Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ja po nazwijmy to tezach @triamond robię dużo krótszy proces aklimatyzacji. Worek wylewam do wiaderka 5 litrowego i w ciągu 5-10 minut drugie tyle z akwarium. Wylewka i znowu około 5 minut drugie tyle wody z akwarium. 

Może to przypadek, ale tutaj na tapecie zawsze mam przykład ryby zwanej: Zwinnik czerwonousty/Blehera (Rodostomus). Dwa razy ją miałem w akwarium i zawsze robiłem kropelkowanie ponad godzinę. U brata i znajomego w przypadku wrzucania ich na raz kończyły się źle - od padnięciu kilku sztuk do całego stada.

Druga myśl, to że teorie o długiej aklimatyzacji wzięły się z tego, że kiedyś takie temperatury i warunki między workiem, a akwarium były naprawdę skrajne. 

Trzecia myśl, to że dawniej leczyli na trzy zdrowaśki do pieca.

  • Lubię to 2
Opublikowano

Myślę, że (co do zasady) ryby z odłowu są tak samo odporne na zmiany temperatury czy pH,  jak te hodowlane. Kilka kilkanaście pokoleń to mało na duże zmiany w genetyce. Ryby z odłowów mają pewnie więcej pasożytów niż hodowlane po wielu kuracjach odrobaczania. Dodatkowo długotrwały transport odbija się na kondycji ryb i zmniejsza zasoby do radzenia sobie ze stresem - odhamowuje choroby.  Stresor, który jest bez znaczenia dla zdrowych ryb, może dobić te umierające. Tutaj dbanie o parametry wydaje się bardziej racjonalne, ale też bez przesady.

@VrzechuRyby miękkiej wody mają łatwiej w wodzie twardszej. Niskie zasolenie to niskie ciśnienie osmotyczne. Bakterie ledwo żyją w takich warunkach - ich komórki pęcznieją. Nie rozkładają substancji organicznych - stąd kwasy humusowe w takiej wodzie. Paletki, pielęgniczki itd. przystosowały się do takich warunków - wydajnie usuwają wodę z organizmu.  Niestety, mają słabszy układ odpornościowy, żyjąc w wodzie zawierającej mniej bakterii. W twardszej wodzie mają łatwiej (o ile jest dobrze filtrowana!). Narybek paletek ma największą przeżywalność przy pH 6,6 i potem 7,2. W bardziej miękkiej wodzie, więcej ginie.

  • Lubię to 1
Opublikowano
  W dniu 16.01.2024 o 11:15, Vrzechu napisał(a):

Do tej pory we wszystkich książkach, artykułach, treściach na kanałach akwarystycznych na YT było powtarzane, że pH należy zmieniać bardzo powoli

Rozwiń  

Można by zadać pytanie czemu do obalenia mitu nie użyto Pseudomugili, Przeźroczki .To wrażliwe ryby na niewielkie zmiany parametrów wody. Użyto dużych ryb, co też nie jest bez znaczenia. Wiadomo że przy zatruciu chlorem na początku będą padać ryby małe.
Nie ma wątpliwości że nasze ryby są wytrzymałe, przeżywają przy nagłych zmianach parametrów.  Można tak eksperymentować jeżeli masz zdrowe ryby, gdy będą osłabione finał będzie oczywisty. Mając leciwe ryby już spora podmiana wody może doprowadzić do ich zgonu. Eksperyment krótkotrwały, długotrwałe trzymanie ryb w zbyt niskim ph powoduje chorobę kwasową zbyt wysokie ph powoduje chorobę zasadową. Znajdziesz na forum jak niewielka zmiana ph wpływa na narybek.
Obniżenie temperatury powoduje zahamowanie funkcji życiowych. Przy obniżonej temp. zaobserwujesz spowolnienie, ryby wolniej trawią. Przy podwyższonej temp. ryby szybciej dojrzewają. Nie trzeba tu opisywać co stanie się z ikrą przy obniżonej temp.
.To co czytałeś w książkach odnosi się do wszystkich ryb, obalenie mitu już nie. Dla mnie to słaby tekst .
pozdrawiam

  • Lubię to 2
Opublikowano

@triamond @piotriola czyli jak zwykle prawda leży gdzieś pomiędzy... w takim razie należy chyba zachować zasadę "złotego środka". W sumie sam eksperyment ma mniejsze znaczenie bo nie sądzę żeby jakiś akwarysta stwierdził, że nagle w baniaku zmieni sobie parametry z pH 8 na 6,5 albo doleje przy podmiance wody o temperaturze 2*C. Wahania tych parametrów i kwestie z nimi związane są chyba bardziej istotne przy aklimatyzacji nowo zakupionych ryb. Bo w końcu nie wiadomo czy przeprowadzać tą aklimatyzację czy nie. 

