Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jak w temacie co robić gdy zabraknie prądu. Czy czyścić wtedy filtr ( złoże z bakteriami)? Jak długi czas może nie być prądu żeby w akwa nie wystąpiły niechciane sytuacje ( No2, ... )??


Czekam na odpowiedzi jak należy postępować lub jak wy w takich sytuacjach postępujecie.


PS. Posiadam filtr wew. z ceramiką. A więc co do filtra nie odnoście sie tylko do kubełków.

Opublikowano

na poczatku jak zaczalem zabawe w akwaystyke to tez sie balem braku pradu... obecnie nie dbam tak bardzo o to, ale....


Teoretycznie to szkodzi, praktycznie braki pradu do 12 godzin sa niezauwazalne, przy dluzszych brakach pradu mozna raz po raz dotlenic wode w akwa wybierajac i wlewajac ja jakims np sloikiem z gory, mozna to zrobic intensywnym ruchem reki, a filtry odlaczyc i przeczyszczone (przeplukane) dopiero zalaczyc.

Mozna sie tez ratowac sie po wlaczeniu pradu jakims biostarterami, np sera nitrivec lub podobne wiec nie zaszkodzi to miec pod reka, a przede wszystkim trzeba obserwowac ryby czy maja czym oddychac i jak sie zachowuja i w zaleznosci co sie dzieje szybko reagowac, czy to podmiana wody, czy dotlenieniem itp

Opublikowano

Ja mam napowietrzacz na baterie, ktorego uzywam gdy bradu nie ma jakas godzine to wtedy otwieram kubelek i montuje go tam aby dotlenic bakterie, kiedys wyczytalem ze bakterie po 3-4 godzinach w kubelkach gina i jak nie zdazymy w tym czasie cos zrobic to wszystk zostanie wyplukane do akwarium.


Rybki raczej daja rade poniewaz w akwarium jest zawsze wiecej powietrza niz w malutkim kubelku

Opublikowano

Ale jezeli wyłączom prąd powiedzmy na 30 min a ja nie wyczyszczę filtra to chyba rybkom nie zaszkodzi??


I kiedy trzeba czyścić filtr - po jakim czasie od wyłączenia prądu??

Opublikowano

brakiem prądu przez 30 minut a nawet 2 do 3 godzin nie trzeba praktycznie przejmować się wcale.

Oczywiście nie można dokłądnie wyliczyć jaki czas jest bezpieczny a jaki już nie, bo zalezy to od zbyt wielu czynników,

od samego filtra czyli np od jego stopnia dojrzałości/stopnia zabrudzenia no i wielkości bo inaczej będzie w małym kuble a inaczej w dużym sumpie, oraz od samej wody tzn od jej temperatury i stopnia nasycenia tlenem.

Bo np jeśli kubełek jest bardzo brudny i sutuacja mam miejsce w lato kiedy np temp wody będzie dochodziła do 30 stopni a co z tym idzie jej stopień natleniaenia będzie stosunkowo niski to syf w filtrz bedzie się robił szybciej niż w akwa w którym pracuje dojrzały ale niezasyfony kubeł temp wody będzie 26 stopni i w dodatku wczesniej była ona dobrze natleniana.

W literaturze piszą że niekorzystne procesy w wodzie zaczynaja się tworzyć po około 3 godzinach i czas jest ten zalezny tak jak napisałem powyżej. Nie oznacza to absolutnie że po trzech godzinach to już mamy w kuble syf i trzeba wszystko czyścić.

Po tych trzech godzinach poprostu mogą zacząc w kuble wystepować braki w ilości tlenu skutkiem czego część bakreii zacznie powoli ginąć jednoczęsnie w zalegających w kuble zanieczyszczeniach mogą nastąić a własciwie rozpocząc się procesy gnilne. oczywiste jest ze im dłużej ta przerwa będzie trwała tym procesy te będą przybierały na sile. Z praktyki własnej jak i innych znanych mi osobiście źródeł to przerwy 5-6 godzinne po których filtr uruchomiono bez jakiś czyszczeń serwisowych itd nie skutkowały widocznym pogorszeniem się parametrów wody i jakości filtracji - o przerwach dłuzszych nie będę sie wypowiadał bo sam ich nie miałem a opinie innych są różne.

Co robić przy dłuższych przerwach:

- ja osobiście mam przed pompom UPSa który mi daje zasilanie na około godzine, jak awaria wyglada na grożżniejszą a jaj jestem na miejscu to wtedy go wyłączam całkiem i np co pół godziny odpalam na pięć minut pracy aby wymienić wodę w sumpie

- Większosć kubłów ma takie ręczne "odpowietrzniki/pompki" służące do wymuszenia ruchu wody kiedy np kubełek uruchamiamy i np w takich Fluvalach jak tą wjchą pompujemy góra dół to wymuszamy obieg wody przez kubeł i wystarczy tak co pół godziny chwile powajchowac i tez problem z głowy

- jeśli przerwa miałaby być bardzo długa można zawsze koszyki z wkładami wyjać z kubała i zanurzyć - połozyćn na dnie w akwa na czas braku prądu


oczywiścia zawsze pozostaje problem natleniania całego zbiornika ale to juz inny temat.

Opublikowano
dzięki. Ale co z takim filtrem jak ja mam. wew. TetraTec IN1000plus. W jednym pojemniczku ceramika a w drógim gąbka.
toto jest w akwa ogólnym więc tytaj ceramika przeżyje bo mieszanie wody choc powolne i tak będzie wystepować nawet przy wyłaczonym filtrze wtedy to ceramiki nie ruszać tylko gąbeczki co zbierają syfki wypłukac.
Opublikowano

Osobiście używam UPS'a ! Zero zmartwień... przychodzi mocna burza, trzeba wyłączyć z kontaktu, a ups'ik podtrzymuje kubła przez około godzine. Teraz nie jest juz to duzy wydatek, a przynajmniej wyjeżdżam z domu bez zmartwień co by było gdyby.. ;)

Opublikowano

No fajnie, tylko, że takie Eheimy 2X26 na UPS-ie niestety

brzęczą i umierają, więc nie wchodzi w grę jego użycie.


Innych nie sprawdzałem, może podacie konkretne modele,

które nie mają problemów - uwaga - w czasie pracy z baterii?


Jest to o ile dobrze kojarzę związane z tym, że nie wszystkie

silniczki akceptują prostokąt zamiast sinusoidy, a popularne

UPSy dają właśnie prostokąt.


milc

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.