Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ja bym sprobował z demasoni taki widok musi byc rewelacyjny, choc musisz wiedziec ze demasoni bardzo lubi trzymac sie skał, ale jesli bedzie tma kilka samcow bedzie ruch napewno

wpusc na pocztek 40 moze nawet 50 malych demasonkow - w sklapach naogol sa maluszki bo i nie rosna one duze z czasem zredukujesz najbardziej przesladowane samce, mysle ze w takim akwa moze sie udac duze stadko z np 3-4 samcami, ale nie ludzmy sie dominant bedzie zwiedzal cale akwa bez respektu przed innymi

ja bym sprobowal bo to mzoe ciekawie wygladac no i zrob duzo kryjowek


ostatnia poroada redukuj obsede kiedy widac ze zdominowany samiec nie daje juz rady, lepiej pozniej niz za wczesnie, pozniejsze dodawanie nowej ryby do stadka doroslych demasonow konczy sie niezlym mlynem...

Opublikowano

50 młodych powiadasz, ja myślałem początkowo o ok. 30 :D alw w sumie jak ma zostać docelowo z 20 samiczek (plus 4- 5 samców) to chyba rzeczywiście trzeba byłoby zacząć od takiej grupy maluchów.


Odnośnie kamieni mysłałem, że bardziej korzystne w tej sytuacji będzie ułożenie zaledwie kilku brył (za to sporych romiarów), tak by właśnie zredukować ilość kryjówek i potencjalnych rewirów, co z kolei - jak mam nadzieję - wpłynie na obniżenie agresji samców.



Mam jeszcze jeden spory dylemat odnośnie obecnej obsady. Wiem, że to raczej nienajlepsze rozwiązanie, ale zastanawiam się czy nie odłowić jej dopiero za kilka miesięcy, jak już młode Demasonki nieco podrosną. Żona chyba mi nie wybaczy, jak się dowie że mam zamiar oddać wszystkie nasze dotychczasowe rybcie. Ech, już teraz patrzy na mnie z wielkiim wyrzutem gdy nieśmiało przebąkuję, że chcę dokonac pewnych redukcji, a tak zmiana obsady dokonałyby się nieco łagodniej i mialaby szansę przyzwyczaić się do nowych przybyszy, zanim oddamy obecnych. Poza tym (choć to już o wiele mniej istotne), nie wiem czy nawet 50 takich maluszków nie zginie mi w tych 450 litrach....

Opublikowano

zbuduj duzo kryjowek samice demasoni podczas inkubacji sa w stosunku do innej inkubujacej samicy bezwzgledne no chyba ze chcesz zeby samica po inkubacji byla kompletnie poobgryzana lub co gorsza odeszla do krainy wiecznej spiruliny

Opublikowano

POlecam koledze akwarium jednogatunkowe. Miałem kiedys w akwa 240 l stado demasoni. Pięknie sie prezentowały i o dziwno nie zabijały się. Akwa było przerybione więc nie było problemów. Niestety podkusioł mnie i sprzedałem demasoni kupując tropheusy ikola. Ogromnie tego żałowałem, ponieważ tropheusy to juz nie to co mbuna z Malawi. Obecnie mam same saulosi w liczbie 20 sztuk, w tym 7 samców. Taki skład dobrałem zgodnie z zaleceniami znanych hodowców - pana Pawlaka i Szulca. Duża liczba samców bardzo redukuje agresję. W końcu w naturze nikt tych ryb nie dobiera w haremy. Jak to powiedział pan Szulc - hodowlę w haremach wymyślili akwaryści w średnim wieku, którym się marzą haremy :lol: . Polecam saulosi z dużą ilością samców. Takie stado prezentuje sie super.

Opublikowano
POlecam koledze akwarium jednogatunkowe. Miałem kiedys w akwa 240 l stado demasoni. Pięknie sie prezentowały i o dziwno nie zabijały się. Akwa było przerybione więc nie było problemów. Niestety podkusioł mnie i sprzedałem demasoni kupując tropheusy ikola. Ogromnie tego żałowałem, ponieważ tropheusy to juz nie to co mbuna z Malawi. Obecnie mam same saulosi w liczbie 20 sztuk, w tym 7 samców. Taki skład dobrałem zgodnie z zaleceniami znanych hodowców - pana Pawlaka i Szulca. Duża liczba samców bardzo redukuje agresję. W końcu w naturze nikt tych ryb nie dobiera w haremy. Jak to powiedział pan Szulc - hodowlę w haremach wymyślili akwaryści w średnim wieku, którym się marzą haremy :lol: . Polecam saulosi z dużą ilością samców. Takie stado prezentuje sie super.


