Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zastanawia mnie od dłużeszgo czasu dlaczego w naszym kraju mylone są pojęcia? Dokładniej chodzi mi o złe ich stosowanie. W tym wypadku chodzi mi o nazwę topicu. W akwarystyce, którą propagujemy kładziemy nacisk na odwzorowanie biotopu, naturalność i czystość genetyczną hodowanych przez nas zwierząt. Jako "malawiści" nie dążymy przecież do sztucznych optymalizacji warunków a do odwzorowywania naturalnych procesów "zachowań" itd. My przecież nie chcemy "ulepszać" naszych ryb !!! Poniżej podaję definicję dwóch pojęć i jednocześnie apeluję do Administratorów o zmianę nazwy topicu - przecież zajmujemy się chowem!!! a nie hodowlą. Hodowlę pozostawmy miłośnikom genetycznych manipulacji oraz wielbicielom welonów i pielęgnic papuzich. W moim poście chciałem tylko zwrócić uwagę na błąd ogólnie przyjęty w naszym kraju i stosowany, który jednak razi w oczy i powoduje sytuacje w której sami strzelamy sobie gola to tak jak nazywanie owczarka niemieckiego wilkiem itp.


Chów - zapewnienie zwierzętom użytkowym i hodowlanym prawidłowych warunków bytowania i rozwoju, dzięki którym możliwy jest pełny rozwój pożądanych cech. Obejmuje czynności takie jak karmienie i pielęgnacja, związane z utrzymaniem zwierząt od czasu ich nabycia - zwykle młodych osobników.


Hodowla - jest zespołem zabiegów i procesów w wytwarzanych sztucznie optymalnych warunkach dla rozwoju hodowanego zwierzęcia bądź rośliny, mający na celu otrzymanie w warunkach stworzonych przez człowieka organizmów doświadczalnych (np. w nauce).Hodowla zwierząt – zgodnie z Ustawą o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt; zespół zabiegów zmierzających do poprawienia założeń dziedzicznych (genotypu) zwierząt , w zakres których wchodzi ocena wartości użytkowej i hodowlanej zwierząt, selekcja i dobór osobników do kojarzenia prowadzony w warunkach prawidłowego chowu.

Metody hodowli:

kojarzenie w pokrewieństwie - (chów wsobny, hodowla wsobna, kojarzenie krewniacze, hodowla inbredowa) - kojarzenie zwierząt spokrewnionych (ang. inbreeding)

hodowla liniowa (ang. line breeding) - termin określający kojarzenie w silnym (np. półrodzeństwo), ale nie ścisłym (np. syn x matka, ojciec x córka)

Opublikowano

Zwróciłeś uwagę na bardzo ciekawy problem. Jestem bardzo ciekawy jak dyskusja się rozwinie. Sam przyznam się nie zwracałem uwagi wcześniej na te pojęcia. Posprawdzałem w kilkunastu źródłach pojęcie „hodowla” i rzeczywiście wszędzie podają coś podobnego do definicji którą podałeś.

Z drugiej strony termin „chów” – napisałeś:

Chów - zapewnienie zwierzętom użytkowym i hodowlanym prawidłowych warunków bytowania i rozwoju, dzięki którym możliwy jest pełny rozwój pożądanych cech. Obejmuje czynności takie jak karmienie i pielęgnacja, związane z utrzymaniem zwierząt od czasu ich nabycia - zwykle młodych osobników.

nie wiem czy cytujesz z wikipedii to pojęcie ale tam jest słowo w słowo tak samo ale jest też dalej -

„...zwykle młodych osobników - do czasu uzyskania przez nie oczekiwanych cech użytkowych.”;

„Termin chów nie jest synonimem terminu hodowla. Nie obejmuje zagadnień związanych z rozrodem i użytkowaniem zwierząt.”

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ch%C3%B3w

Pytanie kiedy pyszczaki nabierają cech użytkowych? Rozumiem, że jeśli rozmnażamy pyszczaki w sposób naturalny to już nie prowadzimy ich chowu, ale znowu według definicji nie prowadzimy też hodowli. Zakręcone to wszystko troszkę. Bo jeśli dobrze rozumiem to z tych definicji wynika, że nie prowadzimy ani chowu ani hodowli (zakładając, że trzymamy w akwarium dorosłe rozmnażające się pyszczaki). A może pojęcie „hodowla” jest zbyt zawężone i powinno jednak obejmować trzymanie zwierząt nie w celach doświadczalnych bez ingerencji w ich rozród itd.

