Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Wierzcie mi, mam pewność, że to nie z basenów przyjeziornych, lecz z jeziora ryby.
Nie wszystkie.Jak pojedziesz tam i będziesz przy odłowie tak jak to robią renomowani importerzy to w 100% jesteś pewien że to ryba z jeziora.
Opublikowano

Dlatego właśnie odłowu nie kupię nigdy w Polsce, czy nawet nie u wszystkich w Niemczech.

Mam źródełko, u Niemców właśnie, pracuje tam mój dobry kolega, co prawda nie sprzedają ryb detalicznie, ale jemu, jako pracownikowi sprzedadzą, a skoro on nie interesuje się tą gałęzią akwarystyki, to ja korzystam :)

Opublikowano
Dlatego właśnie odłowu nie kupię nigdy w Polsce, czy nawet nie u wszystkich w Niemczech.

Mam źródełko, u Niemców właśnie, pracuje tam mój dobry kolega, co prawda nie sprzedają ryb detalicznie, ale jemu, jako pracownikowi sprzedadzą, a skoro on nie interesuje się tą gałęzią akwarystyki, to ja korzystam :)

Można by było w przyszłości skorzystać z tego żródła???
Opublikowano

Temat pielęgnacji ryb z odłowu jest złożony i nie taki jednoznaczny jak by sie mogło wydawać. Bo gdyby nie było najpierw ryb z odłowu to nie byłoby ryb z hodowli, pyszczaki wywodzą się wszak z Malawi i nie powstaly samoczynnie w hodowli. Nawet te sztuczne mają przodków z jeziora. Hipokrytą nie jest więc tylko ten który w ogóle sprzeciwia się akwarystyce. Takich tu chyba nie ma ☺. Reszta idzie na pewne kompromisy etyczne lub w ogóle nie zawraca sobie tym głowy. Potomkowie takich np pierwszych reproduktorów Pseudotropheus saulosi całkiem niedawno przecież odkrytych w bardzo bliskiej linii skoligaconych pływają zarówno w waszych akwariach jak i jeziorze. Etycznym jest pielęgnować w kawałku szkła praprawnuka saulosi, któremu nie udało się uciec a już nieetycznym pielęgnowanie jakiegoś hapsa, który nie jest hodowany bo jest go tak dużo w jeziorze, że zupełlnie nie ma to sensu. Czy w takim wypadku bardziej szkodzisz pielęgnując, focąc i popularyzując zagrożony i śliczny gatunek taki jak Pseudotropheus saulosi czy pielęgnując mało popularne rybki, którym nic nie grozi. Popyt na saulosi wręcz rośnie a ryb tego gatunku w jeziorze ubywa, czy alibi może być to, że sam odłowu nie mam ? Czy nie uczciwiej byłoby pokas owa zdjęcia i nawoływać innych do tego samego. Popyt na saulosi wymusi wszak jego łowienie na zarabiających na tym ludziach. Odłów tych gatunków to bardzo łakomym kąsek dla profesjonalnych hodowców których jest masa a potrzeba swieżej krwi. Takich aspektów jest bardzo dużo . Jestem przeciwnikiem pielęgnowania odłowu przez akwarystów. Fajnym rozwiązaniem byłoby planowane i koncesjonowane dawkowanie odłowu tylko dla certyfikowanych hodowli, które mnożąc ryby dałoby je detaliście ale przecież aż tak globalną wioska nie jesteśmy. To tylko mrzonka. Nue mam odłowu z różnych przyczyn ale jestem totalnie na nie w kwestii absolutnego NIE dla tego typu ryb w akwariach doświadczonych akwarystów. Wszystko musi być jednak podparte wiedzą i mieć jakąś idee. Ryba z dobrą hodowli zawsze będzie dla mnie nr 1 ale nie wykluczam zakupu odłowu ryby, które w wersji hodowlanej są niedostępne.

-- dołączony post:

Co do odłowu, to jeśli niezbyt długo przebywa w warunkach akwariowych sam ci pokaże, że nim jest.

