Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam

Spróbujmy razem opisać tą piekną rybkę Metraclima msobo magunga. Większość z nas ma lub miała tego pysia. Myśle więc że będzie duża dawka informacji. Może zacznę ja kilka słów.


M msobo magunga mogłem obserwować od maleństwa które trafiło do mojego zbiornika i mieszkały w nim 1,5 roku. Teraz posiadam inne dorosłe osobniki (dzięki mojemu koledze) których uczę się od początku.

Uważam że tego pyszczaka powinno się "trzymać" w zbiorniku min 120cm. Ze względu na swoje wymiary 11-12cm samczyków.

Rybka póki jest młoda jest spokojna o ile można tak powiedzieć o pyszczakach. A dorosła już w niczym nie przypomina siebie z młodości. Ja trzymałem przez 1,5 roku w układzie 2+4 i wszystko było ok. Dwa samczyki dogadywały się ze sobą czasami przeganiając. Jeden był tym samczykiem alfa oczywiście ładniej wybarwiony. Pewnego dnia zmieniło się wszystko. Nagle wystąpiła wielka agresja u samca alfa. Drugi samczyk przestał być jego kolegą i zaczęła się walka. Samiec alfa wytrzymał ponad tydzień. Ale dalej uważam że można utrzymać ten gatunek z dwoma samcami, gdyż jestem właśnie posiadaczem stadka 2+3. Są to dorosłe osobniki które mają coś około trzech lat. Oczywiście jest samczyk alfa i beta. Jeden zajął miejsce z jednej strony akwa a drugi z drugiej. Raczej nie wchodzą sobie w drogę. Czasami się pogonią ale na krótką metę. Za to samiczki msobo magungi przechodzą same siebie. Takiej agresji nie widziałem u innych gatunków. Samiczki walczą same za sobą. Chyba chodzi to o prym w stadzie.

Uważam że żywieniowo msobo spokojnie poradzi sobie z mięsożercami jak i roślinożercami. Można karmić z przewaga pokarmów mięsnych jak i roślinnych. Specjalnie użyłem słowa z przewagą gdyż na samy mięsie raczej długo nie "pociągnie". Ale już na samych pokarmach roślinnych spokojnie sobie poradzi.

Proszę o inne wypowiedzi związane z Msobo Magunga

  • Dziękuję 7
Opublikowano

Do magungi przymierzałem się całe dwa lata, jest dla mnie na topie z najpiękniejszych puszczaków z rodzaju Mbuna. Miałem przyjemność widzieć dorosłe samce w pracy, mimo słabych warunków robiły wrażenie. A co dopiero w odpowiednim akwarium i dobrze oświetlonym, godowa szata w 'moro' u samców przebija wszystko! Swoje pierwsze msobo nabyłem w Grudniu, stadko liczyło 11szt. fx mierzyły zaledwie po 3cm, potem była okazja dokupienia 8szt. F1 i też tak uczyniłem, wymieszałem ryby z dwóch stad. Pierwsze samce przy wielkości +/- 5cm już zaczynają się elegancko wybarwiać (początek marca). Obecnie obserwuję już pierwsze podrywy samca Fx, który już niemal jest niebieskawy :) Karmię 50/50 roślinnym z mięsnym, czyli jak wszystkożercę, z dobrym rezultatem. No i z własnych obserwacji też wiem, że młode magungi są wrażliwe na bloat'a i muszą być przytrzymywane w dobrej wodzie, o jak najniższym No3 to wyrosną nam na piękne mbuny o odpowiedniej proporcji ciała.


4-5mies. msobo:

m_msobo_magunga.jpg

Opublikowano

A ja dodam, że trzymałem magungi z demasoni oraz afrą.

Z demasonami karmiłem raz w tygodniu lekkim mięskiem.

Teraz, przy afrze 4 razy w tygodniu, 2x mrożonki i 2x suchy miesny.