A może po prostu rozgraniczyć rozumienie potoczne słowa „hodowla” od tego słownikowego/ustawowego.

Opublikowano

W prosty sposób wytłumaczę twoje wątpliwości. Chów - to zespół czynności w obrębie, których nie wykorzystujesz wiedzy z zakresu metod hodowlanych tzn. nie prowadzisz np. do uzyskania bardzo dużego okazu i odwrotnie; lub ryby o wybitnie długich płetwach czy odwrotnie. Natomiast w hodowli wykorzystujesz wiedzę dotyczącą (poprawy genotypu) [ja bym nazwał zmiany a nie poprawy] uzyskiwania u osobników określonego fenotypu poprzez rozmnażanie osobników o określonych genotypie. Czyli np. Krzyżując jakąś tam aulonocarę z jakąś tam jeszcze inną otrzymamy aulonocare red rubin ale to nie oznacza, że krzyżując dwie aulonocary red rubin wyjdzie potomstwo podobne do red rubin. Tak, więc z prostego przykładu widać różnicę tych pojęć (jeśli już trzymać się rozmnażania samego w sobie) "my" natomiast chcemy rozmnażać np. aulonocarę maleri z aulonocarą maleri i uzyskać zdrowe, proste, niespokrewnione ze sobą, podobne do dzikich aulonocary maleri. Tak więc działamy zupełnie odwrotnie do zasad hodowli. W wyniku działań hodowlanych mamy świnie, które kiedyś były dzikami. My chcemy aby pyszczaki były pyszczakami więc przeciwnie:) Mam nadzieję, że rozwiałem już wątpliowości ?

Opublikowano


Hodowla - jest zespołem zabiegów i procesów w wytwarzanych sztucznie optymalnych warunkach dla rozwoju hodowanego zwierzęcia bądź rośliny, mający na celu otrzymanie w warunkach stworzonych przez człowieka organizmów doświadczalnych (np. w nauce).Hodowla zwierząt – zgodnie z Ustawą o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt; zespół zabiegów zmierzających do poprawienia założeń dziedzicznych (genotypu) zwierząt , w zakres których wchodzi ocena wartości użytkowej i hodowlanej zwierząt, selekcja i dobór osobników do kojarzenia prowadzony w warunkach prawidłowego chowu.



zwróciłbym tylko uwagę, że w słownikach średnikami oddziela się zwykle różne rozumienia danego terminu. Tak więc powyżej mamy dwie definicje terminu "hodowla".


A co do potocznego rozumienia, to czy nie jest tak, że: "chów" = wszelkie zabiegi związane z naszymi zwierzątkami /"mam psa i o niego dbam"/ natomiast "hodowla" = chów + rozmnażanie.

Jeśli tak to będizemy rozumieć, to jednak mimo wszystko "hodowla pyszczaków"

Opublikowano

Ja się z Tobą zgadzam jeżeli weźmiemy pod uwagę definicje którą podałeś. Natomiast pełna definicja brzmi:

Chów - zapewnienie zwierzętom użytkowym i hodowlanym prawidłowych warunków bytowania i rozwoju, dzięki którym możliwy jest pełny rozwój pożądanych cech. Obejmuje czynności takie jak karmienie i pielęgnacja, związane z utrzymaniem zwierząt od czasu ich nabycia - zwykle młodych osobników - do czasu uzyskania przez nie oczekiwanych cech użytkowych. Odchowane zwierzęta mogą być użytkowane do produkcji (mleko, wełna, jaja), jako surowiec do produkcji (mięso, skóra), jako siła robocza (np. koń, muł, osioł) lub zwierzęta domowe (pies, kot).


Termin chów nie jest synonimem terminu hodowla. Nie obejmuje zagadnień związanych z rozrodem i użytkowaniem zwierząt.


Chodzi konkretnie o te zdania wyróżnione tłustym drukiem.


Moje wątpliwości:

Nie prowadzimy chowu jeśli pyszczaki osiągnęły przez nas oczekiwane cechy użytkowe? Co wtedy prowadzimy?

