Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Takie 5gr aby dyskusja byla ciekawsza....




VDR nazywasz to aklimatyzacją ? Po zaprawie poczułeś się silniejszy i sprawniejszy niż na początku ale stań w szranki z miejscowym i bujnij sie z nim na wycieczkę po górach, poczujesz zmęczenie już na samym początku a on będzie włączał dopiero drugi bieg.



Swietnie... Czy gdybym przeprowadzil sie w gory i stal sie miejscowym to nadal bym czul zmeczenie ??? Czy moze nie, bo bylbym juz miejscowym ?? Jesli nie, to czy po roku nie byloby juz tak ??

Czy jesli ryba zostala splodzona, urodzona w srodowisku odbiegajacym od srodowiska naturalnego, reprodukowana w takich warunkach przez pokolenia nie traktuje takich warunkow jak naturalne ??? Byc moze te zmiany srodowiskowe nie sa tak kluczowe jak wyprawa w Himalaje, gdzie pewnie bez tlenu i aklimatyzacji nie przezylbym 5 minut na 8tys. Bo jednak w Karkonoszach nie bylo az tak tragicznie. Co gdybym urodzil sie w gorach ?? ;) To pytania, ktore specjalnie zadaje bo porownywano w tym watku czlowieka i rybe...


Ale podales jeszcze lepszy przyklad z dobermanem :) :) Dziekuje Ci bo teraz pojde jeszcze bardziej po bandzie.



8 rok żyje na 35 m2 u sąsiada w bloku doberman.



Zapewne znasz wielkosc jeziora Malawi ? Czy nasze akwaria nie sa 35m2 sasiada ?? ;) ;) Co daje nam prawo uwazac, ze pyszczaki w akwariach nawet odtworzonych biotopowo czuja sie komfortowo tak jak w naturalnych warunkach ??? A moze czuja sie jak pies Twojego sasiada ??


Ciekaw jestem jak sobie poradzicie z takim cwiekiem ;k

Opublikowano

Witam

Też się wtrącę: Ilu ortodoksyjnych „Malawistów” ma w swoich akwariach ślimaki tzw. Świderki?

Kiedyś na forum zadałem pytanie skąd one pochodzą. Teraz wiem, że nie z Malawi. Czy jak ślimaki nie są rybkami, które każdy tu „kocha” to już ich wymagania co do środowiska, w którym żyją są nam obojętne?

I jeszcze jedno (do YARO), jeżeli ktoś jest „cymbałem”, bo miesza biotopy krzywdząc tym ryby to może „małym cymbałem”jest każdy kto trzyma w niewoli jakieś zwierze (choćby starał się mu zapewnić jak najlepsze warunki), wg Twojego toku rozumowania.

Wg. mnie „cymbał” to to samo co „mały cymbał”, bo w końcu też „cymbał”.

Chodzi mi o to, że nie można używać takich określeń wobec innych, nic o nich nie wiedząc (można mieć np. w jednym akwarium ryby z różnych biotopów o zbliżonych wymaganiach co do środowiska itp.)

Poza tym:

bardzo mi się podoba określenie o prawdzie w akwarium. Sławek

Opublikowano

Mianem cymbała określiłem ludzi nie mieszajacych biotopy (sam wiele lat miałem akwarium ogólne) tylko ludzi którzy dla swojego "ego" trzymają zwierzę w uwłaczajacych warunkach. Nikt mi nie wytłumaczy że z dobermana zrobi się kundelka domowego, pysie trzyma się w akwarium 15l wiszącym na ścianie itp.

Co do wielkości Malawi i naszych akwarii to czy to nie jest te 35 m2 ?

Żadne pysie nie pływaja od jednego brzegu do drugiego i pewnie nie wiele się pomylę że wiele ryb spędza całe swoje zycie w swoim rewirze.

Więc skoro jesteśmy takimi "małymi cymabałami" starajacymi się zapewnić swoim rybom jak najlepsze warunki to takimi pozostańmy, zawsze to lepsze niz stwarzanie katorżniczych warunków swoim podopiecznym.

Opublikowano
Witam

Też się wtrącę: Ilu ortodoksyjnych „Malawistów” ma w swoich akwariach ślimaki tzw. Świderki?

