Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W jak dużym zbiorniku trzymasz te danio, jak duże są po pierwszym powiedzmy tygodniu, no i czy rodzice nie dożywiają się narybkiem ?

U mnie w tej chwili "idą" 2 haplochromisy dziennie (bo na razie do stołu zasiada tylko samiec - samica nosi). Są to już takie rybki 1,5 - 2cm

Opublikowano

To da sie w przyblizeniu policzyc.

Jesli dodatkowo przyjemiemy ze drapieznik w naturalnych warunkach napełnia brzuch raz na 3 dni (w optymalnych warunkach).

Tak czy inaczej wyjdzie spora liczba "świnek rzeznych" aby byc samowystarczalnym i trzeba zrobic ilosc z wyprzedzeniem.

Mozna dolozyc jeszcze do tego krewetki.

Tylko...czy dzis taka zabawa jest jeszcze oplacalna ? Pomijajac juz koniecznosc dodatkowych zbiornikow i ich utrzyamnie.


Ja stosowałem taka forme zywienia,ale potwierdze Nuroslawa : pozornie tylko wydaje sie ze starczy,ze sie mnozy na poege.

Pozornie.

Zdaje sie ze podsumowujac zdecydowanei lepiej zakupic hurtowo wieksza ilosc drobnicy i zamrozic, do tego krewetki (zwyczajne w handlu ale neiprzetworzone).

Opublikowano

Założenie jest właśnie takie że żywe żarcie ma być ŻYWE a nie mrożone. Przy karmieniu drapieżników żywym dochodzi jeszcze kwestia zachowania instynktu i "napracowania" się żeby pokarm zdobyć

Opublikowano

Ale ma kilka dosc istotnych wad : zeby bylo zywe musi zyc,zeby zyc musi gdzies byc,oddychac i jesc.

Na mrozonym nic praktycznie nie tracisz (a nawet zyskujesz bo jest zdecydowanie lzej strawne), no moze poza horrorem z udzialem zwierzat :) czyli pewna forma rozrywki.


Na predce policzmy : ryba wsysa 2 gupiki (podrosniete) co 3 dni , co daje nam ilosc 20 sztuk na miesiac.

To na jedna rybe oczywiscie, teraz mnozymy 2 x liczba dni potrzebna od zaplodnienia do podrosieca gupika do momentu skarmienia,dzielone przez 3.

Oprocz tego trzeba miec jeszcze pewna baze rozrodowa, powiedzmy 10 par.

Powiedzmy ze wstrzelimy sie w 100 sztuk juz podrosnietych(czyli liczba startowa), nie liczac podrostkow i narybku, to na jedna obslugiwana rybe.

Zalozmy dalej ze w 100l akwarium zmiescimy jakies 300 sztuk (wszak nie bedziemy miec kilku; wiem uskrajniam ), na kilka ryb, a jeszcze dojdzie suchy i krewetki i cos tam (urozmaicenie i zluzowanie hodowli swinek).

Takie akwarium trzeba obslugiwac dosc aktywnie (porzadna filtracja) +...karma,a raczej sporo karmy.


Tu dochodzmy do pewnej prawdy biologicznej: aby utrzymac 1 drapieznika populacja swinek rzeznych musi byc spora aby zachowac ciaglosc.

Stad tak duze terytora na tak niewielu drapiezcow, inaczej system sie zawali w krotkim czasie.


Teraz "szekspirowskie" pytanie : stawiac chlewnie czy nie stawiac ? :D

Opublikowano

no i rachunek ekonomiczny się nam kłania. Jeśli posiadamy dobrą hurtownie w pobliżu, to koszty jednostkowe ryb w zakupie wychodzą taniej niż ich hodowla. - tak przynajmniej było w moim przypadku. Cała masę gupików wielu ma problem wydać za darmo, a nie wypada ich uśmiercać od tak.

Ponadto niezależnie czy hodujesz czy kupujesz żywy pokarm i tak musisz mieć akwa do jego przechowania i karmienia. bo jednorazowo nie kupujesz chyba 1-2 rybe, tylko od razu 20-30 szt lub więcej, zależnie od okoliczności.


kolejna sprawa Drak:

- moje piranie wcinały równie dobrze mrożonki jak i żywy

- szczupaki - niestety tylko żywy, w ogóle nie interesowały się mrożonkami, nawet prowadzonymi na sznurku.


Rozrywka w karmieniu żywym pokarmem ? Sorry, ale nigdy w ten sposób nie rozpatrywałem tej sprawy. Tzn. cieszyłem się z pięknego polowania, zdobycia pokarmu przez drapieżnika. Ale nigdy nie czerpałem radości z ze śmierci pokarmu. Mówiąc inaczej, moje drapieżniki dostawały tyle pokarmu ile trzeba było, nie dostawały go dla samej hecy z polowaniem.


