Skocz do zawartości

Wielkie zbiorniki - czy to ma sens wogóle?


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tak się zastanawiam nad dużymi zbiornikami - czy one w przypadku

Malawi mają sens wogóle? W sensie większe niż 800 litrów?


Po pierwsze, możliwość trzymania konkretnych gatunków w przypadku

naszych ulubieńców najbardziej determinuje długość zbiornika. Są jakieś

tam minima określone dla konkretnych ryb, i nie wiem, czy są takie,

gdzie minimum jest określone na 3 metry?


Po drugie, i tak maksymalna ekonomicznie uzasadniona długość to

320 cm ze względu na standart płyty szklanej.


Po trzecie - takie wielkie zbiorniki (1000 - 2000 L) stanowią problem

przy doborze obsady, o ile chce się mieć dużo różnych gatunków. I

tak nie ma możliwości optymalnego karmienia przy zbiorniku

"bardzowielogatunkowym". Mało tego, część pokarmów, mimo, że

jest bardzo dobra pod względem diety, promuje jedne kolory, a

znacząco osłabia inne - przykładem Dainichi Veggie FX, który

promuje czerwienie, a osłabia błękity, pośrednio wpływając też

negatywnie na żółć - stąd polecono mi Veggie Deluxe, mimo, że

wydaje się pokarmem "niższej" kategorii, przy mojej mbunie ma dać

o wiele lepsze efekty. Podobnie jest z Color FX / Color Supreme.


Do czego zmierzam - czy nie lepiej, ze względu na możliwość optymalnej

chodowli różnorodnych gatunków, ze względów ekonomicznych i innych

podanych powyżej, zamiast szarpać się ze zbiornikiem 2000 L, postawić

w rzędzie cztery po 500 L ze wspólnym dużym sumpem? Można to

przecież tak fajnie zabudować i urządzić wewnątrz, że będzie wyglądało

jak osiem metrów jeziora, a o ile łatwiej będzie dobrać obsadę i o ile

bardziej będzie to elastyczne rozwiązanie? Można by mieć i różnoraką

mbunę, i aulonacary, i haplohromisy, i ewentualnie drapieżniki, a każda

grupa w optymalnych dla siebie warunkach.


A i skutki ewentualnej tragedii, typu rzut wściekłej żony mosiężnym

przyciskiem do papieru we frontową szybę dużo łatwiejsze do przezycia

technicznie i ekonomicznie.


Piszę to również na podstawie własnych doświadczeń, gdzie chciałbym

mieć wiele różnych gatunków, a po prawie roku dochodzę do wniosku,

że mimo doskonałych warunków lokalowych, dobrze pasującej diety,

świetnych parametrów wody i fajnej dekoracji niektóre gatunki po

prostu... po prostu nie są ze sobą szczęśliwe w jednym baniaku.


Taki flavus po prostu potrzebuje rządzić w swoim zbiorniku, inaczej

nigdy nie będzie wyglądał na maksa pięknie. Więc "przytłumienie"

jego naturalnych zachowań kulfonami trudno uznać za sukces. A samice

msobo, mimo, że nie ma walk i nie ma wspólnych rewirów, wydają

mi się zestresowane obecnością większych, bardziej masywnych red-

redów, których barwy są z podobnego rejonu palety kolorów, i nie świecą

na żółto tak pięknie, jak świeciły, kiedy były same.


Nie chcę tu powiedzieć, że powinniśmy absolutnie promować zbiorniki

jednogatunkowe, ale że optymalny dobór gatunków to naprawdę bardzo

trudne zadanie, dostosowanie dietetyczne i agresji to jeszcze bardzo

niewiele, i nie da się tu napisać kilku prostych zasad.


Dlatego dzisiaj wydaje mi się, że mógłbym to zrobić o wiele lepiej, mając

do dyspozycji 300 + 200 + 500 + 720 + 280 niż 1 x 2000 litrów.


milc

Opublikowano
Po drugie, i tak maksymalna ekonomicznie uzasadniona długość to

320 cm ze względu na standart płyty szklanej.