Nie kwestionując autorytetu wyżej wymienionych hodowców, nie zgadzam się z ich spojrzeniem na hodowle haremową ( o ile faktycznie szło to tak jak piszesz a nie troche inaczej ), musze tu zauważyć kilka rzeczy. Po pierwsze ryb nikt nie dobiera w haremy w samym Malawi, to naturalne zjawiska w jeziorze powodują że poprostu samców jest mniej. Nie próbuj sobie nawet marzyć o tym że w twoim maluteńkim akwarium będziesz miał zachowania identyczne jak w ich rodzimym olbrzymim jeziorze, nie masz na to najmniejszych szans. Widziałem na fotografiach z Malawi stada saulosi w których można naliczyć kilka samców i nawet wiecej niż jednego w barwach, które sugeruja ich bardzo wysoką pozycję w stadzie. Ryb ubarwionych jak samice jest jednak o wiele więcej. Jest jeszcze jedno małe ale, te ryby pływały nad wielkim głazem porośniętym glonami lub innym olbrzymim areałem, który ma się w stosunku do powierzchni dna twojego szkiełka jak Pudzianowski do Wojewódzkiego ;). Rozkładanie agresji na kilka samców niestety też nie jest takie jak byś sobie życzył nie jest to równanie na zasadzie: liczba ugryzień na godzinę : przez ilość samców = ilość odniesionych ran. Byłoby to zbyt łatwe i wtedy najlepiej skoro ma ich być dużo, wpuścić je w proporcjach 19 samców na 1 samice, było by i tarło a i liczba ugryzień podzielona przez taką masę samców to lekka pieszczota. Przecież to nie jest tak, że najsilniejszy samiec leje wszystkie słabsze sztuki a reszta odwraca głowę i ogląda z tobą wiadomości sportowe ... te kolejne w hierarchii nie odpuszczają i też biją słabsze. Moje trzy samce saulosi w 450-tce jakoś się nie dograły między innymi dlatego ze dwa silniejsze siadły na trzeciego, nie było tak że to dominant zamęczył 3-go w hierarchi. Nie jest to odosobniony przypadek. Często jest tak, że większa ilość samców lub większych samic zamęcza samca który został pobity przez dominanta lub jednego z dominantów i wtedy lepiej by było, żeby poza tym pobitym były w akwarium tylko słabsze i mniejsze samice bo wtedy miałby szanse a z 4-5 samcami i 2-3 silnymi samicami na ogonie nie ma szans za grosz. Bezkrytyczny triumfalizm w twoim stwierdzeniu o negacji haremu jest poparty błędnym zrozumieniem albo błędnym myśleniem wyjaśniającego a nie dewiacją Panów w średnim wieku którzy swoje chore fascynacje seksualne przenoszą do akwarium :mrgreen: . Ja co prawda kocham ryby :wink: ale nie tak jak myśli Pan Szulc o ile naprawdę tak myśli. Siedem samców w zbiorniku 240 litrowym będzie żyło w tej samej liczbie przez pewien czas ale z czasem zaczną się redukcje i mam niezachwianą pewność że za żadne skarby świata nie będzie tam miejsca na 7 rewirów dla 11-12 cm ryb tego samego gatunku. Ryba dominujaca ale i wicedyrektor oraz odpowiednio trzeci i czwarty samiec w kolejce beda mało zadowolone gdy za ich plecami będzie czaił sie zwłaszcza niewiele słabszy przeciwnik. W miarę swoich możliwości będą próbowały go wyeliminowac i zrobią to o ile ten na to pozwoli. W pewnym momencie nastąpi równowaga choć nie musi ona trwać wiecznie i zostanie w tej 240-tce ileś tam samców, moze być ich nawet 4-5 ale może i zostać jedna ryba płci męskiej. Zachowania takie sa spowodowane tym, że mamy małe zbiorniczki i sugerowanie się na ich gruncie zachowaniami z jeziora Malawi w sposób bezkrytyczny jest poprostu błędem. Oczywiście przy układzie w którym są samce o podobnej wielkości przez jakiś czas ryby walczace o prymat nie będa miały na tyle siły aby wyeliminowac jakiegokolwiek samca gdyż będa pojedynkowały się z następnym, ryby jednak rosną i przy codziennych walkach coś moze w takiej maszynce nie zatrybić i wtedy może zostać mocno pobity jeden z samców i dobity przez resztę stada. Eliminacja następnych osobników moze trwac dość długo ale i bardzo szybko. Pamiętam jak moje 5 samców socolofi, walczyło ślicznie wygladając i wlewając radośc w moje serce. Niestety trwało to bardzo krótko bo wkrótce to jeden wyglądał super a 4 przykleiły się do powierzchni. Cudownie miec wiecej niż jednego samca w akwarium. Posiadanie takowych jest o bardziej prawdopodobne w akwa jednogatunkowym ( rewiry ryby dzielą między siebie we własnym sosie ) i w ich wiekszej liczbie początkowej ale na pewno nie będzie tak słodko ... biore 7 mam 7 ( najlepiej wybarwionych ), bo ich agresja się rozłożyła. Gdyby było tak pięknie miałbym nadal 8 samców maingano i 2 samice bo tak wyszło przy zakupie niestety odbyło się pierwsze tarło i najpierw jedna póżniej druga sztuka odpadły a to było tylko 4 miesiące. Zresztą nie robiłbym nic innego tylko kupował samce bo skoro czym więcej tym lepiej ;). Układ haremowy jest tylko antidotum na nasze za małe akwaria, gdyż w bajorze tak de facto jest większe prokreacyjne party ;). Na koniec narzuca mi sie jeszcze jedno pytanie, Cyrrus skoro miałeś już Demasoni, tangę i teraz Saulosi to jak długo ty masz poszczególne gatunki ? Moje ryby mają po 4 i wiecej lat , są jeszcze jurne, silne i robią wrażenie młodych, ciągle pojawiają sie jakieś niespodzianki a akwa nigdy nie stanie sie stabilnym, bedzie to historia krótszych lub dłuzszych równowag a proponujac zasady które próbujesz wyśmiać nie mam innego celu niż to aby te równowagi były tylko epizodycznie przerywane. Oczywiście jezeli ktoś zamierza miec zbiornik przez rok to spoko może zrobić sobie nawet z samymi chłopakami ;).