Pyszczaki nie osiągają cech użytkowych?

Co możemy nazwac taką cechą użytkową?

Zdania „do czasu uzyskania przez nie oczekiwanych cech użytkowych” w definicji chowu nie bierzemy pod uwagę?


A co do potocznego rozumienia, to czy nie jest tak, że: "chów" = wszelkie zabiegi związane z naszymi zwierzątkami /"mam psa i o niego dbam"/ natomiast "hodowla" = chów + rozmnażanie.

Jeśli tak to będizemy rozumieć, to jednak mimo wszystko "hodowla pyszczaków"

Też bym się skłaniał do takiego rozumienia hodowli. Bo co z tymi wszystkimi hodowlami koni, psów itd. które nawet w oficjalnych nazwach mają słowo hodowla a przecież nie „produkują hybryd”
Opublikowano

Definicja którą kopiujesz sformułowana jest ściśle na potrzeby tzw. zwierząt spożywczych jakimi nie są rybki akwariowe. Natomiast zdanie do czasu uzyskania przez nie oczekiwanych cech użytkowych dotyczy sytuacji kiedy np. kura nie jest już kurczakiem i można ją zjeść lub wykorzystać do niesienia jajek bo już więcej nie urośnie. Odnosząc to do naszych potrzeb chodzi o to, że kiedy pyszczak osiągnie już dojrzałość my dalej uprawiamy jego chów bo przecież go nie zjemy, prawda? W definicji dotyczącej zwierząt żeźnych bzdurą byłoby prowadzeni chowu dorosłych np. świń - bo karmienie ich dalej ponosi koszta nieuzasadnione (tzn. świnia je a prawie nie rośnie a my je trzymamy dla mięsa a nie walorów estetycznych :)

Cechą użytkową pyszczaków są walory estetyczne, poznawcze, przyrodnicze...etc. etc. dlatego chów jest nieustanny do momentu kiedy zmieniamy obsadę a potem znowu się zaczyna.

Co do tego że chów - Nie obejmuje zagadnień związanych z rozrodem to już wcześniej pisałem, w naszym przypadku rozród jest spontaniczny ...

Opublikowano
A co do potocznego rozumienia, to czy nie jest tak, że: "chów" = wszelkie zabiegi związane z naszymi zwierzątkami /"mam psa i o niego dbam"/ natomiast "hodowla" = chów + rozmnażanie.

Jeśli tak to będizemy rozumieć, to jednak mimo wszystko "hodowla pyszczaków"


Też bym się skłaniał do takiego rozumienia hodowli. Bo co z tymi wszystkimi hodowlami koni, psów itd. które nawet w oficjalnych nazwach mają słowo hodowla a przecież nie „produkują hybryd”

Kolego jeśli hodowcy psów nie produkują hybryd to w sumie nie możemy dalej rozwijać tego tematu ponieważ Ty widziałeś w życiu tylko psy Dingo i wilki - Tak ??? Kolego a np. bullterrier - hybryda bulldoga i terriera - to co jest ? i każdy pies rasowy to hybryda przecież nie powstały w naturze. Kolego o czym Ty piszesz??? Każda hodowla psów rasowych dokładnie selekcjonuje psy do rozrodu na wywołanie porządanych cech !!!

To samo tyczy się koni.

Tym się właśnie różni hodowla koni od stada dzikich koni dymających się spontanicznie na prerii i wypalonych przez "Szetecherna" albo zamknietych na polu w zagrodzie.

No jaśniej już się nie da wybaczcie.

Opublikowano


Hodowla - jest zespołem zabiegów i procesów w wytwarzanych sztucznie optymalnych warunkach dla rozwoju hodowanego zwierzęcia bądź rośliny, mający na celu otrzymanie w warunkach stworzonych przez człowieka organizmów doświadczalnych (np. w nauce).Hodowla zwierząt – zgodnie z Ustawą o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt; zespół zabiegów zmierzających do poprawienia założeń dziedzicznych (genotypu) zwierząt , w zakres których wchodzi ocena wartości użytkowej i hodowlanej zwierząt, selekcja i dobór osobników do kojarzenia prowadzony w warunkach prawidłowego chowu.



zwróciłbym tylko uwagę, że w słownikach średnikami oddziela się zwykle różne rozumienia danego terminu. Tak więc powyżej mamy dwie definicje terminu "hodowla".