Ja widziałem na zdjęciu akwarium mające 6 metrów długości z biotopem malawi !!!! :shock: , ciekawi mnie jednak co zrobiłby właściciel gdyby akwarium pękło ?

Opublikowano
Tak się zastanawiam nad dużymi zbiornikami - czy one w przypadku Malawi mają sens wogóle? .

Wiesz że sam miałem ostatnio podobne dylematy i problemy myslowe i ... się nimi podziele :wink:


Po pierwsze, możliwość trzymania konkretnych gatunków w przypadku

naszych ulubieńców najbardziej determinuje długość zbiornika. Są jakieś

tam minima określone dla konkretnych ryb, i nie wiem, czy są takie,

gdzie minimum jest określone na 3 metry?


Tak przy dużych drapieznikach jest - ale nawet w max zbiornikach typu economy jak to napisałeś ponizej czyli w baniaku o długości 320cm

to nawet największe potwory typu Buccochromis rhoadesii lub Champsochromis caeruleus można trzymać, jedynie baniak zrobic ciut szerszy coby na zakrętach wyrabiały :wink::D tak więc w nazwijmy to "standartowy" rozmiar szkął nie ogranicza nas w trzymaniu jakiegoś gatunku


Po drugie, i tak maksymalna ekonomicznie uzasadniona długość to

320 cm ze względu na standart płyty szklanej.


Dokładnie tak jak piszesz


Po trzecie - takie wielkie zbiorniki (1000 - 2000 L) stanowią problem przy doborze obsady, o ile chce się mieć dużo różnych gatunków. I

tak nie ma możliwości optymalnego karmienia przy zbiorniku

"bardzowielogatunkowym". ........

.....czy nie lepiej, ze względu na możliwość optymalnej

chodowli różnorodnych gatunków, ze względów ekonomicznych i innych

podanych powyżej, zamiast szarpać się ze zbiornikiem 2000 L, postawić

w rzędzie cztery po 500 L ze wspólnym dużym sumpem? ...... Można by mieć i różnoraką......



pozwoliłem sobie cytaty skrócić :wink:

Ja doszedłem do identycznych wniosków jak Ty

, pisałem zresztą gdzieś indziej a i Tobie na PW to był w planach baniak o dł 430 ale wykończył mnie aspekt ekonomiczny przedwsieziecia i staneło na dwóch akwa po 215 obok siebie

Z jednej strony to szkoda że nie bedę miał takiego dłuuuugiego ..... akwa oczywiście :wink: ale że nie mam kompleksów na tym punkcie to się z tym pogodziłem :D

To co w takim rozwiązaniu okazało sie wielkim plusem to własnie możliwość fajniejszego doboru obsady bo do takiego długiego akwa biorąc pod uwage moje zamiłowania to bym wsadził włąsnie potwory jakie wymieniłem powyżej i po wsadzeniu paru i to dosłaownie paru potworów kwestja obsady byłaby definitywnie zamknieta bez jakiejkolwiek możliwości zmiany. W dwóch baniakach po 215cm dł [ ponad 800 l poj]dalej mam możliwość trzymac zdecydowaną większość malawijskich piekności z wyjątkiem tych najpotworniejszych :wink: w dwóch banioakch mogę im zapewnić własnie lepsze warunki bytowe choćby poprzez wspomniany aspekt żywieniowy i zdecydowanie w większym stopniu zaspokoić swoja potrzebe posiadania różnych gatunków bo w jednym mogę mieć drapiezniki choć nie te największe a w drugim mbuniaki lub haplochromisy co w jednym akwa byłoby wykluczone.

i to tyle moich przemyśleń - zresztą nawet jak ktoś by chciał tylko mbune trzymac to podobne rozwiązanie tez imho byłoby lepsze co zreszta na własnym przykładzie powyżej opisałeś.

