Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jezeli masz parkiet to znaczy ze masz go klejonego do wylewki jastrychowej( czyt. beton).

jak postawisz akwa przy scianie nosnej bedzie ok, jezeli przy dzialowej, tez nie powinno sie nic stac ( u mnie tak jest).pomysl sobie co by bylo, gdyby kazde 7 osob w mieszkaniu na powierzchni 1m2 zagrazalo zawaleniu budynku. a o setkach ton nad twoja glowa nie wspomne :wink:

Opublikowano

Tak mi pisz ;)

W moim przypadku wymarzone miejsce na ten zbiornik to przy ściance działowej (płyta regips, która podzieliła 1 duży pokój na dwa mniejsze).


Marzenia są po to żeby je realizować. Zaczynam od szafki 150x50. Czy powinna być zbrojona? Mam tu na myśli kratownicę. Wykonanie szafki będę zlecał stolarzowi.

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano
0 Strop musi wytrzymać około 1100kg na m2. Z dużym marginesem :wink:



sory jesli odkopuje temat, ale wg polskiej normy stropy w budynkach mieszkalnych projektuje sie na 1,5 kN (x1,4 wsp bezpieczenstwa) wiec razem 2,1kN = 210 kg/m2 :)

oczywiscie postawienie wiecej przy scianie nosnej nie powinno zaszkodzic, bo po drodze uwzglednia sie wiele innych wspolczynnikow bezpieczenstwa.

dodatkowo takie obciazenie przyjmuje sie na calej powierzchni stropu jednoczesnie, a zniszczenie nastepuje w środku rozpiętości, wiec przy podporze jaką jest ściana nośna można postawić o wiele więcej.


ktoś wyżej napisał, że przy ścianie działowej też jest ok - wg mnie to jest najbardziej niekorzystny przypadek.

ściana działowa jest sporym obciążeniem stropu który w tym miejscu nie jest dodatkowo podparty, nawet jeśli piętro niżej stoi ścianka, to nie może ona przenosić obciążeń, wiec jest to dodatkowe obciążanie juz mocno obciążonego miejsca - moim zdaniem o bezpieczniej postawić przy nośnej.

duże znaczenie ma też rodzaj stropu, żelbetowe często są dużo mocniejsze niż to wynika z obliczeń, najbardziej trzeba uważać w stropach belkowych (np gęstożebrowe teriva itp), koniecznie trzeba ustawiać akwarium prostopadle do układu belek, tak żeby całe obciążenie nie spoczywało na jednej belce. w tym przypadku szczególnie odradzałbym stawianie przy ścianie działowej.


ale oczywiście biorąc pod uwagę wszelkie inne okoliczności, nic nie musi sie stać nawet przy najbardziej niekorzystym obciązeniu, jest to tylko szacowanie ryzyka którego lepiej unikać ze względu na zarysowania :)

pozdrawiam

Opublikowano
jezeli masz parkiet to znaczy ze masz go klejonego do wylewki jastrychowej( czyt. beton).

jak postawisz akwa przy scianie nosnej bedzie ok, jezeli przy dzialowej, tez nie powinno sie nic stac ( u mnie tak jest).pomysl sobie co by bylo, gdyby kazde 7 osob w mieszkaniu na powierzchni 1m2 zagrazalo zawaleniu budynku. a o setkach ton nad twoja glowa nie wspomne :wink:



Przyklad raczej kiepski gdyz jest jedna zasadnicza roznica miedzy akwarium, a nawet 10 grubymi osobami. Akwarium nie ma tendencji do poruszania sie, a ludzie raczej tak.

A poniedzy przylozeniem ciezaru na jakis czas, a przylozeniem do na miesiace czy lata jest wielka roznica.

Opublikowano

nie ma różnicy, inaczej przeliczałbys wielkośc budynku ze względu na jego wagę i określałbyś czas jego funkcjonownaia.


Różnica jest inna. A tak będziesz mieć i akwarium i 10 osób gapiących się w niego. przy przeliczaniu wytrzymałości, podajesz w m2, ale dotyczy to całej powierzchni stropu, przy założeniu tej masy w jego najsłabszym punkcie. Dodanie kazdego elementu znacznie obciążająceog strop, poza jego własną masą, powoduje iż dopuszczalna masa całkowita maleje. Im większy zbiornik, tym rośnie prawdopodobieństwo, iż lokal mieszkalny uzytkowany standardowo moze nie wytrzymać tego.

Opublikowano

Wartek, czy ścianę kominową można traktować jak ścianę nośną? Wydaje mi się, że nie, ale wolę się upewnić.

Opublikowano
Wartek, czy ścianę kominową można traktować jak ścianę nośną? Wydaje mi się, że nie, ale wolę się upewnić.


tzn sciane równoległą do komina tak?


to juz zalezy od stropu.

przy stropie belkowym (gestozebrowe, drewniane) z zasady kominy ustawia sie rownolegle do belek, bo zadna belka nie powinna byc oparta na kominie. belki musza przechodzic obok komina, zatem najlepiej jest umiescic komin równolegle do belek i w tym przypadku ściana przy kominie jest scianą samonośną. w wyjatkowych przypadkach, przy waskich kominach itp itd jest to mozliwe do wykonania, mozna zrobic np wylewkę, ale w 99% przypadków tak się nie robi.

w stropie zelbetowym (zbrojonym w obydwu kierunkach) kominy nie stanowia wiekszego problemu i z reguly wszystkie "grube" sciany traktuje sie jako nosne. oczywiscie pomijajac działowe.


jesli masz belkowy, do oceny bardziej przydalby sie rzut calego budynku, lub segmentu (klatki) niz pojedynczego mieszkania, ale jest tez taka mozliwosc ze uklad stropu jest mieszany, tzn w niektorych pomieszczeniach belki idą wzdłuż całego budynku, a w innych w poprzek :)


edit: w poniemieckiej kamienicy, o ile nie bylo jakiejs katastrofy i wielkiego remontu, z duzym prawdopodobienstwem mozna powiedziec ze to strop belkowy. musisz uwaznie przesledzic ustawienie scian "grubych" i kominow i znalezc pewne zaleznosci. jesli jest komin, a dwie prostopadle do niego sciany sa "grube" na calej rozpietosci i tworza jakis prostokat (dzialowe uznajac za przezroczyste :) ) to na 99% sa nosne


edit2: jesli to budynek z cegly zwyklej, to sciany grube powinny miec 25cm + tynk wiec okolo 28-30 cm

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.