Kiedyś na forum zadałem pytanie skąd one pochodzą. Teraz wiem, że nie z Malawi.



Z kolei to co ja wiem to Świderki "Melanoides Tuberculata" pochodzą z Azji i Afryki i w Malawi również występują.

Ale nie byłem nie widziałem, tylko czytałem.

Np w "Malawi piękno i pasja" K.M. Kaźmierczaka- str.88.

Opublikowano

Żadne pysie nie pływaja od jednego brzegu do drugiego i pewnie nie wiele się pomylę że wiele ryb spędza całe swoje zycie w swoim rewirze.



Naprawde chcesz porownywac jezioro z akwarium ?? Naprawde chcesz powiedziec, ze 30 ryb zyje na przestrzeni 120x50cm ? (dno dla 360l akwa)

Czy w jeziorze tez istnieje pojecie -- kontrolowane przerybienie ???


Moze jednak takie warunki tez sa mimo wszystko katorznicze ?? No bo dlaczegoz by nie ???


Ale wrocmy do bocji o ktorej wspomniales:

temperatura wody -- 24 stopnie lub powyzej - pyszczaki w zasadzie to samo


lubia kryjowki -- lubia kryjowki pyszczaki rowniez lubia...wiec naturalna sila rzeczy takowe a akwa sa...


akwa - 100-120 litrow -- dla pyszczakow to minimum...


ph - 6.2 do 7.5 - u nas czesto spotyka sie wode pomiedzy 7.0 - 7,3 w kranie -- niektorzy zatwardzaja powyzej 7.5 -- ja np. mam 7.2 - mozna uznac, ze u wiekszosci osob twardosc wody sie zgadza...


pokarm -- rosliny ale i miesny -- uwielbia slimaczki -- swiderki w malawi jak juz zawuazyles wystepuja... spirulinka nie pogardzi... a swiderkiem poprawi..


czy jesli chodzi o wode to sa to katorznicze warunki ??


Jedynie co to temperament pyszczakow moze byc problemem, choc to tez kwestia obsady i samego temperamentu ryb... bo u jednych yellow to baranek a u drugich diabel wcielony...


Nie to, zebym zalecal komus wpuszczanie bocji do Malawi !!!! Co to, to nie !!! I to pragne podkreslic stanowczo, ale jak czytam ta dyskusje to mam wrazenie, ze wystarczy miec biotpowe akwa aby juz rybom bylo dobrze. A jak bocja jest w Malawi too juz sa katorznicze warunki i w ogole masakra straszna... Tymczasem widzialem wiele takich katorzniczych warunkow w typowych biotopowych akwa !!!!! I widzialem i bocje w Malawi, ktore nie byly ani ganiane, ani podskubywane, ani zestresowane etc. etc. i mam odwage powiedziec, ze mialy znacznie lepsze warunki niz w widzianych biotopowych akwach !!!


P.s co do wspomnianej pozycji -- owszem dla poczatkujacych moze byc, ale jako wyroczni bym jej nie traktowal.

Opublikowano

Z tego co ja z kolei przeczytałem w „Aquarien Atlas” Mergus 1977-2002, str.996, to rzeczony gatunek występuje: „ Indien; tropisches Asien.”

Jest to moje jedyne w miarę wiarygodne źródło, więc może ktoś wie na 100% i się wypowie.

Owszem trzymanie zwierząt na znacznie ograniczonej przestrzeni jest złe.

Pies pochodzi od wilka, a wilki są aktywne ok. 3 godziny na dobę (poza okresem, w którym się rozmnażają), pozostałą część doby po prostu śpią. Więc nie do końca akurat pies musi się strasznie męczyć w mieszkaniu, pod warunkiem, że zapewni mu się odpowiednią dawkę ruchu na świerzym powietrzu. Jestem „psiarzem” więc troszeczkę wiem.

Jednak jeśli Ty wiesz, że ktoś robi bardzo źle, a sam robisz tylko troszeczkę źle, to czy jesteś na tyle lepszy, że możesz kogoś nazywać cymbałem. Albo jesteś zły albo nie. Nie można być trochę w ciąży, a trochę nie. Przecież ten ktoś może tak postępuje dlatego, że go wprowadzono w błąd. Np. dziadkowie mojej córki, która też chciała mieć (jak tata) rybki, kupili jej bojownika w kuli, bo im „fachura” ze sklepu powiedział, że tak jest dobrze. Przecież nie mieli złych zamiarów, a wg Twoich kryteriów można by ich zaliczyć do cymbałów.