Opublikowano

Powody, które wymieniłeś milc, faktycznie przemawiają za takim rozwiązaniem, tzn kilkoma zbiornikami. dla mnie najbardziej sensowna i ta, ktora najbardziej przypadła mi do gustu, to możliwość rozdzielenia obsady. Ja niestety nie mam doświadczenia w tak dużych akwariach, mój zbiornik ma "ledwie" 150cm i nie wypiszę swoich doświadczeń.


To, co jeszcze nasuwa mi się na myśl, to oszczędność. Nie wody, bo czy to kilka mniejszych, czy jeden duży zbiornik, woda taka sama, ale właśnie "osprzętowo".... Np filtracja mechaniczna w każdym zbiorniku raczej osobno, więc jeśli podzielić 2000l na 6-7 baniaków to jest tych filtrów trochę, owszem, przy dużym akwa np taka pompa będzie potrzebowała więcej prądu niż jedna pompa w akwa 350l itd, wiecie, o co mi chodzi :D:D


No chyba, że ktoś ma koszty w .... i ograniczeń w tej kwestii nie posiada...

Opublikowano

Osobiście już dawno twierdziłem, że wolę mieć 2 zbiorniki duże niż 1 bardzo duży. Na pewno gdyby to był zbiornik dekoracyjny w wielkim salonie sytuacja uległaby zmianie. Zbiornik dekoracyjny i tylko taki to jednak inna historia. Moje marzenia to jeden baniaczek 250x70x70 cm dla krokodyli ;) czyli drapieżników z Malawi, drugi 200x50x60 dla nie mbuny oraz stado standardowych 150x50x50 lub 60 dla moich ukochanych mbuniaków i aulonek. Dlatego w zalezności od celu optowałbym albo za 2000 ( zbiornik typowo dekoracyjny ) lub 4x500 gdyby to miał byc pyszczakoland z prawdziwego zdarzenia. Tyle że na 1 sump bym sie nie zdecydował bo jednak w razie choroby byłoby ryzyko zainfekowania wszystkich ryb. Twoje uwagi Milc sa IMHO trafne i doszedłam do podobnych konkluzji. Przykładem niech będzie najpiękniejszy yellow jakiego widziałem czyli mój dominujący samiec :mrgreen: , gdy był szefem w baniaku był jednak ładniejszy niż gdy jest w nim 3-ci w kolejności. Jedynym problemem jest jednak to że ten mój zestaw mógłby skończyć żywot pod celnym ogniem mosiężnych przycisków ;).

Opublikowano

Pracuję od zimy nad projektem "Cobwe"

Chcę stworzyć kawałek wybrzeża naszego bajorka z tej właśnie okolicy :D

A dlaczego właśnie ten kawałek?

Odpowiedź jest prosta :

Afry Cobwe oraz Aulonocara stuartgranti Cobwe.

Aby jednak połączyć te dwa gatunki potrzebuję sporego baniaczka 8)

Przymierzam się do szkła 250x80x55cm , z sumpem 240l .

I tutaj właśnie widzę przewagę dużego baniaka nad mniejszymi.

Można połączyć trzy gatunki o tak odmiennym temperamencie i mam nadzieję ,że będą czuć się wyśmienicie.

Jako uzupełnienie obsady mam zamiar wsadzić Copadichromis auzerus Mara Point , jako przedstawiciela piaszczystych siedlisk.

W mniejszym akwarium to na pewno nie byłoby możliwe , ale w takim szkiełku :wink: mam nadzieję , że mi wyjdzie.

