Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Siemka !!

Od kilku miesięcy w swoim akwarium mam saulosi i rdzawe ...

Ryby mają się dobrze. Nie walczą między gatunkami . Wszystko wygląda OK

Moje pytanie jest takie : Jak to jest że w akwariach 240 L chodowcy trzymają po 3- 5 gatunków dużo bardziej agresywnych ( co można zobaczyć w opisach pod zjęciami ) i wszystko gra (nikt ich nie krytykuje), a każdy pisze że do 112 L można tylko jeden gatunek ? co o tym sadzicie ?

Dzięki za sensowne odpowiedźi .

Pozdrawiam Cisek

Opublikowano

Powiem tak.Ilość ryb zależy przede wszystkim od powierzchni dna akwarium.Tak to jest policzone,że na powierzchni akwa 112l najlepiej będzie,jeśli gatunek będzie jeden.Dlatego,że będzie się czuł dobrze,nie będzie za ciasno,warunki odpowiadające gatunkowi.Są tacy,którzy trzymają w takim akwa więcej gatunków,ale sądzę,że koledzy klubowicze już nie będą chcieli tego komentować.Faktem jest,że temat był poruszany wielokrotnie.


Co do 240l,sprawa ma się tak samo.Najważniejsza jest powierzchnia dna.W tym przypadku optymalne są 3 gatunki.Są tacy,co trzymają 2 w większej liczbie osobników,a są tacy co mają nawet jeden gatunek :D generalnie chodzi o to,żeby ryby miały zapewniony odpowiedni obszar,powierzcnię dna (chodzi też o walki samców i podział dna między nimi).Sprawa trzymania 5 gatunków w 240l ma się tak samo,jak trzymanie więcej niż 1 w akwa 112l.


I na koniec dodam,że odkąd jestem bywalcem forum,zawsze ten temat był duskusyjny.Nigdy nie było u wszystkich takiego samego zdania.Tak więc.... można gadać i gadać :mrgreen:


Pozdrawiam-sision

Opublikowano

Sam osobiście miałem na początku 5 gatunków w zbiorniku 240 litrowym. Nie były to ryby dorosłe jednakże i im zaczynało byc ciasno. W zbiorniku 240 litrowym absolutnym maksimum mogą być 4 gatunki z tym że wśród tych gatunków powinny być sprengerae, yellow i saulosi. Czyli ryby stosunkowo łagodne i nie zbyt duże. Oczywiście różne są gusta i guściki ale dobrym rozwiązaniem dla takiego zbiornika jest to aby mieć 3 gatunki z mniejszą ilością ryb w haremach lub 2 gatunki z ilością większą. Nie mozesz patrzyć na to że w 240 l mają 5 gatunków nawet Ci doświadczeni ( napisz kto tak ma to może sam Ci odpowie ) to jest złe rozwiązanie. Nie możesz też podzielić 240 litrów przez 2 i w 120 litrach zacząć hodowlę 2,5 gatunku ;). Liczy się powierzchnia dna i liczy się to, że ryby nie stoją w zbiorniku na baczność w ściśle określonych np kwadracikach. Dlatego też dla danej ryby zbiornik staje się większy i mimo, że nagle z samodzielnego gatunku staje się jednym z 3 gatunków, ten zbiornik nadal jest wiekszy dla niego niż 112 l gdzie był jedynym samcem. Dzięki temu, że dla każdej indywidualnej ryby zbiornik jest większy słabsze ryby mają możliwość odpłynąć czyli uciec od agresywniejszych i silniejszych a samce obrać rewir co w ich przypadku jest najistotniejsze. Pozwala to mieć relatywnie wiecej ryb. Przykąłdowo 3 gatunki w 240 litrów a 1 w 112 litrach. Gdybyś wpuścił do zbiornika 112 litrowego 2 gatunki po 6 sztuk nie było by tak wielkim problemem te 12 sztuk ale to, że ryby nie potrafiły by znależć swojej niszy życiowej. Wielkie skupisko ryb w tak krótkim i wąskim zbiorniku powodowałoby, że nie żyły by normalnie bo nie miałyby ani szans na ucieczkę ani szans na bezpieczny rewir. Zestresowanie samca broniącego rewiru jest ogromne gdy co sekunde ktoś go narusza. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zbiornik jednogatunkowy np moja 450 dla jednego 2 samców i kilku samic. Taki ukłąd ma zaś wady innego typu ... masz tylko 1 gatunek, dla części osób nie jest to spełnienie. Tu pojawia sie inna kwestia która powoduje, że temat "ile w ilu" budzi takie gorące emocje. Tyle pięknych gatunków a ja mogę mieć 1, 2, 3 gatunki w zależności od gabarytów zbiornika a chce więcej.