Jeszcze raz powtarzam, że chodzi mi o to, iż nie można tak wyrażać się o innych, zwłaszcza jeśli się o nich mało wie.

Wierzę też, że Klubowicze są ludźmi kulturalnymi, na poziomie, więc dlatego cymbały mi nie leżą (nawet jeśli cymbał jest rzeczywiście cymbałem).

Pozdrawiam. Sławek

Opublikowano

Popieram całkowicie VDR , który napisał:

Nie to, zebym zalecal komus wpuszczanie bocji do Malawi !!!! Co to, to nie !!! I to pragne podkreslic stanowczo, ale jak czytam ta dyskusje to mam wrazenie, ze wystarczy miec biotpowe akwa aby juz rybom bylo dobrze. A jak bocja jest w Malawi too juz sa katorznicze warunki i w ogole masakra straszna... Tymczasem widzialem wiele takich katorzniczych warunkow w typowych biotopowych akwa !!!!! I widzialem i bocje w Malawi, ktore nie byly ani ganiane, ani podskubywane, ani zestresowane etc. etc. i mam odwage powiedziec, ze mialy znacznie lepsze warunki niz w widzianych biotopowych akwach !!!


z tym, że nie żałuję połączenia malawi z bocjami. Mam je ponad 5 lat i jestem z tego połączenia bardzo dumny (mam nadzieję że one też).

Uwierzcie mi na słowo, że moim podopiecznym jest dobrze i każda z nich jest zdrowa i szczęśliwa (mam nadzieję że one też tak myślą) a naprawdę porzyteczne bocje to prawdziwe skarby w każdym zbiorniku.

Opublikowano

Jeszcze raz powtarzam, że chodzi mi o to, iż nie można tak wyrażać się o innych, zwłaszcza jeśli się o nich mało wie.

Wierzę też, że Klubowicze są ludźmi kulturalnymi, na poziomie, więc dlatego cymbały mi nie leżą (nawet jeśli cymbał jest rzeczywiście cymbałem).

Pozdrawiam. Sławek



Cymbał dla mnie jest określeniem bardzo delikatnym, gdyby tego forum nie czytały Panie i młodzież napisał bym o czymś takim

http://allegro.pl/item272406660_angiels ... owosc.html

znacznie gorzej.

Cymbałem nie nazwałbym osoby która kupiła bojownika w kuli bo jej powiedzieli ze tak się robi, tylko tego co to sprzedaje.

Co do Bocji dalej twierdzę że to nie ta woda w Malawi występuje duzo zwiazków wapnia w wodach azjatyckich jest znacznie mniej.

Z rybami tak jak i z psem i kotem raz może sie takie połączenie udać raz nie. Więc i zakup bocji do Malawi może się tym samym skończyć.

Imak jest z tego połączenia zadowolony natomiast jaka jest jej pożyteczna rola w zbiorniku malawi ?

Co zrobi bocia czego nie zrobi pyszczak, bo to może przekonać mnie do tego że warto je trzymać w naszych zbiornikach.

Opublikowano

Jeszcze raz powtarzam, że chodzi mi o to, iż nie można tak wyrażać się o innych, zwłaszcza jeśli się o nich mało wie.

Wierzę też, że Klubowicze są ludźmi kulturalnymi, na poziomie, więc dlatego cymbały mi nie leżą (nawet jeśli cymbał jest rzeczywiście cymbałem).

Pozdrawiam. Sławek



Cymbał dla mnie jest określeniem bardzo delikatnym, gdyby tego forum nie czytały Panie i młodzież napisał bym o czymś takim

http://allegro.pl/item272406660_angiels ... owosc.html

znacznie gorzej.



Bez sensu... zdaje sie, ze dyskusja nie jest o gadzecie, ktorego akwarium nazwac nie mozna ???



Co do Bocji dalej twierdzę że to nie ta woda w Malawi występuje duzo zwiazków wapnia w wodach azjatyckich jest znacznie mniej.