Opublikowano

Czy aby na pewno ? Samce sa raczej bezproduktywne i zajmują miejsce samicom które mogłyby produkowac młode. Nie jestem pewny jak jest w akwariach hodowlanych ( nawet nie będe sie silił na próby robienia z siebie eksperta w tej dziedzinie bo hodowcą nie jestem ) ale to równiez nie jest miarodajne dla domowego Malawi. Podstawową róznica są cele które przyświecają osobą zakłądającym tak rózne akwaria, w hodowlanym zachodzi produkcja w nazwijmy go hobbystycznym celem jest obejrzenie zachowań ryb stanowiących choć substytut tego co robią w rodzimym zbiorniku oraz maksymalnie dobre samopoczucie swoich podopiecznych. Myślę że w hodowlanych wszystko odbywa sie na zasadzie kontrolowanego przerybienia choc jednak ze wskazaniem na samice. Ryby nie sa tam po to aby tworzyc rewiry, hierarchie itp ale poto aby były zdrowe i dawały młode. Nie mam watpilwości, że około 30 saulosi w 240 litrach byłoby tak ogłupiałych, że nie zabiłoby czegokolwiek wytarło sie na szybkiego na bocznej szybie i może agresji tez by nie było w takim stopniu jak u mnie gdzie są po 1-2 samce na gatunek. Tylko chciałbym porównać chociażby wygląd saulosi z takiego przerybionego baniaka z moim dominantem czy przyjemnośc obserwacji stadka moich ryb z pływającymi bez celu odpowiednikami w przerybionym baniaku. Obserwując zbiorniki w sklepach też widzimy stada ryb czasem i rybozerców z mbuna czy utaka i czasami ktoś kogoś pogoni ale tak ogólnie jest git. Nie jest to jednak Malawi tylko dworzec kolejowy a ryby zakręcone, nie pewne swego, prazentuja sie bardzo kiepsko. Dla hodowcy nie gra to większej roli, gdyż zna swoje ryby i wie co ma, dla akwarysty powinno mieć gdyż powinien jednak dążyc do jak najlepszego samopoczucia i wyglądu swoich podopiecznych. Jestem pewien że jednogatunkowy zbiornik 240 litrowy pomieści i 30 ryb a przy bardzo wydajnej filtracji nawet ich nie beda pływały w truciźnie ale będzie to wtedy akwarium z neonkami z malawi a nie pyszczakami. Pyszczaki swoje prawdziwe oblicze pokazją gdy czuja sie dobrze zajmują rewiry ścigają przeciwnika lub wabią samice do tarła. Nie mamy warunków aby były to zachowania identyczne z naturalnymi gdzie przykładowo saulosi pływa w dużym stadzie w którym są i dominujace i zdominowane osobniki i wiele samic. Wpuszczenie np do 450-ki sporego stada nie da tego efektu gdyż ryby są stłoczone na bardzo małym obszarze, nie ma miejsca na utworzenie rewiru na prawdziwą ucieczkę pokonanego samca a panika ryby bez wyjścia powoduje że zostaje dojedzona przez stado. Dlatego też powinniśmy myśleć o jakimś kompromisie posiadając miniature większego stada w miniaturze ich biotopu. Jednogatunkowe akwarium moze byc temu bliższe bo w zwiazku z tym że mamy wiecej miejsca w zbiorniku przykładowo w takiej 240-tce znajda swoje miejsce zarówno 1-2 samce dominujace, następne 2 zdominowane i stadko samic. W pewnym momencie przesadzamy jednak z iloscią i robimy dworzec kolejowy zabijający indywidualnośc ryb. Jeżeli nie trafimy na agresywniejszego szajbusa możemy cieszyć sie małym wycinkiem Malawi, gdzie jest pieknie i gdzie zachowana jest równowaga nawet bardzo długo. Problemem jest jednak to że nawet ta 240-ka wydaje sie bardzo mała gdy samce mają 12 cm. Gdyby chciały zbudowac swoje rewiry na przeciwległych końcach zbiornika to wydaje sie ze 2 mogłyby mieć bez problemu stały układ i czasem tak sie udaje. Zaabsorbowane sobą samce mniejsza uwagę poświęcają wtedy słabszym przeciwnikom i poza tymi dwoma ładnymi pływa jeszce jeden czy dwa słabsze tylko czasami pokazujace urok. Niestety często jest tak, że przez nawet dość długi czas jest super ( u mnie przepiękne 3 samce saulosi zyły przez około pół roku i żaden nie mógł przechylić szali na swoja korzyść - poprostu bajka ), ale jednak miały one wtedy tylko 6 cm. Moja 240-tke wydawała mi sie wielka, teraz gdy patrze na dominanta saulosi w większym 450 litrowym zbiorniku wcale takiego uczucia nie mam a zdominowanego saulosi trzymam tylko dlatego, ze mam jeszce promyk nadziei na to że w pewnym momencie nstąpi pół roczna czy roczna równowaga a ja nacieszę oczyska pięknem rywalizujcych ze sobą 12 cm herosów. Później młody zdominuje pewno straego i będe znowu nie do końca zadowolony. Wielosamcowy baniak wielogatunkowy jest jeszce trudniejszy do uzyskania. Wszystko zalezy od ilości ogólnej samców w akwarium, każdy pan to potencjalny rewir. W moim akwarium pływa obecnie 5 gatunków ryb, poza yellow każdy próbuje mieć rewir. Stały posiada tylko dominant czyli prawie 14 cm socolofi , w miare stały ma samiec saulosi, na czas tarła doraźnie swój kąt uzyskuje aulonka i yellow a maingano ciągle o nim marzy i jest ta szpilą która za jakis czas zburzy równowagę. W niby wielkim akwa jakim jest 450-tka jest miejsce na 2 -3 rewiry w 240 tak naprawdę na 1-2. Mniejsze grupy gatunkowe jakie siłą rzeczy są w wielogatunkowym akwarium dodatkowo utrudniają wielosamcowość, gdyż agresja wewnątrzgatunkowa miesza się z zewnętrzną. Planując więc jakiś układ tak naprawdę budujemy liste zyczeń a nie finalne rozwiązanie. Zawsze zalecem kupić więsze stado ryb, bo nasze Malawi to niekończąca się historia, zmienna czasem nawet dramatyczna i niestety w dużym stopni nie przewidywalna. Arbitro kupi stado demasoni powiedzmy 50 szt. Po okresie aklimatyzacji zrobi sie cudownie młode ryby w takim bajorku będa się czuły znakomicie wybarwią sie a pojedynki narazie nie będą brzemienne w skutki, będzie to trwało jakiś czas. Chłopaki zapragną stać się mężczyznami i zaczna się walki. Teraz będzie nasza decyzja czy chcemy mieć interesujace akwarium z pyszczakami z Malawi czy też chcemy mieć akwarium z neonkami z Malawi. Redukujac nadmiarowe samce możemy zburzyć harmonie, nie redukując zrobić dworzec kolejowy. W tym pierwszym przypadku może stać się tak że zamiast planowanych 7 zostaną 2-3 samce ale będa zachowywały sie bardzo ciekawie będa walczyły i redukowały sie wzajemnie ale w sposób sobie typowy. Demasoni ma piękne samice i to ich wielki plus i minus zarazem. Plus bo jak naprawdę zostaną 2-3 samce to i tak nie bedzie wielkiej róznicy, dwa brak tej róznicy powoduje to ze czasem nie wiemy ile tak naprawdę mamy samców. W drugim przypadku ryby stana sie wieksze i wieksze i nagle te 50 sztuk będzie o dużo za dużo dokładając filtry pewno jakaś spora ich liczba będzie zdrowa i zakręcona bedzie pływała jak stado neonków. Ewentualne braki które spowoduje czasowe wybudzenie sie pyszczaka w tych malawijskich neonakach zawsze mozna uzupełnic nowymi rybami. Znam takie przerybione baniaki i są bardzo nudne ale to jest moje odczucie. Arbitro musisz sam zdecydowac czy chcesz nikończąca sie historie czy neonki ;), osobiście polecam to pierwsze rozwiazanie mimo sporych emocji z tym związanych a do tego powinien wystarczyć ci zkup 40 ryb (choć i te 50 może okazac się za mało gdy bedziesz miał tak jak ja ze swoimi maingano czyli 8 na 2 )odpowiednia ilość samców i samic powinna sie tam znależć finalnie i tak skończy się na 20-25 rybach ze znaczną przewagą samic.

