Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na wstępie witam wszystkich. To mój pierwszy post, dużo tu przeczytałem odnośnie hydroponiki, ale nikt jeszcze nie podjął się zrobienia takiego filtra obok akwarium.

Jako iż nie mogę sobie pozwolić na żadne kwiaty i inne donice nad akwarium, a że NO3 sięga już blisko setki zmuszony jestem coś szybko wymyśleć, bo ogromne podmianki zaczynają już mnie powoli męczyć.

Plan jest taki:

Na szafce na której stoi akwarium stawiam obok długą tubę, która jest wyższa niż stan wody w akwarium (żeby się nie przelało). W akwarium jest filtr mechaniczny, do którego podłączony jest wężyk. Wężyk ten podłączony jest do tuby na wysokości ok 5cm od dołu. Na samej górze tuby jest kolejna rurka, która "wpada" do akwarium i w ten sposób woda przefiltrowana przez hydroponikę wlatuje siłą grawitacji do zbiornika ogólnego.

Ogólnie zasada działania bardzo podobna do donicy zawieszonej nad akwarium, jednakowoż z przyczyn technicznych nie mogę tak mieć, więc musiałem coś innego wykombinować.


I teraz pytanie do Was drodzy forumowicze:

Wiadome jest że w ten sposób nie posadzę zbyt dużo roślinek, keramzytu jest dość dużo, natomiast tuba ma średnicę 10 cm więc jedna roślinka tylko tam wejdzie. Akwarium ma 240L.

Myślicie, że jedna roślinka coś mi da?

Po pierwszych testach całość dziś rusza.


I jeszcze jedna kwestia odnośnie filtracji:

Mam plan na ograniczenie gratów w akwarium, każde miejsce przyda się do pływania, a i estetyczniej to wygląda jak jest mniej rur i innych filtrów.

Jest tak:

W akwarium znajduje się filtr mechaniczny z dość dużą gąbką podłączony do hydroponiki - dokładnie ten sam układ jak u góry. Do filtra hydroponicznego wkładam rurę od kubełka (filtr biologiczny) i zasysam wodę z pojemnika hydroponicznego do kubełka biologicznego. Potem woda wraca do akwarium jedną rurką zakończoną np deszczownią. Oczywiście jest to narazie luźna myśl, bo cały układ byłoby trzeba przerobić trochę, nie może być taki jak na przykładzie u góry, bo przy braku prądu woda by się wylała. Ale wszystko jest do zrobienia.

I znowu pytanie do was:

Czy myślicie, że takie rozwiązanie miałoby jakiś sens, oprócz zmniejszenia ilości gratów w akwarium? Może ktoś już próbował zrobić wszystkie filtry w jednym obiegu?

Czekam na sugestie.

Pozdrawiam.

Piotr

Opublikowano

A co w tym dziwnego? Przecież to "kubełek" produkuje no3. Winy dopatrywał bym się w przerybionym baniaku lub/i przekarmianiu ryb.

Daj jakiś rysunek, jak ta instalacja miałaby wyglądać, lecz z góry powiem, że jedna roślina nic nie da.

Opublikowano
mam pytanie masz kubelek a no3 masz 100 ?

To wlasnie,miedzyinnymi w "kubelku" no2 jest zamieniane na no3.


Sprawdzales poziom no3 w "kranie"? Jakiej wielkosci masz akwa i z jaka obsada? Moze byc tak ze wszystkie te czynniki, czyli 3ysokie no3 w kranie i tak jak mowi Slawek, moze za duza obsada, za duzo pokarmu i odchodow.Narazie nic nie wiemy jezeli nie powiesz czegos wiecej.


Jezeli chodzi o sama hydroponike w takim wydaniu jak opisujesz,to nic ci to raczej nie pomoze w walce z wysokim no3.jedna roslinka nie da rady usunac tego no3, a bedziesz miel tylko nastepny filtr biologiczny.

pomysl raczej o deni lub zainwestuj w RO, jezeli no3 jest wysoki w kranie.

Opublikowano
.... ale nikt jeszcze nie podjął się zrobienia takiego filtra obok akwarium.

Ja mam obok akwarium :D

Pomimo tego co koledzy tutaj mówią, że przyczynę wysokiego NO3 należy jak najszybciej znaleźć, to jednak bym polecił ci próbę nawet z jedną rośliną. Minus w twoim pomyślę widzę taki, że przepływ przez hydroponikę masz zapewniony przez mechanika, a za tem będzie dość duży przepływ. Zmniejszając przepływ masz szansę w takim czymś stworzyć warunki beztlenowe, a co za tym idzie znów spowodować kolejny spadek NO3, poza tym możesz do czegoś takiego włożyć dwie rośliny, jedną niską a inną pnącą się np bluszcz.

Opublikowano

Teraz pewnie mnie zabijecie jak Wam napiszę jakie mam ryby :) ale no cóż, to na tym forum się dużo naczytałem nt hydroponiki i widzę, że jest tu kilku na prawdę znawców tematu dlatego tutaj zdecydowałem się zapytać :)


No dobra po kolei:

akwarium 240L 120x40x50

obsada:

8x tropheus duboisi młodzież po 3cm - wiek ok 2 miesięcy

2x tropheus duboisi nieco starsi ok 9cm - wiek trudny do ustalenia - dostałem te rybki

Nie ma tam nic więcej.

parametry które teraz pamiętam (jestem w pracy)

ph - 7,8

NO2 - 0 (więc jak widać filtr biologiczny działa)

NO3 - >80 po podmniance zjeżdża do ok 30 (różnie, ale i tak za dużo) No nie podmieniam 100L na raz bo nie mam nawet czym tego zrobić.

