Skocz do zawartości

O zalanie baniaczka... pytań pare.


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
No to jak wkoncu? :D Bo zdania macie bardzo podzielone... ze juz nie wspomne, ze zgodnie z instrukcja, dzis powinny spokojnie ryby plywac :lol:


No, za dwa dni post „dlaczego mi ryby padają” :wink:


na razie nie wiesz jaka masz wodę

- ph podniosłeś?

- no3 i jego źródło ustaliłeś?

- cykl azotowy ruszył?

1.nh4 skoczyło?

2.no2 skoczyło?

3.nh4 zmalało?

4.No2 zmalało?

5.No3 skoczyło? (w twoim wypadku będzie ciężko to ocenić – no3 w kranie)

6.nh4 jest nie wykrywalne?

7.no2 jest nie wykrywalne?

8.No3 jest na poziomie niższym niż 50? najlepiej <20


Wszystko pod warunkiem, że w akwa coś produkuje zanieczyszczenia.

Opublikowano

Po zalaniu poszla jedna kostka (1/2) mrozonki i wczoraj 40ml nitrivec... tyle, wiecej nie robilem...

To teraz co robic, narazie tylko czekac nic nie dodawac i robic pomiaru od czasu do czas, to z czego to wszystko zastartuje?... bo ja sie juz pogubilem calkowicie :(

Opublikowano

Meth, NH4 samo w wodzie się nie urodzi :) . Trzeba je dostarczyć do wody, bo inaczej cykl nie wystartuje. Od samego nalania wody do szkła NH4 nie urośnie, a co za tym idzie bakterie nie przerobią go na azotany(III), a później azotany(V).

Opublikowano
Meth, NH4 samo w wodzie się nie urodzi :) . Trzeba je dostarczyć do wody, bo inaczej cykl nie wystartuje. Od samego nalania wody do szkła NH4 nie urośnie, a co za tym idzie bakterie nie przerobią go na azotany(III), a później azotany(V).

Wszystko pod warunkiem, że w akwa coś produkuje zanieczyszczenia.

No jo :)

------------------

Tyrysex powoli, powolutku, akwarystyka jest dla cierpliwych – wrzuciłeś mrożonkę, niech się porozkłada trochę, potem sprawdź parametry, zobacz czy ta kostka mrożonki coś dała, w międzyczasie poczytaj,dobierz sobie wyszukaną obsadę itd. :wink:

później napiszę coś jeszcze, bo muszę do domu spadać :shock:

-----------------

EDIT:

Po zalaniu poszla jedna kostka (1/2) mrozonki i wczoraj 40ml nitrivec... tyle, wiecej nie robilem...

To teraz co robic, narazie tylko czekac nic nie dodawac i robic pomiaru od czasu do czas, to z czego to wszystko zastartuje?... bo ja sie juz pogubilem calkowicie :(



Pisałem ci wcześniej, żeby nie lać nitrivec od razu do świeżej wody, no ale dobra. Wystartuje wcześniej czy później, ale wystartuje na pewno, bakterie są wszędzie i prędzej czy później do akwa zawędrują.

Wrzuciłeś mrożonkę, która powinna się rozłożyć, po testach poznasz czy jakiekolwiek bakterie w akwa się osiedliły czy nie. Nh4 nie badasz widzę, ale po wzroście no2 dowiesz się że Nitrosomonas już i przerobiły nh4 w no2, dalej powinny się osiedlić Nitrobacter i przerobić no2 w no3. I Ten ostatni w miarę namnażania się bakterii powinien rosnąć a no2 powinno być niewykrywalne. Oczywiście to wszystko w skrócie i ogólnikowo.

Z tym, że u ciebie w skutek małej ilości zanieczyszczeń, niewyjaśnionej sprawy no3 i wlania nitrivec możesz tego procesu nie dostrzec.

Wspomniane przez Mateusza stopniowe zarybianie to dobry i bezpieczny sposób z tym że niewiele osób tak robi z różnych przyczyn, no i nie zaszkodzi wcześniej procesu zainicjować, tym bardziej jeśli się ma ph do uregulowania i no3 do zbicia

Opublikowano
wrzuciłeś mrożonkę, niech się porozkłada trochę, potem sprawdź parametry

Co da jedna kostka mrożonki :?: Zakładając, że stopniowo będzie się rozkładała i gniła przez tydzień, to średnio wyjdzie, że bakterie obecne w akwarium są w stanie przerobić dziennie NH4 z 1/7 kostki żarcia. Niech tak przez miesiąc rozpuści nawet 5 kostek żarcia (w co nie wierzę, bo ludzie i tak ładują jedną kostkę na cały okres dojrzewania), później wpuści całą obsadę na raz i nagle zacznie karmić ryby płatkowym odpowiednikiem 2 kostek mrożonek dziennie, to ma gwarantowany skok parametrów.

IMO, znacznie lepiej poczekać powiedzmy tydzień od zalania baniaka, niech się wszystkie fizyczne parametry ustabilizują, ph, twardość itp. itd. Wpuśćmy pierwszą partię ryb, powiedzmy pierwszy gatunek w ilości 5-10 szt (narybku) i zacznijmy od karmienia jedną kostką mrożonek, czy jedną szczyptą płatków dziennie, żeby po tygodniu dojść do sypania ilości żarcia, które zostanie bezpiecznie przerobione w NO3. To, ile żarcia możemy wrzucić będziemy wiedzieć po wynikach testów. Jeśli karmiąc kilka razy dziennie, normalnymi porcjami dla wpuszczonej ilości ryb nie będize skoków NH4, lub NO2, wpuśćmy resztę ryb i stopniowo zwiększajmy ilość pokarmu. Kiedy znowu parametry będą stabilne przy karmieniu wystarczającym dla wszystkich ryb, dojrzewanie będzie można uznać za zakończone. Minie pewnie "regulaminowy miesiąc".


Bardziej łopatologicznie nie potrafię wytłumaczyć o co mi chodzi. Oczywiście ta 1/7 kostki i inne tego typu to wartości przykładowe. Tempo rozkładania się żarcia i "przerabiania" go w NO3 jest zróżnicowane, a szybkość całego procesu zależy od wielu czynników. Mimo wszystko, pierwszych mieszkańców wpuszczałbym po tygodniu, a ich ilość uzależniłbym od wielkości ryb.

Opublikowano

Wiec jak juz wspmnialem kosta poszla... nitrivec stety/niestety zostal dodany, ale calosci pogorszyc nie powinien...

To poczekam az minie tydzien od zalania i zrobie pomiary... wklepe i mam nadzieje na kolejna porcje lopatologii stosowanej, co mozna dalej zrobic z wynikami wody jakie bede mial...

Dzieki :D



EDIT:

Dzisiaj (02.11.08) z czystej ciekawosci zrobilem testy:

no2 - 0,3

no3 - 30

ph - 7,5

kh - 17

gh - 8

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.