Skocz do zawartości

Częstotliwość czyszczenia kubełka, a parametry wody.


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Częściowo tak.


To jest jedna z przyczyn zarastania węży. Jeżeli odizolujesz je od światła rozwiąże to po części problem z ich czyszczeniem. U mnie po roku nie czyszczenia węży przy załączeniu kubła po podmiance również poszło kupę syfu do akwarium.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Ja od momentu kiedy podłączyłem Unimaxa 500 jako głównego biologa, stosuje prefiltr narurowy z bardzo gęstą gąbką. Gąbkę płuczę średnio co 3-4 tygodnie. Gąbka jest tak nawinięta, że po 4 tygodniach 2 warstwy są brudne a 3 warstwa jak nowa nieśmigana. Po roku otworzyłem kubeł w celu sprawdzenia co i jak. Okazało się, że trochę brudu zalegało, ale szału nie było. Krótkie płukanie i do akwa. NO2 mierzę średnio raz na 3-4 miesiące. Nigdy od momentu stabilizacji nie było wykrywalne.


Podsumowując: są patenty na nie czyszczenie kubła, ale kubłem musi mieć sprawny wirnik, który przepcha wodę przez prefiltr. Tak jak Eljot pisał, jego Unimax250 słabo daje radę po dłuższym czasie, ale mój Unimax500 radzi sobie spokojnie z miesięczną gąbką. Oczywiście jest to okupione większym poborem prądu.


Nawet gdy wyłączam Unimaxa w celu wyczyszczenia prefiltra to żaden syf z węży mi nie leci po jego ponownym włączeniu. Może dlatego, że kubeł jest ciągle zalany? Tego nie wiem.

Opublikowano
Jak to co parę miesięcy? ;-) u mnie po 2 tygodniach woda już przez korpus nie leciała taki był zafajdany.


Pemergency, dziwisz się że co parę miesięcy, ja też się dziwię jak to możliwe?

U Ciebie mówisz zapychały się po 2 tygodniach;) U mnie w narurowcu, dopóki stosowałem wkłady sznurkowe to wytrzymywały one do ok 7-max10 dni, a było to jak ryby były jeszcze malutkie, jak podrosły to w porywach do max 4 dni.

Gość pemergency
Opublikowano

Nie porównuj narurowca do kubła :D częstotliwość wymiany sznurków w dużej mierze zależy od ilości przepompowanej wody w tym samym czasie, dlatego się zdziwiłem, że kilka miesięcy, toż ta woda tam ledwo pyrkała pewnie przez ten kubeł ;)

Opublikowano

To też racja, ale generalnie największy wpływ na ilość syfu ma gęstość zarybienia i wielkość ryb. Pododobnie jak u ludzi im większe skupisko tym więcej śmieci:) Chodzi mi o coś innego bo teraz przy tej samej ilości ryb u mnie są gąbki zamiast sznurków, wewnątrz siedzi dalej aquael 2000l/h. Efekt taki że woda nie dość że jak by czyściejsza (mniej syfu, przejrzysta), to czyszczenie gąbek mimo że staram się to robić raz na tydzień, to myślę że do max dwóch by wytrzymało.

Opublikowano

Dzisiaj z ciekawości przy czyszczeniu akwarium i podmianie wody, zajrzałem do kubła. Czyszczony był jakieś 3-4tyg temu a w środku zdążył nazbierać się już niezły syf. Mam założoną gąbkę na wlot. Więc myślę że autor tematu ma rację. Gąbki wewnątrz biologa były dużo bardziej brudne niż gąbką z wewnętrznego mechanika.

I mi też po czyszczeniu kubełka syf z węży wpadł do baniaka, chociaż przez kilka minut woda leciała najpierw do wiaderka.

Opublikowano
Dzisiaj z ciekawości przy czyszczeniu akwarium i podmianie wody, zajrzałem do kubła. Czyszczony był jakieś 3-4tyg temu a w środku zdążył nazbierać się już niezły syf. Mam założoną gąbkę na wlot. Więc myślę że autor tematu ma rację. Gąbki wewnątrz biologa były dużo bardziej brudne niż gąbką z wewnętrznego mechanika.

I mi też po czyszczeniu kubełka syf z węży wpadł do baniaka, chociaż przez kilka minut woda leciała najpierw do wiaderka.



A z ciekawości jeśli masz test NO2 zrób pomiar tylko nie Zoolekiem;)

Opublikowano

Właśnie z tym będzie problem dzisiaj :). Jestem sam w domu teraz ale nie rozróżniam kolorów więc może być ciężko z odczytaniem wyniku :). A testy mam wszystkie z jbl'a.

Wieczorem dałbym radę, ale to już nie będzie przy świetle dziennym to wynik też chyba nie będzie wiarygodny.

-- dołączony post:

Dzisiaj no2 mam Nie wykrywalne.

Opublikowano
Nie porównuj narurowca do kubła :D częstotliwość wymiany sznurków w dużej mierze zależy od ilości przepompowanej wody w tym samym czasie, dlatego się zdziwiłem, że kilka miesięcy, toż ta woda tam ledwo pyrkała pewnie przez ten kubeł ;)

Pemergency, dziwisz się że co parę miesięcy, ja też się dziwię jak to możliwe?

U Ciebie mówisz zapychały się po 2 tygodniach U mnie w narurowcu, dopóki stosowałem wkłady sznurkowe to wytrzymywały one do ok 7-max10 dni, a było to jak ryby były jeszcze malutkie, jak podrosły to w porywach do max 4 dni.;)

No tak! :) Zapomniałem dodać bardzo ważną rzecz, a mianowicie: JBL e901 pracujący jako biolog ma stłumiony przepływ przez sam sznurek, a do tego jest przykręcony na zaworze prefiltra (u wlotu wody) o około 1/3. Czyli: opory przy wkładzie sznurkowym + przykręcony zawór na wlocie + podnoszenie wody na wysokość ok. 70 cm od pompy JBL'a, znacząco granicza przepływ wody i jak jest on 400 l/h zamiast 900 l/h to dobrze... :D

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.