Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam serdecznie wszystkich forumowiczów! :) 

Po dłuższej przerwie od poważnej akwarystyki, warunki mieszkaniowe pozwoliły na powrót do tego wspaniałego hobby. Wybór padł na Malawi. Kiedyś miałem już zbiornik 240l z tymi pielęgnicami, jednak były to czasy odległe i podejście do zbiornika i jego mieszkańców było powiedzmy delikatnie "tandetne". Tym razem chciałem się zabrać do tematu nieco solidniej. Zbiornik do którego chciałbym zaplanować obsadę to klasyczne 450l. W akwarium ma być "mbunarium". Aranżacja już ułożona (starałem się uzyskać maksymalnie dużo kryjówek). Przeczytałem już wiele artykułów, wyposażyłem się w książkę Pana Sierakowskiego i Pana Łątki i obsadę wybierałem już chyba z 5 razy. Problem polega jak zwykle na tym, że chciałoby się mieć je wszystkie! :) Co wiadomo, niestety jest niemożliwe. Nie chciałbym, żeby zbiornik był czymś o czym piszą "kontrolowane przerybienie", ale też nie chciałbym żeby pływało w nim 10 ryb na krzyż. Chciałbym połączyć (o ile to możliwe) walory estetyczne zbiornika z możliwie dużą ilością ryb oraz korzystne warunki mieszkaniowe dla jego lokatorów. Czytałem, w jednym z artykułów, że w zbiorniku o pojemności 450l można pokusić się o racjonalne pielęgnowanie maksymalnie 6 gatunków. Wybrałem listę gatunków, które chyba pasują do siebie pod kątem żywieniowym (wszystkożerne - roślinożerne). Patrzyłem również przez pryzmat terytorializmu (jeden gatunek o znacznym terytorialiźmie, jeden o nieznacznym oraz 4 gatunki o umiarkowanym). Pytam zatem całą doświadczoną Brać klubową, czy jest możliwe stworzenie odpowiednich liczebnie haremów, które zakładałyby wystąpienie w obsadzie wszystkich poniższych gatunków?

1. Labeotropheus Trewavasae

2. Metriaclima sp. "msobo"

3. Pseudotropheus cyaneorhabdos

4. Pseudotropheus Crabro

5. Idotropheus Sprengerae

6. Pseudotropheus Acei.

Pozdrawiam serdecznie i będę wdzięczny za wszystkie odpowiedzi.

Opublikowano (edytowane)

Witam, przy takiej ilości gatunków nie da się żeby nie ująć tego w słowie "przerybienie". 

Jeśli będzie to 1-3 samców plus np 5-7 samic to mnożąc to przez 6 gatunków będzie tłok  jak na koncercie. 

Ja w odrobinę większym akwarium mam nawet więcej gatunków, ale nie haremów. Ilościowo też mam trochę sporą liczbę. Z tym, że mam u siebie ryby z grupy non-Mbuna. Są trochę spokojniejsze. A te, które wybrałeś trzeba bardziej rozsądnie dobrać. 

Znawcy coś więcej napiszą, pomogą dobrać te gatunki, ale nie wszystkie na raz. Haremy sugeruje max 3. Nie muszą, ale prawdopodobnie będą się wybijać wzajemnie. Pisze na podstawie swojego skromnego doświadczenia. Taki urok tych ryb :)

No i pokaż fotę akwarium, może ktoś coś podpowie.

 

Edytowane przez Pikczer
  • Lubię to 1
Opublikowano

Hmmm....

Po jednym samcu na trzy samice z każdego gatunku mamy 4 sztuki razy 6 gatunków to jest 24 ryby w 450l to jest ilościowo ok.

Przy odpowiedniej ilości i kształcie kryjówek jest duża szansa powodzenia.

Opublikowano

@Tomasz78 właśnie o czymś takim myślałem. Ewentualnie żeby zrezygnować z jednego gatunku na poczet dwóch samców Msobo. Nie jestem jednak pewien czy na taki zbiornik, dwóch samców z tego gatunku nie będzie zbyt wiele (czytałem, że to małe bandziorki). Aranżacja przedstawia się jak na zdjęciach. Wydaje mi się, że stworzyłem sporo kryjówek przyszłym lokatorom.

IMG_20220328_214502802_HDR_2.jpg

IMG_20220328_214531436_HDR.jpg

Opublikowano (edytowane)

Dorzuć jeszcze gruzu bo to co nasz to raczej na jeden gatunek terytorialny. Podstawą jest dużo jaskiń by gnębione ryby miały gdzie się ukryć a u ciebie widzę dwie. W twojej aranżacji jeden samiec zajmie jedna stronę drugi, drugą a reszta będzie od jednej do drugiej strony przeganiana. 

Edytowane przez Bezprym
  • Lubię to 2
Opublikowano
22 minuty temu, Vrzechu napisał:

Ewentualnie żeby zrezygnować z jednego gatunku na poczet dwóch samców Msobo.

Nie musisz rezygnować, jak pewnie kupisz stadko młodych z każdego gatunku do późniejszej redukcji to w miarę jak ryby będą rosły i ustalały hierarchię sam zobaczysz jak to się układa. Osobiście uważam że spokojnie możesz mieć tyle gatunków ile napisałeś i 2 samce msobo, trzeba tylko zrobić odpowiedni wystrój pod to, tak zwane garaże co nie każdemu się podoba a do tego mitologia tego forum mówi że garaży się nie robi ;) .

Wystrój który zrobiłeś wygląda ładnie i pewnie wzorowałeś się na mitologii tego forum że tak się robi, niestety te dwa gruzowiska w praktyce zajmą dwa najsilniejsze samce i podzielą sobie akwa na pół, taki wystrój nadaje się pod 2 max 3 gatunki lub duże przerybienie. Ale co kto lubi, bez urazy ;) .

