Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam,

W weekend zrobiłem regenerację złoża. Na jakieś 3l ciepłej wody (nie robiłem regeneracji w 90 stopniach bo pompka ma max 35 robocze) poszło 30 tabletek soli. Solanka już po kilku minutach mocno brudna.

Popłukało się z godzinkę ale nadal złoże miało zabarwienie. Powtórzyłem regenerację, znowu woda brudna ale już o wiele mniej intensywny kolor.

Po drugim płukaniu solanką kolumna od niedzieli pracuje w wiaderku z kranówką. Dzisiaj znajdę chwilę to wsadzę do baniaka i sprawdzę skuteczność.

Opublikowano
Purigen regenerujecie wybielaczami więc wybielają również ten kolorek azotanów
Wybielacz po regeneracji ma podobny kolor i łapie go też po kilku minutach ;)

Ph w jeziorze waha się w jeziorze bodajże miedzy 7,6 a 8,5 więc podnoś śmiało.

Opublikowano
Witam,

W weekend zrobiłem regenerację złoża. Na jakieś 3l ciepłej wody (nie robiłem regeneracji w 90 stopniach bo pompka ma max 35 robocze) poszło 30 tabletek soli. Solanka już po kilku minutach mocno brudna.

Popłukało się z godzinkę ale nadal złoże miało zabarwienie. Powtórzyłem regenerację, znowu woda brudna ale już o wiele mniej intensywny kolor.

Po drugim płukaniu solanką kolumna od niedzieli pracuje w wiaderku z kranówką. Dzisiaj znajdę chwilę to wsadzę do baniaka i sprawdzę skuteczność.



Chyba nie brudna tylko kolorowa??? przecież jest absolutnie bez żadnych brudów.

Znowu idziesz w "klarowanie wody".


Jarku znowu jakieś nawyki z Purigenu z tym kilkudniowym moczeniem po regeneracji.

Płukanie producent podaje max 20-60 minut i do baniaka.

Ja robię 10-20 minut i wymieniam jeszcze raz wodę płuczącą i 5-10 minut - zamykam się w czasie ponad godzinka..

To nie grożny chlor jak z Purigenu tylko sól ( podobno czasami akwaryści dodają maleńkie ilości soli do słodkiej wody by ryby wydzielały więcej śluzu - tak gdzieś wyczytałem) więc jak nawet śladowe ilości pozostaną w złożu to chyba nie problem.

Opublikowano

Brudna = zabarwiona i klarowna.

Nawyków nie ma tylko czasu brak :-)

Doskonale zdaję sobie sprawę z braku szkodliwości NaCl :-)

-- dołączony post:

Wczoraj blok powrócił do baniaka. Mimo tego, że żywica była po regeneracji lekko zabarwiona jest skuteczna w 100%. Na wyjściu 0 NO3 :-)

Zobaczymy ile do wieczora wyciągnie.

Opublikowano
...

Wczoraj blok powrócił do baniaka. Mimo tego, że żywica była po regeneracji lekko zabarwiona jest skuteczna w 100%. Na wyjściu 0 NO3 :-)

Zobaczymy ile do wieczora wyciągnie.



takie pomiary odpowiedzą tylko do ilu spadło NO3 w baniaku po x godzinach pracy.

Jeśli nie zmierzyłeś poziomu azotanów NO3 w akwarium przy starcie to nie odpowiesz na to pytanie.

Opublikowano
Panowie coś nowego w temacie bo za jakiś czas planuję uruchomienie tego ustrojstwa ;)


W zasadzie nic nowego.

Mój pierwszy blok już po 4ech regeneracjach.

Z wyliczeń na podstawie nie kalibrowanych testów JBL NO3 złoże 370 ml Purolite A520E każdorazowo absorbuje kilkanaście gramów azotanów NO3.

Regeneracja to banalnie prosta sprawa i ponieważ nie mamy do czynienia z chlorem jak w przypadku Purigenu to nawet płukanie max 1 godz.

Po wstępnej regeneracji dziewiczego anionitu i ja i Jarek mieliśmy na wylocie NO3 = 0

W każdej kolejnej regeneracji w zależności od pH wody w akwarium na wylocie mam od 0 dla pH 7,4 lub 3-4 mg/l NO3 dla pH 7,6 - 8.

będę jeszcze robił dla pH 8,5 czyli dla krańcowej wartości podanej przez producenta a więc biotopu Tanganika.

Wcześniej opisałem taki blok z rury kanalizacyjnej do postawienia w szafce obok kubełka. Doszedłem do wniosku że anionit i tak kupujesz w 1 litrowym opakowaniu za 38 zł, a nie ma sensu dzielenia go na dwie porcje.

Kończę więc taki 1 litrowy blok do włożenia w filtr kasetowy w komorę eljota - budowa identyczna tylko bez podstawki.

Konstrukcja - to banał.

Rura kanalizacyjna PCV 75 odcinek 23-25 cm od dołu w zaślepkę wklejony na stałe Hydor Pico 250 odstęp 5mm i wklejone sitko jak w maszynce do mielenia mięsa ze spienionego pcv ( ma zapewnić równomierny przepływ przez całe złoże) potem najgęstsza gąbka i litr anionitu znowu gąbka sitko i wylot kolanko szybkozłączka 1/4" czarny wężyk i kranik do regulacji przepływu.

Jak skończę to oczywiście opublikuję zdjęcia.

- całkowity koszt 1 litrowego bloku absorbera NO3 - ok 100 zł

- pojemność zgromadzonego azotanu NO3 ok 40 gram.

- dla mojego 216l 120x40x45h z produkcją 3gramy/tydzień NO3 regeneracja raz na 13-16 tygodni czyli raz na 3-4 miesiące.

Opublikowano
Jak mi wzrośnie no3 powyżej 30 przed podmianą to buduje :-)


Damian twoje rozumowanie już jest błędne i nie powinieneś ani chwili się zastanawiać.

Oto dlaczego tak uważam, a sam to sobie przemyślisz i podejmiesz decyzję.

Masz baniak 696l z czego wody i piasku ok 650l.

przy założeniu że twoja kranówa ma NO3= 0 i robisz co tydzień podmiankę 20% wody to azotany wahają się stale w zakresie 25-30 mg/l

czyli stale masz w baniaku od 16,3 do 19,5 grama azotanów NO3.

Zauważ że to tak ogromny ładunek azotanów iż tylko praca ciągła 1 litrowego bloku z Purolite A520E da szansę na zejście i utrzymania azotanów na stałym poziomie 10-15mg/l.

Oczywiście to nie zwolni cię od podmian wody, ale będziesz mógł je robić mniejsze i nieco rzadziej, a ryby będą żyły w komfortowych warunkach.

Jaki wpływ na ich wybarwienie i kondycję mają azotany to na forum było dużo.

Dlatego sądzę że błędnie rozumujesz - w jeziorze ryby mają NO3 = 0 mój blok pozwala na utrzymanie 5-10 mg/l NO3 na co tu czekać.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.