A co do potocznego rozumienia, to czy nie jest tak, że: "chów" = wszelkie zabiegi związane z naszymi zwierzątkami /"mam psa i o niego dbam"/ natomiast "hodowla" = chów + rozmnażanie.

Jeśli tak to będizemy rozumieć, to jednak mimo wszystko "hodowla pyszczaków"



Kolego duża różnica ROZMNAŻANIE hodowca chce uzyskać ryby o konkretnych (innych niż dzikie) cechach a Malawista chce uzyskiwać cechy dzikie.

Opublikowano

OK., ale podaj mi taką oficjalną definicję chowu, bo jak na razie to podałeś nam definicje z wikipedii tyle, że w skróconej wersji i sam ją rozszerzyłeś według swojego punktu widzenia. Dla przykładu - mam pyszczaki rozmnażam je, młode rybki sprzedaje – w tym momencie jak dla mnie ryby nabrały dużych cech użytkowych i nie musze ich jeść żeby takich cech nabrały. Czyli mam ryby użytkowe – czyli w moim rozumieniu nie prowadzę chowu, a w świetle definicji „hodowli” którą przedstawiłeś nie prowadzę też hodowli – czyli co właściwie co ja prowadzę. Na razie to dla mnie rozważania których wynik zależy od punktu patrzenia.


Kolego nie każdy hodowca psów czy koni który prowadzi „hodowlę” prowadzi doświadczenia i selekcje. I nie rozmawiamy o tym czy konkretne zwierze powstało w naturze, tylko o tym co robi konkretny hodowca.

Przy okazji trochę spokoju nie zaszkodzi, tylko rozmawiamy mam nadzieję

Opublikowano
Kolego duża różnica ROZMNAŻANIE hodowca chce uzyskać ryby o konkretnych (innych niż dzikie) cechach a Malawista chce uzyskiwać cechy dzikie.

Ale znowu zależy co rozumiesz pod pojęciem "hodowca" :wink: Wielu ludzi jest nazywanych hodowcami lub sami za takich się mają i daleko im do szalonych doktorków produkujących hybrydy.