Opublikowano
Hipokrytą nie jest więc tylko ten który w ogóle sprzeciwia się akwarystyce. Takich tu chyba nie ma ☺. Reszta idzie na pewne kompromisy etyczne lub w ogóle nie zawraca sobie tym głowy. Potomkowie takich np pierwszych reproduktorów Pseudotropheus saulosi całkiem niedawno przecież odkrytych w bardzo bliskiej linii skoligaconych pływają zarówno w waszych akwariach jak i jeziorze. Etycznym jest pielęgnować w kawałku szkła praprawnuka saulosi, któremu nie udało się uciec a już nieetycznym pielęgnowanie jakiegoś hapsa, który nie jest hodowany bo jest go tak dużo w jeziorze, że zupełlnie nie ma to sensu. Czy w takim wypadku bardziej szkodzisz pielęgnując, focąc i popularyzując zagrożony i śliczny gatunek taki jak Pseudotropheus saulosi czy pielęgnując mało popularne rybki, którym nic nie grozi.


No niestety Wojtku ale tu nie do końca się zgadzam. Zgadzam się z częścią, że aby mieć pyszczaki w akwarium ktoś kiedyś musiał je odłowić. To jak najbardziej prawda i nie ma się co tłumaczyć. Mimo wszystko jednak czuję się mniej odpowiedzialny za wymieranie niektórych gatunków niż gdybym ryby ściągał prosto z Malawi. Prawdą jest to, że Saulosi jest dziś na wykończeniu a jakieś tam predatory nie ale czy za parę lat sytuacja nie powtórzy się? Dziś Saulosi jutro Dimido lub inna Aulona. Musimy uczyć się na błędach bo zapewne, gdy Saulosi były odławiane i leciały do "naszych" akwariów to wtedy jeszcze było ich tak wiele jak dziś grupy Haps, o której pisałeś.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Nie sile się na wartościowanie winy kogokolwiek. Zaznaczam, że nie jest to takie jednoznaczne. Kupowanie odłowu po prostu czasem wg mnie jest mniej szkodliwe niż popularyzowanie njpiekniejszych gatunków bo akurat Pseudotropheus saulosi wytrzebiono na potrzeby hodowców a nie detalistów. Ogromne zainteresowanie detalistów powodowało ogromny popyt a żeby go zaspokoić potrzeby na odłów stawaly się ogromne a populacja była nawet na starcie relatywnie niska. Nieszczęście więc gotowe. Populacje takich choćby Trematocranus placodon są zapewne ogromne skoro to jeden z tańszych odłowów i to stale dostępny jedynie w odłowie. Popyt zaś stanowi ułamek procenta względem popytu na saulosi. Zagrożone gatunki to w większości ryby piękne i występujące w pojedynczych lokacjach. Większym zagrożeniem więc wydaje się ogromny na nie popyt. Demasoni w odłowie widziałem ale cena dla detalistów jest okrutna ... dla profesjonalisty zapewne akceptowana. Czy winien jest bardziej ten hodowca czy klient który od niego kupuje ... moim zdaniem jadą na jednym wózku.

Opublikowano
Czy winien jest bardziej ten hodowca czy klient który od niego kupuje ... moim zdaniem jadą na jednym wózku.


W większości nadal się zgadzam ale co do wózka to mam inne zadanie. Popyt nakręca podaż więc kupujący ryby z odłowu wpływają bezpośrednio na to co jest odławiane z jeziora. Myślę, że to czy ja jutro w zoologu kupię saulosi czy red red'a mało lub w ogóle nie wpłynie na stan jeziora.

Opublikowano

Zapewne zostaniemy na swoich pozycjach ;) ale jeszcze tylko napiszę, że wg mnie mniej istotne jest to czy popyt wpływa pośrednio czy bezpośrednio na populację w jeziorze. Ważniejsze jest to jak wpływa. Jeśli w wyniku popytu pośredniego populacja skurczy się 5x to i tak jest to istotniejsze niż wtedy gdy ten bezpośredni uszczupli ją o 2% .


