Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ja nie neguje jakości tej filtracji.Raczej chodzi mi o opłacalność narurowca w małych zbiornikach.Wiadomo że są tacy którzy zrobiliby sobie narurowca nawet do 50l,bo po prostu lubią majsterkować,nie ma w tym nic złego.Zastanawia mnie czy warto się w to bawić jeżeli za prawie 300 zł mam dwa kubły i falownik,które spokojne wystarczają do 200l i nie pożerają wiele prądu.Jeżeli czytam wypowiedzi obrońców narurowca i patrzę na wielkość ich zbiorników to 90% tych którzy są moimi oponentami maja zbiornik powyżej 300l.No więc nic dziwnego że im się narurowiec opłaca,gdybym miał takie akwarium też bym pewno zastanawiał się nad narurowcem.

Opublikowano

Fakt kubeł jest teraz elementem układu ale nie był on kupowany jako element instalacji a jedynie wykorzystany zamiast dodatkowego korpusu z wkładem biologicznym lub FBF. Co najważniejsze było to dojrzałe złoże.

Zakładając akwa nie myślałem nawet o narurowcu, był on efektem niezadowolenia z poprzedniej filtracji i zamiłowaniem do majsterkowania:D .

Koszt narurowca w wersji z dobrą pompą przy zastosowaniu do małego akwarium może nie wypada zbyt korzystnie. Ale po poniesieniu początkowych kosztów otrzymujemy sprawną wydajną filtrację którą można łatwo dostosowywać do własnych wymagań i litrażu zbiornika.

Opublikowano
Koszt narurowca w wersji z dobrą pompą przy zastosowaniu do małego akwarium może nie wypada zbyt korzystnie. Ale po poniesieniu początkowych kosztów otrzymujemy sprawną wydajną filtrację którą można łatwo dostosowywać do własnych wymagań i litrażu zbiornika.


I o to tu właśnie chodzi !

Opublikowano
Czy tak trudno jest przyznać że zwykła pompa za około 100zł pobiera ponad 30W na pierwszym biegu przy przepływie około 500l/h,i że nie jest to rewelacyjny stosunek poboru prądu do przepływu?
Tu nie chodzi o stosunek przepływu do poboru prądu ale o wydajność. Pompy C.O. są w stanie podnieść wodę na 4m o czym pompy "kubełkowe" mogą tylko pomarzyć. W naszych zastosowaniach oznacza to, że gdy kubeł się zapcha i przepływ spadnie do minimum na oryginalnej pompie, to ta od C.O. będzie jeszcze pchała wodę w najlepsze.

Co do przepływu "zwykłych pomp" to ich przepływ na pierwszym biegu i podnoszeniu takim jak kubeł to ok 1000l/h

http://tomsan.pl/pompa-obiegowa-omis-25-40-omnigena-p-4382.html

Patrz wykres.

Aby zapewnić taką samą wydajność która bez problemu ogarnie mechanikę i biologię w 200l konieczny jest kubeł z większym przepływem np. JBL e1500 aby pociągnął korpusy z mechaniką. Taki zestaw możesz jako tako porównywać do narurowca na najtańszej pompie, pracującej na 1 biegu i wyjdzie ci, ani nie taniej, ani nie oszczędniej.

---------------------------------

Dla mnie jedyną wadą narurowców jest to, że trzeba je samodzielnie wykonać (dla majsterkowiczów to też zaleta :)).

Opublikowano

Ponieważ zalety zostały już tu wymienione i jest ich naprawdę sporo,ja w podpunktach postaram się wymienić wady:

1) mała "mobilność" tego systemu.Lepiej montować w szafkach o blacie większym niż nasze akwarium,bo jak przyjdzie ochota na większy zbiornik,to trochę przeróbek będzie:)

2)raczej odradzany system dla mężczyzn którym majsterkowanie nie wychodzi,no i dla prawie wszystkich kobiet:D

3)przy akwariach od 200l w dół można się zastanowić nad opłacalnością tego systemu.No chyba że zainstaluje się pompe energooszczędną.

4)jest to system który jednak trochę miejsca zajmuję pod akwarium.

5) jeżeli ktoś stosuje filtry 100 micr.,i z tego co kolega tu pisał cena jednego to 4 zł,a zużycie to mniej więcej jeden na tydzień, to w skali roku jest to koszt około 200 zł.

Opublikowano

To moim zdaniem nie ma co dalej piany bić. Szkłem się d.... nie podetrze :) bez urazy oczywiście. Za 300 zł nie postawisz w miare dobrej instalacji narurowej. Szanują Twoje spostrzeżenia ale sam widzisz koszty jakie ma instalacja korpusowa a ile inne rozwiązania.

Powodzenia

Opublikowano
5) jeżeli ktoś stosuje filtry 100 micr.,i z tego co kolega tu pisał cena jednego to 4 zł,a zużycie to mniej więcej jeden na tydzień, to w skali roku jest to koszt około 200 zł.

Ten koszt wynika raczej nie z konieczności (przynajmniej u mnie:)), tylko z podejścia do filtracji mechanicznej. W naszym biotopie przy silnie brudzących rybach, nie ma co w naturalny sposób zżerać końcowego efektu ich przemiany materii (NO3) brak roślin wyższych (efektywność glonów w tym temacie można pominąć). Dlatego IMHO filtracja mechaniczna ma dwa zadania:

1. estetyczne - sprzątanie nieczystości z pola widzenia

2. wspomagające biologię - usuwanie nieczystości z obiegu (częsta wymiana/czyszczenie wkładów mechanika).

Dlatego jestem przeciwnikiem wykorzystywania kubełków jako mechaników (chyba że komuś się będzie chciało czyścić takowy co tydzień;)). Czyszczenie ich raz na miesiąc czy dwa, powoduje kumulację NO3 (bakterie będą te gówienka rozkładać) i przypomina to trochę przysłowiowe "zamiatanie pod dywan" niby czysto ale ....;).

Opublikowano

A tak z czystej ciekawości.Gdyby z ta pompą

Aquael - MK-800 Pompa przepływowa Midi Multi Kani (4185315395) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje.@@AMEPARAM@@http://img01.allegroimg.pl/photos/400x300/41/85/31/53/4185315395@@AMEPARAM@@01@@AMEPARAM@@41/85/31/53@@AMEPARAM@@4185315395

zrobić jeden korpus z mechanikiem.Ciekawe jak by się to sprawdzało?Mam właśnie tą pompę,w sumie mało prądu pobiera a przepływ całkiem niezły,zwłaszcza na jeden korpus,no i cena niczego sobie.Do małego akwarium mogłoby się sprawdzić.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.