I mimo , że to na razie odległa wizja(ok2 lata) to już powolutku zbieram sprzęt i fundusze 8)

A tak przy okazji trochę OT,a mianowicie wszelki sprzęt akwarystyczny jest o 40-50% tańszy na niemieckim e-bayu :D

Opublikowano

mars - spora część moich opinii pośrednio wynika z wiedzy jaką mi

przekazywałeś, więc nic dziwnego, że odnajdujesz tutaj swoje zdanie :-)


harisimi - myślałem też o kwestii infekcji, ale w sumie większość

przypadków chorobowych w malawi, jak mi się wydaje, jest w ten czy

inny sposób związane ze stresem, czyli wynika z zaburzenia systemu

odpornościowego ryb i reakcji chorobowej na organizmy, które i tak cały

czas w rybach i w wodzie występują.


Wydaje mi się, że akwarium malawijskie ze względu i na temperatury, i na

chemię wody (wysoka twardość węglanowa i pH) są rzadko obiektem

ataków typowych rybich chorób, częstych przy rybach zimnowodnych i

kwaśnowodnych. Ale to tylko moja amatorska teoria.


Nawet w przypadku bloat izolacja - nie sądzę, żeby miała sens, a leczenie

jest na tyle ogólne, że nie ma problemu ze stosowaniem go do całości

obsady. Przynajmniej u mnie obydwa przypadki zachorowań - w obydwu

zbiornikach - miały związek tylko i wyłącznie ze stresem w wyniku

zasiedlenia nowego zbiornika, i ryby chore były chore od tego samego

czasu. W zbiorniku, w którym leczyłem, żadne nowe się nie zaraziły, i w

drugim, w którym leczenie zacząłem znacznie później, również nie.


Więc izolacja obiegu wody nie wydaje mi się konieczna, tym bardziej,

jeżeli porównujemy farmę zbiorników do jednego giganta, w którym

przecież o żadnej izolacji też nie może być mowy. Natomiast wspólny

sump jest ekonomicznie i obsługowo nie do przecenienia.


Co nie przeszkadza mieć w zapasie kubła przygotowanego do zasypania

ceramiką z sumpa, żeby na czas agresywnego leczenia zapiąć go do

leczonego zbiornika, ale to bardziej po to, żeby po pierwsze nie leczyć

zdrowych ryb, po drugie nie musieć kupować wiadra metronidazolu i

kanistra bactopuru.


W każdym razie nie wyobrażam sobie takiej farmy na kubełkach. Już

prędzej z zastosowaniem filtracyjnych paneli wewnętrznych, których opis

nam obiecuje od paru miesięcy Mjunszajn, z tym że tutaj tracimy na

objętości zbiorników.


Przy okazji zastanawiam się, jaka by musiała być stała podmiana wody

(w jakim procencie dziennie) zakładając całkowitą rezygnację z filtracji

biologicznej (czy to jest wogóle możliwe), czyli tylko spust w kanał, a

woda z filtra RO przez hydrocarbonat dla zachowania twardości

węglanowej? Ile trzebaby wody dziennie wpuścić w kanał dla zbiornika

tysiąclitrowego, licząc ze stratami z osmozy razem?


milc

Opublikowano

ja w swoim dwuzbiornikowym projekcie zdecydowałem sie na jeden sump ale z dwiema pompami, ponieważ mimo jednego sumpa do każdego akwa bedzie oddzielny obieg wody z tym ze bedzie to spiete tak że w razie czego po przekręceniu dwóch zaworów oba zbiorniki bedzie mogła obsługiwac jedna pompa - podyktowane jest to wzgledami bezpieczeństwa, bo w razie awarii jednej pompy druga obsługuje oba akwa tyle ze spada przepływ ale to nie stanowi problemu - i wtedy śpie spokojnie bo w układzie jednopompowym awaria wiąże sie z kompletnym brakiem filtracji i duzym ryzykiem z obumarciem złoża w sumpie bo naprawa/wymiana troche by trawała. Inna kwestja to wzgledy ekonomiczne bo dwie pompy o mniejszej mocy o których myśle jakos kosztują mniej niż jedna o bardzo duzym przepływie


