
sision
Użytkownik-
Postów
2983 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez sision
-
Pokarm kupny, z tetry.
-
Znalazłem coś, co może być przyczyną. Właśnie badam sprawę i na razie wychodzi na to, że mogę mieć słuszne obawy i nie mylić się tym razem. Powiem, że chodzi o pokarm, który kilka dni temu odstawiłem. Wydaje mi się, że ryby od tego czasu lepiej wyglądają i to mogło być przyczyną.
-
Jak powiedziałem wcześniej, proponuję 4 gatunki do tego akwa, więcej bym nie dał. Zaproponuję Ci mojego ulubionego Greshakei. Jeśli masz pewne źródło, samiec potrafi wyrosnąć na piękną rybę, a i samiczki moim zdaniem ładnie się prezentują. Sam mam Greshakei z kilku źródeł i widać różnice między rybami.
-
Właśnie, dlatego się waham. Co byś zrobił yaro? jest jeszcze wcześnie, może lepiej teraz odłowić?
-
Yyy, sticz, z całym szacunkiem, ale trochę nabredziłeś w tym artykule. Nie mam czasu całego czytać, ale gdzie zajrzałem, to były błędy. Np Greshakei do 160l, albo Acei do 150l ... Kurde, w życiu bym tak ryb nie skrzywdził. Pisanie takich rzeczy na forach jest IMHO do ...... bo zawarte jest tam wiele błędów, a ktoś może to później wziąć sobie do serca :?
-
Przykro mi, ale stanowczo odradzam pyszczaki. Już dwie rzeczy eliminują trzymanie tych ryb: wymiary akwa, brak filtra zew. Dochodzi do tego słabiutki wew filtr. Jeśli nie możesz zmienić dwóch pierwszych elementów, odpuść sobie pyszczaki, bo tylko będą się męczyć.
-
Ja chciałem napisać coś w temacie tym prawdziwym Parę dni temu, tzn dziś będzie 4 lub 5, zauważyłem, że inkubuje mi jedna samiczka Pulpicana. Raz, że one jakoś ostatnio w ogóle rzadko inkubują, a dwa, że ma ona max 4cm. Jak napisałem, dziś jest chyba 5 dzień i rybka radzi sobie dobrze. Nikt jej nie zaczepia, nie chowa się za bardzo, mogę ją sobie poobserwować. Cieszę się z tego faktu, bo nigdy wcześniej u mnie tak młode samiczki nie inkubowały :oops: Zastanawiam się jeszcze, czy nie odłowić jej wcześniej, niż to się robi przy doświadczonych mamusiach. Mam taką możliwość. Może ryba mniej by się stresowała... :roll:
-
Nooo, po roku, to już wypadałoby go przebadać ja zaglądam co ok.8 miesięcy, tu też każdy napisze różne odległości czasowe, ale z pewnością rok, to czas, kiedy powinieneś kubeł przeczyścić. Teoretycznie podaje się, że co 6 miesięcy trzeba zaglądnąć do kubła.
-
U R-B od urodzenia rozpoznasz płeć. Jeśli uda Ci się kupić harem 1+4, to kup taki i więcej nie trzeba. Tylko jeszcze sklep musi Ci tak ryby sprzedać, bo może być tak, że dostaniesz po samcu na samicę i potem czekać Cię będzie redukcja (a zdarza się tak). U Demasonów najlepiej rozpoznać płeć przy inkubacji. Ogólnie jest to trudne zadanie, ale może Ci, którzy te ryby mają, pochwalą się jakimiś pomysłami 8)
-
Szczerze Ci powiem, że ja bym nie dał 2 gatunków, co łącznie da liczbę 5. Widzę po swoim akwa, że jest po prostu za ciasno :? i sam mam teraz problem... Do akwa 150cm 4 gatunki dorosłych ryb, to moim zdaniem optimum. Co do Twoich propozycji, Afra mi nie pasuje do reszty, trochę inna dieta.