@Robson79 z ciekawości zapytam, czy jeśli do sklepu docierają ryby z informacją że znajdują się w wodzie kwaśnej to w sklepie przygotowuje się dla nich specjalnie wodę czy po prostu jest to informacja na podstawie której decydujesz o przeprowadzeniu jednak dłuższej aklimatyzacji a woda jest już o parametrach "ogólnosklepowych"?

Opublikowano
  W dniu 18.01.2024 o 09:40, Vrzechu napisał(a):

Bo w końcu nie wiadomo czy przeprowadzać tą aklimatyzację czy nie. 

Rozwiń  

Aklimatyzację przeprowadzasz w celu powolnego wyrównania parametrów .Kupujesz rybę w pojemniku w którym są 2 litry, woda ma 22 stopnie. Chcesz umieścić ją w akwarium o temp. 25 stopni, dolewasz z akwarium 2 litry wody. Masz w pojemniku rybę i 4 L wody ale o wyższej temperaturze. Tak powolnie przyzwyczajasz rybę do warunków w akwarium , dotyczy to wszystkich parametrów. Mając wrażliwe ryby taki system będzie zły, jak to robić opisał ziemniak. Warto przeprowadzać aklimatyzację, lepiej przenosiny znoszą ryby. Dobrze zauważyłeś że są pewne straty przy zakupie nowych ryb. To jest ten okres gdzie zmieniają się nagle parametry, gdy parametry zmieniają się powolnie ryby znoszą to lepiej.
Temat który założyłeś dotyczył nagłych zmian parametrów a to co innego.
Powracając do tematu opiszę co spotkało mnie podczas awarii ogrzewania. Wyjechałem, nie było mnie ponad dwa tygodnie. Po powrocie temperatura w akwarium spada z 25  na około 20 stopni. Ryby zastałem osowiałe, dwa najstarsze samce przebywają na dnie zbiornika. Podnoszę temperaturę, ryby dochodzą do siebie. U starych ryb zauważyłem posklejane płetwy, podejrzewam pleśniawkę. Choroba ta występuje przy obniżonej temp. muszą jeszcze wystąpić inne czynniki np: zmiany ph wody. Jedna ryba pada szybko, druga nigdy nie dochodzi do siebie. Prawdą jest, że zdrowe ryby wytrzymały obniżenie temperatury które spadło o 5 stopni przez około 20 dni.
Innym ciekawym zdarzeniem  był wzrost temperatury do 35 stopni. Było to dawno kiedy hodowałem Tropheusy. Zdychają trzy odmiany, ku mojemu zdziwieniu wszystkie ryby odmiany duboisi przetrwały.
Jak widzisz nie ma reguły, jedne ryby przetrwają inne nie. Nie były to działania zamierzone , sytuacje te powstawały przypadkowo.
Kiedyś słyszałem ciekawe słowa, nie zawsze w akwarystyce 2+2 = 4  bo jak logicznie wyjaśnić ostatni przypadek.

  • Lubię to 2
Opublikowano

@piotriola ale skoro rybom ponoć nie przeszkadza nagła zmiana temperatury o kilka stopni, pH o jednostki i na azotany też w sumie mają trochę "wywalone" jeśli są w jakimś racjonalnym przedziale jak pisze @triamond to czy taka aklimatyzacja ma sens? Gwałtowne zmiany temperatury oraz pH będą miały miejsce chyba tylko przy wpuszczaniu ryb... Większość zmian parametrów w całym zbiorniku to proces który jednak chwilę trwa, nie następuje gwałtownie. Awaria grzałki o której piszesz nie spowodowała przecież spadku temperatury gwałtownie i przyczyną destrukcji zdrowotnej ryb pewnie była długotrwała niska temperatura w zbiorniku. Jeśli ryba przebywa w worku, w którym ma niską temperaturę, niekorzystną dla preferencji gatunkowych, ma wysokie już stężenie azotanów a wpuszczamy ją nagle do zbiornika w którym azotany są na niższym poziomie i temperatura jest optymalna dla tego gatunku to nie jest analogiczną sytuacją w naturze gdy ryba przemieszcza się pomiędzy warstwami wody i trafia na takie zmiany temperatury?

