Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wnioskujesz bez grupy kontrolnej, na 1 przypadku (błąd małej próby), zmieniając jednocześnie inne czynniki. Kolorki na skali testów NO3 trudno odróżniać przy wyższych stężeniach i może zależeć od rodzaju padającego światła... A jeśli rzeczywiście zaszła denitryfikacja... to tylko asymilacyjna jeśli nasączyli to cudo węglem organicznym... Taniej cukier albo wódkę do akwarium dodawać. Też azotany spadną.  Proponuję dalsze obserwacje :) Azotany nie szkodzą rybom do 200-400 ppm.

  • Lubię to 1
Opublikowano

Nie szkodzą jeśli powoli rosną w dojrzałym zbiorniku do tak wysokich stężeń. Przerabiałem to niestety (z lenistwa), teraz wolę reagować gdy przekraczają 20. Tak jest IMO prościej.

Zeolit też miałem, teraz ładnie zdobi doniczki balkonowe tzn. wsypałem na wierzch do pelargonii ;)

  • Lubię to 2
Opublikowano
16 godzin temu, triamond napisał:

Azotany nie szkodzą rybom do 200-400 ppm.

Azotany są nieszkodliwe w niewielkich ilościach, poziom który podałeś będzie już szkodliwy dla ryb. Aby dokonać takich eksperymentów trzeba mieć duże i zdrowe ryby, i przeprowadzić to jak opisał ziemniak. Są ryby mniej odporne na ten parametr.Proponuję obrać mniejszy parametr, tym bardziej że osoby korzystające z tego forum mają nowo założone zbiorniki i młode ryby.

  • Lubię to 4
Opublikowano

Próba kontrolna była - roczne pomiary NO3 przed dodaniem kostek, nie zdarzyło się żeby samo z siebie spadło. Nie wiem czy kostki mają węgiel aktywny. Jedna z małych gąbek w FX6 chyba ma.

Opublikowano (edytowane)

Czyli prawdopodobnie coś zadziałało. Ja u siebie też z czymś eksperymentuje, ale mam dwa różne wkłady + 3 element - rośliny. Wcześniej przed stosowaniem tych wszystkich 3 elementów używałem JBL nitratex. Działało ale było to męczące bo dosłownie co kilka dni zmieniałem wkład na odświeżony. A no3 średnio było na poziomie 15.  Teraz raz na 7 dni podmieniam około 30% wody, czyszczę prefiltry. Mieszczę się na spokojnie w około 50-70minut. A no3 test pokazuje mi 5, tuż przed podmianą wody. Stare Testy? Termin mają dobry. 

Edytowane przez Pikczer
Opublikowano

Może i prawda nie ma znaczenia ;) Wodę trzeba podmieniać (choć lepiej zrobić dobrą filtrację), jak testy na azotany pokazują dużo. Nie szkodzą tutaj azotany, tylko inne związki, których nie testujemy, a pewnie głównie DOC będący pożywką dla bakterii. Bakterie zabijają ryby. Dostaje się azotanom. Korelacja to nie związek przyczynowo-skutkowy. Producenci, wychodząc na przeciw oczekiwaniom akwarystów, liczą zyski sprzedając szare maści na przesadzony problem. Akwaryści szczęśliwi, że mogą zaopiekować się rybami. Wszyscy szczęśliwi, tylko ryby głosu nie mają...:/

Dla dociekliwych do poczytania dalej ....

Młode danio nie umierają przez miesiąc w 1600ppm NO3, do 440ppm brak zmian histologicznych....

Tilapią nic nie jest do 2000 ppm NO3.

Narybek łososia przez osiem miesięcy w 440 ppm NO3 tak samo zdrowy jak ten hodowany w 44 ppm.

https://www.waterboards.ca.gov/water_issues/programs/tmdl/records/region_2/2008/ref2426.pdf

https://aquariumscience.org/index.php/5-4-1-nitrate-in-depth/

  • Lubię to 3
  • Zmieszany 1
Opublikowano
Godzinę temu, triamond napisał:

Tilapią nic nie jest do 2000 ppm NO3.

Narybek łososia przez osiem miesięcy w 440 ppm NO3 tak samo zdrowy jak ten hodowany w 44 pp

To co napisałeś jest ciekawe, nie wiem czy wszyscy wyciągną odpowiednie wnioski. Tilapia to najbardziej poznana ryba hodowlana, duża ryba uzyskuje szybko rozmiary konsumbcyjne. Jest to najbardziej wytrzymała ryba do celów hodowlanych. Nie wiem czy przebywając w takim środowisku można uzyskać z takich tarlaków młode, pewnie nie . Wiadomo jest, że zmiana kilku stopni wpływa na jakość uzyskanego narybku. Jak wysokie no3 wpływa na młode tych ryb?
Z moich obserwacji wynika, że podczas częstych podmian wody a zarazem obniżonym parametrem no3 ryby lepiej podchodzą do tarła.
Trzeba pamiętać że No3 jest w jeziorze na niewykrywalnym poziomie. Podobnie jest w innych jeziorach tego obszaru.
Narybek łososia może i wytrzymuje w takich warunkach, produkt końcowy tej ryby różni się jednak. Ten hodowany w 44 ppm sprzedawany jest w całości a ten hodowany 440 ppm sprzedawany jest w filetach. Powodem jest zdeformowana głowa ryby.
pozdrawiam

  • Lubię to 4
Opublikowano
14 minut temu, piotriola napisał:

Trzeba pamiętać że No3 jest w jeziorze na niewykrywalnym poziomie. Podobnie jest w innych jeziorach tego obszaru.

