Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zbiornik 130x50x50

1051654699_11111(1of1).thumb.jpg.8456406636479a8de2fa1608ae52397b.jpg

Przerybienie wedle zaleceń howcy od którego brałem rybki. Z tego co ryby pokazały swym wybarwieniem skład obsady prezentuje się następująco:

11szt Saulosi - obecnie 4+7, 11szt Hara obecnie 4+7, 11szt Maingano obecnie 5+6 (pewności nie mam)

zdjęcia i filmik w tym poście: 

 

 

Ryby rosną i miejsca coraz mniej, nie chcę już zwlekać z redukcją obsady stąd post z prośbą o podpowiedź jaką obsadę zostawić w zbiorniku. Myślałem nad całkowitym oddaniem maingano jednak szkoda mi pozbywać się wszystkich wariatów

Na grupie FB uzyskałem podpowiedź aby pozostawić każdy gatunek w składzie 1+4. Czy to jedyne wyjście ?? jest szansa na zatrzymanie obsad dwu samcowych ?

ostatecznie zastanawiam się czy taki skład ma rację bytu

Saulosi 2+6-8

Hara 2+6-8

Maingano 1+4

Nie za dużo ? nie za mało ? sprawdzi się ?

Edytowane przez radecki
Opublikowano

Witaj!

Osobiście gdybym był na Twoim miejscu zrobiłbym tak-

Chindongo saulosi zostawiłbym w takim samym układzie jak masz obecnie,jedynie ewentualnie oddałbym 1 samca aby zostały tylko 3 szt...Z własnego doświadczenia z tym gatunkiem sugerowałbym jednak zostawić układ jak masz teraz z uwagi na to,że mając układ wielosamcowy agresja samców będzie się skupiać na sobie,a nie tylko na samicach które przy układzie 1-2 samcowych mogą dosłownie zostać zamęczone przez samce szczególnie w czasie tarła...

 

W kwestii Pseudotropheus  cyaneorhabdos ''maingano'' to również zostawiłbym taki sam układ jaki masz obecnie...Z tym gatunkiem jest taki problem że,redukując nadmiar samców może być tak(w większości przypadków tak było),że zostawiając układ np.1+5 lub 2+5/6 po czasie może zostać jeden dominujący osobnik,który wybije do zera pozostałe osobniki swojego gatunku...Więc póki układ tego gatunku nie sprawia żadnego problemu,to pozostawiłbym bym go bez żadnej redukcji...

 

Co do Cynotilapia Hara Gallireya Reef to tutaj pokusiłbym się o redukcję do układu 2+5/6 lub ewentualnie 1+4...

 

Sumując posiadasz na tą chwilę - 

Saulosi 11szt  - zostawiasz 3+7

Maingano 11szt - zostawiasz 5+6,lub podejmujesz ryzyko redukując 2 samce do układu 3+6...

Hara 11szt - zostawiasz 1+4

Czyli po redukcji zostanie 24 szt ryb z 33szt...

 

Druga opcja o której wspomniałeś to oddanie maingano,a resztę czyli saulosi + hara zostawiasz jak masz obecnie i obserwujesz jak się to potoczy dalej...

  • Lubię to 1
Opublikowano

Ja powiem tak, Maingano może są charakterne ale poziome prążki odróżniają je wizualnie od Saulosi i Hary.
Jarek @Jerry_jerry miał u siebie oba te gatunki i pamiętam, że jak u niego byłem to na pierwszy rzut oka miałem problem z odróżnieniem co jest co - oczywiście oprócz żółtych samiczek Saulosi :) 
Proponuję więc zostawić Maingano chociażby dla kontrastu.

Nie wiem natomiast czy już musisz robić redukcję.
Ryby wpuściłeś raptem 4 miesiące temu więc daj im trochę podrosnąć i ciesz się ich dorastaniem i obserwowaniem zachowań. :) 
Jak teraz zrobisz odłów to zrobi ci się trochę pusto w baniaku.

Poza tym z biegiem czasu wyraźniej będzie można rozróżnić samce oraz samice i dokonać właściwej selekcji.

  • Lubię to 2
Opublikowano
3 minuty temu, rafalniski napisał:

Nie wiem natomiast czy już musisz robić redukcję.
Ryby wpuściłeś raptem 4 miesiące temu więc daj im trochę podrosnąć i ciesz się ich dorastaniem i obserwowaniem zachowań. :) 
Jak teraz zrobisz odłów to zrobi ci się trochę pusto w baniaku.

Poza tym z biegiem czasu wyraźniej będzie można rozróżnić samce oraz samice i dokonać właściwej selekcji.

W pełni się z tym zgadzam :)

Opublikowano

Pyszczaki jak każde zwierze jest nieprzewidywalne. Może się udać a może i nie. U mnie do czasu też był spokój a miałem dwa gatunki tj. Saulosi i Hary. No niestety już u mnie w baniaku nie pływają Hary. Samcowi pewnego razu coś odbiło i nie było wyjścia - czas na redukcję. Na początku zaczął się rzucać na przednią szybę a gdy to mu nie wystarczało to zabrał się za 3 samice. Podgryzał, a na samym końcu każda siedziała w innym rogu akwarium i tylko czekała na kolejny atak. Po oddaniu jest spokój. Zostałem przy jednym gatunku i obecnie to układ 3+9. Wszystkie samce dogadują się ze sobą i nie ma oznak agresji. Rozmawiałem z hodowcami i potwierdzili, że Hary raczej do najspokojniejszych ryb nie należą. Pewnie zdarzają się wyjątki. W pełni zgadzam się z @rafalniski, że 4 miesiące to za mało aby decydować jak będzie wyglądała ostatecznie Twoja załoga. Póki nic się nie dzieje to czekaj i z czasem wyjdzie kto, co i z kim.

Opublikowano

Dzięki Panowie, tak zatem zrobię.  Pozostawię obsadę w obecnym składzie i dam im nieco więcej czasu. Najwięszka aktywność obecnie u Saulosi popchnęła mnie do myśli o redukcji. Trochę martwi mnie słabe wybarwienie u wszystkich samców Saulosi i Hary, może dzieje się tak z powodu Maingano które wydają się rządzić w zbiorniku ale dam im czas, niech się dzieje.

Podpowwiedzcie jeszcze tylko ile maksymalnie wszystkich ryb może pływać w 325L  ?

Opublikowano

Teraz dopiero poczytałem resztę wpisów kolegów i powiem szczerze,że zgadzam się z nimi z uwagi na to że ryby masz dopiero 4 miesiące więc powstrzymaj się z redukcją dopóki nic się nie dzieje z rybami...

Opublikowano
29 minut temu, egon44 napisał:

Teraz dopiero poczytałem resztę wpisów kolegów i powiem szczerze,że zgadzam się z nimi z uwagi na to że ryby masz dopiero 4 miesiące więc powstrzymaj się z redukcją dopóki nic się nie dzieje z rybami...

tak też zrobię, w sumie najchętniej to bym nie redukował tylko zwiększył zbiornik i zostawił wszystkie ryby......

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.