Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

spiesze z wyjasnieniami: symultaniczna=równoczesna.


Nitryfikacja potrzebuje tlenu, najskuteczniej jesli jego stężenie jest na poziomie 2 mg/l


Denitryfikacja - najskuteczniej w znacznie obniżonej zawartości tlenu 0,5 mg/l (a nie całkowitym beztleniu)


to te same bakterie (jak mało tlenu to przechodzą na oddychanie azotanowe, czyli pobieraja tlen zawarty w NO2, NO3). Różne gatunki bakterii mają różne tempo nitryfikacji i denitryfikacji (jedne lepiej sprawdzają sie w nitryfikacj bo większa skutecznośc, inne w denitryfikacji).


Tlen wnika zwykle maksymalnie na głębokośc 4 mm. A Ammocer ma średnice 7-10 mm, czyli jak wynika tlen z zewnątrz penetruje niemalże całą objętość kulki. ze względu na kształt można uznac że nie ma powierzchni niewykorzystanej.


w tym momencie bakterie lezące glebiej, odciete od tlenu rozpuszczonego w wodzie, zaczynaja go pobierać z produktów przemiany bakterii tyhc powierzchniowych, a więc z NOx.


Aby przyśpieszyć ten proces nalezy bakterie deni dokarmiac. potrzebuja wegla. Mozna czasami sie przekonać, czy vodkha metode działa tez w naszym akwarium:)


W tym momencie taki ammocer działa jak zywa skała w morskim.


Ktoś powie, ale rozkład biologiczny lepiej zachodzi, im woda jest bardziej natleniona? i bedzie miał racje, ale to nie nitryfikacja.

Duzo związków rozpuszczonych w wodzie, chociażby białka sa najpierw rozkladane przez wieksze mikroorganizmy, jak pierwotniaki, wirki itp. a one potrzebują właśnie tego większego stęzenia tlenu powyżej 6 mg/l. One to rozkladają do częsci pierwszych bardziej skomplikowane cząstki, a resztą zajmuja sie już bakterie.


W procesie denitryfikacji, zuzywany jest tez fosfor, bakterie tyją (tak jak my tluszczem, one fosforem). Fosfor słuzy im do gromadzenia zapasów tlenu (wiąze O2). zbyt duze złoża biologiczne, skłaniają nas do rzadkiego czyszczenia - to taki sam bład jak zbyt częste. tworzy sie potem tzw. bomba fosforowa (zjawisko szczególnie znane z morskiego).


to w ogromnym skrócie. pozdrawiam.

Opublikowano

Nuroslaw, coby nie bylo watpliwosci, ja Ciebie doskonale rozumiem(istotne nitryfikacji/denitryfikacji). Poprostu chce wymusic na tej dyskucji nieco tresci, zeby to nie bylo, tak jest - bo tak jest. Tylko tak jest, poniewaz... :mrgreen:

Opublikowano

Wszystko pięknie, tylko jaki jest sens bawić się w półśrodki wynalazczo-ceramiczne ?

Przecież lepiej zrobić osobny i mieć pewnośc zamiast nadziei :wink: i co ważniejsze mieć faktyczny zapas na "skoki".


"zbyt duze złoża biologiczne, skłaniają nas do rzadkiego czyszczenia" co masz na myśli pisząc o czyszczeniu ?

Opublikowano


"zbyt duze złoża biologiczne, skłaniają nas do rzadkiego czyszczenia" co masz na myśli pisząc o czyszczeniu ?



Nurioslaw dalej pisze: Czego efektem moze byc wlasnie tzw bomba fosforowa.

Czyli powiedzmy takie resztki biologiczne(odklada sie to, to gdzies w filtrze), ktore po pewnym czasie moga stac sie zrodlem duzych ilosci fosforanow i azotanow.

Ludzie glowkuja tak, im wieksze zloze tym latwiej utrzymac je w dobrej kondycji.


Edit: Przerabialem tego posta chyba z 10 razy - pora isc spac :)

Opublikowano

Tak troszke z teorii.

Aby proces denitryfikacji symultanicznej zachodzil w stopnu zauwazalnym, objetosc zloza majacego taka wlasciwosc musi byc okreslona w wartosci 25%-50% calej objetosci zloza. Tak przynajmniej mowi teoria dotczaca technicznego oczyszczania wody. Wartosc 50% to wartosc faktycznej wydajnosci tego typu zloza. Czyl zalozmy, ze w 40% zloza ammoceru musi byc natlenione w stopniu ponizej 0.5 mg/l


Pytanie- prosze o wyniki prowadzonych przez MHK badan w tym wzgledzie na grupach porownawczych- konkretne wyniki dotyczace ammoceru.


Porownanie z zywa skala uwazam za bardzo trafne- ile uzywasz zywej skaly na zbiornik 400 litrow? Rozumiem, ze przelozenie na ammocer jest bardzo podobne?


Sabotage- przegladnij oferte produktow Sery, JBLa, Eheima- oczywiscie maja takie produkty w swych ofertach. Problem tkwi nie w teorii, ale w praktycznej wydajnosci.


