Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

no widzisz, Ciebie zadowala "da radę", ciągle to powtarzasz.



kisor odpowiadam tak,bo tak uwazam,.ale temat tez nie jest zbyt konkretny " najmniejsze malawi".. ale najmniejsze do czego ? do hodowli ? do rozmnazania ? dla wzgledow dobrego samopoczucia ryb ? czy minimum aby przezyc ?


wiec nie ma sie co droczyc, tylko uscislic temat topicu :)

Opublikowano

Uważam, że podnoszenie poprzeczki może spowodowac więcej szkód niż pożytku. Postawcie się na miejscu osoby, która chce założyc akwarium z rybami z Malawi i szuka jakiś informacji na ten temat. Ja tak trafiłem na to forum. Nie miałem jeszcze sprecyzowanych planów jakie to ma byc duże akwa, ale wahałem się między 100, max 120 cm. Poczytałem i zdecydowałem się na 150, ale od początku byłem zdeterminowany aby to akwarium założyc, a poza tym nie ukrywajmy - jestem samowystarczalny finansowo. Naczytałem się tu wówczas różnorodnych opini - zarówno przemawiających za zakładaniem jak największego akwa, jak i co zrobic aby i mniejsze mogło właściwie funkcjonowac. Co zrobi osoba nie tak zdecydowana, ewentualnie musząca wziąśc pod uwagę - kasę, rodziców, małe mieszkanie itp? Osoba, która zdeży się ze zdaniem malawijskich "fundamentalistw", że 112l to męczenie ryb, barbażyńśtwo itp? Pewnie uśmiechnie się i zrobi swoje. W lepszym przypadku da sobie spokój z pyszczakami, w gorszym pójdzie za radą pana ze sklepu zoo w hipermarkecie i zafunduje sobie w swoim 112l taką obsadę, że klękajcie narody. Zresztą na forum jest bardzo dobrze wyważony artykuł, gdzie Mateusz jasno napisał, że takie 112l to absolutne minimum i jak ono powinno wyglądac. Dlatego dla mnie ustalanie jeszcze bardziej rygorystycznych kryteriów nie ma sensu.

Opublikowano


Jest dokładnie na odwrót- następuje progres- postęp i bardzo dobrze.


A tak na marginesie co to w ogóle jest harem 1+3? właśnie takie ''haremy'' powodują istotę niezrozumienia czym jest hierarchiczna grupa u pielęgnic afrykańskich. Nie istnieje zdrowy układ z jednym samcem u Mbuna. Samce niższe w pozycji są jakby nierozerwalne z hierarchią stada i właśnie wpajanie młodym akwarystą, że są normalne takie grupy jest z grunty krzywdzące.



Odnoszę wrażenie, że więcej niż 1 samiec oznacza to dla większości gatunków 2 metry długości zbiornika i więcej ... zostałoby niewielu z naszego grona, którzy mają takie coś . Progres i postęp super sprawa ale od czegoś trzeba zacząć aby ten progres nastąpił ;). No zawsze może to być 3 metry ale większość miałaby z tym pewien problem :mrgreen: .



Dlatego właśnie w zbiornikach małych [200-375 litrów] i średnich [375-500] litrów idealne byłyby duże grupy jednogatunkowe. Bo tylko takie układy- 20- 40 ryb z gatunku- pozwalają obserwować w miarę naturalne zachowania. Eliminują nad-agresję, męczenie samic w czasie godów, odrzucanie inkubujących samic ze stada i pozwalają się cieszyć wielopokoleniowa strukturą, z rybami w pełni dorosłymi, podrostkami wychowanymi w zbiorniku i młodymi całkiem rybkami.