Opublikowano
  W dniu 19.01.2024 o 08:57, Vrzechu napisał(a):

Jeśli ryba przebywa w worku, w którym ma niską temperaturę, niekorzystną dla preferencji gatunkowych, ma wysokie już stężenie azotanów a wpuszczamy ją nagle do zbiornika w którym azotany są na niższym poziomie i temperatura jest optymalna dla tego gatunku to nie jest analogiczną sytuacją w naturze gdy ryba przemieszcza się pomiędzy warstwami wody i trafia na takie zmiany temperatury?

Rozwiń  

Warunki w worku pogorszają się powolnie, jeżeli ryby z takiego worka przełożysz do lepszych warunków dalej to będzie duży skok parametrów. Gdy ryby przemieszczają się w jeziorze może  zmiany odbywają  się płynnie, nie znasz ile trwa to czasu.

  • Lubię to 1
Opublikowano

Fajny temat. Dlaczego ryby z najnowszej dostawy w sklepach zoologicznych wyskakują ze zbiorników? Jest to spowodowane złymi warunkami w tych akwariach, stresem czy nagłymi zmianami parametrów?

  • Lubię to 1
Opublikowano (edytowane)

@piotriola Temat warunków "na stałe"  był dyskutowany tutaj:

1. Duża podmiana na wodę bez chloru (lub z antychlorem) o parametrach  w zakresie normy bytowania dla gatunku nie ma złego wpływu na ryby Mbuny.  Z doświadczeń z art. z #1 i badań wynika że jednoczesna zmiana pH (o 1,7 jednostki, z 6,5 <->8,2 , temperatury (o  6 stopni C 22<->28) , zasolenia w ciągu sekund jest bez wpływu na ich kondycję w półrocznym eksperymencie. Wiem, że może być to sprzeczne z "doświadczeniem" i wierzeniami. Nie badamy rutynowo poziomu chloru/chloraminy w wodzie. Jedna katastrofa i dmuchamy na zimne.

2. Poruszone zagadnienie choroby kwasowej/zasadowej nie dotyczy tego tematu - w domyśle zmiany parametrów w zakresie normy fizjologicznej, nie poza nią.

3. Zgoda, że metabolizm ryb zależy od temperatury. W niższej temperaturze wolniej metabolizują, a więc mniej potrzebują karmy i tym samym łatwiej utrzymać czystość wody, dłużej żyją, rzadziej chorują na nowotwory i cukrzycę, są mniej agresywne; jest więcej czasu na reakcję, jak coś się dzieje. Narybek rośnie wolniej. W wyższej - wszystko idzie szybciej. Tylko to znowu do tematu o parametrach na stałe, a nie o zmianach. U mnie spadek temperatury do 20,5 stopni na 2 tygodnie bez wpływu. Młode paletki w 20 stopniach przez miesiąc też sobie normalnie rosną no i przeżywają zmiany temperatury z 14 do 28 ( https://forum.klub-malawi.pl/topic/26395-czy-wszystkie-pyszczaki-mają-żyć-w-20-stopniach-c/?do=findComment&comment=383341 ). Pyszczaki powinny być odporniejsze. Granice są po prostu znacznie dalej niż się sądzi, o ile są to jedyne czynniki.

4. Ikra, stymulowanie do rozmnażanie... zagadnienia chyba poza tym wątkiem.

5. Dodawanie wody (szczególnie o większej twardości węglanowej) do worka przy "aklimatyzacji" to duże ryzyko. Wzrasta pH a więc wzrasta stężenie toksycznego wolnego amoniaku, który w zakwaszonej przez dwutlenek węgla wodzie (w postaci NH4+) nie robi rybom szkody. PH będzie rosło również po samym  otwarciu worka, gdy uwalnia się stopniowo CO2.

@ziemniak

Jeśli nie chlor w wodzie, to może choroba gazowa ? Transport samolotem ? Tlen w workach ? Czas transportu ?