Co do poruszonych kwestji chorób to tutaj jakoś sie mniej lękam bo jak do tej pory to praktycznie tylko raz miałem poważna infekcje bakteryjną w akwa i raz sie coś na najsłabszych osobnikach pojawiło i znikło z czasem, podzielam zdanie milca ze tutaj ryzyko jest mniejsze a nawet jak przywleczemy coś w stylu kulorzeska co się szybko rozprzestrzenia to leczenie jest na tyle proste i tanie że nawet w takim litrazu do przeprowadzenia a i tak przy większej ilości zbiorników i nawet oddzielnej filtracji możemy chorobe przezucić używając do serwisu akwa tych samych przyządów a pewnie tak by było i z czasem każdy by olał dezynfekcje gabek lub siatek i wtedy i tak by mógł chorubsko zanim by zadziałało objawowo porozwlekac po innych akwa. Natomiast to na co pyszczaki sa najbardziej narazone czyli choroby wywołane przez stres, diete i rany wywołują i tak patogeny stale w akw aobecne i uaktywniające sie na skutek w/w czynników i najczęściej doprowadzające tzw bloatu w tej czy innej postaci. A nawet ten osławiony bloat nie jest zaraźliwy w pełni tego słowa znaczeniu bo oczywiście na skutek wystapienia jego nawet u pojedyńczego osobnika następuje wzrost stężenia paogenów w wodzie i inne ryby sa przez nie berdziej atakowane co skutkuje lub moż eskutkować wywołaniem choroby u nastepnych słabszych osobników.

I dlatego sobie wykombinowałem ze jako nie jest to mocno zaraźliwe a raczej zarażenie jest zalezne od jeszce innych czynników niż tylko czynnik chorobotwórczy a jednocześnie leczenie jest dość "ostre" bo środkami bakterjobujczymi które rozwalaja filtr bio to w przypadku dwóch akwa na jednym sumpie moge spokojne jedno akwa odciać od sumpa i poddać intensywnemu leczeniu a sump ze złożem bio spokojnie będzie sobie chodził, ryzyko ze w drugim baniaku też bedzie bloat jest imho niewielkie, po leczeniu w wewnetrzny pakuje kupe wegla i wyciągam leki odkręcam zawór i spowrotem mam 100% skuteczna filtrację w obu baniakach.

W dodatku jesli to będzie spięte razem to stabilność takiego układu tez warto wziąśc pod uwagę

Opublikowano

W kwestii tego rozwalania filtracji bio przez leczenie - wielokrotnie

się na ten temat doniesienia na forum pojawiały, ale jakoś nie jestem

przekonany - leczyłem dwa razy, i gdyby to był fakt, byłoby to widać

na parametrach wody, konkretnie pojawiłoby się NH3/NH4 i NO2.


Czy ktoś to faktycznie zaobserwował?


milc

Opublikowano

Ja właśnie bawię się w montaż w firmie 940 litrów malawi. Filtracja oparta na małym sumpie wewnętrznym i dużej stałej podmianie puszczonej przez filtry wstępne i przepływowe RO Merlina.

Myślę, że filtrację biologiczną w takim zbiorniku spełnia już świetnie podłoże- w końcu to kilkadziesiąt/ kilkaset kilogramów złoża, w którym gromadzą się również bakterie Nitrobacter i Nitrosomonas.

Zresztą to jeden z powodów, dla którego stosuje mieszanine róznych substratów do podłoża miast samego piasku [ drugi to kiczowaty wygląd wyszorowanego, białego piasku kwarcowego... no ale o tym się już nie dyskutuje].


Dla mnie to raczej normalne akwarium- w zasadzie mamy co tydzień do czynienia z tej wielkości zbiornikami i... ja chcę wiecej.