Żadnych problemów :)

Opublikowano

Ja swoje msobo mam od września 2012 roku i mam je w układzie 3+7 Samce mają obrane swoje rewiry z tym że ten 3 najczęściej siedzi w ukryciu by nie dostać manta od dwóch pozostałych, samiczki tak jak kolega meszek pisał także potrafią walczyć ze sobą i jak dotychczas pomimo wszelkich prób nie udało im się donosić zaczętej inkubacji- trwa to 2-3 dni i tracą ikrę, nie mam pojęcia dlaczego. Tarło często się odbywa ale jak na razie bez szczęśliwego dochowania i wypuszczenia narybku. Pokolenie Fx. Samce ok 7 cm, samice 6cm. Ryba bardzo ciekawie ubarwiona i ładnie prezentująca się w akwa z kolorem niebieskim i czarnym współmieszkańców.

Opublikowano

Witam

Pierwsze stado magungi kupilem jakies 3 lata temu byl to dorosly harem w ukladzie 1x3 plywaly w towarzystwie demasoni w standardzie 300l. Niestety z tego co zaobserwowalem byly to osobniki dobierane tzn. z roznych zbiornikow- rozny wiek.Po paru dniach w wyniku zadziornosci samca zginela najmniejsza samica i zostal uklad 1x2 przy czym samice caly czas siedzialy schowane za tlem. Wyplywajac tylko na pore karmienia lub w nocy.Po jakis 2 miesiacach byla pierwsza inkubacja jednej z samic podaczas ciazy zostala dotkliwie pogryziona przez druga i musialem ja odlowic do kotnika a po miesiacu zostala zaganiana przez samca i pozostala samice.Zostal uklad 1x1 pamietam ze tez sie tarly ido dzis dzien mam corke z tamtego okresu plywa z moim nowym nabytkiem kupionym rok temu.Rybki plywaja od malego okolo 3cm, zestawienie doroslych juz osobnikow zle sie konczy!W tej chwili samczyk ma juz 10 cm a samiczki po 5-6 poczatkowo mialem uklad 3x6 oddalem 2 samce i wylowilem mocno pobite 2 samice(ktore nie przezyly) w tej chwili jest to stado 1x4.

Samiec probuje sie zalecac, ale samice nic sobie z tego nie robia i w dzien mocno je gania patroluje teren 90cm pozostawiajac im 30cm powierzchni spokoju , co ciekawe sytuacja dzieje sie przy zapalonym swietle poniewaz wieczorem plywaja po calym baniaku a samczyk nie zwraca na nie wiekszej uwagi.

Podsumowujac moje obserwacje jest to ryba agresywna wewnatrzgatunkowo. O ile 3 cm osobniki "tancza" to wieksze walcza dosc ostro o pozycje w stadzie czesto wykozystujac chwile slabosci(inkubacja,choroba)aby wspiac sie w hierarchii ryba jest atakowana przez wszystkich pobratyncow .

Karmie 60% roslinne na 40% miesne rybcie sa w dobrej kondycji a samiczki w swietle, prawie mandarynkowe( przez faszerowanie sweden ;))