Malawista zmierzający do rozmnożenia szczególnie ładnie wybarwionego pyszczaka jest jeszcze hodowcą akwarystą – czy już hodowcą z piekła rodem?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Witam serdecznie, mała aktualizacja sytuacji w akwarium po niecałych 3 miesiącach. Zaczynając od ryb. Każdy gatunek ma się dobrze i rozwija prawidłowo. Ryby regularnie podchodzą do tarła, ale wiadomo, przez swój wiek raczej mało która samica ma szanse donosić ikrę. Tutaj na wyróżnienie zasługuje jedna z samic M. Kingsizei Lupingu, która aktualnie dzielnie nosi młode, tym samym stając się pierwszą matką w moim akwarium. Ciekawe jest to, że samica ta jest zdecydowanie największym osobnikiem tego gatunku w mojej obsadzie, a szczęśliwego samca, który rozwinął sprytny plan na życie opierając go o 500+ nawet nie umiem rozpoznać. Reszta ryb z tego gatunku jest mała i po prostu żółta, żaden samiec nazbyt nie wyróżnia się od reszty. Niemniej jednak cieszy mnie obrót tej sytuacji i mam nadzieje, że chociaż część młodych zdoła się odchować. Samczyki Msobo Magunga zaczynają się wybarwiać i jak przy tym gatunku bywa - na 11 ryb mam póki co 5 pewnych samców. Spodziewam się, że ten gatunek wyjdzie bardzo słabo jeśli chodzi o stosunek samic do samców. Liczę na chociaż 3 samiczki. Fainzilberi Makonde są o tyle problematyczne, że mam najprawdopodobniej samiczki klasyczne i OB. 5 samic OB jest na pewno, a ile klasycznych jeszcze nie wiem. Na pewno są 3 piękne samce, które z dnia na dzień robią na mnie większe wrażenie. Zauważalnie poprawiła się również sytuacja wizualna akwarium dzięki równomiernemu porośnięciu kamieni, modułów oraz tła. Moim skromnym zdaniem jest nieźle.Najważniejszy aspekt rozwoju akwarium jest taki, że po pół roku od wpuszczenia ryb nie było ani jeden straty. Obsada jest ruchliwa, aktywna i póki co udaje jej się omijać choroby. Oczywiście oby tak pozostało. Zdjęcie z 21.10.2025r Zdjęcie z 01.11.2025r Na zakończenie 2 samczyki wyróżniające się na tle obsady Metriaclima Msobo Magunga - wybarwiający się samczyk Metriaclima Fainzilberi Makonde - samczyk alfa/beta w akwarium, dużo bardziej widoczny i aktywny od centralnego, większego samca swojego gatunku
    • Pewnie że ma sens, bawię się w tego typu prototypy filtracyjne. Dużo zależy od tego jakie masz możliwości, miejsce itp. Wszystkie rozwiązania mają swoje zalety i wady. Jeśli chcesz robić i kleić sam, to polecam robić na szkle a nie na tworzywie sztucznym.
    • Witam, Przeglądając chiński portal zakupowy, natrafiłem na takie ustrojstwo: https://a.aliexpress.com/_EzdsOEk Filtr na bazie skrzynek PP na media filtracyjne z systemem przelewów i deszczownic.  Oraz drugie ustrojstwo, coś na podobieństwo kaskady/sumpa który jest nad zbiornikiem: https://a.aliexpress.com/_EzYagA8 Tu należałoby oczywiście wykonać to DIY w odpowiedniej wielkości i zastosować odpowiednią do wielkości zbiornika pompę. Co sądzicie o takich systemach filtracji, miało by to sens w Malawi?   Mam trochę miejsca nad akwarium i myślę czy by go w ten sposób nie wykorzystać.
    • Niestety nie mogę już edytować.
    • Super opis i świetne fotki 💪 aż miło poczytać i pooglądać 🙂
    • Strasznie długo nic nie aktualizowałem a skoro znalazłem chwilę to w końcu coś napiszę  Aktualizację podzielę na jakieś akapity to łatwiej będzie się czytało i pisało 1. "Technikalia". Od strony technicznej zbiornik "hula" aż miło. Moduł filtracyjny spisuje się doskonale. Przerobiłem tylko "grodzie" wlotowe skimmera. W poprzedniej wersji było to jedynie spore wycięcie w górnej części modułu, ale niestety pod moją nieobecność dostała się tam ryba (samica Exo) i niestety padła odcięta od wody  Poprawiłem ten defekt montując coś w rodzaju śluzy z PCV którą można od góry zasunąć szczelinę i np. odciąć zupełnie dopływ wody albo zostawić malutką szczelinę, żeby zbierało brud powierzchniowy co też zrobiłem. Filtr kasetowy to największe moje zaskoczenie. Nie sądziłem, że będzie aż tak bezobsługowy. Ostatnio pierwszy raz po 7 miesiącach od zarybienia pierwszy raz go wyczyściłem. Zrobiłem to bardziej