Pisząc to wszystko nie namawiam do kupowania odłowu. Tak jak zawsze, zwykłych detalistów wręcz od tego odwodzę i im tego nie polecam. Osobom początkującym wskazuje, ze to nie ma sensu ... jednak nie tak bardzo z przyczyn etycznych ile z praktycznych. Szkoda ryb i ich nabywcy.

Opublikowano
Jeśli w wyniku popytu pośredniego populacja skurczy się 5x to i tak jest to istotniejsze niż wtedy gdy ten bezpośredni uszczupli ją o 2% .


Nie rozumiem... Może ja zapytam inaczej. Powiedzmy, że nagle cały świat zaczyna kupować tylko pokolenie F1. Oczywiście odłów nadal będzie istniał bo hodowle będą zamawiać bo coś musi te F1 inkubować. Czy nie uważasz, że wtedy wyniszczanie jeziora zostanie zahamowane i to w znacznym stopniu? Ja tak uważam. Oczywiście piszę tu o sytuacji czysto hipotetycznej i nie wierzę aby tak się kiedykolwiek stało. Co staram się napisać to to, że zmniejszenie popytu na odłów w znacznym stopniu przyczyni się do sytuacji w jeziorze niż jeżeli zmniejszenie popytu na F1 czy FX z zoologa. Te ryby już u nas są i są rozmnażane więc tego nie jesteśmy w stanie zmienić. Nadal będą odławiane w celu zastąpienia starych samców lub samic w hodowlach ale to już zdecydowanie mniejszy procent niż klienci indywidualni. Rozumiemy się?

