Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam kolegów!

Zbliża się czas zakupu mieszkańców do nowego zbiornika (165x60x55h) i trzeba ostatecznie ustalić skład załogi. Bardzo proszę o ocenę składu, który ustaliłem po duuuuużej burzy mózgu ;) .

Głównym kryterium wyboru była oczywiście wielkość zbiornika, ale również ogólna prezentacja całości czyli; "zasiedlenie" w miarę możliwości wszystkich stref zbiornika, ciekawe i zdecydowane kolory ryb, możliwie "poprawna" koegzystencja ryb (charakter i żywienie).

Z dotychczasowych rozmyślań itd, itp. wyszła taka obsada:


Placidochromis phenochilus, Mdoka – 6-8 szt.

Labidochromis yellow – 6 szt.

Iodotropheus sprengerae – 8 szt.

Aulonocara z rodzaju: red rubin/ HANSBAENSCHI RED FLASH/ NGARA FLAMETAIL RED CHERRY/ JACOBFREIBERGI EUREKA RED/ - 4 szt.


Nie pisałem układu płci w poszczególnych gatunkach, bo to jest oczywiste ( na ten temat informacji na forum jest dużo).

Niestety planowana obsada nie do końca spełnia pierwszy warunek, tzn. nie jestem pewien czy ryby zajmą również środek i górę zbiornika. We wszystkich zbiornikach jakie dotychczas miałem hodowałem yellow i w zależności od pozostałego składu różnie się zachowywały. Żyjąc razem z Ps. saulosi, albo z Labidochromis sp. Mbemba "trochę" pływały w toni, ale już w towarzystwie A. fire fish były raczej wycofane i okupowały rogi zbiornika. Myślę, że rozmiar zbiornika miał też znaczenie - dotychczas zawsze były to zbiorniki 100x40 cm. Nigdy nie hodowałem rdzawych i nie wiem czy one w realu wyglądają tak jak na najlepszych fotkach.

Potrzebuję więc pomocy kolegów mających własne doświadczenia z wymienionymi rybami w ocenie sensowności mojej obsady.

Pozdrawiam Robert!

Opublikowano
Nigdy nie hodowałem rdzawych i nie wiem czy one w realu wyglądają tak jak na najlepszych fotkach.


...dorosłe ( szczególnie samce ) dobrze wybarwione w odpowiednim oświetleniu ( jak chyba każde ryby) wyglądają naprawdę świetnie. Doceniłem ich urodę dopiero jak dorosły.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Mam jeszcze pytanie do kolegów posiadających w swoich zbiornikach Placidochromis Mdoka. W necie można znaleźć różne opinie o charakterze i zachowaniach tych ryb. Wg jednych to bardzo agresywna ryba, wg innych łagodna. Czy to prawda, że kopiąc podłoże wzburzają chmury piasku?

Opublikowano

Przeczytałem wskazany temat jeszcze raz bo pomyślałem, że może pojawiły się nowe posty - ale nie. Temat owszem o P. Mdoka ale bardziej w ujęciu Mdoka czy Gissel lub Mdoka a Gissel. Oczywiście coś w temacie agresywny/nie agresywny można tam poczytać ("wielkości" chmur już nie). Miałem nadzieję bardziej na uwagi osób posiadających te ryby (Mdoka) od 2-3 lat. Spostrzeżenia z takiego okresu są moim zdaniem dużo bardziej wartościowe. Może jednak ktoś taki się znajdzie.

Opublikowano
Przeczytałem wskazany temat jeszcze raz bo pomyślałem, że może pojawiły się nowe posty - ale nie. Temat owszem o P. Mdoka ale bardziej w ujęciu Mdoka czy Gissel lub Mdoka a Gissel. Oczywiście coś w temacie agresywny/nie agresywny można tam poczytać ("wielkości" chmur już nie). Miałem nadzieję bardziej na uwagi osób posiadających te ryby (Mdoka) od 2-3 lat. Spostrzeżenia z takiego okresu są moim zdaniem dużo bardziej wartościowe. Może jednak ktoś taki się znajdzie.