Nuroslaw- proponuje jeszcze abys poruszyl kwestie zagrozen wyniklych z nieprawidlowo przebiegajacych procesow denitryfikacji. Dodatkowo jeszcze kwestie zaleznosci ogolne parametry wody-stopien nitryfikacji i denitryfikacji. Bo wydaje mi sie, ze w filtracji nie chodzi o teoretyczne rozwazanie, ale praktyczny skutek.

Opublikowano

ktoś kiedyś stwierdził iż złoża biologicznego nie należy czyścić, a jeśli to trzeba robić, to jak najrzadziej.


Budując złoża o dużej pojemności, początkowo działają tak jak powinny. Potem część bakterii obumiera. I staje się pokarmem dla następnych kolonii. To powoduje że taka kolonia żyje niemal sama, i się rozrasta. Każda bakteria to ilość g PO4, N, itp.


Uważamy, że jeśli przepływ nie spada, to ze złożem jest wszystko ok. Nieprawda. Jeśli mamy duże złoza, warto mieć je podzielone na grupy, i co pewien czas każdą jedną grupę wkładu wyczyścić (np. solidnie przepłukać). Nie niszczymy wtedy złoża jako całości, a cały układ zachowujemy stabilny i pewny, że nie mamy zbędnego obciązenia biologicznego.


Ostatnio, jak czyściłem sumpa, to okazało się, że żyło w nim ponad 300 szt. duzych krewetk FireRed. (z wpuszczonych kilku sztuk jako pokarm do akwarium). w żaden sposób nie pomagałem im tak przetrwać. A miały się czym żywić. A potem się człowiek dziwi, że robi podmiany a NO3 nie chce jakoś wyraźnie spadać.


A co do pół środków, Drak. Jeżeli Twoja filtracja jest maksymalnie wykorzystana i nie ma miejsca i trzeba dokładać kolejny to zupełnie co innego. Dużo osób ma filtr takiej pojemności, że jak zamieni zwykła ceramikę na Ammocer (lub cosik podobnego), to nie zauważą żadnej negatywnej różnicy, a NO3 będzie im łatwiej utrzymać na właściwym poziomie, albo zupełnie będzie nisko.


zwróć uwagę; gąbka jest często wystarczającym materiałem bio, a jej powierzchnia zwykle nie przekracza 0,6 m2/l (nr 2). 0,5 l ceramiki daje nam ?200 m2 powierzchni (500 m2/l). To jest 400x wiecej. To poco dokładać kolejne 0,5 l ceramiki, jak można w to miejsce rzucić taki Ammocer, w tej samej przestrzeni, nie trzeba nic więcej kombinować a pomaga.


Odnosząc się do motoryzacji. Jak wprowadzono ABS, duża rzesza kierowców też mówiła, po co to, jak dobry kierowca szybciej niby zachamuje. No i co? teraz ludzie nie wyobrażaja sobie auta bez sprawnego systemu ABS. Bo okazuje się, że znacznie ułatwia sterowanie autem. Nie chodzi o to, że to nie możliwe, tyle że prosciej.

Powiedz ile osobom puściły nerwy bo nie potrafiły wyregulować denitryfikatora ?

Opublikowano

Przelot przez złoże zachodzi cały czas, a więc następuje płukanie – w tym wypłukanie materii organicznej powstałej w wyniku rozpadu komórkowego bakterii (o ile występuje).

Poza tym jeżeli bakterie zaczynają obumierać to oznacza złe warunki.

Jeśli wystąpią złe warunki najpewniej przejdą w przetrwalniki o ile zmiany tych warunków nie są dla nich nie tylko toksyczne ale i szybkie w czasie.

Kolonia będzie się rozrastać aż do wystąpienia niedoboru składników (w tym z powodu nad ilości kolonii, czyli dla części zaczyna brakować), wówczas nastąpi zahamowanie wzrostu.

Nawet jeśli część z nich obumrze (z jakiejś przyczyny) to kiedy nastąpi poprawa warunków wolne miejsce zostanie natychmiast zasiedlone i ten proces będzie trwał w kółko.

A więc liczebność kolonii będzie podlegać samoregulacji dokładnie na takiej samej zasadzie jak działa w akwarium po stabilizacji i wystąpieniu równowagi biologicznej.

Płukanie nic nie daje technicznie, gdyż nie ma tam rozkładających się trupów i jakiejś bliżej nieokreślonej masy zalegającego „mięsa”.

W jednym co pomaga to usunięcie gromadzących się cząstek stałych utrudniających „przelot” wody, ale to inna kwestia.

Jakoś nie przekonuje mnie to profilaktyczne płukanie, są może jakieś inne przyczyny tego działania?


Jeśli chodzi o żywą skałę z morskiego...nie sądzę aby to było dobre porównanie, a dokładniej:i tak i nie.

A bierze się to stąd że żywa skała jest konglomeratem różnych organizmów (np. kiełży),mikroorganizmów i bakterii,oraz glonów , jest wyciągnięta z naturalnego środowiska.

To nie jest jednak to samo co czyste bakteryjne złoże w akwarium.