Kto chciał obejrzeć polowanie, musiał przyjść w godzinie karmienia ryb.

Opublikowano

Ryby wychowane w akwarium zjedza "wszystko co wpadnie".

Te przeniesione bezposrednio ze srodowiska naturalnego juz nie, beda klopoty.

Ten problem bedziemy mieli przy F0,ale jak kogos stac na taka klase to i stac na te pare rybek co pare dni.

Tak wiec kwestia czy prowadzic "chlewnie" jest bez jednoznacznej odpowiedzi , dla sredniego Kowalskiego nie bedzie to oplacalne.

W kazdym razie mozna i to wychodzi ,ale trzeba to sobie gruntownie przemyslec,chyba kwestia karmy jest tu decydujaca (dodatkowe akwarium z osprzetem nie jest az takim problemem).

Jesli ktos ma dostep do hurtowego zakupu popularnych ryb i/lub karmy to mozna sie zastanawiac, lub tez uskutecznic hurtowa produkcje takiej karmy i do zamrazalnika (tak czy siak przy domowym sposobie samowystarczalnym czeka nas uruchomienie calej linii produkcyjnej).

A odnosnie wytworzenia pewnego naturalizmu w karmieniu, jest tu pewne ryzyko...to jednak akwarium z ograniczona powierzchnia, jak drapieznik sie rozpedzi to kto wie gdzie sie zatrzyma (lub co go zatrzyma)...a zywa swinka tak do konca glupia nie jest.


Nie wiem ile kosztuja mrozone rybki u mnie w sklepie i ile tego jest w opakowaniu, ktos wie co jest i ile to kosztuje zeby jakos sie pozastanawiac?

Opublikowano

Zapędziliście się trochę w tych wyliczeniach bo:


1. W dodatkowym akwarium nie mam ŻADNEGO osprzętu, czemu, bo woda jest w jednym obiegu, w projektowanym 1100l są dwa zbiorniki "produkcyjne"

2. Jak zaczną rosnąć glony to w dużej mierze może wystarczyć za pokarm, poza tym u mnie idzie go tak dużo, że dodatkowa szczypta raz na jakiś czas to Pikuś.

3. Hodowla ma urozmaicić pożywienie gotowe (mrożonki, suchy) a nie je zastąpić

4. Wiem że zjedzą wszystko, ja też pewnie zjem wszystko, ale wolę szynkę niż salceson codziennie.

5. Co do "rozpędzania" się drapieżników, one też głupie nie są, nawet takie "prawie" drapieżniki jak Fryeri polują z głową - grupowo, brutalna siła ma tutaj mniejsze znaczenie. Tyrranochromisy radzą sobie dużo lepiej.


Karmię ryby w ten sposób od dwóch miesięcy, generalnie moje pytanie ni brzmi "CZY" ale "JAK i CZYM NAJLEPIEJ". Jestem przekonany do tej metody z dwóch powodów, nie chce mi się jeździć co jakiś czas do sklepu, mimo że mam dostęp do zakupów hurtowych (leń jestem). Widzę poprawę zarówno w kondycji jak i ubarwieniu moich drapieżników. Co więcej mniejszy mam problem ze zróżnicowaniem diety drapieżników i mbuna. Mbuna nie będzie ganiała za żywą karmą, a predatory nawet nie spojrzą w stronę płatków ze spiruliną. Z mrożonkami jest już zupełnie inaczej.

Opublikowano

Nie sadze abysmy zapedzali sie, a raczej pokazujemy pewne dosc istotne kwestie.

Oczywiscie ze wszystkim mozna polemizowac oprocz jednego : trzeba miec spora ilosc "rybek miesnych", obojetnie przy tym czy bedzie to tylko dodatek czy 100% karma, roznica polega tylko na tym ze duza ilosc mnozysz x ilosc odbiorcow.

Idac dalej i zgodnie z logika, to duza ilosc nawet malych ryb produkuje mase mulu, dokladnie jak w chlewni (nie istnieje mozliwosc rozproszenia po terenie).

Abstrachujac juz od naszych rozwazan, to tym najlepiej karmic co ma najwiekszy przyrost i nie wymaga spelnienia jakichs specjalnych wymagan tarlowych i pokarmowych -w tym wzgledzie nic chyba nie przeskoczy zyworodnych.