Czytamy i pytamy i prawie zawsze odruchowo w poczatkowej fazie wierzymy w to co dla nas najlepsze czyli opinia mądrego i bezstronnego sprzedawcy w akwarystycznym staje sie dla nas biblią. Ładujemy do 112 1, 2 czy nawet 3 gatunki, lub 5 do 240 litrów. Obserwujemy i .... jest cacy, rybki pływają woda kryształ, samczyki sie wybarwiają. Siadamy więc szczęśliwi przed szkłem i zagryzając orzeszka w błogim spokoju myślimy ... ha ha jacy Ci z tego klubu to głąby. Przecież wszystko gra. W głębi ducha planujemy jeszcze jakiś gatunek i .... super, kupujemy auratusy ... skoro kłamali mnie durnie z ilością gatunków to pewno i wciskają kit z agresją. Mija 9 dzień i dalej spoko. Ba minęły 2 miechy i luzik, co prawda tam w rogu leży jedna taka biała rybka ale na 24, 1 sztuka padnięta to nic złego. Pewnego jednak popołudnia przychodzimy do domku zasiadamy przed baniakiem i w środku akwarium jeden z auratusów zajał sobie grotkę ... oż jaka to radość. Parę dni póżniej coś nas w zachowaniu ryb niepokoi wszystkie są jakoś tak porozstawiane pod lustrem wody kilka próbuje przenikać przez szkło ale za to jaki ten auratusek ... bajka. I jest ... stało się ... "będe dziadkiem mam tarło" .... sapiąc z radości odtańczamy kółeczko szcześcia ale ... no cóż to pływa pod powierzchnią ... a to ten czarniejący auratus tylko z płetwami długości kilku milimetrów a tam w szczelinie miedzy skałami widać jakieś zbielałe stworzenie. O cholercia to trup trzeciego z wybarwiających sie auratusów. Wpadamy w gniew. Łapiemy samca z groty nie patrząc że jest ojcem naszych pierwszych wnuków i buch z nim do akwarystyka ( niektórzy stosują kary cielesne albo ostateczne rozwiązanie, spuszczając rybe w kibelku ). Oddajemy rybkę z wypiekami na twarzy a sprzedawca łagodnym tonem tłumaczy, że trzeba jeszcze troszeczkę przerybić to agresja sie rozłoży na inne egzemplarze itd. Coś nas tknęło ( nie zawsze tak jest ) idziemy do domu oglądamy pokiereszowane rybki bo i saulosi z raną na boku i yellow bez płetwy. Siadamy i wpadamy na pomysł ... to ten auratys taka bestia przecież ten co zginął i ten co nie ma płetw to łagodne baranki. W akwarium znów nastaje zgoda ale któregoś pięknego dnia ładnie odrośnięty i coraz bardziej wyrośnięty baranek chce być tatusiem i ... znowu zbieramy pokaleczone auratysy i inne ryby, już nie wierzymy sklepikarzowi bo i u yellow 4 samce a i tak jeden na wykończeniu dwa wygladające jak strachy na wróble. Wierzymy że auratus to agresywna ryba pozbywamy się jej i ... wracamy do lektury, postów na Forum ( niektórzy są bardziej zawzięci i czekają az wymrze obsada albo całkiem sie zniechęcają ). Zostawiamy saulosi i mamy piękny baniak lub kupujemy 2x wiekszy baniak ( sprzedawca wtedy krzyczy a mówiłem tak od razu i proponuje dodatkowo przepiękne świeżo przywiezione nimbochromis-y ;) ) w którym mamy wszystkie swoje ryby niby te same a jednak całkiem zmienione.


Taka historyjka może z inną obsadą zdarzy sie niejednemu. Jeżeli wolicie wierzyć tym którzy mają interes w tym aby zarobić a nie tym którzy nie mają jakiegokolwiek interesu. Róbcie co chcecie, Wasza kasa, wasze doświadczenia ... tylko ryb mi szkoda.


