Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
.Zalecany jest akwarium o długości minimum 100 cm i pojemności minimum 150 litrów


Nie zgodzę się z tym.Min.dla auratusa to 120x40,autor wątku te wymagania spełnia.


jest rybą wszystko żerną z przeważeniem na pokarm roślinny


Ogólne pojęcie....auratus skubie i szczypie glony porastające skały.Coś tam z tego peryfitonu skubnie mięska ale jest to jakiś promil ogółu, roślinożerca.


Teraz będzie ciężko wprowadzić nowy gatunek,co innego gdyby od małego pływały w towarzystwie jakiegoś łagodniejszego przedstawiciela mbuny jak np.I.sprengerae.

Możesz spróbować wprowadzić nowych lokatorów,jednak gdybyś się na ten ruch zdecydował to zmień dekoracje.Poprzestawiaj kamienie,ryby wpuszczaj w ciemności.


Osobiście bym do tego baniaczka już nic nie dodawał :wink:

Opublikowano

http://www.akwarium.net.pl/adv/melanochromis_auratus.htm


to artykuł sprzed 20 lat i już wtedy pisano, że dla tych ryb 200 l to minimum.

nigdy nie miałem tej ryby ale sąsiad miał przez kilka dobrych lat tą rybę i samice przeżywały tylko dlatego, że miały gdzie uciec i się schować w 120x40 cm pomimo że na upartego, może się to udać to jednak wcale taki pewny bym nie był. Wiele będzie zależeć od ustawienia dekoracji aby ryby mogły się schować gdy będą miały już dość.

Opublikowano
wystarczy poczekać kilkanaście miesięcy aby się przekonać.

No te ryby siedzą razem już dobre pół roku i nie odnotowałem żadnych śmierci, ani oskubanych płetw, więc nie wiem czego mam się spodziewać.

Oczywiście agresja samca wobec innych jest i nic po za tym.


Możesz spróbować wprowadzić nowych lokatorów,jednak gdybyś się na ten ruch zdecydował to zmień dekoracje.Poprzestawiaj kamienie,ryby wpuszczaj w ciemności.

Dobrze a co miało by zmienić poprzestawiani dekoracji i kamieni?

Może zadaje jakieś banalne pytania no, ale jestem początkujący i proszę o zrozumienie mnie ;)


Osobiście bym do tego baniaczka już nic nie dodawał :wink:

Dobrze rozumiem, a czysto teoretycznie jakie ryby można tak wsadzić, bo tego jestem ciekaw.


Wiele będzie zależeć od ustawienia dekoracji aby ryby mogły się schować gdy będą miały już dość.

Oczywiście staram się zapewnić im jak najwięcej kryjówek, aby czuły się jak najpewniej i mogły się chować.

Opublikowano
Perez666 napisał(a):

Możesz spróbować wprowadzić nowych lokatorów,jednak gdybyś się na ten ruch zdecydował to zmień dekoracje.Poprzestawiaj kamienie,ryby wpuszczaj w ciemności.


Dobrze a co miało by zmienić poprzestawiani dekoracji i kamieni?

Może zadaje jakieś banalne pytania no, ale jestem początkujący i proszę o zrozumienie mnie



A no to,że ryby byłyby zajęte obieraniem nowych rewirów a nie nowymi współlokatorami.


Perez666 napisał(a):

Osobiście bym do tego baniaczka już nic nie dodawał


Dobrze rozumiem, a czysto teoretycznie jakie ryby można tak wsadzić, bo tego jestem ciekaw.



Np.wspomniany sprengerae.

Opublikowano

Do m.auratus to red red powinien dobrze pasować , jeżeli chcesz coś dokładać.

Chociaż uważam , że najlepiej kupić ryby młode i wtedy dobrać docelową obsadę niż do dorosłych ryb dokładać nowe .

Gdy są w akwarium od małego to zdecydowanie lepiej się dogadują.

Opublikowano

Melanochromis auratus to silna i agresywna ryba ... to już wiemy ... akwarium 120 cm do jej wielkosci wydaje sie wystarczającym i osobiscie nie mam nic przeciwko temu aby ta ryba w czymś takim pływała. Potrzeba uniknięcia kłopotów zwłaszcza, że auratusy już tam pływają i w związku z tym będa zapewne wieksze wskazuje 2 rozwiązania albo spokojniejsze duże ryby, których gabaryt z czasem zniechęci czarnucha do akcji zaczepnych a do czasu uzyskania przewagi brak terytorializmu spowoduje, że auratus nie będzie zniechęcał dorastających ryb do życia. W zwiazku z tym, ze akwa jest małe, jedynym pomysłem byłaby tu ryby typu esterka ale i z nią auratus potrafi sobie dać radę. Drugim rozwiązaniem byłoby wpuszczenie ryb skazanych na porażkę i przez to nie wzbudzających zbyt dużych emocji u auratusa musi to byc segment ryb roślino lub wszystkożerców. Dla mnie najlepszym pomysłem byłoby oglądanie i wybieranie z elongatusów ... większość z nich jest mało terytorialna i mniejsza i słabsza a ładna. Wykluczyłbym natomiast ryby mniejsze i bojowe oraz wszelkich terytorialistów bo te będą miały przebąbane ;). Oczywiscie mozna pokusić się o ryby mogące w przyszłości pokonac auratusa ale więcej z tym problemu niż pożytku ... IMHO of kors ;)

Opublikowano

Ja bym zostawił tak jak jest, z czasem pojawią się młode i będzie ciekawiej. Z wielu opisów kłopotów z tymi rybami, można wywnioskować że, nawet zmiana wystroju może spowodować zadymę i zgony słabszych (zazwyczaj samic). Wydaje mi się że wspólnie z demasoni, to największe dwie "bomby pułapki" które niewiadomo kiedy wybuchną i co je odpali :wink:

Opublikowano
albo spokojniejsze duże ryby

Właśnie myślałem o rybach większych niż auratus, bo chyba nie będą je atakować, ale nie wiem jakie mógłbym dać, bo akwarium nie jest za duże i nie chce przesadzić.

Jakie mogłyby się nadawać?

Opublikowano
albo spokojniejsze duże ryby

Właśnie myślałem o rybach większych niż auratus, bo chyba nie będą je atakować, ale nie wiem jakie mógłbym dać, bo akwarium nie jest za duże i nie chce przesadzić.

Jakie mogłyby się nadawać?



Metriaclima estherae red-red

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.