Rozwazanie na temat czy karmic zywym(mrozonym) czy nie, nie podlega dyskusji gdyż w tym wypadku dostaje sie 100% karme naturalna,bez zadnych zamiennikow,a co oznacza dostarczenie wszystkich skladnikow z aminokwasami lacznie - takiego pokarmu nie jest w stanei zastapic absolutnie zadna sztuczna karma naladowana Bog wie jakimi wynalzkami.


Czy ktos z kolegow ma doswiadczenia z innymi gatunkami ryb niezyworodnych pod katem naszej dyskusji ?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Zgadza się, ale w czasie regeneracji żywica oddaje też zgromadzonym w niej brud. Założeniem podwójnej regeneracji było to, że za pierwszym razem żywica oddaje większość brudu i podlega regeneracji, a druga tura miała skupiać się już tylko na regeneracji 🙂 Ale tak jak już pisałem żadna ze stosowanych przeze mnie metod regeneracji nie dawała jakichś spektakularnych różnic więc stosowałem je naprzemiennie. 
    • A nie zostało udowodnione kilka lat temu na forum, że kolor zupy purolajtowej bierze się z odkładającego się w złożu syfu i nijak nie ma do tego czy złoże zostało prawidłowo zregenerowane czy nie?  Fsęsie, że purolite solidnie wypłukany w czystej wodzie nie będzie puszczać koloru, ale nie poradzi nic na NO3 i odwrotnie - brudny ale prawidłowo sformatowany będzie brudzić ale działać, pomijając dodatkowy niewypłukany syf.  
    • Koledzy, mam dość obojętną wodę w kranie (nigdy nie odpowiada na zaczepki) i szkło bez piasku, z dnem strukturalnym na dnie. Szukam jakiegoś medium do trwałego podniesienia pH bez sypania sody czy innych soli, ale poza kruszonym koralowcem nic nie widzę. Kiedyś było coś takiego ale ze sklepów zniknęło, więc pewnie było po prostu słabe. Może któś, cóś?  450L, 350L wody netto, filtracja FX4 i JBL 901 z grzałką przepływową.   
    • ok, dziękuję, zamówię u tego sprzedającego.
    • Żywice do zbijania NO3 używam już od ponad 6-u lat - początkowo miałem Purolite A520E a po ok roku przesiadłem się na PA202. Regularnie co 2 tygodnie staram się robić kontrolny pomiar NO3 więc mam trochę danych statystycznych (ok 200 pomiarów) 🙂 Testy robię paskami JBL proscan, które skalibrowałem sobie kropelkami JBL, a ostatnio używam jeszcze kropelek Zooklek. PA202 pracowało u mnie prawie 5 lat, po czym wymieniłem je na nowe. W starym (mniejszym) akwarium żywicę regenerowałem jak NO3 dochodziło do 20, w obecnym nowym (większym) dopiero jak przekracza 30, przy czym w starym akwarium miałem dużo mniej ryb niż obecnie 😉 .  W obu przypadkach pierwszą regenerację robiłem po 26-28 tygodniach czyli po ok pół roku. Przy regularnych cotygodniowych serwisach zużywam i podmieniam ok 120 l wody (30%), a gdy NO3 dochodzi do 30 to robię większą podmianę (ok 50%). Gdy kolejne 2 pomiary (co 2 tygodnie) pokazują 30 to planuję regenerację i oczywiście razem z nią znaczącą podmiankę wody (nawet 70%). Czas pomiędzy kolejnymi regeneracjami stopniowo malał i początkowo było to ok 20 tygodni, aż doszedłem do 12-14 tygodni. Od marca 2024 mam nową żywicę, którą regenerowałem po raz pierwszy we wrześniu. Zaskoczeniem dla mnie było to, że już po 4 tygodniach od regeneracji N03 podskoczyło do 30. Na szczęście kilka większych podmian i NO3 spadło, ale po kolejnych 4 tygodniach znowu wskoczyło na 30 i tak się już utrzymuje - dla jasności Zoolek pokazuje pomiędzy 20 a 50. Tak szybki czas po którym żywica mi się zapchała po pierwszej regeneracji wzbudził moje zaniepokojenie i stąd moja ostatnia dociekliwość i aktywność w tym wątku 🙂  Za tydzień planuję regenerację nowym sposobem, o którym pisałem poprzednio - 30 litrów solanki ok 3% (1kg soli), powolny, pojedynczy przepływ przez blok z żywicą. Zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂 