z ciekawości niż z potrzeby. Całą operację wykonałem w 10 min  Nie to co z kubłami, które miałem we wcześniejszym akwarium. Oceniam, że filtr bez czyszczenia mógłby jeszcze spokojnie pracować przez kilka miesięcy ponieważ spadek poziomu wody w komorze z falownikiem w porównaniu do komory wlotowej wynosił może 2cm. Z osprzętu baniaka jedynie oświetlenie jest słabym punktem, który w najbliższym czasie będzie wymagał mojej ingerencji. Są to belki DIY na modułach led z poprzedniego zbiornika. Nie dość, że musiałem już przelutować dwa moduły to jeszcze mam wrażenie, że stanowczo za mało światła jest w tym zbiorniku. Chciałem zakupić porządną lampę na POWER LED ale mój budżet domowy jest napięty jak plandeka na żuku i po prostu zrobię sam, ponownie na modułach LED ale dam stanowczo więcej punktów świetlnych i myślę, że będzie doskonale   2. Hydroponika. Hydroponika nadal raczkuje ale przynajmniej widać, że rośliny żyją. Najlepiej rosła mi zielistka i epipremnum. Mini skrzydłokwiat osiągnął poziom akceptacji warunków i przynajmniej nie wygląda już jakby miał zaraz zakończyć egzystencję. Miałem małą wtopę, ponieważ zapomniałem po jednym serwisie uruchomić pompkę tłoczącą wodę do doniczek i zielistka straciła 2/3 liści 😕  Ale mam wrażenie, że ta roślina odradza się w oczach więc liczę, że szybko wróci do formy. Właśnie pompka w tej instalacji jest piętą Achillesową. Poziom wody w doniczkach reguluję zwykłym zaworkiem i czasami zdarza się, że coś tam jest nie tak. Albo za wysoki poziom wody albo nieco za niski. Może w wolnej chwili spróbuję to jakoś usprawnić. Generalnie ta hydroponika jest takim eksperymentem  Chciałem dodać "zielonego" nad pokrywą. Oprócz roślin w dwóch doniczkach hydroponiki mam jeszcze z 5 stojących na pokrywie. Zobaczymy jak się to rozwinie dalej. Będąc przy roślinności - usunąłem nurzańca z akwarium bo zasysał mi go moduł filtracyjny i się blokował filtr. 3. Obsada. Obsadę i ewentualne problemy z nią związane omówię z podziałem na gatunki. - Nimbochromis Polystigma - Ten gatunek u mnie jest w zasadzie bezproblemowy i bez żadnych niemiłych przygód funkcjonuje u mnie od początku. Okazało się, że mam układ 2+4. Miałem wrażenie, że na początku ryby rosły powoli, ale w pewnym momencie zaczęły tak nabierać masy że obecnie są największymi rybami w zbiorniku. Samce pięknie się wybarwiły. Wobec siebie przejawiają wg mnie zdrowy poziom agresji. Prężą "muskuły" od czasu do czasu ale nigdy jeszcze nie widziałem jakiejś zaciętej walki pomimo tego, że chyba każda z samic już inkubowała. Każdy z samców do zalotów znalazł sobie swoją miejscówkę i tak sobie żyją na swoich zasadach. Mam nadzieję, że tak pozostanie. Naprawdę piękne rybska. - Stigmatochromis Tolae - obecnie został mi układ niezbyt korzystny 2+1. Jedna samica padła po walce z jakimś dziadostwem a jedna sztuka zamiast na samicę wyrosła jednak na samca. Jedyna samica, którą mam potrafi się "postawić" swoim kawalerom i to o dziwo skutecznie (mimo znacznej różnicy rozmiaru). Dominujący samiec jest spektakularnie ubarwiony, ale nie mogę "dorwać" samic. Przez to mam podejrzenia graniczące z pewnością, że samiec zbałamucił nie raz samice Dimidiochromis Strigatus, które u mnie pływają i na pewno jeden "kundel" się uchował.  . Samica poza okresami inkubacji nie jest męczona, ale nie przejawia jakiejś większej aktywności. Samiec alfa ma swój rewir pod kaseciakiem, którego pilnuje. Czasami coś tam się napuszy jak inna ryba tam wpłynie.  - Exochochromis Anagenys - obecnie mam układ 1+1 i samica nawet puściła jakieś maluszki z pyska i jeden gdzieś tam się jeszcze kryje. Rozpoczynałem z 3 sztukami, ale okazało się, że mam 2 samce i 1 samicę. Dosyć szybko dominujący samiec zamęczył swojego rywala a samica padła. Prawdopodobnie zamęczona bo była znacznie mniejsza od samca. Udało mi się dokupić 2 samice ale niestety jedna (duża i piękna) skończyła żywot w module filtracyjnym  Tak oto został mi omawiany układ. Na pewno będę chciał jeszcze upolować jedną samicę. - Protomelas sp. 