Woda do podmianki stoi minimum 24h zawsze, po odstaniu NO3 w wodzie dalej ZERO.

Twardości nie pamiętam teraz.


Woda z kranu ma:

ph - 7

NO2 - 0

NO3 - 0

Więc całkiem wporzo


PO4 nie badam, bo nie mam testu, tak samo NH3/4


Na razie po tym widać, że w sumie filtr RO nie bardzo byłby tu potrzebny.

Filtr denitryfikacyjny przeraża mnie i to bardzo, choć może w ostateczności, ale nie chciałbym robić kolejnych baniaków czy wężów z wodą. Bo nie mam za bardzo na to miejsca.


Sławek - jak dojadę do domu to wrzucę schemat mojego pomysłu.


aha dodatkowo mam plagę okrzemka w akwa i pokryte jest prawie wszystko w środku. Przez tego okrzemka nawet wymieniłem ostatnio pokrywę na taką plastikową - bo miałem samorobną z ledami. Ale wydaje się jakby nic się nie stało, ba....okrzemek rośnie coraz lepiej przy mocniejszym świetle i nawet wychodzi już coś zielonego spod niego.

W pokrywie mam jedną świetlówe zwykłą a z przodu PowerGLO.

Cholera nie wiem już co może być przyczyną tak wysokiego NO3. Test mam taki w pasku do NO3 więc może coś on oszukuje, no nie wiem.

Narazie więcej mi nic do głowy nie przychodzi.

W każdym razie dziękuję za odpowiedzi i zainteresowanie tematem.

Pozdrawiam

Piotr

Opublikowano
.... ale nikt jeszcze nie podjął się zrobienia takiego filtra obok akwarium.

Ja mam obok akwarium :D

Pomimo tego co koledzy tutaj mówią, że przyczynę wysokiego NO3 należy jak najszybciej znaleźć, to jednak bym polecił ci próbę nawet z jedną rośliną. Minus w twoim pomyślę widzę taki, że przepływ przez hydroponikę masz zapewniony przez mechanika, a za tem będzie dość duży przepływ. Zmniejszając przepływ masz szansę w takim czymś stworzyć warunki beztlenowe, a co za tym idzie znów spowodować kolejny spadek NO3, poza tym możesz do czegoś takiego włożyć dwie rośliny, jedną niską a inną pnącą się np bluszcz.



No proszę :)

To już coś, no dobra a jak zrobić wolniejszy przepływ? Można by zrobić coś na zasadzie naczyń połączonych, ale zawsze zostaje potem problem przelewu z jednego do drugiego, ale na pewno nie będę chciał wiercić dziur w akwarium, muszę to zrobić wężykami przez górę - więc zawsze z jednej strony zostanie mi problem pompy.

Opublikowano

Nikt cie nie bedzie zabijal za to ze masz tropheusy :wink: , tymbardziej ze masz naprawde skromna obsade na taki baniak.

To ci sie chwali.Z taka obsada taki wzrost no3, i wiekszosc ryb to "maluchy",nie sadze.

IMO przyczyna raczej lezy gdzie indziej. :?:

Opublikowano

Mam nadzieję że NO2 nie wynosi 2, ten parametr powinien być niemierzalny testami akwarystycznymi, czyli niewykrywalny.

Co do hydroponiki to mam to zrobione na zasadzie naczyń połączonych gdzie woda wpływa mi rurą a z hydroponiki wywala mi pompa o niewielkim przepływie.

Co ile robisz podmianki?

Opublikowano
Mam nadzieję że NO2 nie wynosi 2, ten parametr powinien być niemierzalny testami akwarystycznymi, czyli niewykrywalny.

Ojjj no naturalnie że NO2=0, mój błąd wyżej, pisałem na szybko z pracy i chyba przez pomyłkę wstawiłem tę dwójkę.


Co ile robisz podmianki?

Jak dotąd robiłem raz w tygodniu.

Prawdę mówiąc nie zawsze sprawdzałem parametry wody. O ile na początku było wszystko dobrze, to z miesiąc nie sprawdzałem nic i normalnie co tydzień podmieniałem ok 25L wody i tak było ok. Jakoś teraz w weekend mnie podkusiło na test i baaaach taka niespodzianka.... Od soboty robię co dziennie podmiankę po 15L nie wiem czy nie za mało, zaraz będę robić kolejną no i sprawdzę ile NO3 jeszcze jest.


edit: Jeszcze jakby co, nie mam żadnego tła w akwarium, miałem jakiś czas temu takie plastikowe strukturalne, ale wywaliłem bo syf był za nim straszny - tyle że może wtedy akurat w tej strefie beztlenowej były bakterie denitryfikacyjne i jakoś to działało, a teraz jak je wywaliłem to się równowaga zaburzyła? No nie wiem.

W każdym razie na środku mam tylko 3 wapienne skałki drążone łącznie może 9kg mają i kawałek jakieś lawy czy coś takiego co można w zoologicznym kupić (ta lawa dość długo była w akwarium towarzyskim i nigdy tam nie było takiej akcji, więc na 98% to nie ona)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.