Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam 

1 wymiary 160x60x50 - 480l 

2 obsada 

- dorosłe Metriaclima sp. „msobo” 6+1

- 5-9 cm crabro o płci nie znanej - 10 szt

- 5-7 cm Labeotropheus Trawavasae marmelade cat płci chyba znanej - 12szt

- 5-7 cm chindongo socofoli płci nieznanej -10 szt

3 parametry: testy kropelkowe JBL       

-No2 - poniżej 0,01mg/l     

-NO3   ok 10mg/l     

-PH - 8,2

4 karmienie: 2x dzennie   poniedziałek - głodówka,         wtorek -  naterfood premium chicklid plant S,      środa - sera granugreen,      czwartek - naturefood premium color plus S,      piątek - OSI spirulina flakes,     sobota - northfin veggie 1mm    niedziela - tropical  pro defence S

5 filtracja to narurowiec - 3x mechanik + 3xbiolog wychodzi ok. 1300l/h + cyrkulatot jebao jow8 

6 wode podmieniam raz w tygodniu ok 60l uzdatniając prime seachem

 

W sobotę 8 sierpnia wybrałem się na krótki urlop pozostawiając akwarium pod opieką matki, która raz dziennie miała do mnie przychodzić dać rybką pokarmu. Dnia dzisiejszego tj 14 sierpnia wróciłem do domu i znalazłem  10 trupów chindongo socofoli oraz 5 szt Labeotropheus Trawavasae. 

Gdybym miał zagadywać to zaraz po moim wyjeździe padła jakaś rybka, a że nikt ją nie wyciągnął zaczęła psuć parametry wody przez co zaczęły padać kolejne. Zaraz po przyjeździe zmierzone NO2 wynosiło 0,5 a NO3 15. Woda wyglądała fatalnie brudna jak nigdy. Crabro urządziły sobie niezłą ucztę praktycznie wszędzie walały się flaki i szkielety. Czy ten scenariusz wydaje się prawdopodobny? A może ktoś ma jakieś inne pomysły? Dobrze byłoby wiedzieć ocb tak aby sytuacja się nie powtórzyła.

Drugie pytanie moje jest takie: Czy dokupić z powrotem socolofi? a może ktoś ma jakiś inny pomysł jakim gatunkiem go zastąpić? Czy może lepiej zostawić tak jak jest. Dodam, że płci crabro dalej nie jestem w stanie rozróżnić. Natomiast Labeotropheus Trawavasae ułożyło mi się teraz 3 samce i 4 samice. 

Opublikowano
Godzinę temu, Bakakaj napisał:

Gdybym miał zagadywać to zaraz po moim wyjeździe padła jakaś rybka, a że nikt ją nie wyciągnął zaczęła psuć parametry wody przez co zaczęły padać kolejne. Zaraz po przyjeździe zmierzone NO2 wynosiło 0,5 a NO3 15.

Przez jedno rybę nie możliwe jest ze tyle ci padło ,przyczyna była może inna.

Opublikowano

A pytałeś matki ile pokarmu dawała rybom? Dawno, dawno temu, jak mnie wzięli do wojska, to rodzice mieli opiekować się moimi rybami, a dokładnie mieli je karmić....Po 3 miesiącach jak przyjechałem na przepustce ryb w akwarium już nie było. Pytam co się stało? Rodzice powiedzieli że ryby zdechły, ot tak po prostu, wszystkie. Osobiście to nie zdarzyło mi się nigdy żeby wszystkie ryby zdechły. Znając rodziców i ich zapędy karmieniowe, zapewne przekarmili i wszystko zdechło, a z przekarmienia wiadomo - choroby, brudna woda = choroby, choroby + brudna woda + kolejne porcje pokarmu = wszystko zdechło. A dać rodzicom żeby karmili ryby to sypią garściami pokarm bo im się wydaję że to trzeba tak jak kurom albo gołębiom sypać garściami albo od razu pół wiadra żarcia, jak to starsi ludzie mówią "no tak żeby głodne nie były, a ryby ciągle tańczą przy szybie i chcą żeby dać im jeść" ;) .