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Opisywany gatunek uważam za jeden z najbardziej atrakcyjnych gatunków z naszego ukochanego jeziora. Budując obsadę z tymi rybami musimy na pewno wziać pod uwagę terytorialny charakter tych rybi to że finalnie raczej zostaniemy z 1 samcem. Ryby posiadałem w akwarium 720 litrów ( 200x60x60 ) w obsadzie z non-mbuna i mbuna ( L. lethrinus, C.moorii, S.fryeri, O. lithobathes, A.s. maleri maleri, M. dialeptos, 2 samce M. zebra chilumba ). Akwarium pełni rolę akwarium dekoracyjnego z całym bagażem plusów i minusów. Plusy to możliwość lekkiego przerybienia i dzięki powyższemu obserwowania zróżnicowanej obsady. Minusy to sprawy techniczne typu karmienie w biegu, niedoskonała obserwacja i możliwość umknięcia rzeczy które na pewno nie umknęły by w normalnych warunkach, częsty brak dostępu do ryb w weekendy. W przypadku tego gatunku niestety minusy przeważyły i po 2 tragediach ( mykobakterioza zawleczona z rybami odłowowymi, awaria Fluvala FX i starta 70 % obsady ) została mi jedna samica. Gatunek ten miałem jednak dostatecznie długo aby podpisać się pod wieloma tezami kolegi tom77 . Samce były ukochanymi rybami publiki w akwarium. Można oczywiście polemizować z tym czy w tak ciekawie obsadzonym zbiorniku były najpiękniejsze. Na pewno jednak jako typowi terytorialiści prowokowały one zainteresowanie. Układ ułożył się z 2 samcami i 4 samicami. Samce pomimo 2 metrowego szkiełka nie podzieliły rewiru na 2 i żyły w pokoju konsumując samice. Walczyły ze sobą zawziecie na granicach rewirów a raczej lubiły aby to własnie kamień przeciwnika był nowym rewirem ;). Przez emerytów którzy mieli zajęcia obok mnie i codziennie sterczeli przy akwarium zostały nazwane sierżantami ze względu na rysunek na pysku ;). Walki były bardzo widowiskowe i angażowały całe siły samców. Nie było jakichkolwiek problemów z samicami. Same również nie robiły sobie nadmiernej krzywdy, gdyż były młodziutkie. Oczywiście rosły i z czasem osiągnęły ok 10-11 cm. Samice były mniejsze około 9 cm. Niestety jeden z samców spacyfikował słabszego i już nie było tak pięknie ( trwało to około roku ). Dieta w tak dziwnym zbiorniku nie stanowiła problemu było to około 60 % mięsa do 40 % roślinnego. Samotny samiec również nie robił samicom jakichkolwiek problemów a inne ryby były raczej lekceważone tylko w czasie tarł w ścisłym rewirze potrafiły przy atakować nawet znacznie większych przeciwników, trwogę wzbudzały tylko chilumby ale one nie majac samic generalnie lekcewarzyły mniejszego terytorialstę. Oczywiście ogromny wpływ na to miał bardzo duży zbiornik i nie mam wątpliwości, ze zdominowany samiec nie pływałby w mniejszym zbiorniku, trzeba by go eliminować. Później niestety moje obserwacje zakłóciła choroba zawleczona z odłowowymi rybami. Magunga ucierpiały znacznie i zostały finalnie tylko 2 samice i 8 młodych które wychowałem dla ratowania gatunku. Uzupełniłem obsadę zbiornika innymi gatunkami, gdyż w niektórych zostały pojedyncze sztuki ( walka z Mykobakteriozą jest walka z wiatrakami więc tylko eliminowałem sztuki wykazujace objawy, zresztą ze wzgledów sentymantalnych zbyt długo czekałem ;( ). Wpuściłem miedzy innymi samice zebry chilumba. To zabiło jakiekolwiek szanse mniejszego terytorialisty i samiec wybarwiał sie bardzo długo ( około roku ) i finalnie nie doczekał tej chwili. Niestety następny problem pokazał mi czym się różni akwarium dekoracyjne od domowego i zabił wszystkie magungi poza jedną samicą i gatunku już nie odtwarzałem. W czasie mojego urlopu zatrzymał się Fluval FX ( uwaga na toen filtr bo piasek może zablokować pompę, która jest na dole ) a panie sprzątaczki karmiące ryby zareagowały dopiero gdy na dnie leżały, 15 cm chilumby, Astatotilapie czy broleyi. Przyjechałem i rzuciłem się do baniaka z testami ale otwarcie klapy powiedziało mi co jest grane. Obumarło wszystko gdyż pompa się zapchała. Gdybym był na miejscu wiedziałbym to od razu a tak po jakimś braku prądu przypchana pompa po prostu nie ruszyła. Musiało to trwać co najmniej tydzień. Poza akwarium Klubowym wprowadziłem ten gatunek tylko u jednego kolegi do akwarium 150x50x50 i tam ryby są już 3 lata w układzie jednosamcowym ( 1+5 ) z mbuną ( M.e. chewere, M. dialeptos, M. daktari ) ... były 3 samce ale się spacyfikowały ;). Nie ma problemów na linii samiec samice. Mnożą się regularnie ale kolega nie wychowuje ich gdyż nawet nie ma kotnika. Ze względu na ułożenie skał dochował się tylko 1 samicy naturszczyka.