Edytowane przez triamond
  • Lubię to 2

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Tutaj nie chodzi o zmianę koloru tylko o "rozwój glonów w zbiorniku zostaje znacznie ograniczony".
    • Od ponad pół roku mam ryby jak w stopce. Z renomowanej hodowli. Mam problem z niektórymi egzemplarzami Acei Itungi. Od samego początku mają problem z przyjmowaniem pokarmu. Płatkami plują spożywając tylko male kawałki. Jakikolwiek granulat odpada. Leczyłem w grudniu Metronidazolem i Protosolem. Było lepiej ale znów widzę, że jakby były chore.  Wrócił brak apetytu. Ryby są blade i lekko wychudzone Leczyłem Protosolem. 2 dni - dawka 20ml/100l. Czyżby za mało? A może to nie wiciowce? Reszta obsady w porządku. Jakieś porady co z tym fantem zrobić?  
    • Jej kolor świadczy o jakimś problemie z glonami. Myślę, że zmiana koloru barwnikiem z soli na dłuższą metę nie rozwiąże problemu. Zresztą już jej używałem i po zastosowaniu dawki zalecanej przez producenta woda wyglądała "mało naturalnie" zbyt mocno niebieska. Ale dla ryb podobno jest dobra.
    • Nieźle zielona. Ja polecam Sanital z Tropicala. Moja woda jest niebieskawa, ale kryształ. Zauważyłem też, że ryby zdecydowanie mniej się ocierają.
    • Po dwóch dniach pracy wkład wyglądał tak: Woda w korpusie zielona, jak ja zdjęciu. W zbiorniku nieznaczna poprawa klarowności. Ale naprawdę subtelna. Założyłem nowy wkład ale pewnie efekt będzie taki sam. Wykwit zielenic? Z czego jak teoretycznie nie mają pokarmu co potwierdzają testy wody...
    • Trochę czasu od startu już minęło, trochę z nowym zbiornikiem się oswoiłem, trochę jego rozmiar w moich oczach się zmniejszył  W końcu mam chwilę żeby co nieco napisać. Zacznę od spraw niezbyt miłych. Z obsady którą zadomowiłem na samym początku straciłem samicę Stigmatochromis Tolae. Niestety dołączył do niej jeden z trzech Exochochromis Anagenys. Najmniejszy z trzech. Na początku winiłem za to pokarm Hikari Vibra Bites i to że go nie namoczyłem. Zachęcony jednak przez kolegów z forum poczytałem co nieco tu i tam o pokarmach granulowanych i po czasie uważam jednak, że namaczenie ich nie ma najmniejszego sensu. Trzeba się po prostu pilnować żeby nie sypnąć go za dużo, o co nie trudno. Profilaktycznie jednak dla spokoju ducha pokarm Hikari wylądował w koszu. Strata niewielka bo była to mała paczka kupiona na próbę a spokój akwarysty nieoceniony  Po dłuższych przemyśleniach sytuacji, która miała miejsce doszedłem do wniosku, że dwa osobniki, które pożegnały się z żywotem musiały gorzej znieść aklimatyzację. Stres związany z transportem i lądowaniem w zbiorniku, a w przypadku najmniejszego Exo stres związany z tym że jest najmniejszy w zbiorniku (duuuużo mniejszy od pozostałych) mógł osłabić układ odpornościowy ryb a na to tylko czekały jakieś pasożyty, które zrobiły swoje. Po tym jak padł Tolae i objawy zauważyłem u Exo zakupiłem dwa preparaty Zooleka. Protosol i Capisol. Niestety zanim do mnie dotarły młody Exo już był na wykończeniu. Mimo wszystko przeprowadziłem tygodniową kurację Protosolem (do słupa wody i do pokarmu) oraz tygodniową kurację Capisolem (do słupa wody). Capisolu do pokarmu już nie podawałem bo ryby w ogóle nie chciały jeść karmy nasączonej lekiem. Nie wiem czy to tylko moje imaginacje czy faktyczny efekt obydwu kuracji ale mam wrażenie, że ryby które i tak wydawały mi się w bardzo dobrej kondycji nabrały jeszcze większego wigoru i od tamtej pory nie zaobserwowałem już nic niepokojącego w życiu zbiornika.  