Powiem Wam, że sam też miałem w 240 litrowym zbiorniku sprengerae, yellow, saulosi, socolofi i aulonki. Ryby żyły tarły się i było OK. Jednak pewnego dnia saulosi stracił barwy bo było mu za ciasno z socolofi ... poto aby stał się piękny kupiłem 2x wiekszy baniak. Teraz jest piękny :). Zmieniłem sprengerae na maingano ale nie dokładałem już ryb. Muszą być granice kompromisu pomiędzy chęcią posiadania wielu gatunków a dobrem samych ryb. Choć jestem zwolennikiem zbiorników wielogatunkowych z wielu względów lepszych od jednogatunkowych to jednak musi to mieć ręce i nogi. Jeżeli wiec ktoś powie chce mieć saulosi i iodki w 112 powiem mu,że nie do końca to jest dobre ale mozesz spróbować ale jak chce mieć w 240 zebry, elongatusy, mbamby, auratusy i lombardy to powiem NIE. Nie dlatego, ze mam w tym interes ale dlatego, ze jest to złe.


Nie wiem Cisku czy to co napisałem jest dla ciebie sensowne ale napewno nie jestem przedstawicielem Tajnego Bractwa zniechęcajacego Oszukiwanych do hodowli za dużej ilości ryb w za małych baniakach ;).

Opublikowano

O kurcze,Harisimi,alemiałeś venę z rana :mrgreen:


Zgadzam się,bardzo fajnie to przedstawiłeś za pomocą tej historyjki,może ona komuś zobrazuje błędy,jakie popełnia.O ile właśnie poczyta forum... :(


Pozdrawiam-sision

Opublikowano

to ja tylko się wtrące na chwilkę. Starałem się wprowadzić 4 gatunki w moich 240 litrach, czyli czysto teoretycznie o 1 więcej, niż polecamy. Do dorosłych saulosi i rdzawych wpuściłem młode estery i chewere. I wszystko było OK... do czasu. Najpierw samce nowych gatunków, zaczęły się wybarwiać i szukać sobie miejsca (na szczęście tylko 3 samce na 9 ryb). Duże je tolerowały na swoich terytoriach... do czasu. Z 3 nowych samców tylko dwa znalazły dla siebie miejsce, trzeci żył w kącie akwarium. Samce dalej rosły, zaczęły walczyć o swoje własne terytoria, przez co i saulosi z rdzawymi stały się agresywniejsze. Zaczęło się rozstawianie samic po kątach, lekko NIEkontrolowane przerybienie. Zdominowanego chewere odłowiłem do malutkiego akwarium, żeby doszedł do siebie. Nie dawno wpuściłem go spowrotem, ale niestety marnie to wyszlo. Samce starły się kilkanaście razy od tego czasu i efekt jest taki, że oba zajęły przeciwległe kąty akwarium przy powierzchni, bo w między czasie porozstawiał je po kątack, coraz mocniej pnący się w hierarchi samiec estherae.

Mam za dużo ryb w akwarium, mimo że teoretycznie dałoby się to pogodzić. Dlatego sprzedaję teraz chewere i zostawiam 3 gatunki. Może i taki układ żyłby w zgodzie, gdyby ryby były ze soba od małego w takim składzie. Ale tego nie wiem i się nie dowiem. Myślę, że wprowadzenie i trzymanie ryb razem do maluchów daje większe szanse na powodzenie, niż dodanie młodych do dorosłych (o opcji dorosłe do dorosłych nie wpominam, bo to już w ogóle jest chyba loteria..). Dlatego Twój układ rdzawe + saulosi w 112 litrach jest możliwy, ale mimo "łagodności" tych ryb, trudny.


Cisek ma ryby ode mnie i mam nadzieję, że pamieta jak krzywiłem się, gdy zdecydował się na 2 gatunki, a polecałem tylko saulosi (tylko mi się teraz nie wykręcaj ;) ). Ale to Twoje akwarium i zrobisz co chcesz, życzę, żeby Ci się układ przyjął, bo będzie to oznaczać, że rybom jest w tym akwarium "w miarę" (w taką miarę, jakiej miary jest zbiornik :) ).


Anyway, te polecane układy nie wzięły się z niczego. Z widzimisie dewiantów, maniaków jednogatunkowych akwariów, tudzież grupy trzymającej wł... ups..

