Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

....... i nie mają jeszcze swojego wątku w serii "opis i spostrzeżenia hodowcy".........;)


PS. Są rybką w mocno deficytowej kategorii "C" (harem z ładnymi samicami) - dokładnie C4.

Rybki "C" warto polecać, bo minimalizują liczbę brzydkich samic.

Opublikowano
W sprawie kolorów - moje Copadichromisy miały za zadanie być granatowe lub ciemnoniebieskie, czyli o innym odcieniu niebieskiego niż Placidochromisy i S.fryerii.


Napisałem, że nie powinieneś opierać się na zdjęciach ani filmach jeśli chodzi o odcienie barwy, gdyż potrafią mocno przekłamywać. Przykładem może być mój C. geertsi. Jedynym weryfikowalnym pewnikiem w twojej liście jest C. sp. "mloto undu", jeśli jest to to samo co C. ivory undu, czy C. mloto ivory :rolleyes: (nazwy z wykazu Malawiana Słowacja/Niemcy), gdyż niektórzy nasi koledzy mają te ryby.

Zaproponowałem Ci C. geertsi, gdyż nie jest niebieski i zaczyna pokazywać swoje walory (myślę, że to kwestia adaptacji)

Przechodząc do meritum, proponuję Otopharynxa tetrastigmę do grupy B. Piękne samce, w kolorystyce co prawda pastelowej, ale nietypowej (turkus+czerwień) Samice ładne, jak na non-mbunę, srebrzyste z odcieniem zieleni, płetwy z akcentami czerwieni.

Zachowanie grzebaczo-toniowe. Ryby spokojne, agresja wewnątrzgatunkowa ograniczająca się do przepędzania. Myślę, że 2 samce mogłyby z powodzeniem funkcjonować. Ryby ruchliwe, pływające po całym akwarium, nieterytorialne (oprócz tarła)

Zaproponuję obsadę z tetrastigmą

Otopharynx tetrastigma

Placidochromis phenochilus mdoka

Labidochromis caeruleus

Uzasadnię tą obsadę. Placidochromis i Labidochromis mają ostrą i wyrazistą kolorystykę. Otopharynx ma odmienną (turkus i czerwień) i stonowaną barwę, więc będzie odróżniał się, dzięki czemu jego pastelowe umaszczenie będzie bardziej widoczne. Drugą kwestią jest jego łagodne, odpowiednie do tej obsady usposobienie...i odpowiadające tej obsadzie zachowania.

  • Dziękuję 1
Opublikowano
nie powinieneś opierać się na zdjęciach ani filmach jeśli chodzi o odcienie barwy, gdyż potrafią mocno przekłamywać. Przykładem może być mój C. geertsi. Jedynym weryfikowalnym pewnikiem w twojej liście jest C. sp. "mloto undu"

Dla mnie weryfikowalna jest cała szóstka, patrzę przede wszystkim na zdjęcia w Habitacie, artykule Koningsa, itp. itd., a na końcu i tak godzę się z pewną dozą niepewności.

C. sp. "mloto undu", jeśli jest to to samo co C. ivory undu, czy C. mloto ivory (nazwy z wykazu Malawiana Słowacja/Niemcy)

Na ten temat napiszę za jakiś czas w wątku

http://forum.klub-malawi.pl/nazwy-handlowe-suplement-nr-1-artykulu-t24087.html

Przechodząc do meritum, proponuję Otopharynxa tetrastigmę do grupy B.

Takich ludziów, którzy przechodzą do meritum – jak najwięcej.:) Zwłaszcza dających na tacy gotowy opis ryby.:) Bardzo ciekawa propozycja.

Jeśli możesz, napisz o kropkach z boku ciała samców – czy są związane z podekscytowaniem, czy zanikają z wiekiem.

Czy ktoś z forumowiczów ma coś do dodania ? Każda informacja o O.tetrastigmie będzie cenna. Zdjęcia też;)

Jest też doskonałe, nowe miejsce do pisania o tej rybie http://forum.klub-malawi.pl/otopharynx-tetrastigma-slow-temat-gatunku-t25470.html

Opublikowano
Jeśli możesz, napisz o kropkach z boku ciała samców – czy są związane z podekscytowaniem, czy zanikają z wiekiem.


Kropki nie mają związku z niczym. Pojawiają się i znikają w jednej chwili. Przedstawiając to obrazowo, samiec na początku długości akwarium (180cm.) ma kropki, w środku mu zanikają, a na końcu znowu je widać. To jest jakaś genetyczna pozostałość nic nie znacząca. Kilka fotek wrzucam do galerii. Samicom te kropki też czasami zanikają.

Samiec C. geertsi też ma takie kropki i też mu często zanikają. Nie widzę żadnej prawidłowości w tym zanikaniu.

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

W związku z dyskusją na temat obsady z udziałem Otopharynxa tetrastigmy zauważyłem pewną lukę w tym wątku, a mianowicie ryby stadne z upodobaniem do kopania (grupa A) i ryby z grupy B i C, które też lubią sobie pogrzebać w piasku, w grupie B- O. black orange dorsal, a co za tym idzie podejrzewam, że lithobates też i w grupie C- Aulonocara jacobfreibergi Otter Point ( i nne Aulonocary). Harisimi w wątku "Pora na non mbunę", w dziale "Obsada...", odradza łączenie tetrastigmy z mdokami, gdyż z powodu grzebaczych zapędów tetrastigmy, mdoki mogą odczuwać pewien dyskomfort :) i lepiej jest wybrać rybę bardziej toniową. Oczywiście zgadzam się z tym wnioskiem, to jest ideał, ale czy patrząc na podział w tym wątku, łączenie tetrastigmy z mdoką nie jest akceptowalne?

Mała poprawka z mojej strony; Otopharynx black orange dorsal to, w/g moich kilkumiesięcznych obserwacji, skalniak lubiący czasami pogrzebać w piasku. Tetrastigma to toniowiec lubiący czasami pogrzebać w piasku.

Opublikowano

Ja bym to ujął inaczej, tetrastigma to grzebacz lubiący popływać. Już samo grzebanie wyklucza go z grona toniowców .

Opublikowano

A ja właśnie ująłem to odwrotnie, toniowiec lubiący pogrzebać, tak jak Otopharynx (lithobates) black orange dorsal i jak podejrzewam, Otopharynx Lithobates są skalniakami lubiącymi pogrzebać, gdyż głównie ta skalniakowość i toniowość charakteryzuje ich zachowanie. Ale nie to jest najistotniejsze. W związku z tą dyskusją powinny ulec rewizji ramy podziałów w tym wątku, gdyż Otopharynx black orange dorsal (grupa B), jak i Aulonocary (grupa C) są grzebaczami, czyli w/g Ciebie nie powinny być łączone w jednej obsadzie z mdokami i Lethrinopsami (grupa A).

Opublikowano
W związku z tą dyskusją powinny ulec rewizji ramy podziałów w tym wątku

Pozner - jestem w pracy:D

Wstrzymaj się z rewizją do wieczora.:D

Opublikowano

Ja się do rewizji dołączę gdy znajdę czas a szukam juz od bardzo długiego czasu.


Swoją drogą to co sztuczne wg mnie nie powinno być wskazywane w arcie o rybach z Malawi.

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.