Opublikowano

Sebastian ja rozumiem Twoją idee i wcale jej nie neguje. W tym Twoim idealnym modelu masz pewną rację. Zapotrzebowanie na odłów jednak i wtedy byłoby zbyt duże i aby uczynić pewną równowagę musielibyśmy odejść od F1 na rzecz F1,5 czy dalszych F-ów. Dopiero wtedy idealna sytuacja a więc wszyscy kupują F a nie WF bardzo realnie wpływa na jezioro a Twoja cegiełka w postaci ascetyzmu odłowowego stałaby się całkowicie słuszna. Jednak model idealny nie istnieje a zunifikowanie wszystkich ryb jest z gruntu bardzo silnym uproszczeniem. Sygnalizowałem złożoność problemu a nie negowałem tego co robisz ty czy inni. Istnieją mianowicie gatunki na które popyt ma tendencje wybitnie wzrastające a Ty w przedstawionym modelu zakładasz pewną równowagę, która nigdy nie nastąpi. Nie kupując odłowu w ogóle, nie robisz nic złego. Nie kupujesz, nie mędrkujesz i nie rozdzielasz włosa na czworo. OK ... Twoja droga. Sygnalizuje jednak, że to nie rozwiązuje problemu, nadal pozostają problemy z zagrożonym gatunkami. Kupując saulosi F-ileś każdy powinien mieć świadomość, że zapracował na to, że teraz tam Edek ryby wpuszcza ... zresztą za karę powinien to robić do emerytury bo on je tak niesamowicie spopularyzował ;). Gdybym znowu pobawił się w sędziego, zakup F 1 i bliskich F1 ryb takich jak saulosi, demasoni czy ryb z gatunków "parkowych" to jednak gorszy grzech niż zakup jakiegokolwiek odłowu z ryb mniej popularnych, licznych i całojeziorowych ( część drapieżników, ławicowe i stadne non - Mbuna ). Oczywiście największym grzechem jest kupowanie detaliczne odłowu rzadkiego, z jedną lokacją i do tego parkowego. No ale tak na koniec wspomniałem o ideii w kupowaniu odłowu. Jeśli ktoś mając wiedzę i doświadczenie zaspokaja popyt na dany gatunek, mnożąc ryby w swojej profesjonalnej hodowli i aby ryba była dobrej jakości kupuje odłów. to ta sytuacja może wręcz być pozytywna, bo zakup 10 ryb odłowowych da zaspokojenie rynku powiedzmy na 300 sztuk tych ryb a wiec pozwoli na nie łowienie odłowu w większym stopniu niż gdyby tego odłowu nie kupił w ogóle. Nawet jeśli idea jest podparta zarobkiem to nadal nie jest to dla mnie nic złego. Stąd marzenia o firmach z koncesjami mających swoje hodowle w Afryce a punkty dystrybucyjne w całym świecie. Tubylcy zarabiali by na "produkcji" ryb sensowne pieniądze. Europejczycy i przedstawiciele innych kontynentów na ich dystrybucji. My mielibyśmy szeroki cennik i spełnione marzenia bez wyrzutów sumienia a ryby w jeziorze miały by się dobrze. Odłów byłby potrzebny ale straty związane z jego transportem byłyby kilkakrotnie mniejsze. Ryby byłyby dobrej jakości a świat stałby się piękny :). jednak aby tak się stało musiałbym być nie ustępującym prezesem Klubu Malawi tylko urzędującym Prezydentem kraju Malawi do tego mającym ogromne wpływy w Mozambiku i Tanzanii :)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Jak masz blat dwa metry to nie bierz akwarium 120cm. Miałem mniejsze i też takie 120 no i sobie były. Niby ładne. A teraz mam nieco większe 180cm i spod 50cm i przód 60cm. Mimo że skromne to na żywo robi na wszystkich wrażenie, bo jest "wielkie". Może nie gigant ale je widać w salonie.  Pomyśl nad stalowym stelażem. Ja chciałem nauczyć się spawać, bo taki miałem kaprys. Kupiłem więc materiały i chińską dobrą, wygodną spawarkę. Fajna zabawa a wyszło wszystko jakieś 70% tego co bym zapłacił za gotowca. Mocna, stabilna konstrukcja, która rozkłada ciężar i już. Przez 2lata ze sklejki miałem obudowę bo brakowało lasy ale i tak było estetycznie. Teraz mam obudowany spod pod wzór mebli. Nie wszystko na raz. Ale posłuchaj wszystkich powyżej i nie bierz akwarium 120cm, bo to na gupiki się nadaje tylko.  A jak sobie wstawisz takie 180 czy 200cm (albo większe ) to zapewniam Cię, że każdy (i Ty też) chociaż w myślach zawsze na widok tego akwarium będzie mówił : ale ku... fajne wielkie akwarium:)  A jak wstawisz 120cm to będą ( i Ty też) mówić: o jest akwarium, z rybkami, woda nawet chlupie sobie, no fajne...