No, to tyle. Pozdrawiam

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Zgadza się, ale w czasie regeneracji żywica oddaje też zgromadzonym w niej brud. Założeniem podwójnej regeneracji było to, że za pierwszym razem żywica oddaje większość brudu i podlega regeneracji, a druga tura miała skupiać się już tylko na regeneracji 🙂 Ale tak jak już pisałem żadna ze stosowanych przeze mnie metod regeneracji nie dawała jakichś spektakularnych różnic więc stosowałem je naprzemiennie. 
    • A nie zostało udowodnione kilka lat temu na forum, że kolor zupy purolajtowej bierze się z odkładającego się w złożu syfu i nijak nie ma do tego czy złoże zostało prawidłowo zregenerowane czy nie?  Fsęsie, że purolite solidnie wypłukany w czystej wodzie nie będzie puszczać koloru, ale nie poradzi nic na NO3 i odwrotnie - brudny ale prawidłowo sformatowany będzie brudzić ale działać, pomijając dodatkowy niewypłukany syf.  
    • Koledzy, mam dość obojętną wodę w kranie (nigdy nie odpowiada na zaczepki) i szkło bez piasku, z dnem strukturalnym na dnie. Szukam jakiegoś medium do trwałego podniesienia pH bez sypania sody czy innych soli, ale poza kruszonym koralowcem nic nie widzę. Kiedyś było coś takiego ale ze sklepów zniknęło, więc pewnie było po prostu słabe. Może któś, cóś?  450L, 350L wody netto, filtracja FX4 i JBL 901 z grzałką przepływową.   
    • ok, dziękuję, zamówię u tego sprzedającego.
    • Żywice do zbijania NO3 używam już od ponad 6-u lat - początkowo miałem Purolite A520E a po ok roku przesiadłem się na PA202. Regularnie co 2 tygodnie staram się robić kontrolny pomiar NO3 więc mam trochę danych statystycznych (ok 200 pomiarów) 🙂 Testy robię paskami JBL proscan, które skalibrowałem sobie kropelkami JBL, a ostatnio używam jeszcze kropelek Zooklek. PA202 pracowało u mnie prawie 5 lat, po czym wymieniłem je na nowe. W starym (mniejszym) akwarium żywicę regenerowałem jak NO3 dochodziło do 20, w obecnym nowym (większym) dopiero jak przekracza 30, przy czym w starym akwarium miałem dużo mniej ryb niż obecnie 😉 .  W obu przypadkach pierwszą regenerację robiłem po 26-28 tygodniach czyli po ok pół roku. Przy regularnych cotygodniowych serwisach zużywam i podmieniam ok 120 l wody (30%), a gdy NO3 dochodzi do 30 to robię większą podmianę (ok 50%). Gdy kolejne 2 pomiary (co 2 tygodnie) pokazują 30 to planuję regenerację i oczywiście razem z nią znaczącą podmiankę wody (nawet 70%). Czas pomiędzy kolejnymi regeneracjami stopniowo malał i początkowo było to ok 20 tygodni, aż doszedłem do 12-14 tygodni. Od marca 2024 mam nową żywicę, którą regenerowałem po raz pierwszy we wrześniu. Zaskoczeniem dla mnie było to, że już po 4 tygodniach od regeneracji N03 podskoczyło do 30. Na szczęście kilka większych podmian i NO3 spadło, ale po kolejnych 4 tygodniach znowu wskoczyło na 30 i tak się już utrzymuje - dla jasności Zoolek pokazuje pomiędzy 20 a 50. Tak szybki czas po którym żywica mi się zapchała po pierwszej regeneracji wzbudził moje zaniepokojenie i stąd moja ostatnia dociekliwość i aktywność w tym wątku 🙂  Za tydzień planuję regenerację nowym sposobem, o którym pisałem poprzednio - 30 litrów solanki ok 3% (1kg soli), powolny, pojedynczy przepływ przez blok z żywicą. Zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂 
    • W akwarystyce problemem jest wiązanie DOC przez żywice. Przy stacji uzdatniania nie ma problemu. Producent określa parametry regeneracji w kolumnie, gdy DOC nie jest problemem. Warunki regeneracji pewnie są tak ustawione, żeby było dobrze (zużycie solanki, czas, efekt) a nie najlepiej (efekt?). Która metoda jest najskuteczniejsza (i co to znaczy)- trzeba zrobić eksperymenty. Pytanie czy bardziej wymagająca metoda regeneracji da na tyle wyraźny efekt, by było warto ją stosować. Myślę że najlepsza (efekt) będzie regeneracja w kolumnie z bardzo wolnym przepływem, solanką z ługiem sodowym (żrący!). Najlepiej na ciepło (do 60 stopni z ługiem). Napisz proszę o wynikach swoich eksperymentów