Opublikowano

Harismi używasz bardzo ostrych i pejoratywnych pojęć (neonki Malawi, dworzec kolejowy) chcąc zderzyć ze sobą dwie koncepcje utrzymywania zbiornika Malawi. Krytykując pomysł 30 Saulosi w 240 l masz oczywiście rację, ale przecież jeszcze bardziej ekstremalną i nienaturalną dla ryb sytuacją jest obecność w takim akwa ok. 30 pyszczaków różnych gatunków, co przecież zdarza się dość często...


Ale nie mówimy już o sytuacjach skrajnych i zredukujmy nieco rozpatrywaną obsadę...

Decydując się na przykład na ok. 20 ryb w takim akwarium (co jest raczej normą, często nawet przekraczaną) i jeden gatunek, mamy sytuacje o wiele mniej patologiczną niż gdybyśmy mieli 4 gatunki, po 5 sztuk każdy. Abstrahując juz od tego, że ściśnięcie takiej liczby ryb na tak małej przestrzeni jest dla nich nienormalne do kwadratu, to jeszcze zaserwowanie takiej mieszanki gatunkowej na takim skrawku wody to juz dla nich istne kuriozum.

Jeśli więc również 20 Saulosi w 240 l miałoby stanowić dworzec kolejowy, 20 pyszczaków różnych gatunków w tym samym zbiorniku to już wagon londyńskiego metro w godzinach szczytu.... :D


Ja w sowich 450 l chciałbym docelowo trzymać ok. 30 - 35 demasoni (myślę nad zakupem 40 – 50 młodych) ale nie mam pojęcia co z tego wyjdzie, nie mówiąc już o proporcjach samic/samców jakie się - mam nadzieje - wykształtują. Jeśli sytuacja się unormuję przy 40 rybach też na siłę nie będę usuwał nadliczbowych 10 rybek, ale biorę pod uwagę możliwość, że i liczba 20 demasoni będzie za duża, wówczas prawdopodobnie dołożę jakiś dodatkowy gatunek, choć tez nie mogę wykluczyć, że nawet przy tej ilości uznam że jest super i nie zmienię niczego.


Tak więc nie planuje zbyt precyzyjnie tych kwestii, wszystko podpowie życie mojego przyszłego stadka, znam tylko punkt wyjścia i tyle (a nawet nie do końca, bo nie wiem czy żona pozwoli mi od razu usunąć całą starą obsadę i czy nie będę musiał poczekać z tym kilka miesięcy aż się przekona do nowych podopiecznych...) Nauczyłem się już, że są to sprawy tak nie przewidywalne a nauczkę dały mi właśnie saulosi, ryby przecież uważane za o wiele łagodniejsze i łatwiejsze w hodowli .


