Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Witajcie.

Postanowiłem przetestować, jak będzie działało akwarium bez filtra biologicznego z samymi filtrami mechanicznymi i skałami ławy wulkanicznej, jako dekoracja.

A więc, to, co miałem dotychczas:

Akwarium 120x40x40 (192l brutto).

Obsada to 22 dorosłe saulosi (wiem, przerybienie), ale przy poniższej filtracji, żadne gówienko nie wala się po podłożu.

filtracja:

kubeł Hydor Prime 30 załadowały 1kg ceramiką i ok 3l gąbką ppi10, na wlot założona gąbka ppi45. - to ten filtr, który zostanie usunięty.

Jako mechanik: AC2000 + gąbka ppi45 i wspomagający Aquael Fan-3 Plus.

Dodatkowo cyrkulator Sunsun JVP-130 4000l/h.

Gąbki płukane są raz w tygodniu w wodzie kranowej, przy AC2000 co 3 dni.


Podłoże to piasek Kreisel (ok 15 kg), skały to wapień i łupek drzewiasty oraz 3 kg lawy wulkanicznej w trzech bryłach.

Parametry wody:

NO2 - 0, NO3 - 20, PO4 - 0,20.

Filtr kubełkowy, który odłączyłem dziś, tj  30.01 od akwarium został przeniesiony do innego pomieszczenia i podłączony został do wiaderka z wodą, aby "w razie co" mieć go z aktywną biologią.

Obecnie działają tylko dwa filtry mechaniczne + cyrkulator.

Gąbki będę teraz płukał w zalanej wodzie z akwarium, aby zachować w nich biologię.

Liczę, że lawa wulkaniczna podtrzyma mi całą biologię w akwarium.

Czyli dzisiaj 30 stycznia, testu dzień 1.

DSC00789.thumb.JPG.eececfb3a28e46191d02127ee54260b9.JPG

IMG_20190122_115039.thumb.jpg.d80805a3e8dddc8229f2d6d3bd46dd5e.jpg

Edytowane przez prezesik25
  • Lubię to 2
Opublikowano

Kiedyś czytałem ciekawy temat chyba Deccorativo, który miał w swoim akwarium tylko falowniki i skały lawy wulkanicznej - wszystko funkcjonowało w najlepsze.

A jeżeli akwarium wytrzyma bez kubełka, to go odłączam na dobre, bo jest trochę hałaśliwy i prądożerny.

Opublikowano (edytowane)

Pewnie że się da. Kubełko-biologa wywaliłem od siebie w kwietniu, zamiast tego jest tylko mały i cichy jbl w którym siedzi Purolite dociśnięty paroma kulkami ceramiki, węgiel i wata do klarowania wody. W kaseciaku jest trochę ceramiki bo było miejsce pod pompa. Zgonów brak, NO2 nawet nie sprawdzam bo nie ma po co. 

Piasek u mnie jest plebejski, kamienie też - zwykły granit. Gąbka z kaseciaka czyszczona co drugi dzień pod kranem. 

Dedykowany filtr biologiczny to moim zdaniem dobry patent dla nowych, żeby zadziałał jeśli cosik niechcący spieprzą. W ustabilizowanym akwarium z dobrze dobraną załogą i zaplanowaną filtracją jest zbędny.  

Edytowane przez hilux
  • Lubię to 1
Opublikowano

Dzień 2.

Trochę brakuje mi skimmera, który był przy zasysie kubełka. Na powierzchni tworzy się film bakteryjny. W celu usunięcia go wstawiłem filterek Aquael Fan mini, do którego zamiast gąbki podłączyłem skimmer zdemontowany z kubełka. Efekt - sporo drobniutkich pęcherzyków powietrza, które wylatują z filterka, a które mnie mocno denerwują. Ale sam filterek jako skimmer działa sprawnie, cały film bakteryjny rozbija i wyrzuca w taflę wody. Wcześniej zamontowałem go ze standardową gąbką i obudową "do góry nogami", ale nie chciał zaciągać powierzchni wody. 

DSC00868.thumb.JPG.f97e881731166d85cc4d8f9195deaa21.JPG

DSC00869.thumb.JPG.489aea2974565c8f222a901f0cf257b6.JPG

NO2 bez zmian, więc "nie jest źle" :)

 

Deko pogorszyła się klarowność wody.

DSC00867.thumb.JPG.02fa6a8a0e0d7b08e6b67c12b87549f5.JPG

Opublikowano (edytowane)

Dzień 3

Jak na razie parametry wody bez zmian.

Klarowność wody bardzo dobra.

Przerobiłem jeden z dwóch filtrów Aquael Fan Mini, które miałem na skimmer. Obciąłem obudowę filtra, ponacinałem rowki, włożyłem watę i skimmer gotowy :)

20190201_104427.thumb.jpg.9c7888d1e3ec6e41ba00386723de7207.jpg

 Denerwują mnie tylko te pęcherzyki powietrza wylatujące ze skimmera. Nie wiem, jak to jest z fabrycznymi tanimi skimmerami, czy z nich też wylatuje powietrze.

 

Edytowane przez prezesik25
Opublikowano

Mam u siebie eheim 350, żadnych pęcherzyków do wody nie wypuszczają. Spóbuj dać mniej gąbki, żeby nie była tak blisko powierzchni, w tych eheimach od powierzchni wody do gąbki jest ładnych kilka centymetrów. 

Opublikowano
1 godzinę temu, prezesik25 napisał:

 Denerwują mnie tylko te pęcherzyki powietrza wylatujące ze skimmera.

Jeżeli masz suwak z regulacja przepływu to daj na minimum. W Eheim 350 jak dasz na pełny przepływ to też lecą bąbelki.

Opublikowano

Trochę lipa z tym skimmerem. Różnica ok 2mm w poziomie wody albo ciągnie powietrze wraz z wodą z powierzchni, albo nie ciagnie wcale wody, nawet na minimum. Najlepszy był skimmer z zasysu od filtrów HW, był pływający, dostosowywał się do poziomu wody.

Opublikowano
18 hours ago, AndrzejGłuszyca said:

Jeżeli masz suwak z regulacja przepływu to daj na minimum. W Eheim 350 jak dasz na pełny przepływ to też lecą bąbelki.

Oba moje są otwarte na full i żaden nie puszcza bąbli, nawet ten w solnicznce, która łatwiej się pieni. Chyba masz jakiś trefny model. 

14 hours ago, prezesik25 said:

Trochę lipa z tym skimmerem. Różnica ok 2mm w poziomie wody albo ciągnie powietrze wraz z wodą z powierzchni, albo nie ciagnie wcale wody, nawet na minimum. Najlepszy był skimmer z zasysu od filtrów HW, był pływający, dostosowywał się do poziomu wody.

Kiedy jeszcze miałem HW to też kombinowałem z tym skimmerem na zasysie ale nigdy mi nie działał jak trzeba. Ten eheimowski działa na tej samej zasadzie tylko średnicę wlotu ma większą. U mnie włącza się na kilkanaście minut co dwie godziny, zero filmu na powierzchni. 

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.