Na razie póki ryby będą małe taki wystrój możesz mieć a jak ryby zaczną rosnąć to sam zobaczysz jak sytuacja będzie się rozwijała czy taki aranż ma sens czy nie.

Jak chcesz mieć 6 gatunków to kombinuj, próbuj, zdobywaj doświadczenie a własne doświadczenie jest najlepsze.

Opublikowano

@Bezprym @Tomasz78 bardzo Wam dziękuję za cenne sugestie. Na zdjęciach może tego nie widać ale każde usypisko konstruowałem w taki sposób żeby miało możliwie dużo jaskiń, które się ze sobą nie łączą. I takich "pomieszczeń" mam około 15-20. Czy na nic się to zda jeśli akwarium jest optycznie podzielone na dwa "stosy"? Chodzi o to żeby jakby ujednolicić linię tego gruzowiska, żeby nie dało się optycznie, jednoznacznie wyodrębnić jakichś rewirów? Druga sprawa to terytorializm wymianianych przeze mnie gatunków. Nie ukrywam, że podczas wyboru posiłkowałem się książką, w której jedynie terytorializm Msobo był określany jako znaczny. Terytorializm Acei był określony jako nieznaczny a 4 pozostałe gatunki wpasowały się w terytorializm umiarkowany. Myślałem że to właśnie Msobo sobie obierze jakąś grotę na stałe a reszta będzie sobie mieszkać "to tu to tam" w zależności od bieżącej hierarchii w baniaku.

Opublikowano (edytowane)

Fajnie, że poczytałeś sporo o interesujących Cię gatunkach, bo daje to ogólna wiedze. Ale żadne książki ani nikt z użytkowników tego forum nie zagwarantuje Tobie, że taki układ gatunków i ilości na 100 procent sprawdzi się akurat w twoim zbiorniku. Wiele czynników wpływa na to, jak funkcjonuje dana obsada. Kluczowe będą na pewno aranżacja zbiornika i dobór obsady pod względem żywieniowym. Jeśli chodzi o temperamenty, to takie trochę gdybanie, bo oczywiście są gatunki z natury mniej i bardziej agresywne, czy też terytorialne. Ale bardzo dużo zależy od charakteru osobników na które trafisz, a tego już nikt nie przewidzi. U jednych dany gatunek fajnie funkcjonuje z drugim a u innych niekoniecznie. Również wewnątrz gatunku bywa bardzo różnie. Do tego sytuacja w akwarium zmienia się z biegiem czasu, te ryby ciągle walczą o swoje, czasem długo funkcjonujący nieźle układ nagle ulega zmianie, ktoś zaczyna szaleć, ktoś się poddaje, czasem jakiś osobnik ginie. Nie da się tego w 100 procentach przewidzieć i zaplanować. Masz swoją wizję tego co chcesz stworzyć więc próbuj. Zawsze możesz reagować, redukować, dorybiać, zmieniać obsadę. Właśnie ten element nieprzewidywalności jak dla mnie sprawia, że ten biotop jest tak fascynujący. Wszystko przed Tobą.

Edytowane przez pulpet
  • Lubię to 4
Opublikowano (edytowane)
32 minuty temu, Vrzechu napisał:

Na zdjęciach może tego nie widać ale każde usypisko konstruowałem w taki sposób żeby miało możliwie dużo jaskiń, które się ze sobą nie łączą. I takich "pomieszczeń" mam około 15-20.

Ok, niech tak będzie, ale ryby kopią i mogą się przekopać do sąsiedniego ''pomieszczenia'' .

Jak Ci się podoba aranż który zrobiłeś to tak zostaw. Zanim ryby podrosną i zaczną ustalać terytoria to jeszcze daleko, będziesz później kombinował w razie czego i dodasz więcej kryjówek jeśli teraźniejsze okażą się niewystarczające.

32 minuty temu, Vrzechu napisał:

Druga sprawa to terytorializm wymianianych przeze mnie gatunków. Nie ukrywam, że podczas wyboru posiłkowałem się książką, w której jedynie terytorializm Msobo był określany jako znaczny. Terytorializm Acei był określony jako nieznaczny a 4 pozostałe gatunki wpasowały się w terytorializm umiarkowany. Myślałem że to właśnie Msobo sobie obierze jakąś grotę na stałe a reszta będzie sobie mieszkać "to tu to tam" w zależności od bieżącej hierarchii w baniaku.

I być może tak będzie, ale pyszczaki są nieprzewidywalne i może się okazać że wyłonią się inni liderzy niż msobo.

Edytowane przez Tomasz78
  • Lubię to 1
Opublikowano

@pulpet @Tomasz78 właśnie ta nieprzewidywalność i to że te ryby są takie charakterne sprawia że to strasznie ekscytująca sprawa 🙂 dokupię jeszcze trochę tych kamieni żeby leżały sobie gdzieś pod ręką "w razie czego". Mam jeszcze dwa pytania. Czy jeśli zdecydowałbym się dokładać więcej kamieni to lepiej tą aranżację wypłaszczyć żeby nie było takich dwóch "bastionów" czy to już nie ma wielkiego znaczenia oby było więcej kamieni? Druga sprawa to kwestia redukcji. Czy jeśli okaże się że ryby po zakupie żyją w jakiejś harmonii (o ile u pyszczaków takie określenie może funkcjonować) to mimo wszystko konieczna jest redukcja? Jeśli tak to skąd wiadomo kiedy ją przeprowadzić? No to jeszcze jedno pytanie jednak - ile poszczególnych osobników powinienem kupić na początku?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.