Dodam tutaj, że ja w swoim w akwarium największą agresję ryb zaobserwowałem po dokonaniu większych niż zwykle podmian wody. W trakcie remontu w domu z powodu bardzo uciążliwych warunków, zrobiłem dwie podmiany wody w odstępach 2 tygodniowych, sięgających niemal ½ wody.


Nie wiem, czy był to jedyny powód czy może nałożyło się akurat w tym czasie kilka innych czynników, ale bezpośrednio po dokonaniu tych podmian straciłem dwa samce saulosi i dwa maigano. Wieczorem, bezpośrednio po wpuszczeniu takiej ilości świeżej wody, ryby stawały się zdecydowanie bardziej pobudzone niż po zwykłych podmianach. A już następnego dnia po powrocie z pracy zastałem dogrywającego samca saulosi, oraz nie mniej poturbowanego maigano. W pierwszej chwili się przeraziłem, że to jakaś choroba, samiec saulosi był bowiem praktycznie cały biały (cielisty) i wydawał ostatnie tchnienia oparty o skałę. Za dwa tygodnie sytuacja się dokładnie powtórzyła. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zdążyłem zaobserwować kto był winowajcą, czy dominujące samce tych gatunków, czy też sam maigano absolutny władca baniaka.


Zaznaczam, że przez dłuższy czas miałem trzy całkiem ładnie wybarwione samce saulosi w 240 l (wielogatunkowym), które dorastały w nim przez niemal 2 lata i nie zanotowałem wcześniej jakiś szczególnie ostrych walk między nimi. Natomiast młode maigano zakupiłem ok. 1,5 roku wcześniej, okazało się, ze było 7 samców. Po pół roku było już bardzo ostro i zredukowałem ilość do 4 samców i było znośnie. Co prawda dominant maigano rządził niepodzielnie i dość brutalnie ale jednak krytycznych pobić nie było wcześniej żadnych.. Dzisiaj już nie zaryzkowąłym podmiany 50% wody...

Opublikowano

Arbitro to nie sa ostre słowa co w nich ostrego, neonki to też ładne ryby ;). Nie uważam że bardziej ekstremalne jest rozwiazanie 4x5 ryb wielogatunkowo od 1x20. niby czemu ekstremalne ? Agresja wewnątrz gatunkowa jest zawsze większa niż zewnętrzna. Mogę sie zgodzić że dalsze naturze ale nie ekstremalne. Poza tym stada wielogatunkowe też występuja w Malawi ;). Te londyńskie metro jest dobrym porównaniem ale wolałbym jednak te londyńskie metro bo chociaż kolorowo a i tu i tu ciasno ;). Najistotniejsze jest jednak to, że ja w swoich postach nie przciwstawiam koncepcji zbiornika wielogatunkowego zbiornikowi jednogatunkowemu. Stawiam jedynie opór nieograniczonej wielosamcowości i dworcowi kolejowemu czyli tzw kontrolowanemu przerybieniu który dla mnie jest kontrolowanym zbaranieniem naszych ryb. 30 pyszczaków w 240-tce to za dużo i nie wazne jakiego sa koloru czy gatunku. W 450-tce mam 24 ryby i tez uważam ze to zbyt dużo ale uznałem to za rozsądne maksimum pozwalające uniknąć londyńskiego metro. Uważam że 40 demasonków tez będzie za dużo na twój zbiornik a jak tak sobie myśle to układ w którym byłyby 3-4 samce i kilkanaście samiec nie zniknąłby w tym zbiorniku. Nie wiem być może będziesz miał i 30 demasoni dla mnie byłoby ważne nie to ile ich jest ale jak sie zachowuja, gdyby były łagodne jak baranki byłbym zaniepokojony bardziej niż gdybym w trybie pilnym musiał wyciągac zagonioną rybę. Trudno jest stwierdzić przy ilu rybach będziesz miał neonki a przy ilu demasoni ;) ale to widac i myśle że kazdy wie o co mi chodzi. Kwestia tego że masz tylko punkt wyjścia jest bardzo madra, o to żeby tak do tego podchodzić własnie apelowałem w poprzednich postach.


Podmiany wody u mnie akurat nie powodowały wzmożonej agresji ale już przebudowa skał ostatnio dała mi sie we znaki ale nie mogę ich uniknąć gdy wyławiam inkubujące samice. Nie wykluczam,ze podmiana wody mogłaby i u mnie tak zadziałać ale aż 50 % nigdy jeszcze nie robiłem. posiadanie 3 samców saulosi w 240 oczywiście nie jest ewenementem a 4 samców maingano wcale nie jest zakazane. W okresie 2 lat było ok i może byc tak jeszcze bardzo długo. czy na zawsze ? Hmm trudno przewidzieć ale zwłaszcza z tymi 4 maingano może być trudno. Jeden dominat i 3 samce zdominowane to jednak w przypadku tylko częsci gatunków estetycznie znośne rozwiązanie. U saulosi zdominowany samiec jest do bani ;)

Opublikowano

Pisząc o ostrych pojęciach miałem na myśli to, że mają mocno negatywne zabarwienie, wręcz pogardliwe. Jechaleś po tych 30 sauloskach w akwa 240 l niemiłosiernie ale w końcu doszliśmy do puenty, że bardziej w tym przypadku chodzi o ilość ryb, niż fakt ile gatunków w nim pływa. Ja jednak się upieram, że większym ekstremum jest zestaw MIX Pyszczaków w kilkuste litrach wody. Co prawda nie miałem okazji wnikliwie zapoznać się z odpowiednią literaturą, nie przypuszczam jednak by w jeziorku na porządku dziennym były stada mixy np. 5 x 5 (ilość gatunków x ilość osobników).