    • Ja od lat używam takiej owaty: https://allegro.pl/oferta/wloknina-poliestrowa-filtrujaca-owata-600-g-8994288263 Nie pyli i idealnie filtruje wodę - polecam.
    • Używam właśnie poliestrowej od innego dostawcy niż poprzednim razem bo tamten już nie ma jej w ofercie. Tamta poprzednia nie robiła mi takiej wody. Oczywiście nie można wykluczyć, że ubytek bakterii ze starej owaty właśnie to powoduje, mimo braku zmiany parametrów NO2, NO3, ale może też trafiłem na wyrób z innej chińskiej fabryczki gdzie proces produkcji jest trochę inny . Woda wygląda przez dwa -trzy dni jak by była lekko zabarwiona (zafarbowana) na na biało, a nie pływał w niej jakiś widoczny gołym okiem pył.  Chyba przy następnej wymianie  włożę wkłady sznurkowe i zobaczę co będzie się działo. Czy ktoś z Forumowiczów używa gotowych sznurkowych , jeśli tak to z jakim PPI bo pamiętam, że kiedyś używałem jakieś w miarę gęste i po kilku dniach się zapychały.
    • Sprzedawca nie ma tu znaczenia, należy zwracać uwagę na rodzaj włókniny. Silikonowe pylą, poliestrowe nie. https://allegro.pl/oferta/wloknina-tapicerska-poliestrowa-owata-sztywna-300g-12017517499
    • Jedno nie daje mi spokoju, czy na pewno dobrze regenerujemy żywice jonowymienne? Powszechnie polecana na forum i stosowana metoda regeneracji zakłada przygotowanie roztworu 10% solanki i objętości 3 x objętość żywicy, w której następnie płukane jest złoże. Patrząc jednak jak sposób regeneracji w domowych stacjach uzdatniania (opis np. https://www.filtry-do-wody.info/blog/regeneracja-zmiekczacza-wody-co-warto-wiedziec/) widzę jedną zasadniczą różnicę: w stacji uzdatniania solanka przechodzi przez złoże tylko RAZ i trafia do kanalizy a u nas żywica zwykle "kąpie się" w solance przez dłuższy czas. Przykładowo, stacja do usuwania azotanów w instalacji domowej (https://sklep.osmoza.pl/usuwanie-azotanow-global-water-nitrate-p-2240.html) zużywa do regeneracji 25l żywicy 140 l wody i 2,9 kg soli (solanka o stężeniu ok 2%) i trwa niecałą godzinę. Proporcjonalnie, do regeneracji 1 litra żywicy zużywane jest zatem ok 5,6l solanki. I teraz pytanie co jest lepsze dla żywicy i jej właściwości absorpcyjnych? Jednorazowe płukanie solanką o mniejszym stężeniu ale w większej ilości, czy długie płukanie w tej samej solance o większym stężeniu? W pierwszym przypadku wypłukujemy wszystko z zabrudzonej żywicy, a w drugim "zabrudzona" solanka wielokrotnie przepływa przez nasze złoże. Tak jak już wcześniej pisałem mam u siebie 3 litry PA202 i do regeneracji używam 6 lub 9 litrów solanki 10%. Regenerację robię na dwa sposoby: albo mieszam gorącą "zupę" w wielkim 9-o litrowym garnku (6 litrów solanki + 3 litry żywicy), albo 9 litrów letniej solanki (ok 40oC) przepycham małą pompką przez dwa szeregowo połączone HW603 z wylotem z powrotem do gara. W obu przypadkach regeneracja trwa ok godzinę. Czasami powtarzam proces regeneracji po raz drugi z nową "czystą" solanką - wtedy kolor "zupy" jest jaśniejszy 🙂  Po tym oczywiście płukanie pod kranem i z powrotem do akwa. Następnym razem planuję jednak przygotować w wiadrze 30 litrów solanki o mniejszym stężeniu i przepchnąć ją tylko raz przez całą żywicę przy wolnym przepływie (litr na minutę). Co o tym sądzicie? A może ktoś już tak robi?
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.