  • Lubię to 4
Opublikowano
Widzisz Tomek ja swoją Mamę nauczyłem ile ma dawać pokarmu rybom jest bez problemu
Pardom za OT  w temacie.
Ale chochlę schowałeś na wszelki wypadek?

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

  • Lubię to 1
  • Haha 1
Opublikowano

A, jeszcze wam jako ciekawostkę napiszę jak to kiedyś moja ciotka miała akwarium z żyworódkami takie około 50l, no i jej matka a moja babka pod nie obecność ciotki postanowiła nakarmić rybki... Przychodzę do mieszkania, patrzę a połowa ryb już zdechła a druga połowa w agonii ciężko dyszy pod powierzchnią a nie które leżą na dnie ciężko dysząc, woda brudna i mętna, w akwa pełno płatków pokarmu pływa. Pytam babki ile pokarmu dała, a babka mówi że całą torebkę wsypała bo myślała że rybom to się sypie tak jak kurom garściami z wiadra :D :D :D .

  • Haha 1
Opublikowano

Za dużo pokarmu na pewno nie dawała. Pokarm trzymam w małych słoiczkach jak na zdjęciu poniżej. Chodzi o to żeby co chwile nie otwierać dużego opakowania z pokarmem dzięki czemu nie wietrzeje tak szybko. Kazałem jej dawać po jednej nakrętce dziennie i jak widać tyle właśnie ubyło. Poprosze o jakieś inne pomysły co do zdarzenia i obsady :)

 

IMG_20200814_201638.thumb.jpg.5a032fa6d24026e1e09cf1f7bd89e451.jpg

Opublikowano (edytowane)
28 minut temu, Bakakaj napisał:

Za dużo pokarmu na pewno nie dawała. Pokarm trzymam w małych słoiczkach jak na zdjęciu poniżej. Chodzi o to żeby co chwile nie otwierać dużego opakowania z pokarmem dzięki czemu nie wietrzeje tak szybko. Kazałem jej dawać po jednej nakrętce dziennie i jak widać tyle właśnie ubyło. Poprosze o jakieś inne pomysły co do zdarzenia i obsady :)

Witaj!

No powiem Tobie moim zdaniem jedna nakrętka pokarmu codziennie to zdecydowanie za dużo. 

Spokojnie by wystarczyło pół nakrętki ,albo i mniej co 3 dni. Ryby spokojnie by wytrzymały nawet dłuższy czas bez jedzenia. No i prawdopodobnie to było przyczyną zgonu ryb.

Ps. Jeszcze zapytam jaką masz/miałeś temperaturę wody w zbiorniku? . Jak widać mamy upały w całym kraju,więc to też trzeba brać pod uwagę. 

Edytowane przez egon44
  • Lubię to 2
Opublikowano
Godzinę temu, egon44 napisał:

Witaj!

No powiem Tobie moim zdaniem jedna nakrętka pokarmu codziennie to zdecydowanie za dużo. 

Spokojnie by wystarczyło pół nakrętki ,albo i mniej co 3 dni. Ryby spokojnie by wytrzymały nawet dłuższy czas bez jedzenia. No i prawdopodobnie to było przyczyną zgonu ryb.

Ps. Jeszcze zapytam jaką masz/miałeś temperaturę wody w zbiorniku? . Jak widać mamy upały w całym kraju,więc to też trzeba brać pod uwagę. 

Od 3 miesięcy karmie je pól nakrętki 2x dziennie i są chude jak szkapa. Może na zdjęciu tego nie widać, ale ta nakrętka jest mniejsza niż naparstek. Mieści się w niej może  1/3 tego co w nakrętce od butelki po w wodzie mineralnej a ryb do kamienia  było 39. Ani trochę nie chce mi się wierzyć w tą teorie. Temperatura 28-29 stopni.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.