Chciałbym się odnieść do wartościowego posta tom77, jego przygoda wskazuje na dwie rzeczy, które chciałbym skomentować. Po pierwsze samice są na prawdę niepowtarzalne ;) IMHO jedne z najładniejszych w całym jeziorze. Po drugie ich problemy z tarłem najprawdopodobniej wynikają z przeeksploatowania. samce wymuszają na nich tarło zbyt często a one nie są im w stanie tego zapewnić. Chciałbym zauważyć, że od około 3 czasem 4 roku życia samice są mniej wydajne i powoli tarła rozciągają się w czasie coraz bardziej. One po prostu się starzeją. Moje 6 letnie socolofi przystępowały już do tarła jak się pomyliły ;) czyli bardzo rzadko.


Druga uwaga to kwestia tego, że został układ 2+1 . Mogłoby być inaczej gdyby kolega zareagował i mieszał z samcami bądź samicami. W przypadku ryb terytorialnych często jest tak, że samce wypracują jakąś równowagę i ku naszej ogromnej radości wyglądają ślicznie ale zarazem maja obaj prawo do samic. Samice takie maja 2 prześladowców i z częstotliwość tarł wzrasta co godzi w zdrowie samic. Ratunkiem jest dołożenie samic ( trudno je dostać ) albo bolesna redukcja do jednego samca. W sytuacji toma77 ratunkiem byłoby wpuszczenie 8-10 młodych ryb i czekanie na to aż wyrosną tam młode i silne samice bądź wpuszczenie 4-5 samic dorosłych ale to może się nie udać bez redukcji samca. Optowałbym za pierwszym rozwiązaniem bo samice młode są bardziej wytrzymałe na duża eksploatację a dwa są mniejsze i zwinniejsze co pozwoli im skutecznie unikać przymusu i zbyt częstych tarł. Oczywiście nie jest to zasadą i u mnie przykładowo wśród saulosi ( 2+5 ) czy socolofi ( 1+3 ) przez wiele lat nie było jakiegokolwiek problemu na linii samiec( samce ) - samice. Jednak pyszczaki to bardzo żywą materia i reakcję muszą być szybkie bo często nawet śmierć jednej samicy zburzy całkowicie stabilny układ który wcześniej funkcjonował wiele lat.


Teraz pytanie do osób które mają te pyszczaki wiele lat. Swego czasu trwały polemiki co do wielkości ryb tego gatunku. Osobiście stawiałbym na to ze ryby te rosną 11 samiec, 9 samica a nie tak jak pojawia się alternatywnie w literaturze 14 cm samce, 11 cm samice. Jak wy to widzicie ?