I obawiam się że wydajność żywej skały będzie zdecydowanie większa niż porównywalne czyste złoże bakteryjne.


ABS...on się sprawdza, tylko trzeba w tym zachwycie dodać że w określonej sytuacji drogowej, to nie jest zabezpieczenie na każde warunki drogowo-terenowe, wiadomo że potrafi tak zgłupieć iż w konsekwencji znacznie wydłuży drogę hamowania miast ją skracać.

Oczywiście są to warunki szczególne,ale wcale nie takie rzadkie.

Opublikowano
Przelot przez złoże zachodzi cały czas, a więc następuje płukanie – w tym wypłukanie materii organicznej powstałej w wyniku rozpadu komórkowego bakterii (o ile występuje).

Poza tym jeżeli bakterie zaczynają obumierać to oznacza złe warunki.

Płukanie nic nie daje technicznie, gdyż nie ma tam rozkładających się trupów i jakiejś bliżej nieokreślonej masy zalegającego „mięsa”.

W jednym co pomaga to usunięcie gromadzących się cząstek stałych utrudniających „przelot” wody, ale to inna kwestia.

Jakoś nie przekonuje mnie to profilaktyczne płukanie, są może jakieś inne przyczyny tego działania?


Jeśli chodzi o żywą skałę z morskiego...nie sądzę aby to było dobre porównanie, a dokładniej:i tak i nie.

A bierze się to stąd że żywa skała jest konglomeratem różnych organizmów (To nie jest jednak to samo co czyste bakteryjne złoże w akwarium.

I obawiam się że wydajność żywej skały będzie zdecydowanie większa niż porównywalne czyste złoże bakteryjne.



siejesz herezje.

1. przepływ przez cały czas - płukanie nie, przepływ jest tak dobrany aby nie wypłukiwał bakterii

2. jeśli obumierają, to po prostu umierają ze starości, nie są przecież wieczne. Więc nie można tego zwalać na złe warunki

3. właśnie są trupy, bo jak wyżej bakterie obumierają, technicznie polega to tylko na usunięciu części błony biologicznej, zanim się sama oderwie i zacznie się rozkładać. ten brązowy osad który często widać to własnie m.in. bakterie. Jest ich po prostu tak dużo, że widać je gołym okiem (stado, nie pojedyncze sztuki).

4. w filtrze też jest to konglomerat, a nie tylko gołe czyste bakterie ale także wrotki i pierwotniaki, czasem grzyby i glony.

5. te cząstki stałe, to często własnie przerost ilości bakterii, bo w końcu coś jedzą, rosną. Pochłoniete przez nie składniki pokarmowe przecież nie znikają w niebyt.

6. nie byłbym pewien czy żywa skała bedzie lepsza od typowego złoża bio, pod wzgledem wydajności. Właśnie z pewnych wzgledów zachodzi w niej denitryfikacja, co tak skutecznie odmawiasz innym wkładom.

Opublikowano

1.Mam na myśli wypłukanie to co zostaje z ginących bakterii, a dokładnie to co znajduje się w ich komórkach


2.Bakterie nie umierają ze starości , jeśli żyją to się dzielą ,jak się dzielą to z jednej powstają nowe dwie,a nie dwie stare, czy nowa i stara.

Na tym polega ich inwazja liczebna i przyrost logarytmiczny.

A czy posiadają „zegar telomerowy” ? Zapewne, tylko zanim on się wyczerpie dla pojedynczej sztuki to albo zdąży się podzielić i go dobudować (gdyby tak nie było to przy określonej liczbie nastapiłaby samoistna zagłada kolonii),albo przejdzie w stan anabiozy.


3.Nie ma żadnych trupów, jest tylko i wyłącznie pozostałość wnętrza komórki, błona to też prawie nic.

Zapominasz o rozmiarach bakterii i o tym że nie giną wszystkie naraz i o tym że jedno co jest od nich mniejsze to bakteriofagi.


5.Czyli jedzą tyją, obrastają sierścią i robią kupę + opakowania.

Strasznie demonizujesz, a ja napisałem że w przypadku ich nadmiaru nastąpi samoregulacja.

To nie jest coś trwałego jak szlam i iły, jak się już wytworzy to będzie i koniec nim wybierzesz mechanicznie trzeba wypłukac.

To czysta biomasa a nie stała technicznie masa.



I kto tu sieje herezje i ja też mógłbym zapytać.

Ale...nie przerzucajmy się „herezjami” , tylko dyskutujmy.

Nie twierdze że pozjadałem rozumy , ale nie sądzę też abym był chodzącą herezją myślową, wiec proszę nie inputuj mi.


6.Śmiem twierdzić że jej wpływ biologiczny na stabilność całości zbiornika jest zdecydowanie większy niż to samo w przypadku czystego złoża bakteryjnego.

Więc przy czysto technicznym porównaniu skuteczności, pewnie przegra,ale w ogólnym rozrachunku wygra.

Gdyby było inaczej nie byłaby tak powszechnie stosowana tylko ze względu na przemiany bakteryjne bo można to zrobić i taniej i właśnie bardziej efektywnie.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.