Zgadzam się, że najważniejszą sprawą jest zachowanie ryb. Ogłupienie czy dezorientacja ryb przy zbyt dużym ich nagormadzeniu jest oczywiście zwykłą patologią. Dla mnie jednak jeszcze większą patologią jest zachowanie ryb polegające na ciągłym przesiadywaniu w bezruchu w jednym miejscu, np. za filtrem, za grzałką, pod lustrem wody itp., i wypływanie tylko na czas karmienia. W jeziorze przeganiana ryba ma nieograniczone pole do ucieczki, zatem jak sądzę, by uniknąć łomotu nie musi zastraszona koczować w jednym miejscu gdzieś pod skałką...


Wiesz, ja w tej chwili mam 14 ryb w 240 litrach, z tego 5 szt. maigano gdzie 2 z 3 samic zachowują się w wyżej opisany sposób, natomiast pozostałe dwa samce żyją w wzglednej zgodzie. Później jest 5 szt. Saulosi gdzie jedna z 4 samic spędza całe dnie za filtrem. Są jeszcze 4 yellowy, co ciekawe tutaj układ jest najmniej korzystny (3 samce i 1 samica) a ryby wcale nie są ogłupiałe, dochdzi do starć i gonitw między nimi ale bez w/w patologii.


I właśnie tego za wszelką cenę chcę uniknąć i to jest główną przyczyną mojej decyzji o zagęszczeniu obsady w nowotworzonym akwarium i jednoczesnym ograniczeniu się do jednego gatunku. Jak widać na moim przykładzie, stosunkowo niewielka ilość ryb z zastosowaniem haremu czy też układu z przewagą samic nie musi eliminować koczowania ryb po kątach. Dlatego jeśli będzie to skuteczne wybiorę przerybienie (oczywiście w granicach rozsądku), wolę 40 demasonów w 450 l, PŁYWAJĄCYCH, walczących i wzajemnie się przeganiających (nawet jeśli miałoby tam być 25 samców) niż układ 3 samców/15 samiczek, gdzie część ryb bedzie kompletnie zdominowana i pochowana po kątach w bezruchu. Tego widoku po prostu nie znoszę i nie cierpię ale nie mam żadnej pewności, że mi się to uda.


Rasumując dworzec kolejowy nie, ale NIERUCHAWE pysie jeszcze mocniejsze nie!. Mam tylko nadzieję, że uda mi się znaleźć rozsądny kompromis, a ponieważ słyszałem że łatwiej o to w akwarium jednogatunkowym stąd mój wybór :D .