Co do obsady... IMO nie jest trudno zrobić ładną obsadę do 5 tysięcy litrów. Bierzemy 100 saulosi, 100 socolofi i 10 sciano i jest ok. Nie bardzo rozumiem ten problem- cały świat akwarystyczny- nawet ludzie od Tangi odkrywają urok monokultur, które wygladają nie tylko naturalnie ale i gustownie, a Malawiści po staremu- 240litrów i 4 gatunki. Istny jarmark. Brakuje obważanków i koi:D[/img]

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Spójrz ile jest tematów nowicjuszy w dziale Tło, podłoże, dekoracja gdzie porady dotyczące podniesienia aranżacji czy dołożenia większych głazów idą jak krew w piach. 
    • Dlatego jak nowicjusz chce stawiać akwa z naszym biotopem  to ma do poczytania tematy w dziale PODSTAWY . Wiem..nie każdy czyta. To po to ma forum aby pytać. Bartku..nie wiem czemu ustawienie aranżacji pod tafle jest niewykonalne dla nowicjusz. Chyba , że sam będzie to robić bez konsultacji. Ja jednak uważam , że Demasoni jest dla nowicjusza z naszym biotopem z zachowaniem warunków które wszyscy opisaliśmy. W końcu akwarysta to też człowiek myślący.
    • Dziękuję, właśnie go przejrzałem. 👍
    • @Andrzej Głuszyca moje pytanie jak najbardziej dotyczy ryb z naszego biotopu. Uważam, że jest mnóstwo gatunków, które w hodowli wymagają  niesamowitych operacji ze strony akwarysty. Wracając do tematu wątku, ja w swojej przygodzie z Malawi największe problemy miałem z Metriaclima Msobo Magunga. Z moich obserwacji wynikało, że ten gatunek po pierwsze jest bardzo delikatny i wybredny jeśli chodzi o żywienie a po drugie bardzo łatwo wywołać u niego stres, który później odbija się na zdrowiu. W pierwszym stadzie, które miałem, na bodajże 12 sztuk, 9 okazało się samcami. Sam początkowy etap wybarwiania przebiegał tak nerwowo, że nie udało mi się w żaden sposób tego okiełznać i z 12 sztuk została mi jedna samica i jeden samiec. Przy drugim podejściu miałem nieco więcej szczęścia i samic było tyle samo co samców, jednakże przy jakichś pracach porządkowych w zbiorniku tak zestresowało je moje grzebanie w baniaku (wcale nie jakieś intensywne), że przez 3 miesiące jak tylko podchodziłem do zbiornika to chowały się po kątach jakby miały jakąś traumę. Finalnie najlepiej funkcjonował mi o dziwo układ 3 Panów i 2 Panie. Panie miały względny spokój od natarczywych samców ponieważ Panowie większość energii pożytkowali na ustalanie kto będzie mógł spędzić czas z Panią. W każdym razie ten gatunek uważam za trudniejszy i wymagający większego zaangażowania ze strony akwarysty.
    • Podpięty. @Andrzej Głuszyca zgadzam się z tą teorią. Również uważam, że Malawi to jeden z najłatwiejszych biotopów. Ale jak w każdym biotopie mamy tu ryby "łatwe" i te bardziej wymagające i Demasoni należy właśnie do tej drugiej grupy. @SlavekG i @Gonera1992 ładnie wypunktowali wymagania, które dla nas "starych wyjadaczy" nie powinny stanowić problemu, ale dla nowicjusza już samo ułożenie aranżacji pod taflę wody jest niewykonalne. Dlatego w mojej opinii Demasoni nie powinno się polecać osobom na pierwsze akwarium Malawi.
    • Jeżeli do tego tła dasz przemyślane oświetlenie czyli takie aby było sporo po bokach półmroku  to będziesz miał bajkowe akwarium. Ciemne klimaty i kolory Twoich ryb będą cieszyć oczy.