    • W akwarystyce problemem jest wiązanie DOC przez żywice. Przy stacji uzdatniania nie ma problemu. Producent określa parametry regeneracji w kolumnie, gdy DOC nie jest problemem. Warunki regeneracji pewnie są tak ustawione, żeby było dobrze (zużycie solanki, czas, efekt) a nie najlepiej (efekt?). Która metoda jest najskuteczniejsza (i co to znaczy)- trzeba zrobić eksperymenty. Pytanie czy bardziej wymagająca metoda regeneracji da na tyle wyraźny efekt, by było warto ją stosować. Myślę że najlepsza (efekt) będzie regeneracja w kolumnie z bardzo wolnym przepływem, solanką z ługiem sodowym (żrący!). Najlepiej na ciepło (do 60 stopni z ługiem). Napisz proszę o wynikach swoich eksperymentów
    • Ja od lat używam takiej owaty: https://allegro.pl/oferta/wloknina-poliestrowa-filtrujaca-owata-600-g-8994288263 Nie pyli i idealnie filtruje wodę - polecam.
    • Używam właśnie poliestrowej od innego dostawcy niż poprzednim razem bo tamten już nie ma jej w ofercie. Tamta poprzednia nie robiła mi takiej wody. Oczywiście nie można wykluczyć, że ubytek bakterii ze starej owaty właśnie to powoduje, mimo braku zmiany parametrów NO2, NO3, ale może też trafiłem na wyrób z innej chińskiej fabryczki gdzie proces produkcji jest trochę inny . Woda wygląda przez dwa -trzy dni jak by była lekko zabarwiona (zafarbowana) na na biało, a nie pływał w niej jakiś widoczny gołym okiem pył.  Chyba przy następnej wymianie  włożę wkłady sznurkowe i zobaczę co będzie się działo. Czy ktoś z Forumowiczów używa gotowych sznurkowych , jeśli tak to z jakim PPI bo pamiętam, że kiedyś używałem jakieś w miarę gęste i po kilku dniach się zapychały.
    • Sprzedawca nie ma tu znaczenia, należy zwracać uwagę na rodzaj włókniny. Silikonowe pylą, poliestrowe nie. https://allegro.pl/oferta/wloknina-tapicerska-poliestrowa-owata-sztywna-300g-12017517499
    • Jedno nie daje mi spokoju, czy na pewno dobrze regenerujemy żywice jonowymienne? Powszechnie polecana na forum i stosowana metoda regeneracji zakłada przygotowanie roztworu 10% solanki i objętości 3 x objętość żywicy, w której następnie płukane jest złoże. Patrząc jednak jak sposób regeneracji w domowych stacjach uzdatniania (opis np. https://www.filtry-do-wody.info/blog/regeneracja-zmiekczacza-wody-co-warto-wiedziec/) widzę jedną zasadniczą różnicę: w stacji uzdatniania solanka przechodzi przez złoże tylko RAZ i trafia do kanalizy a u nas żywica zwykle "kąpie się" w solance przez dłuższy czas. Przykładowo, stacja do usuwania azotanów w instalacji domowej (https://sklep.osmoza.pl/usuwanie-azotanow-global-water-nitrate-p-2240.html) zużywa do regeneracji 25l żywicy 140 l wody i 2,9 kg soli (solanka o stężeniu ok 2%) i trwa niecałą godzinę. Proporcjonalnie, do regeneracji 1 litra żywicy zużywane jest zatem ok 5,6l solanki. I teraz pytanie co jest lepsze dla żywicy i jej właściwości absorpcyjnych? Jednorazowe płukanie solanką o mniejszym stężeniu ale w większej ilości, czy długie płukanie w tej samej solance o większym stężeniu? W pierwszym przypadku wypłukujemy wszystko z zabrudzonej żywicy, a w drugim "zabrudzona" solanka wielokrotnie przepływa przez nasze złoże. Tak jak już wcześniej pisałem mam u siebie 3 litry PA202 i do regeneracji używam 6 lub 9 litrów solanki 10%. Regenerację robię na dwa sposoby: albo mieszam gorącą "zupę" w wielkim 9-o litrowym garnku (6 litrów solanki + 3 litry żywicy), albo 9 litrów letniej solanki (ok 40oC) przepycham małą pompką przez dwa szeregowo połączone HW603 z wylotem z powrotem do gara. W obu przypadkach regeneracja trwa ok godzinę. Czasami powtarzam proces regeneracji po raz drugi z nową "czystą" solanką - wtedy kolor "zupy" jest jaśniejszy 🙂  Po tym oczywiście płukanie pod kranem i z powrotem do akwa. Następnym razem planuję jednak przygotować w wiadrze 30 litrów solanki o mniejszym stężeniu i przepchnąć ją tylko raz przez całą żywicę przy wolnym przepływie (litr na minutę). Co o tym sądzicie? A może ktoś już tak robi?
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.