  • Dziękuję 7

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Zgadza się, ale w czasie regeneracji żywica oddaje też zgromadzonym w niej brud. Założeniem podwójnej regeneracji było to, że za pierwszym razem żywica oddaje większość brudu i podlega regeneracji, a druga tura miała skupiać się już tylko na regeneracji 🙂 Ale tak jak już pisałem żadna ze stosowanych przeze mnie metod regeneracji nie dawała jakichś spektakularnych różnic więc stosowałem je naprzemiennie. 
    • A nie zostało udowodnione kilka lat temu na forum, że kolor zupy purolajtowej bierze się z odkładającego się w złożu syfu i nijak nie ma do tego czy złoże zostało prawidłowo zregenerowane czy nie?  Fsęsie, że purolite solidnie wypłukany w czystej wodzie nie będzie puszczać koloru, ale nie poradzi nic na NO3 i odwrotnie - brudny ale prawidłowo sformatowany będzie brudzić ale działać, pomijając dodatkowy niewypłukany syf.  
    • Koledzy, mam dość obojętną wodę w kranie (nigdy nie odpowiada na zaczepki) i szkło bez piasku, z dnem strukturalnym na dnie. Szukam jakiegoś medium do trwałego podniesienia pH bez sypania sody czy innych soli, ale poza kruszonym koralowcem nic nie widzę. Kiedyś było coś takiego ale ze sklepów zniknęło, więc pewnie było po prostu słabe. Może któś, cóś?  450L, 350L wody netto, filtracja FX4 i JBL 901 z grzałką przepływową.   
    • ok, dziękuję, zamówię u tego sprzedającego.
    • Żywice do zbijania NO3 używam już od ponad 6-u lat - początkowo miałem Purolite A520E a po ok roku przesiadłem się na PA202. Regularnie co 2 tygodnie staram się robić kontrolny pomiar NO3 więc mam trochę danych statystycznych (ok 200 pomiarów) 🙂 Testy robię paskami JBL proscan, które skalibrowałem sobie kropelkami JBL, a ostatnio używam jeszcze kropelek Zooklek. PA202 pracowało u mnie prawie 5 lat, po czym wymieniłem je na nowe. W starym (mniejszym) akwarium żywicę regenerowałem jak NO3 dochodziło do 20, w obecnym nowym (większym) dopiero jak przekracza 30, przy czym w starym akwarium miałem dużo mniej ryb niż obecnie 😉 .  W obu przypadkach pierwszą regenerację robiłem po 26-28 tygodniach czyli po ok pół roku. Przy regularnych cotygodniowych serwisach zużywam i podmieniam ok 120 l wody (30%), a gdy NO3 dochodzi do 30 to robię większą podmianę (ok 50%). Gdy kolejne 2 pomiary (co 2 tygodnie) pokazują 30 to planuję regenerację i oczywiście razem z nią znaczącą podmiankę wody (nawet 70%). Czas pomiędzy kolejnymi regeneracjami stopniowo malał i początkowo było to ok 20 tygodni, aż doszedłem do 12-14 tygodni. Od marca 2024 mam nową żywicę, którą regenerowałem po raz pierwszy we wrześniu. Zaskoczeniem dla mnie było to, że już po 4 tygodniach od regeneracji N03 podskoczyło do 30. Na szczęście kilka większych podmian i NO3 spadło, ale po kolejnych 4 tygodniach znowu wskoczyło na 30 i tak się już utrzymuje - dla jasności Zoolek pokazuje pomiędzy 20 a 50. Tak szybki czas po którym żywica mi się zapchała po pierwszej regeneracji wzbudził moje zaniepokojenie i stąd moja ostatnia dociekliwość i aktywność w tym wątku 🙂  Za tydzień planuję regenerację nowym sposobem, o którym pisałem poprzednio - 30 litrów solanki ok 3% (1kg soli), powolny, pojedynczy przepływ przez blok z żywicą. Zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂 
    • W akwarystyce problemem jest wiązanie DOC przez żywice. Przy stacji uzdatniania nie ma problemu. Producent określa parametry regeneracji w kolumnie, gdy DOC nie jest problemem. Warunki regeneracji pewnie są tak ustawione, żeby było dobrze (zużycie solanki, czas, efekt) a nie najlepiej (efekt?). Która metoda jest najskuteczniejsza (i co to znaczy)- trzeba zrobić eksperymenty. Pytanie czy bardziej wymagająca metoda regeneracji da na tyle wyraźny efekt, by było warto ją stosować. Myślę że najlepsza (efekt) będzie regeneracja w kolumnie z bardzo wolnym przepływem, solanką z ługiem sodowym (żrący!). Najlepiej na ciepło (do 60 stopni z ługiem). Napisz proszę o wynikach swoich eksperymentów
