Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Nigdy, w zadnym sklepie nei widzialem bojownika trzymanego w przyzwoitych warunkach, ani w sklepie ani w domu prywatnym


Mój też nie ma tak źle. Jest w 60 l. co się okazało mieć 70 l. :) I takich niespodzianek wam życzę

Opublikowano

Słuchajcie my patrzymy z punktu widzenia hobbystów i miłośników zwierząt, a trzeba się zastanowić, czy to w ogóle właściwe podejście do analizy zjawiska sklepów zoologicznych. Otóż twierdzę, że nie. Tak naprawdę, to rozmowa ta jest o etyce biznesu, specyficznego, ale jednak. Temat olbrzymi, rzeka, jezioro, etc. ale należy spytać, o co tak naprawdę chodzi w zoologach? Głównym motywem ich działalności nie jest dobroczynność i pomoc zwierzętom, ale po prostu zarobek. To trywialne i banalne zarazem, oczywista oczywistość jak mówił nasz miłościwie niepanujący premier. Owszem są sklepy, które nie stawiają w opozycji zarobku na zwierzętach i ich dobrobytu, choć i tu możnaby się pewnie spierać.

Chodziło mi tylko o pokazanie problemu.

Owszem, meth ma rację - to jest błędne koło. Ale albo taka natura zoologów, albo my mamy zbyt wysoką wrażliwość, bo ja wchodząc do zoologa, z litości kupiłbym tam wszystkie króliki jakie mają (na ten przykład, bo króliki bardzo lubię), bo wydają mi się smutne etc. A naturą zoologów jest to, że sprzedają żywe stworzenia, których los leży nam na sercu. Odnoszą się więc i docierają do naszych instynktów opiekuńczych, wrażliwości, etc. i na tym (choć nie tylko) robią pieniądze.

Takie ogólne myśli nieuczesane ;)

Opublikowano

Prawdą jest, że te sklepy funkcjonują dla zarobku, to jest ich celem i nic innego. Liczy się marża, marża i marża...


Swoją drogą wieczorem przeglądałem pierwsze numery NA, w jednym z nich było zdjęcie z jakiejś giełdy akwarystycznej (1999 lub 2000 rok). Powaliło mnie to - jakieś 40 prętników w takim woreczku do jakiego pakuje się normalnie dla klienta 2-3 ryby (to nie tylko było widać ale można było przeczytać - namazane flamstrem). Przy stolikach siedzą goście a przed nimi na stołach dzisiątki małych woreczków wypełnionych po brzegi rybami z opisami typu - pyszczak x 30 x 3,50 PLN... Brrrr...


Ostatnio byłem w pewnym sklepie a tam w malutkim zbiorniczku gdzieś z 40-50 l. cała fura małej Tangi i 2 totalnie wymęczone dorosłe bemby. Miały jeszcze na tyle siły żeby się tłuc... o miejsce. Gdy zapytałem czy można coś z nimi zrobić - "Nie". Zlitowałem się i zapytałem czy dostanę upust jeżeli je "uratuję" (były w kosmicznej cenie) - "Nie". I wziąłem je. Szczęśliwie kolega miał wolny dość spory zbiornik i są w kwarantannie. Źle że 2 (w kwarantannie - docelowo spróbuję połączyć je ze stadem) ale już lepiej się czują... Tam by zdecydowanie padły.


Ale nie mogę ratowac wszystkich rybek. Tam bojownik tu bembule...

Opublikowano

Zgadzam się z Romkiem, sklep oznacza sklep, czyli miejsce, które ma zarobić na siebie, jego obsługę i właściciela, ale jakieś granice trzymania zwierzaków być powinny. Wiadomo, że jeśli akwarystyk chciałby trzymać pyszczaki zgodnie z zasadami panującymi np. na forum to zbankrutowałby po chwili, albo po chwili nie miałby towaru. Jednak cholernie duże przerybienie, a pływajace trupy bądź 5 cm warstwa gnoju w akwarium/terrarium to inna sprawa. Giełda akwarystyczna jeszcze co innego bo ona trwa dzień czy dwa. Sprzedawcy nie są w stanie przewieźć na dzień baniaków osprzętu i ryb z braku a)czasu B) środków c)chęci więc pakują ile wejdzie do worków, byle przeżyły. Wydaje mi się, że jeśli ktoś na szerszą metę zaczyna trudnić się handlem zwierzakami, to przestaje je kochać. Są tylko czymś co zamienia się na złotówki i należy to utrzymać przy życiu, dopóki nie trafi w ręce klienta.

Opublikowano

A ja się trochę wychylę przed szereg i powiem, że nie zgadzam się z powyższymi opiniami, przynajmniej częściowo. Uważam, że można prowadzić sklep zoologiczny, w którym zwierzęta mają dobre, ba! rewelacyjne warunki i można na tym zarobić, a nie tylko dokładać do interesu. I nie jest to wymysł mojej bujnej wyobraźni. Ja taki sklep widziałem, byłem w nim, rozmawiałem z właścicielami. Każdy gatunek ryby miał swoje akwa, a w każdym zbiorniku było w zależności od wielkości, po 10-15-20 ryb. Woda kryształ, zbiorniki urządzone tak, żeby ryby nie miały wokół siebie samej wody itd. Gryzonie w osobnym pomieszczeniu, czyściutko, świeże wióry, sianko itd, nie będę się rozpisywał. Chodzi o to, że można


:wink:

Opublikowano

Podaż = popyt, maksymalizacja zysków – minimalizacja kosztów. Na szczęście nie wszędzie i nie zawsze.

Pyszczaki mają na tyle szczęścia, że w złych warunkach nie prezentują pełni swojego piękna przez co nie trafiają tak często do kuli…

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.