Co do pokarmu to zakupiłem (po kilku pochlebnych opiniach) pokarm Aller Futura. Do tej pory żaden pokarm tak pozytywnie mnie nie zaskoczył. Ryby pożerają go z niesamowitą ochotą. Wody jakoś szczególnie nie brudzi. Cena jest powalająca. Więcej argumentów nie potrzebuję. Następnym razem może tylko wezmę większy rozmiar bo obecnie mam bodajże 0,9-1,6mm. Doszło do tego, że ryby niezbyt chętnie jedzą pokarmy Naturefood Cichlid Premium czy Artemię w płatkach od HS Aqua a jak tylko sypnę Aller Futura to mam wrażenie, że zaraz moje ryby powyskakują ze zbiornika w szaleńczej pogoni za pokarmem   W temacie filtracji. Obecnie filtracja opiera się na kaseciaku i module filtracyjnym. Pompę ustawiłem jednak na 1 bieg ponieważ na biegu 2 po tym jak liście Vallisnerii przyklejały się do wlotu to poziom wody w module wyraźnie spadał. Przy obecnym ustawieniu tego nie obserwuję a pompa "sika" i tak bardzo mocno. Mój kaseciak zaskoczył mnie niesamowicie. Przy jego tworzeniu słyszałem sporo opinii, że przy dwóch 5cm warstwach gąbki PPI30 filtr zapcha się po tygodniu. Przy pierwszej podmianie wody, dwa tygodnie po wprowadzeniu ryb, trochę spanikowałem ponieważ poziom wody w komorze pompy spadł w sposób bardzo wyraźny. Jakieś 8cm w stosunku do komory wlotowej. Otworzyłem przesłonę wlotu na maksa ale nic się nie zmieniło. Pomyślałem, że trzeba będzie gąbki jednak czyścić często i już zacząłem kombinować co zmienić żeby filtr był bardziej "długodystansowy". Ku mojemu zaskoczeniu następnego dnia, pomimo braku jakiejkolwiek interwencji, poziom wody w obydwu komorach się wyrównał. Okazało się, że po podmianie wody gdy poziom wody spada, gąbki w filtrze potrzebują chyba trochę czasu żeby ponownie napełnić się wodą i tym samym nie ograniczać przepływu. Musiałem chyba mieć sporo szczęścia przy doborze gąbek i rozmiaru wlotu ponieważ od początku działania filtra, gąbek w końcu nie czyściłem i do dzisiaj różnica poziomu wody pomiędzy komorą pompy a komorą wlotową to jakieś 0,5cm. Może 1cm.  Przy ostatniej podmianie zdecydowałem się podać profilaktycznie, zgodnie z instrukcją sól akwarystyczną Tropical Sanital. Wydaje mi się, że rybą taki zabieg odpowiadał dlatego chyba co jakiś czas go przeprowadzę. Na pewno nie przy każdej podmianie bo jednak zabarwia wodę dosyć widocznie ale może raz na kwartał... Podjąłem również kroki w celu poniesienia pH wody w zbiorniku. Do tej pory miałem je na poziomie 7,5. Chciałbym osiągnąć jakieś 7,8-8,0. Zacząłem codziennie dodawać sodę oczyszczoną uprzednio rozpuszczoną w wodzie z akwarium. Do tej pory dodałem łącznie 10 łyżek i udało mi się podnieść chyba do 7,6  Piszę "chyba" ponieważ na testach kropelkowych odczyt nie jest aż tak precyzyjny.  Na koniec co nieco odnośnie samych mieszkańców. Chwilowo stan obsady prezentuje się następująco: Stigmatochromis Tolae 2+1, Exochochromis Anagenys 2szt., Protomelas Mbenji Thic Lips 3szt., Nimbochromis Polystigma 6szt. (prawdopodobnie 3+3) oraz Dimidiochromis Strigatus 1+2. Ryby prezentują się doskonale. Na pewno dobrym wyborem był zakup podrośniętych już osobników. Obecnie za króla zbiornika uważam dominującego samca S. Tolae, ale wydaje mi się, że dosyć szybko zostanie zdetronizowany przez któregoś samca N. Polystigma. Obecnie różnica wielkości pomiędzy nimi jest znaczna ale Nimbochromisy rosną jak na drożdżach i już zdarza im się przegonić Tolae jak ten za bardzo się rządzi. Jeden z Protomelasów miał ostatnio białe, spuchnięte oko. Obawiałem się, że to jakaś infekcja ale chyba doznał uszczerbku w jakiejś potyczce. W jego zachowaniu nie zaobserwowałem nic dziwnego a oko szybko zaczęło wracać do normalnego stanu. Udało mi się nawet doczekać młodych D. Strigatus  Wiadomo, że szanse na odchowanie w zbiorniku ogólnym mam mikre ale ciągle obserwuję jednego, dzielnego "komandosa"  Ostatnio