    • Ja od lat używam takiej owaty: https://allegro.pl/oferta/wloknina-poliestrowa-filtrujaca-owata-600-g-8994288263 Nie pyli i idealnie filtruje wodę - polecam.
    • Używam właśnie poliestrowej od innego dostawcy niż poprzednim razem bo tamten już nie ma jej w ofercie. Tamta poprzednia nie robiła mi takiej wody. Oczywiście nie można wykluczyć, że ubytek bakterii ze starej owaty właśnie to powoduje, mimo braku zmiany parametrów NO2, NO3, ale może też trafiłem na wyrób z innej chińskiej fabryczki gdzie proces produkcji jest trochę inny . Woda wygląda przez dwa -trzy dni jak by była lekko zabarwiona (zafarbowana) na na biało, a nie pływał w niej jakiś widoczny gołym okiem pył.  Chyba przy następnej wymianie  włożę wkłady sznurkowe i zobaczę co będzie się działo. Czy ktoś z Forumowiczów używa gotowych sznurkowych , jeśli tak to z jakim PPI bo pamiętam, że kiedyś używałem jakieś w miarę gęste i po kilku dniach się zapychały.
    • Sprzedawca nie ma tu znaczenia, należy zwracać uwagę na rodzaj włókniny. Silikonowe pylą, poliestrowe nie. https://allegro.pl/oferta/wloknina-tapicerska-poliestrowa-owata-sztywna-300g-12017517499
    • Jedno nie daje mi spokoju, czy na pewno dobrze regenerujemy żywice jonowymienne? Powszechnie polecana na forum i stosowana metoda regeneracji zakłada przygotowanie roztworu 10% solanki i objętości 3 x objętość żywicy, w której następnie płukane jest złoże. Patrząc jednak jak sposób regeneracji w domowych stacjach uzdatniania (opis np. https://www.filtry-do-wody.info/blog/regeneracja-zmiekczacza-wody-co-warto-wiedziec/) widzę jedną zasadniczą różnicę: w stacji uzdatniania solanka przechodzi przez złoże tylko RAZ i trafia do kanalizy a u nas żywica zwykle "kąpie się" w solance przez dłuższy czas. Przykładowo, stacja do usuwania azotanów w instalacji domowej (https://sklep.osmoza.pl/usuwanie-azotanow-global-water-nitrate-p-2240.html) zużywa do regeneracji 25l żywicy 140 l wody i 2,9 kg soli (solanka o stężeniu ok 2%) i trwa niecałą godzinę. Proporcjonalnie, do regeneracji 1 litra żywicy zużywane jest zatem ok 5,6l solanki. I teraz pytanie co jest lepsze dla żywicy i jej właściwości absorpcyjnych? Jednorazowe płukanie solanką o mniejszym stężeniu ale w większej ilości, czy długie płukanie w tej samej solance o większym stężeniu? W pierwszym przypadku wypłukujemy wszystko z zabrudzonej żywicy, a w drugim "zabrudzona" solanka wielokrotnie przepływa przez nasze złoże. Tak jak już wcześniej pisałem mam u siebie 3 litry PA202 i do regeneracji używam 6 lub 9 litrów solanki 10%. Regenerację robię na dwa sposoby: albo mieszam gorącą "zupę" w wielkim 9-o litrowym garnku (6 litrów solanki + 3 litry żywicy), albo 9 litrów letniej solanki (ok 40oC) przepycham małą pompką przez dwa szeregowo połączone HW603 z wylotem z powrotem do gara. W obu przypadkach regeneracja trwa ok godzinę. Czasami powtarzam proces regeneracji po raz drugi z nową "czystą" solanką - wtedy kolor "zupy" jest jaśniejszy 🙂  Po tym oczywiście płukanie pod kranem i z powrotem do akwa. Następnym razem planuję jednak przygotować w wiadrze 30 litrów solanki o mniejszym stężeniu i przepchnąć ją tylko raz przez całą żywicę przy wolnym przepływie (litr na minutę). Co o tym sądzicie? A może ktoś już tak robi?
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.