    • @VrzechuBardzo ładnie to ująłeś i mam nadzieję , że Twoje pytanie dotyczy ryb z naszego biotopu a nie innych ryb , które wymagają czasami " skomplikowanych" choćby parametrów wody, które mogą sprawiać początkującemu akwaryście problemy. Powtórzę to co pisałem ja i inni koledzy włącznie z Tobą:   muszą być spełnione warunki siedliskowe ( obsada, aranż ) , żywieniowe no i odpowiednia wielkość akwarium . Często czytam na forum , że jakieś tam dwa czy nawet trzy gatunki można trzymać w akwarium np. 240 litrowym. Owszwm ..można. Ale my jednak mający jakieś doświadczenie zawsze polecamy większe i wtedy zaczynają się dyskusje ( zbędne) . W takich dyskusjach często brakuje argumentacji swoich racji. bo odpowiedź , że można trzymać czy nie można niczego nie tłumaczy. Uzasadnienie swoich wypowiedzi czasami wymaga czasu czy chęci bo pytania się powtarzają. Dlatego @Vrzechubardzo dobrze zrobiłeś zakładając ten temat. Proponuję aby Bartek @Bartek_Dego podwiesił i niech będzie widoczny. A tak na marginesie to w swoim życiu prowadziłem akwa które wymagały wiedzy wtedy niedostępnej w internecie bo go nie było. O "pyszczakach" nie myślałem . Ale właśnie z tego względu , że prowadzenie akwa z naszym biotopem jest bardzo łatwe ( moje zdanie) w porównaniu do innych , dlatego zdecydowałem się na ten biotop. Potem wróciłem do innych biotopów ale chyba wrócę jednak do Malawi.
    • @TomekTmoje pierwsze demonarium miało 240L, pływało w nim około 30 osobników. Nie było z nimi najmniejszych kłopotów, ale miały dużo kryjówek.  Jeśli masz do dyspozycji 420L spokojnie możesz startować z grupą demasoni. Później postaram się znaleźć parę fotek zbiornika 240L i 670L. 670L bylo bezpiaskowe, same kamienie. Na forum jest dokładny opis tego zbiornika pod tytułem Demonarium.   @Vrzechuw zasadzie tak, masz rację. Przykładem może być Flavus, ryba która odstrasza wiele osób ze wzgledu na swoj charakter. U mnie z powodzeniem plywaly w zbiorniku o podstawie 180x60cm. Byly dwa samce które podzieliły się zbiornikiem. Nie mialem z nimi najmniejszych kłopotów poza jedną sytuacja kiedy maingano chciał przejąć grotę flavusa i nie doczekał rana. Ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu.
    • Dzięki @Andrzej Głuszyca, @Bartek_De, @SlavekG, @Gonera1992 za takie rzeczowe i obszerne spostrzeżenia dotyczące Chindongo Demasoni  Czy zgodzicie się z moją teorią, że wobec tego każda ryba nada się dla początkującego, o ile, i to jest najważniejsze, O ILE akwarysta zapozna się z jej wymaganiami siedliskowymi oraz żywieniowymi i spełni je w znakomitej większości? Wg mnie tak właśnie jest. Później dochodzi już kwestia charakteru konkretnych osobników. Chyba, że za początkującego akwarystę uznamy po prostu leniwego akwarystę, który dysponując jakimś akwarium i jakimś pokarmem wpuści do niego nieprzemyślaną wcześniej obsadę i zastanawia się dlaczego zbiornik "nie gra". 
    • No i ten wątek zaczął mi mącić w głowie, mianowicie jestem prawie zdecydowany na zmianę obsady na jednogatunkową w postaci Chindongo Saulosi w moich 420 l, ale warunki do spełnienia wypunktowane przez @Gonera1992 sprawiły, że zacząłem zastanawiać się nad Demasoni. 😉 Mam dużo i wysoko ustawionych kamieni, w akwarium 420 l chyba mógłbym sobie pozwolić na stadko 15-20 szt. - ale jeśli ktoś z Was ma doświadczenia, że lepszy większy zbiornik, to będę wdzięczny za komentarz. 
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.