IMHO za małe nawet te twoje średnie aby wpuścić tak duże stada ryb ... w 500-ke 20 sztuk saulosi i jeszcze by wlazły ( przy 40-stu jeszcze szczypta tropicalu, ociupinka sery i gram tetry i mamy zupę rybną jak ta lala ;) ) ale przy powierzchni dna 150x60 nie ma żadnych szans nawet na zbliżoną imitacje biotopu. Zaganiane słabsze samce stojące po narożnikach czy ukryte za kamieniami w dziwnych pozach i 2-3 wybarwione sztuki z czasem być może nawet jedna to żałosne Malawi ... prawdziwa imitacja to zbiorniki na prawdę duże no może twoje średnie x5 czy x10. Układ jednogatunkowy nawet nie ocierałby się o biotop a byłby nudny gdy ryby stałyby się dorosłe ... Idea i wizja super ale nie do takich kropelek jak 500-ka.



Oczywiście nikt nikogo nie zmusi do takiego nastawienia. Dla mnie zresztą jako dla sprzedawcy- taka postawa nawet może być postrzegana jako samo-destrukcyjna. Ja też czasem przymykam oko na to co kupuje klient- bo nie mam czasu, bo i tak odwróci kota ogonem, bo i tak muszę zapłacić pensję. Jednak jeżeli ktoś pyta o radę, jeżeli ktoś chce usłyszeć moje zdanie w temacie to powiem tak- są dwa czynniki podstawowe w chowie tych ryb- możliwie duży zbiornik i możliwie duża grupa jednego gatunku.



Normalne jest to że przymykasz oko ... z czegoś trzeba żyć ;) ... rada słuszna, choć moim zdaniem jedna z przynajmniej dwóch słusznych, zbiornik wielogatunkowy dobrze skomponowany nie jest gorszy a co do zachowań ryb w obu zbiornikach to daleko im do natury. Czasem siedzę sobie i marzę ;) ( np przy filmikach z jeziorka ) i jakbym nie lukał i jakbym nie wymyślał to aby moje stadko saulosi pasło się nad skałką porośniętą peryfitonem jak to widać na fotach, to musiałbym wózkiem widłowym zaciągnąć kamień pod blok ( np obelisk ku czci poległych, po wymontowaniu tabliczki pamiątkowej ;)) , wsadzić go do pokoju, wymienić drzwi i okna na ramy z grubą szybą uszczelnić drzwi po uprzednim wyrzuceniu mebli i wsypaniu kilkunastu taczek piachu, zrobić sobie rusztowanie na zewnątrz i patrzyć na nature ;) ... o tym, że po chwili raczej miałbym przydługi rękawy zawiązane na plecach raczej już nie marze ;).


Schodząc jednak na ziemie ;) zostanę przy 112 litrach ... nie z przyzwyczajenia ale ze względu na to, że znam kilka 112-ek w których 1 + 3 -4 się sprawdza ... czy bardzo dobrze ... oczywiście, że nie ... ale czego wymagać od absolutnego minimum. Przy grach komputerowych są wymagania minimalne i choć gra chodzi tam słabo to jednak chodzi, przy zalecanych wcale nie jest optymalnie ale już w miarę dobrze. Przy 112-tce będzie jakoś to wszystko pracować, przy 240-tce będzie już w miarę dobrze. Absolutne minimum to dla mnie 112-ka i można w niej pielęgnować co najmniej 3 gatunki pyszczaków... oczywiście nie na raz ;). Rozsądne minimum to powierzchnia dna 120x40. Przyzwoity baniak to 150x50. Fajny zbiorniczek 200x80. Zadowalające wybrednych minimum to 250x100 a moje wymarzone i namacalne i obejmowane umysłem pragnienie to 330x120 ... maksimum jest nieokreślone bo ciągle się zwiększa ;).