'mbenji thick-lip' - obecnie pływa u mnie 1 samiec oraz 1 samica. Jest to moje "oczko w głowie". Przepiękna ryba! Cały czas aktywnie buszuje po zbiorniku. Samiec niesamowicie ubarwiony. Zdjęcia wg mnie tego nie oddają. Samica również ma swój urok. Mi wyjątkowo się podoba jej ubarwienie. Dobrze, że w ostatniej chwili "dołożyłem" go do zamówienia. Źle natomiast zrobiłem, że nie zamówiłem ich więcej. Miałem układ 1+2 ale jedna z inkubujących samic utknęła, jak się później okazało, w szczelinie pomiędzy modułem tła  przyklejonym do tylnej szyby a dnem i zakończyła żywot  Nie byłem świadomy istnienia tej szczeliny i cholernie szkoda mi tej ryby... Teraz oczywiście nigdzie nie mogę dostać samicy ale cały czas szukam i mam nadzieję, że uda mi się znaleźć   - Dimidiochromis Strigatus - obecnie mam na pewno 2 samce i albo 6 samic albo 5 samic i trzeciego samca. Zaczynałem z układem 1+2, później przy okazji kupiłem jeszcze jedną samicę. W międzyczasie okazało się, że samiec jest w fatalnej kondycji. Trapiło go chyba jakieś choróbsko, które od lutego do sierpnia powoli go wykańczało. Próbowałem je zwalczyć wieloma metodami, ale bezskutecznie. Samiec od początku miał dziwny kształt jak na Strigatusa, szybki oddech i kiepsko jadł. Próbowałem go odłowić z zamiarem oddania do laboratorium do przebadania ale za każdym razem traciłem cierpliwość machając za nim siatką i w końcu machnąłem na niego ręką. Szczerze mówiąc liczyłem, że szybciej sam się "przekręci" ale trwał w tej egzystencji do sierpnia. Na szczęście przypadkiem udało mi się zdobyć stadko 5 Strigatusów z pięknymi 2 młodymi samczykami i liczę, że ten gatunek dopiero porządnie u mnie zabłyśnie bo do tej pory nie było na co patrzeć. Teraz samczyki pięknie pływają po całym zbiorniku, widać że ze sobą rywalizują i przede wszystkim zaczynają "łapać" kolorek. W różnym świetle prezentują różne błyski. - Aristochromis Christyi - kupiłem 1 samca bo plułbym sobie w brodę gdybym nie spróbował go mieć u siebie. Strasznie mi się podoba ta ryba. Mam wrażenie, że jego potrzeby energetyczne są na zupełnie inny poziomie niż reszty obsady bo nieustannie patroluje zbiornik i przymierza się do upolowania podrostków, które gdzieś tam się kryją. Nigdy nie widziałem jak coś skutecznie upolował, ale wiele razy widziałem jak się zaczaja. Super widok. Zwykle zamierza się na spore ryby i się dziwi jak one nie reagując wypływają wprost na niego, ale widok jest super. Jak ta ryba rozciągnie pysk to naprawdę robi wrażenie prawdziwego drapieżnika  Samiec ma obecnie około 17cm. Zobaczymy jak będzie się dalej rozwijał w roli szefa zbiornika. 4. Karmienie. Tutaj jedna tylko uwaga. Po perypetiach z poprzednimi pokarmami premium, zacząłem karmić jedynie granulatem Aller Aqua Futura. Obecnie stosuję pellet w rozmiarze bodajże 1,3-2,0mm. Ryby zjadają go wyjątkowo chętnie, pięknie rosną i nie zauważyłem, żeby na dłużej psuł klarowność wody. Zrobiłem próbę z karmieniem mrożonymi krewetkami z dyskontu, ale oprócz Aristochromisa nie było chętnych na taki posiłek. Spróbuję jeszcze z mrożoną stynką. Takie krótkie podsumowanie kilku miesięcy tego zbiornika  Poniżej kilka zdjęć.  Pozdrawiam   - akwarium - Nimbochromis Polystigma (samiec ALFA) - Nimbochromis Polystigma (samiec BETA) - Dimidiochromis Strigatus - samiec - Aristochromis Christyi - samiec - Protomelas sp. "Mbenji Thick Lips" - samiec   A tutaj krótki filmik na którym lepiej widać całość projektu VID_20251017_204805765.mp4    
    • Tytułem uzupełnienia, żeby już wszystkie nazwy były poprawne  Socolofi to też od dawna chindongo. 
    • Dzięki Andrzeju za poprawki - nazewnictwo skopiowane z tytułów opisu w necie/na forum  Jak tylko zbliżę się do akwarium rybcie zaczynają szaleć - ciężko im zrobić fotę  Hydroponikę uruchomię w czwartek  Obiecane fotki:
    • @AGAT  Masz prawo nie wiedzieć dlatego sprostuję nazewnictwo : Obecnie od kilku lat : Chindongo Saulosi. Ten błąd się powiela cały czas.  Pierwsza litera to  "i "a nie " L "  czyli : iodotropheus. Specjalnie napisałem z małej litery aby nie było wątpliwości.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.