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Tutaj nie chodzi o zmianę koloru tylko o "rozwój glonów w zbiorniku zostaje znacznie ograniczony".
    • Od ponad pół roku mam ryby jak w stopce. Z renomowanej hodowli. Mam problem z niektórymi egzemplarzami Acei Itungi. Od samego początku mają problem z przyjmowaniem pokarmu. Płatkami plują spożywając tylko male kawałki. Jakikolwiek granulat odpada. Leczyłem w grudniu Metronidazolem i Protosolem. Było lepiej ale znów widzę, że jakby były chore.  Wrócił brak apetytu. Ryby są blade i lekko wychudzone Leczyłem Protosolem. 2 dni - dawka 20ml/100l. Czyżby za mało? A może to nie wiciowce? Reszta obsady w porządku. Jakieś porady co z tym fantem zrobić?  
    • Jej kolor świadczy o jakimś problemie z glonami. Myślę, że zmiana koloru barwnikiem z soli na dłuższą metę nie rozwiąże problemu. Zresztą już jej używałem i po zastosowaniu dawki zalecanej przez producenta woda wyglądała "mało naturalnie" zbyt mocno niebieska. Ale dla ryb podobno jest dobra.
    • Nieźle zielona. Ja polecam Sanital z Tropicala. Moja woda jest niebieskawa, ale kryształ. Zauważyłem też, że ryby zdecydowanie mniej się ocierają.
    • Po dwóch dniach pracy wkład wyglądał tak: Woda w korpusie zielona, jak ja zdjęciu. W zbiorniku nieznaczna poprawa klarowności. Ale naprawdę subtelna. Założyłem nowy wkład ale pewnie efekt będzie taki sam. Wykwit zielenic? Z czego jak teoretycznie nie mają pokarmu co potwierdzają testy wody...
    • Trochę czasu od startu już minęło, trochę z nowym zbiornikiem się oswoiłem, trochę jego rozmiar w moich oczach się zmniejszył  W końcu mam chwilę żeby co nieco napisać. Zacznę od spraw niezbyt miłych. Z obsady którą zadomowiłem na samym początku straciłem samicę Stigmatochromis Tolae. Niestety dołączył do niej jeden z trzech Exochochromis Anagenys. Najmniejszy z trzech. Na początku winiłem za to pokarm Hikari Vibra Bites i to że go nie namoczyłem. Zachęcony jednak przez kolegów z forum poczytałem co nieco tu i tam o pokarmach granulowanych i po czasie uważam jednak, że namaczenie ich nie ma najmniejszego sensu. Trzeba się po prostu pilnować żeby nie sypnąć go za dużo, o co nie trudno. Profilaktycznie jednak dla spokoju ducha pokarm Hikari wylądował w koszu. Strata niewielka bo była to mała paczka kupiona na próbę a spokój akwarysty nieoceniony  Po dłuższych przemyśleniach sytuacji, która miała miejsce doszedłem do wniosku, że dwa osobniki, które pożegnały się z żywotem musiały gorzej znieść aklimatyzację. Stres związany z transportem i lądowaniem w zbiorniku, a w przypadku najmniejszego Exo stres związany z tym że jest najmniejszy w zbiorniku (duuuużo mniejszy od pozostałych) mógł osłabić układ odpornościowy ryb a na to tylko czekały jakieś pasożyty, które zrobiły swoje. Po tym jak padł Tolae i objawy zauważyłem u Exo zakupiłem dwa preparaty Zooleka. Protosol i Capisol. Niestety zanim do mnie dotarły młody Exo już był na wykończeniu. Mimo wszystko przeprowadziłem tygodniową kurację Protosolem (do słupa wody i do pokarmu) oraz tygodniową kurację Capisolem (do słupa wody). Capisolu do pokarmu już nie podawałem bo ryby w ogóle nie chciały jeść karmy nasączonej lekiem. Nie wiem czy to tylko moje imaginacje czy faktyczny efekt obydwu kuracji ale mam wrażenie, że ryby które i tak wydawały mi się w bardzo dobrej kondycji nabrały jeszcze większego wigoru i od tamtej pory nie zaobserwowałem już nic niepokojącego w życiu zbiornika.  Co do pokarmu to zakupiłem (po kilku pochlebnych opiniach) pokarm Aller Futura. Do tej pory żaden pokarm tak pozytywnie mnie nie zaskoczył. Ryby pożerają go z niesamowitą ochotą. Wody jakoś szczególnie nie brudzi. Cena jest powalająca. Więcej argumentów nie potrzebuję. Następnym razem może tylko wezmę większy rozmiar bo obecnie mam bodajże 0,9-1,6mm. Doszło do tego, że ryby niezbyt chętnie jedzą pokarmy Naturefood Cichlid Premium czy Artemię w płatkach od HS Aqua a jak tylko sypnę Aller Futura to mam wrażenie, że zaraz moje ryby powyskakują ze zbiornika w szaleńczej pogoni za pokarmem   W temacie filtracji. Obecnie filtracja opiera się na kaseciaku i module filtracyjnym. Pompę ustawiłem jednak na 1 bieg ponieważ na biegu 2 po tym jak liście Vallisnerii przyklejały się do wlotu to poziom wody w module wyraźnie spadał. Przy obecnym ustawieniu tego nie obserwuję a pompa "sika" i tak bardzo mocno. Mój kaseciak zaskoczył mnie niesamowicie. Przy jego tworzeniu słyszałem sporo opinii, że przy dwóch 5cm warstwach gąbki PPI30 filtr zapcha się po tygodniu. Przy pierwszej podmianie wody, dwa tygodnie po wprowadzeniu ryb, trochę spanikowałem ponieważ poziom wody w komorze pompy spadł w sposób bardzo wyraźny. Jakieś 8cm w stosunku do komory wlotowej. Otworzyłem przesłonę wlotu na maksa ale nic się nie zmieniło. Pomyślałem, że trzeba będzie gąbki jednak czyścić często i już zacząłem kombinować co zmienić żeby filtr był bardziej "długodystansowy". Ku mojemu zaskoczeniu następnego dnia, pomimo braku jakiejkolwiek interwencji, poziom wody w obydwu komorach się wyrównał. Okazało się, że po podmianie wody gdy poziom wody spada, gąbki w filtrze potrzebują chyba trochę czasu żeby ponownie napełnić się wodą i tym samym nie ograniczać przepływu. Musiałem chyba mieć sporo szczęścia przy doborze gąbek i rozmiaru wlotu ponieważ od początku działania filtra, gąbek w końcu nie czyściłem i do dzisiaj różnica poziomu wody pomiędzy komorą pompy a komorą wlotową to jakieś 0,5cm. Może 1cm.  