Opublikowano

Pozwólcie że i ja zabiorę głos w tej dyskusji .Jakie powinno być minimum ja wcześniej zaznaczyłem "c" dlaczego to napisałem .Tylko pytanie co da nasza dyskusja ?Większość ludzi zakłada akwaria nie mając o tym zielonego pojęcia sam byłem całkiem niedawno świadkiem takiej transakcji. Szczęśliwy tatuś że może spełni kaprys dziecka i jeszcze bardziej zadowolony właściciel że na koniec dnia saldo będzie większe wciskał im taki chłam że większość z was dostała by zawału serca a gdy odezwałem się że to naciąganie gościa na kasę a tatuś najpierw powinien troszkę poczytać a dopiero kupować jeden i drugi nie życzył by mi wesołych świąt .Do czego zmierzam możemy w tym wątku pisać że minimum 112 lub 200 tylko c to zmieni ? Spora część tego narodu traktuje żywe zwierzęta jako dodatek do wystroju domu lub chwilową modę a jak się znudzi to do lasu lub łazienki .Nas pasjonatów tak naprawdę jest znacznie mniej .Ja sam doświadczam w mojej pracy czy nawet wśród znajomych tych dziwnych spojrzeń typu jemu przydał by się psychiatra gdy opowiadam o postępach w budowie swojego zbiornika .Bo to my ci szaleńcy potrafimy godzinami mówić o naszych pupilach czasami spierać się na łamach tego forum ale wszystko to w słusznej sprawie .Jakie jest minimum w malawi pozostawmy to zdrowemu rozsądkowi .Podejrzewam że dla nas tak naprawdę nie będzie istnieć gdyż zawszę będziemy dążyć do optimum a dla zwykłych ludzi których zbiornik ma być dodatkiem w wystroju domu cóż oni raczej będą się liczyć ze zdaniem projektanta niż naszym

Opublikowano

Mimo prawdziwości części twych słów jednak wyznaczenie minimum jest potrzebne, gdyż większość forumowiczów radzi osobom które się zapuściły na nasze forum. Te zabłąkane osóbki potrzebują jakiejś rady. Kiss czy Mjunszain uważają że akwa 112 litrowe nie pozwala na przygodę z Malawi ( co najwyżej na grę wstępną ;) ) i że powinny zająć się muszlowcami. Ja uważam inaczej. Jak widać konsensusu w tej sprawie nie będzie ale sama dyskusja nie jest pozbawiona sensu, osoba która w niej uczestniczy pozna inne opinie a ta która czyta pozna zdanie innych, które być może pomoże zdeklarować się jej samej. Wyznaczenie minimum jest więc istotne nie dla samych doświadczonych malawistów tylko dla początkujących którym ci doświadczeni doradzają.

Opublikowano

Prowadząc naszą dyskusje chyba zapomnieliśmy o jednym małym szczególe : czy my również chcieli byśmy spędzić resztę życia w tak małej klatce . Ryby nam tego na pewno nie powiedzą wręcz ich los w naszych rękach .Bo tak naprawdę czym się różni trzymanie jednej rybki w kuli od tworzenia biotopu w zbyt małym akwarium ?Moim zdaniem poza kształtem zbiornika niczym.Dlatego starajmy się o możliwie jak największe zbiorniki .W 112 litrów to wartość brutto po odjęciu piasku tła kamieni filtra wew to o ile skurczy nam się litraż?Ja wiem że żadem zbiornik (no może pow 1000l)nie zastąpi natury ale jeśli już chcemy mieć tak bardzo kroplę malawi w domu to chociaż trochę się postarajmy . A jeśli nie mamy warunków lub nas po prostu nie stać to dajmy sobie spokój tym biotopem .Nie każdy będzie jeżdił nowym mercedesem nie każdy ma mieć malawi w domu . Wybaczcie jeżeli tym wywodem kogoś z was uraziłem nie miałem zamiaru ale takie jest moje zdanie.

Opublikowano

bla bla bla


mieszkałem z żoną w 6 metrowym pokoju ponad 5 lat gdy urodziło się nam dziecko też jakoś się mieszkało

zapytasz czy to możliwe? kurcze jakoś tak wc na korytarzu i wspólna kuchnia -meksyk

a ja powiem że to najszczęśliwszy okres mojego życia.