Osobiście posiada bardzo zbliżoną obsadę jaką ty planujesz (patrz podpis). Z tym wyjątkiem, że posiadam P. Electry zamiast odmiany Mdoka. Obsadę tą posiadam już prawie rok. Wszystkie ryby już są wyrośnięte, samice już inkubowały wielokrotnie a samce uzyskały swoje maksimum wzrostu i wybarwienia :). Z moich obserwacji wynika, że Palcki w mojej obsadzie są najbardziej łagodne. Samiec alfa nie atakuje żadnych ryb i pełni rolę szeryfa pływającego po całym baniaku. Można powiedzieć, że dopuszczenie tego gatunku do moich rdzawych, yellowa i A. red rubin wprowadziło harmonię do baniaka.

Zauważ jak mały jest mój zbiornik, więc w Twoim nie będzie absolutnie żadnego problemu. Oczywiście nie będzie problemu, o ile nie wpuścisz bardziej agresywnych ryb. Wtedy mogą stracić trochę na wybarwieniu aby nie wchodzić w drogę mocniejszym rybom.


To co napisałem, mówię :) tylko i wyłącznie z mojego doświadczenia. To co mogę Ci zaproponować do tej obsady to stado 10-12 Lethrinops'ów. Stworzą całkiem ładną ławicę rybek, która będzie bardzo fajnie uzupełniała Twój dość spory baniak.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

marcin1ja1 bardzo dziękuję za podzielenie się swoimi uwagami. Na tego typu informacje właśnie liczyłem. Trochę traciłem wiarę w ich uzyskanie, ale może Towarzystwo jeszcze odpoczywa po świętach ;).


A... zapomniałem o Lethrinops-ach. Raczej nie przewiduję zmiany lub powiększania obsady (może później). Poza tym trochę czytałem o tych rybach i póki co nie przekonały mnie - może dlatego, że nie widziałem ich jeszcze "na żywo".

Opublikowano
Placidochromis phenochilus, Mdoka – 6-8 szt.

Labidochromis yellow – 6 szt.

Iodotropheus sprengerae – 8 szt.

Aulonocara z rodzaju: red rubin/ HANSBAENSCHI RED FLASH/ NGARA FLAMETAIL RED CHERRY/ JACOBFREIBERGI EUREKA RED/ - 4 szt.


Nie pisałem układu płci w poszczególnych gatunkach, bo to jest oczywiste ( na ten temat informacji na forum jest dużo).

Niestety planowana obsada nie do końca spełnia pierwszy warunek, tzn. nie jestem pewien czy ryby zajmą również środek i górę zbiornika.



Zamiast Aulonocary (zwłaszcza nie ryzykowałbym z eurekami, bo były sygnały o możliwej ich agresywności) dałbym bardziej wszędobylskie Sciaenochromis fryeri (tu jestem subiektywny, bo nie wyobrażam sobie akwarium bez nich).

Mdoki nie są ściśle przywiązane do dna (zwłaszcza osobniki o słabszej pozycji w stadzie).

Czy Mdoki mogą być agresywne, by być zagrożeniem dla yellow i rdzawych? - Były już sygnały o agresywnych Lethrinopsach, więc nic nie jest niemożliwe. Ale odpowiem inaczej - na wszelki wypadek - wpuściłbym Mdoki większe od yellow i rdzawych (a na pewno nie mniejsze).


Mam jeszcze pytanie do kolegów posiadających w swoich zbiornikach Placidochromis Mdoka. W necie można znaleźć różne opinie o charakterze i zachowaniach tych ryb. Wg jednych to bardzo agresywna ryba, wg innych łagodna. Czy to prawda, że kopiąc podłoże wzburzają chmury piasku?

W naturze chmury pyłu , osadów i piasku wzbijane są przez duże pielęgnice piaskowe np. Taeniolethrinops praeorbitalis.

Nasze Placidochromis phenochilus Mdoka nie są „wzniecającymi” tylko „wyjadaczami” (patrz post nr 15 wątku http://forum.klub-malawi.pl/placidochromis-phenochilus-mdoka-p-sp-phenochilus-t21729.html


Muszę tutaj zastrzec, że nie miałem z Mdokami ani yellow, ani rdzawych. Patrzę na moje Placidochromisy, aproksymuję zachowania innych ryb, które znam, "węszę"na forum i w necie - i się mądrzę;)

Ale są już forumowicze, którzy trzymają white lips z yellow:)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.