Przy ostatniej podmianie zdecydowałem się podać profilaktycznie, zgodnie z instrukcją sól akwarystyczną Tropical Sanital. Wydaje mi się, że rybą taki zabieg odpowiadał dlatego chyba co jakiś czas go przeprowadzę. Na pewno nie przy każdej podmianie bo jednak zabarwia wodę dosyć widocznie ale może raz na kwartał... Podjąłem również kroki w celu poniesienia pH wody w zbiorniku. Do tej pory miałem je na poziomie 7,5. Chciałbym osiągnąć jakieś 7,8-8,0. Zacząłem codziennie dodawać sodę oczyszczoną uprzednio rozpuszczoną w wodzie z akwarium. Do tej pory dodałem łącznie 10 łyżek i udało mi się podnieść chyba do 7,6  Piszę "chyba" ponieważ na testach kropelkowych odczyt nie jest aż tak precyzyjny.  Na koniec co nieco odnośnie samych mieszkańców. Chwilowo stan obsady prezentuje się następująco: Stigmatochromis Tolae 2+1, Exochochromis Anagenys 2szt., Protomelas Mbenji Thic Lips 3szt., Nimbochromis Polystigma 6szt. (prawdopodobnie 3+3) oraz Dimidiochromis Strigatus 1+2. Ryby prezentują się doskonale. Na pewno dobrym wyborem był zakup podrośniętych już osobników. Obecnie za króla zbiornika uważam dominującego samca S. Tolae, ale wydaje mi się, że dosyć szybko zostanie zdetronizowany przez któregoś samca N. Polystigma. Obecnie różnica wielkości pomiędzy nimi jest znaczna ale Nimbochromisy rosną jak na drożdżach i już zdarza im się przegonić Tolae jak ten za bardzo się rządzi. Jeden z Protomelasów miał ostatnio białe, spuchnięte oko. Obawiałem się, że to jakaś infekcja ale chyba doznał uszczerbku w jakiejś potyczce. W jego zachowaniu nie zaobserwowałem nic dziwnego a oko szybko zaczęło wracać do normalnego stanu. Udało mi się nawet doczekać młodych D. Strigatus  Wiadomo, że szanse na odchowanie w zbiorniku ogólnym mam mikre ale ciągle obserwuję jednego, dzielnego "komandosa"  Ostatnio nawet zasuwał dzielnie przy samej powierzchni przez cały zbiornik  Będąc przy D. Strigatus. Samiec tego gatunku to największa pierdoła w całym akwarium. Mam wrażenie że boi się własnego cienia. W czasie karmienia buszuje jak szalony a większość czasu spędza w lekkim zacienieniu i udaje, że go nie ma. Mam wrażenie, że nawet ślimak byłby w stanie go zastraszyć. Odmiennie natomiast zachowują się samice tego gatunku. Ciągle się zaczepiają i nie dają sobie w kaszę dmuchać jeśli chodzi o relacje z innymi gatunkami. Exochochromisy ewidentnie potrzebują powiększenia stadka bo jeden jest dominujący i ciągle doskwiera temu drugiemu. Po świętach Wielkanocnych planuję powiększyć obsadę o: 2x Exochochromis Anagenys, 1 samicę Dimidiochromis Strigatus, 1 lub 2 samice Stigmatochromis Tolae i .... chyba zdecyduję się na zakup tylko samca z gatunku Aritochromis Chrystyi  Strasznie chciałem mieć ten gatunek. W zestawie z samicami obawiam się, że byłby zgubny dla obsady w okresie tarła. Liczę, że sam samiec nie będzie zanadto uciążliwy. Miał być koniec ale jeszcze mi się przypomniała jedna sprawa. Otóż planuję zrobić nad zbiornikiem małą hydroponikę. Zakupiłem i przerobiłem do tego celu dwie doniczki balkonowe. Zamierzam je wypełnić gąbkami i zasilać skimmerem Eheim. Na razie mam takie dwa zdjęcia. Jak sprawa się rozwinie to zaktualizuję temat  Nieco się rozpisałem. Ciekawe czy ktoś dotrwa do końca   PS. W najbliższym czasie postaram się wrzucić jakieś fotki lokatorów  
    • Dzięki za poradę  W moim przypadku obsada:  Cynotilapia sp. Jalo Reef  labidochromis caeruleus Kakusa  tzw. yellow Pseudotropheus cyaneorhabdos "maingano" była sprawdzona i poza maingano było OK  wezmę po uwagę ewentualnie Chindongo socolofi  za Twoją poradą choć te "moje 3 gatunki są jakby to powiedzieć inne pod względem i koloru i budowy ciała więc są wg, mnie tworzą bardzo ciekawy układ.  Jeszcze tak myślę o saulosi ale myślę że podobne do yellow samiczki które są żółte i to zły pomysł.
    • Cześć, Szukam 2–3 samic Pseudotropheus crabro, najlepiej z linii F0 lub F1. Mam dorosłego, dominującego samca i chcę zbudować czysty zbiornik jednogatunkowy. Interesują mnie wyłącznie ryby z pewnego źródła, nie sklepowe. Odbiór osobisty (Dolny Śląsk) lub wysyłka.   Z góry dzięki za kontakt! Paweł
    • 1) Istnieje taka możliwość, do krzyżowania dochodzi jeżeli samica niema samca ze swojego gatunku lub samiec jest zbyt słaby aby zająć terytorium na którym dochodzi do tarła. 2) Np; Labidochromis joanjohnsonae  https://www.malawi.si/Malawi/Mbuna/Labidochromis/Labidochromis joanjohnsonae/index.html        lub Labidochromis sp. 'perlmutt' Higga Reef  https://www.malawi.si/Malawi/Mbuna/Labidochromis/Labidochromis sp. 'perlmutt'/slides/Labidochromis sp. 'perlmutt' Higga Reef.html lub Chindongo socolofi albo Iodotropheus sprengerae. 3) Ryby młode gdzie płec jest nieznana trzeba brać po 8-10 sztuk, niektórzy po 12 i więcej sztuk biorą żeby utrafić jak najwięcej samic. Docelowo zostaw po 1 haremie.  
    • Witam  Po prawie 10 latach i zabawy w roślinne, jestem na etapie powrotu do "malawi" Zbiornik jest nie duży bo 240 L brutto. Planuję taką obsadę: Yellow / Mainagano / Afra jalo czyli dokładnie: Cynotilapia sp. Jalo Reef lub Cynotilapia Red Top Lipoma labidochromis caeruleus Kakusa  tzw. yellow Pseudotropheus cyaneorhabdos "maingano"   Kilka pytań  1.  czy nie będą się krzyżować aby nie było bastardów 2. Czy zamiast maingano coś innego bo z nimi miałem najwięcej kłopotów (agresja wewnątrzgatunkowa) 3 Po ile sztuk, po 1 haremie ?  Ewentualnie jakieś sugestie  Pozdrawiam  
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.