Potem dostałem mieszkanie jeden pokój ale już własna łazienka i kuchnia cale 28 m2 - jakież szczęście wow

po kolejnych latach przeprowadziłem się do 3 pokojowego mieszkania i nie wiem jak można było mieszkać w poprzednich lokalach a jednak się dawało i dziś w tamtych miejscach znów ktoś mieszka.

Nie tylko wielkość akwarium determinuje czy ryba będzie dobrze czuła się w akwarium - a nawet jak by miało 10 000l to i tak nie zapewnimy jej nawet namiastki tego co ma w naturze.

Opublikowano
bla bla bla


mieszkałem z żoną w 6 metrowym pokoju ponad 5 lat gdy urodziło się nam dziecko też jakoś się mieszkało

zapytasz czy to możliwe? kurcze jakoś tak wc na korytarzu i wspólna kuchnia -meksyk

a ja powiem że to najszczęśliwszy okres mojego życia.

Potem dostałem mieszkanie jeden pokój ale już własna łazienka i kuchnia cale 28 m2 - jakież szczęście wow

po kolejnych latach przeprowadziłem się do 3 pokojowego mieszkania i nie wiem jak można było mieszkać w poprzednich lokalach a jednak się dawało i dziś w tamtych miejscach znów ktoś mieszka.

Nie tylko wielkość akwarium determinuje czy ryba będzie dobrze czuła się w akwarium - a nawet jak by miało 10 000l to i tak nie zapewnimy jej nawet namiastki tego co ma w naturze.



No to gratulacje, ale co chcesz tym wywodem udowodnić? Że człowiek jest wytrzymałą bestią i nawet najbardziej nieludzkie warunki zniesie? 6-metrowy pokój, to dla podejrzewam milionów chińczyków apartament, o którym mogą tylko pomarzyć, tylko co z tego?


Pojawiają się pytania po co ta cała dyskusja. Zadziwiające, że dzisiaj ludzie lubią ograniczyć się do powiedzenia swojego zdania, przeczytania czyjegoś i koniec. Dyskusja? Po co, co to zmieni, jak każdy ma swoje zdanie?...

No właśnie dyskusja, WYMIANA MYŚLI I OPINII jest w stanie uruchomić szare komórki i sprawić, że ktoś się zastanowi, czy chce rybkom zafundować 1+3 w 112 litrach, czy może woli zacząć w większym. Przecież nikt tu nikogo nie zmusi do zmiany zdania. Mówicie, że w takich akwariach da radę 1+3, ja mówię - tak, da radę. Da radę i w mniejszym... niestety.


Tu chodzi o Wasze indywidualne postrzeganie takiego mini akwarium, czy obsada z 1 samcem to jest to minimum, od którego można mówić o "dobrym" początku przygody z pyszczakami, czy może jest to większe troszkę akwarium, z większą liczbą ryb, a może 160 litrów i też 1+3. Indywidualna sprawa, ale jak wspominałem, może dla niektórych od tego wątku już nie będzie się kojarzyć akwarium 80cm. z docelowym zbiornikiem dla pysków, a może wręcz przeciwnie, dzięki innym głosom, niektórzy utwierdzą się w przekonaniu, że 112 litrów jest właśnie wystarczające? Ja się bardzo cieszę, że rozmawiamy i nie ograniczamy się do rzucaniu pustych sloganów. Po to jest to forum. I nienawidzę tekstów w stylu: po co rozmawiać, jak i tak... nasze rozważania nic nie dadzą, bo.... Bez komentarza.


Każdy z nas powinien mieć jakieś wyobrażenie o przestrzeni, jaką należy zapewnić swoim podopiecznym. I jasne jest, że wszyscy się nie zgodzimy, ale przecież nie o to chodzi :)

Mnie pociesza fakt, że na obecną chwilę ponad połowa głosów łącznie jest na akwarium większe od 112 l. Czyli idziemy w dobrym kierunku :mrgreen:

Opublikowano
Prowadząc naszą dyskusje chyba zapomnieliśmy o jednym małym szczególe : czy my również chcieli byśmy spędzić resztę życia w tak małej klatce . Ryby nam tego na pewno nie powiedzą wręcz ich los w naszych rękach .Bo tak naprawdę czym się różni trzymanie jednej rybki w kuli od tworzenia biotopu w zbyt małym akwarium ?Moim zdaniem poza kształtem zbiornika niczym.Dlatego starajmy się o możliwie jak największe zbiorniki .W 112 litrów to wartość brutto po odjęciu piasku tła kamieni filtra wew to o ile skurczy nam się litraż?Ja wiem że żadem zbiornik (no może pow 1000l)nie zastąpi natury ale jeśli już chcemy mieć tak bardzo kroplę malawi w domu to chociaż trochę się postarajmy . A jeśli nie mamy warunków lub nas po prostu nie stać to dajmy sobie spokój tym biotopem .Nie każdy będzie jeżdił nowym mercedesem nie każdy ma mieć malawi w domu . Wybaczcie jeżeli tym wywodem kogoś z was uraziłem nie miałem zamiaru ale takie jest moje zdanie.


przyjmijmy że zostaje 90 litrów na 4 saulosi ... 22,5 litra na rybę lub inaczej 3x7 cm ( długość dorosłych samic bez ogona ) + 1x8 cm ( długość dorosłego samca bez ogona ) razem 29 cm ryb ... 3,1 litra na cm ryby


przy baniaku 500 litrów i 20 saulosi ( zalecane przez Mjunszain ) ... przyjmijmy że zostaje 450 litrów netto ... 22,5 litra na rybę lub inaczej 14x7 cm + 6x8 cm razem 146 cm ryb ... 3,08 litra na cm ryby ;)


przy baniaku 240 litrów i 2 gatunki przykładowo msobo i socolofi w układzie 2+6 razem 16 ryb ... przyjmijmy 210 litrów netto ... 13,125 litra na rybę lub inaczej 2x11 ( minimum samców msobo bez ogona ) + 6x 9 cm ( samice bez ogona ) oraz 2x10 cm ( samce socolofi bez ogona ) + 6x8 cm ( samice socolofi bez ogona ) razem 144 cm :roll: ... 1,46 litra na cm ryby


Potencjalny wniosek ... bardziej komfortowo mają 4 saulosi w 112 -tce niż 20 w 500-tce :mrgreen: czy 2 gatunki wielosamcowo w 240 tce.


Pójdźmy dalej kula 25 litrów, netto ok 22 a w niej bojownik 7 cm ... 22 litry na jedną rybę lub 3,14 litra na cm ryby


Potencjalny wniosek ... bardziej komfortowo ma bojownik w kuli niż 20 pyszczaków w 500tce :lol:


Shinuk matematyka nie kłamie usiądź i policz jak jest w twoim baniaku ... litraż to ostatnie czym można się tu sugerować bo jeden saulosi w 80 tce to byłby już apartament a jednak nie doradzamy tego. 4 saulosi w 112tce to nie barbarzyństwo to minimum i wcale nie dajesz więcej wody swoim rybom w większym baniaku przynajmniej tak przypuszczam.

Opublikowano

No świetnie Hari, przeprowadziłeś dowód na wyższość akwarium 112 litrowego nad każdym większym :lol:

Sęk w tym, że istotą problemu nie jest jakaś Twoja dziwna jednostka rybocentymetrolitra. Przecież doskonale wiesz, że wadą akwarium 112 litrowego jest jego długość. Mała długość. To o nią chodzi, że chcecie wsadzać do takiego akwarium ryby, które dorosłe mają 10cm (z ogonem :twisted: ).

Bawiąc się w Twoje wyliczenia, to w ogóle możemy zabrać 10cm długości i dodać 15cm szerokości, będzie 70x50x40. Mamy brutto 140 litrów, niech będzie 110l wody, te same 1+3 saulosi, to masz jakieś 27,5l/rybę, inaczej 3,8 litra wody na centymetr ryby! Najlepszy zbiornik na malawi? Chyba nie....

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.