nawet zasuwał dzielnie przy samej powierzchni przez cały zbiornik  Będąc przy D. Strigatus. Samiec tego gatunku to największa pierdoła w całym akwarium. Mam wrażenie że boi się własnego cienia. W czasie karmienia buszuje jak szalony a większość czasu spędza w lekkim zacienieniu i udaje, że go nie ma. Mam wrażenie, że nawet ślimak byłby w stanie go zastraszyć. Odmiennie natomiast zachowują się samice tego gatunku. Ciągle się zaczepiają i nie dają sobie w kaszę dmuchać jeśli chodzi o relacje z innymi gatunkami. Exochochromisy ewidentnie potrzebują powiększenia stadka bo jeden jest dominujący i ciągle doskwiera temu drugiemu. Po świętach Wielkanocnych planuję powiększyć obsadę o: 2x Exochochromis Anagenys, 1 samicę Dimidiochromis Strigatus, 1 lub 2 samice Stigmatochromis Tolae i .... chyba zdecyduję się na zakup tylko samca z gatunku Aritochromis Chrystyi  Strasznie chciałem mieć ten gatunek. W zestawie z samicami obawiam się, że byłby zgubny dla obsady w okresie tarła. Liczę, że sam samiec nie będzie zanadto uciążliwy. Miał być koniec ale jeszcze mi się przypomniała jedna sprawa. Otóż planuję zrobić nad zbiornikiem małą hydroponikę. Zakupiłem i przerobiłem do tego celu dwie doniczki balkonowe. Zamierzam je wypełnić gąbkami i zasilać skimmerem Eheim. Na razie mam takie dwa zdjęcia. Jak sprawa się rozwinie to zaktualizuję temat  Nieco się rozpisałem. Ciekawe czy ktoś dotrwa do końca   PS. W najbliższym czasie postaram się wrzucić jakieś fotki lokatorów  
    • Dzięki za poradę  W moim przypadku obsada:  Cynotilapia sp. Jalo Reef  labidochromis caeruleus Kakusa  tzw. yellow Pseudotropheus cyaneorhabdos "maingano" była sprawdzona i poza maingano było OK  wezmę po uwagę ewentualnie Chindongo socolofi  za Twoją poradą choć te "moje 3 gatunki są jakby to powiedzieć inne pod względem i koloru i budowy ciała więc są wg, mnie tworzą bardzo ciekawy układ.  Jeszcze tak myślę o saulosi ale myślę że podobne do yellow samiczki które są żółte i to zły pomysł.
    • Cześć, Szukam 2–3 samic Pseudotropheus crabro, najlepiej z linii F0 lub F1. Mam dorosłego, dominującego samca i chcę zbudować czysty zbiornik jednogatunkowy. Interesują mnie wyłącznie ryby z pewnego źródła, nie sklepowe. Odbiór osobisty (Dolny Śląsk) lub wysyłka.   Z góry dzięki za kontakt! Paweł
    • 1) Istnieje taka możliwość, do krzyżowania dochodzi jeżeli samica niema samca ze swojego gatunku lub samiec jest zbyt słaby aby zająć terytorium na którym dochodzi do tarła. 2) Np; Labidochromis joanjohnsonae  https://www.malawi.si/Malawi/Mbuna/Labidochromis/Labidochromis joanjohnsonae/index.html        lub Labidochromis sp. 'perlmutt' Higga Reef  https://www.malawi.si/Malawi/Mbuna/Labidochromis/Labidochromis sp. 'perlmutt'/slides/Labidochromis sp. 'perlmutt' Higga Reef.html lub Chindongo socolofi albo Iodotropheus sprengerae. 3) Ryby młode gdzie płec jest nieznana trzeba brać po 8-10 sztuk, niektórzy po 12 i więcej sztuk biorą żeby utrafić jak najwięcej samic. Docelowo zostaw po 1 haremie.  
    • Witam  Po prawie 10 latach i zabawy w roślinne, jestem na etapie powrotu do "malawi" Zbiornik jest nie duży bo 240 L brutto. Planuję taką obsadę: Yellow / Mainagano / Afra jalo czyli dokładnie: Cynotilapia sp. Jalo Reef lub Cynotilapia Red Top Lipoma labidochromis caeruleus Kakusa  tzw. yellow Pseudotropheus cyaneorhabdos "maingano"   Kilka pytań  1.  czy nie będą się krzyżować aby nie było bastardów 2. Czy zamiast maingano coś innego bo z nimi miałem najwięcej kłopotów (agresja wewnątrzgatunkowa) 3 Po ile sztuk, po 1 haremie ?  Ewentualnie jakieś sugestie  Pozdrawiam  
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.