-
Dieta jest ok, nie ma co kombinować. Ja wybrałbym Red BLue (z resztą mam w swoim akwa), bardziej podoba mi się ta odmiana. Red Blue daj z jednym samcem, tzn 1+4, Demasoni możesz 2, może i 3 samce, na 7 samic. O ile oczywiście cokolwiek uda Ci się rozpoznać, bo to już odrębna sprawa.
-
Może, możesz spróbować, ale dla ścisłości dodam - nie dawaj już 3 gatunku. W takiej sytuacji postawiłbym na większą ilość Saulosi, tzn 2+5/6, a z Socolofi 1+4. Gdyby wybór padł na Rdzawe, dążyłbym do 2 samców z gatunku. Osobiście wybrałbym Rdzawe.
-
Nie możesz. Po pierwsze nie zgadza się dieta, po drugie i chyba w tym przypadku ważniejsze - Saulosi z Aframi mogą mieć ciężkie życie, zwłaszcza w 240l. Odradzam takie łączenie. Na pewno lepiej wyjdzie dołożenie Rdzawego
-
Ale co?O co Ci chodzi?chcesz je dołączyć do tych ryb, dać zamiast, czy jak... :roll:
-
viewtopic.php?f=15&t=2774&start=0
-
No tak Sławek, ale 3 samce to bardziej do jednogatunkowego, albo większego akwa. Może inaczej, 6 samców w 240l jest moim zdaniem nierealne. Ja mam 400l i samców obecnie chyba 8 i jest masakra. Od razu mówię, że to nie moje widzimisię, tylko tak mi się trafiło, a nie mogę znaleźć chętnych. Chyba zdecydowałbym się na układy z dwoma samcami, ale dlatego, że wymiary akwa nie pozwalają na więcej.
-
Zabir, Twoja wypowiedź jest nie do końca pełnowartościowa wiesz, dlaczego? bo jak sam napisałeś, nie miałeś akwa wielogatunkowego. Tak samo moja wypowiedź nie będzie pełnowartościowa, bo ja nie miałem jednogatunkowego. Warto tu przypomnieć słowa czestera, które utkwiły mi w pamięci przy ostatniej takiej dyskusji. Mianowicie czester miał jakiś czas jednogatunkowe z Saulosi i później zdecydował się na dołożenie Rdzawych. Pamiętam , jak była mowa, że to rozwiązanie jest lepsze, ryby zachowują się inaczej, są żywsze itd. Jak znajdę, wkleję linka
-
Mi się wydaje, że nawet, jak nie karmisz obficie swoich ryb, to taka głodówka wyjdzie im na zdrowie. A u tych przekarmiających, to przede wszystkim
-
Bartol, jeśli ja nie mam pewności, czy ryba inkubuje, to siadam sobie przed akwa i obserwuję ją, aż mi się pokaże pyszczkiem w moją stronę. Wtedy widać, co tam chowa Nie będę się rozpisywał odnośnie postu Matepop, bo wszystko opisał MateuszT i ja się do tej opinii podłączam. P.S. 160l to zdecydowanie za mały zbiornik na te ryby.
-
Masz rację, źle się wyraziłem. Moa obsada jest podobna wielkościowo, stąd to uogólnienie. Jeśli chodzi o wiek, to są to ryby poniżej 1 roku życia, ale wydaje mi się, że 6-miesięczne są za młode. Na moich rybach określił bym to 8-10 miesiąc życia. Na moich - czytaj, obserwując tempo wzrostu ryb w moim akwa
-
Ja w sumie patrzyłem na wielkość ryb. Przy 4cm zaczynałem delikatnie stosować, tzn po głodówce obserwowałem zachowania, wygląd ryb i było ok i tego się trzymam. Mam w osobnym akwa Caeruleusy młode, mają ok.2cm nawet mniej i nie stosuję im jakiejkolwiek głodówki. Inna sprawa, że czasem coś Ci się w akwa urodzi, wpuścisz jakieś młode, mniejsze ryby i one z głodówką będą sobie musiały poradzić, bo przecież nie będziesz ich karmił do pyszczka osobno
-
Nie chce mi się już pisać odnośnie wyciągania młodych z pyska matki, ale po co wsadzałeś jej palec do pyska, to już na prawdę nie rozumiem i nie wiem, czy chcę to wiedzieć.