I myslisz, ze hodowcy bocji sciagaja wode z Azji ? A myslisz ze woda z kranu to taka jak w Malawi ?? Woda w Malawi przy temperaturze 28-30 stopni, ma ph cos kolo 8,1-8.3 (srednie). Przy tym woda jest miekka a nie twarda... Nawet bym powiedzial calkiem miekka. Zdaje sie, ze ty masz RO -- coz woda z odwroconej osmozy w ogole nie przypomina tej wody z jeziora -- wiec jak juz chcesz byc skrupulatny odnosnie zwiazkow to...podejrzewam, ze tez nie za bogato np. z solami czy np sodem...

Mozesz podac parametry Twojej wody -- przewodnictwo, Na, Ca, Mg, chlorki, wodoroweglany etc. etc. ??


Tanganika ma jeszcze wieksze wymagania i co -- Ci co trzymaja trofcie tez trzymaja je w katorzniczych warunkach ???




Z rybami tak jak i z psem i kotem raz może sie takie połączenie udać raz nie.



To samo dotyczy gatunkow trzymanych w akwa... Malawi to nie male jeziorko, czesc gatunkow w naturze nie spotyka sie nigdy z innymi gatunkami. Czesc wystepuje wokol pewnych wybranych wysp etc.

Wpuszczajac kilka gatunkow pyszczakow dokladnie moze byc tak samo, takie polaczenie raz sie moze udac, raz nie... Sa gatunki, ktore w wiekszosci pasuja do siebie pod wzgledem temperamentu, relacji pokarmowych etc. ale wcale nie oznacza, ze to juz 100% sukces...



Więc i zakup bocji do Malawi może się tym samym skończyć.

Imak jest z tego połączenia zadowolony natomiast jaka jest jej pożyteczna rola w zbiorniku malawi ?



A jaka pozyteczna rola jest z 8 gatunkow w 700 litrach ???




Co zrobi bocia czego nie zrobi pyszczak, bo to może przekonać mnie do tego że warto je trzymać w naszych zbiornikach.



Alez nie chodzi o to aby przekonywac, ze bocja pasuje do Malawi. Do mnie tez to nie trafia, ja jednak patrze na ten problem z estetycznego punktu widzenia. Sam masz 8 gatunkow w 720 litrach gdzie podloze to 200x60. Kryjowek nie wiele, do warunkow naturalnych daleko.... moze nawet mialbym prawo napisac katorznicze warunki ??

Opublikowano
Z tego co ja z kolei przeczytałem w „Aquarien Atlas” Mergus 1977-2002, str.996, to rzeczony gatunek występuje: „ Indien; tropisches Asien.”

Jest to moje jedyne w miarę wiarygodne źródło, więc może ktoś wie na 100% i się wypowie.



świderki melanoides tuberculata występują w wodach Afryki wschodniej i tropikalnej części Azji - to przeczytałem w kilku publikacjach akwarystycznych

występują również w jeziorze Malawi - skąd ta pewność?

po prostu zadzwoniłem do p. Andrzeja Szulca i spytałem go o to - i opowiedział mi jak obserwował i zbierał świderki na płyciznach jeziora


Tak sobie czytam tę dyskusję i zastanawiam o co kopie kruszyć?

Jak tak dokładnie zacząć rozbierać na czynniki pierwsze pojecie akwarium biotopowego na nikt z nas nie jest w stanie takiego stworzyć. I należy usznawać działania każdego z nas, że próbuje stworzyć swoim pupilom takie warunki, jakie sam uznaje z optymalne - oczywiście z napiętnowanie tych najbardziej skrajnych.

Przez to, że mam tła z CR65 to moje akwa już nie kwalifikują się do tego, aby uznawać je za akwa biotopu Malawi - bo CR65 w jeziorze nie występuje. Tak samo jest z roślinami, skałami no bo jak biotop to biotop 100% - skałki tylko takie jak w jeziorze.

A dopływy? Do akwa woda wpływa z filtra. Do jeziora Malawi opadają rzeki. W rzekach występują krokodyle.

No to siup gadzinę do sumpa i mamy prawie 100% biotop - krokodyl nilowy w dopływach jeziora Malawi. ;)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.