O tym samym chciałem napisać po przeczytaniu przed ostatniego wpisu. Dodatkowo czytałem kilka wpisów, że przy zwiększającym się NO3 ryby zaczynają tracić kolory. Ja tego u mnie nie zaobserwowałem, ale to też może zależeć od gatunku i pokolenia?

Jeśli dobrze rozumiem, to zwiększone NO3 nie jest problemem samym w sobie tylko swego rodzaju wskaźnikiem, że z filtracją/wodą trzeba zacząć działać, bo zaraz zaczną się inne problemy?

  • Lubię to 1
Opublikowano

@piotriola

1. Nie było moim zamysłem gloryfikowanie wysokich azotanów, tylko pokazanie, że problem leży gdzie indziej. Azotany warto trzymać poniżej 40-80 ppm . Ale nie zabijają ryb w akwarium jak przekroczą tą magiczną granicę. Do tego trzeba znacznie wyższych stężeń. Wątkowe cudowne produkty nie przynoszą żadnych korzyści rybom. Najpewniej nie działają, a nawet, gdyby działały, to rybom to nie robi żadnej różnicy. W linkach jest przegląd piśmiennictwa w temacie i artykuł tłumaczący pewne kwestie.

2. Stymulacja do tarła to zupełnie inne zagadnienie niż toksyczność azotanów. Podmiana wody zmienia wiele parametrów wody. Znowu: korelacja to nie przyczynowość.

3. Wartość stężeń azotanów w jeziorze nie jest argumentem dotyczącym toksyczności azotanów. To nieświadomy trik retoryczny - "odwołanie do natury". Są steki związków które w różnych stężeniach będą szkodzić, rybom bądź nie, i które nie występują w jeziorze. Papier toaletowy, centralne ogrzewanie oraz zimne piwo nie są naturalne, za to arszenik i rak jak najbardziej ... W jeziorze nie ma szyb sklejonych silikonem... Istotne jest, czy coś jest szkodliwe, czy nie oraz w jakim stężeniu!

4. Napisałem, na podstawie artykułu: "Narybek łososia przez osiem miesięcy w 440 ppm NO3 tak samo zdrowy jak ten hodowany w 44 ppm.". W artykule nic nie było o zdeformowanych głowach! Kiedyś na forum podawałeś link do filmu, w którym rzeczywiście pokazywano zdeformowane ryby z jakiejś hodowli. Nie dotyczyło to azotanów, tylko środka konserwującego tłuszcze w karmach (o ile dobrze pamiętam; środek został już wycofany; to sprawdziłem). Ale film popularnonaukowy to dowód znacznie niższej kategorii (właściwie przesłanka) niż badanie naukowe w recenzowanym periodyku. (Jeśli nie ma kategorii dowodów, to na każdy argument można napisać, że kuzyn mówił, że jest inaczej i już.) W badaniu naukowym dodaje się np. azotan potasu i wiadomo, że to jedyny czynnik, który jest inny niż w grupie kontrolnej. Inni naukowcy powtarzają badanie - łatwo wykryć oszustwo. Azotany nie powodują deformacji głów ryb. To co napisałeś jest natomiast bardzo sugestywne, i nie patrząc na argumenty, większość czytelników tego forum zapamięta, że wysokie azotany to dwugłowe pyszczaki. Mimo, że to nieprawda 😕 Może to i dobrze... wodę trzeba podmieniać... ;)

Wiem, że to wszystko zagmatwane...:/

@ziemniak W punkt! Dobry wskaźnik, czy coś może być nie tak. Ale azotany same w sobie nie wpływają istotnie na ryby.

Opublikowano
W dniu 31.12.2021 o 13:24, triamond napisał:

To co napisałeś jest natomiast bardzo sugestywne, i nie patrząc na argumenty, większość czytelników tego forum zapamięta, że wysokie azotany to dwugłowe pyszczaki. Mimo, że to nieprawda

To co napisałem dotyczy ryb hodowlanych, badania odnośnie żywienia i parametrów wody prowadzi się odnośnie tych ryb.Przebywanie ryb w niewłaściwych warunkach nie ma w tych hodowlach znaczenia, liczy się szybki przyrost. Nie ma znaczenia wygląd , odtłuszczenie i warunki bytowania.Na próżno szukać jaki narybek dają takie tarlaki. Nigdzie nie napisałem że podwyższone no3 powoduje deformacje u pyszczaków, ten temat jest jeszcze słabo poznany.
Na podstawie filmu który oglądałeś można wysnuć jakieś wnioski, i myślę że wysnułem dobre. Mimo że film nie dotyczy pyszczaków, złe parametry, zła karma odbija się w mniejszym lub większym stopniu na rybach.
Ryby które przebywają w środowisku o podwyższonym No3 tracą w początkowej fazie kolory. Długi czas przebywania w takich warunkach powoduje zmianę hemoglobiny co utrudnia proces oddychania.Nie wiadomo jak długo trzeba przetrzymywać rybę w takiej wodzie, podobnie jest z odtłuszczeniem narządów wewnętrznych. Są to procesy które ujawniają się po pewnym czasie.
pozdrawiam

  • Lubię to 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.