-
Jak już po wszystki, to może zrobisz ranking lizaków :?: A tak na serio - z ciekawości, jakie poniosłeś koszty przy zamawianiu ośki i gdzie zamawiałeś?w tym sklepie?
-
Wodę i ryby najlepiej dać do drugiego akwa. Ja osobiście w podobnej sytuacji pożyczyłem akwa, owszem, mniejsze, ale na połowę wody i ryby wystarczyło. I spokojnie grzebałem sobie przy zbiorniku, a ryby były w zastępczym akwa przez 6 dni. Najlepiej, żeby ten czas był jak najkrótszy. Oczywiście podłączyłem do zbiornika zastępczego kubełek i wew. Możesz jeszcze na wodę kupić beczki, one chyba nie są drogie. Dobrze by było, jakby Ci się udało te 50% wody "uratować". Były też sytuacje, że ryby trafiały do wanny (tylko dobrze korek zabezpiecz ), chyba Maro przy wsadzaniu tła tak zrobił, bo foty były u niego w wątku, jak dobrze pamiętam. Przy akwa najlepiej nie kombinować. Jak chcesz mieć dostęp, to odsuń z szafką. Żeby zawsze było odpowiednio podparte, na równym.
-
Moim zdaniem teraz mamy tutaj dwie sytuacje, oprócz których są jeszcze inne warianty w tej kwestii. Makok napisał post, z którego można wywnioskować, że jest kategorycznie przeciw ingerencji w inkubację, a konkretnie pomoc w wyjściu młodych z pyszczka. Kiss sytuację, kiedy pomógł (to chyba dobre słowo) samiczce Maingano, bo w przeciwnym razie młode by zginęły. A tak pływają i cieszą oko. Ok, zgadzam się. Sam kiedyś miałem taką sytuację, że odłowiłem inkubującą samiczkę i wiozłem ją do sklepu, kwestia 2-3 minut. Ale w woreczku były jeszcze inne ryby. Młoda mam się zestresowała, wypluła młode i .... wiadomo, czym się to skończyło. Młode nie przeżyły e tym konkretnym przypadku z mojej winy, bo albo mogłem samiczce pomóc, albo w ogóle jej nie ruszać. Uważam, że jeśli jest taka potrzeba, to nasza ingerencja nie będzie jakim złym czynem. Ale.... no właśnie, ale trzeba umieć rozgraniczyć pewne okoliczności. Bo jeśli przytrafia się nam taka sytuacja, jak u mnie i Kissa, to możemy pomóc rybie/rybom, co opisał wyżej Kiss. Dodajmy od razu, że jeśli ktoś umie taki "zabieg" wykonać. Bo nie chcę myśleć, co zrobi jakiś amator z biedną mamuśka... Natomiast jeśli ktoś łapie inkubującą samiczkę i wypuszcza młode z pyszczka, np po to, żeby mieć większy zysk ze sprzedaży, to jest to dla mnie ..... Nie chodzi tu przecież o ratowanie życia. W środowisku naturalnym, czy w naszych zbiornikach, przeżywają te najsilniejsze osobniki. Nawet, jeśli odłowię samiczkę do kotnika i tam ona wypuści młode, część od razu ginie, ale nawet "wypadają" martwe z pyszczka. Bo były słabe. A takie sztuczne przychodzenie na świat i ratowanie tych najsłabszych przyczynia się do tego, że mamy później w swoich akwa "dziwne" ryby, które się nie wybarwiają, chorują (kto wie, czy ja nie mam takich ryb) itd. Reasumując raczej jestem na NIE, ale jeśli ma to pomóc, nie zaszkodzić, to dlaczego czegoś takiego nie wykonać.