    • Dobieranie akwarium do rozmiaru blatu to trochę dziwny pomysł.  Ale jeśli masz miejsce na akwarium 200x50 to nawet nie zastanawiaj się nad 120x40x50, bo po kilku miesiącach stwierdzisz, że jest za małe i będziesz sobie pluł w brodę, że nie postawiłeś większego. Sprawdź jak duże akwarium możesz zmieścić w pokoju. Potem poprzesuwaj meble, żeby weszło większe. Potem pomyśl czy wszystkie meble są naprawdę potrzebne, sprzedaj te zbędne (budżet wzrośnie), poprzestawiaj znowu te które zostały, żeby zrobić więcej miejsca. Ścian na razie nie burz (to przyjdzie później, jak złapiesz bakcyla), blat olej i celuj w takie szkło i stelaż jakie tam wciśniesz.  Jeśli nie mieszkasz w zabytkowej kamienicy to stropem się nie przejmuj, akwarium 500l waży tyle co dwóch Amerykanów stojących obok siebie, stropy się pod nimi nie zawalają. Jeśli Twój tata się o nie martwi to możesz podłożyć płytę pod stelaż żeby lepiej rozłożyć obciążenie podłogi. Fajnie, że pytasz i szukasz rozwiązań, to dobrze wróży na przyszłość. Jeśli jednak zdecydujesz się na 120x40x50 to bierz tego Juwela o którym pisał @Bartek_De, też od niego zaczynałem - solidny zestaw na początek, służył mi lata bez żadnych problemów.       
    • Różnica w cenie spora. Ale możesz wziąć pod uwagę zamontowanie jednego wzmocnienia poprzecznego . Ja tak zrobiłem gdy pękło moje. Trochę to może komplikować 'grzebanie" w akwa ale niespecjalnie . To tylko kwestia włożenia tła w przyszłości  ale i z tym można sobie poradzić.
    • Część. Powiem Ci szczerze, przemyśl to jeszcze... 240l. to jest niezbędne minimum jeżeli chodzi o ten biotop. 2 gatunki aby panował względny spokój. Max 3 kolory ryb. Większość z nas to przerabiała. Postawisz zbiorniki i za chwilkę będziesz żałował wydanych pieniędzy bo akwarium bardzo szybko się optycznie skurczy... Pomyśl o salonie, tam jak postawisz 200x50 to nacieszy oczy wszystkich domowników i gości🙂 Kasę można dozbierać i postawić coś bardziej sensownego. Nie nawiam na siłę, tylko opowiadam z własnego doświadczenia😉  Życzę powodzenia!
    • Jasne, też fakt, mogłem szybciej wszystko opisać. Generalnie po rozmowach z tatą doszliśmy do tego że najlepiej by było zostać przy tych 240l, tata nie jest pewny czy strop by uciągnął jakieś większe punktowe obciążenie, a w tej sprawie wolę zaufać. Akwarium dla mnie najlepiej jakby stało w moim pokoju, więc nie jestem zbyt skory żeby stało na parterze. Co do budżetu, to mogę wydać maksymalnie 2.5 tysiąca, chociaż oczywiście dobrze by było gdyby wyszło mniej. Blat ma wymiary 2m długości na 50 cm szerokości. Wysłane z mojego SM-A125F przy użyciu Tapatalka
    • Od tego powinieneś zacząć planowanie. Przede wszystkim, ile możesz wygospodarować miejsca na akwarium i jaki masz na to budżet? Blat 10cm spokojnie wytrzyma, może masz kogoś znajomego, który wyspawa Ci stelaż pod ten blat. Jakie wymiary ma ten blat? A jak nie stelaż to na pewno taniej wyjdzie postawienie 3 cokołów z bloczków betonowych lub cegieł, na tym oprzeć blat i dorobić drzwiczki. Wszystko zależy od tego na co możesz sobie pozwolić. A jeszcze dobrze byłoby znać nośność stropu jeśli mieszkasz na piętrze. Jest wiele znaków zapytania, my możemy tylko gdybać...
    • Wiem że dobrze by było brać większe, z tym że szczerze bałbym się bo nie wiem do końca jaką nośność może mieć blat na którym chce to akwarium położyć - 240l, nawet ze skałami to nie jest właśnie np 400l + skały, a blatu raczej nie zamierzam wyrzucać. Nie wiem na ile to moja przezorność a na ile faktycznie może być niebezpiecznie, ale wolę dmuchać na zimne. Największym problemem by pewnie było znaleźć nogi do tego blatu które by to uciążenie zniosły, bo blat jest całkiem słusznej grubości - około 10 centymetrów. Wysłane z mojego SM-A125F przy użyciu Tapatalka
    • Skoro ma być 10mm to lepiej brać większe np 450l, litraż dwa razy większy a grubość szyby ta sama. Jeśli interesuje Cię malawi to ważna jest wielkość zbiornika, im większe tym lepsze choć nie każdy może sobie pozwolić na ogromny litraż to jednak różnica między 240l a 450l jest bardzo duża, masz przede wszystkim większy wybór gatunków, więcej ryb, mniej strat z powodu agresji.
    • Cześć, miło mi . Najprawdopodobniej będę kupował właśnie od Przemka, lub od akwaria.pro. Bardzo dziękuje za tak duży odzew, finalnie najprawdopodobniej będę brał akwarium właśnie z szyby 10mm. Przede mną jeszcze pewnie sporo czytania tego forum do tego czasu, ale już wiem w jakim kierunku działać . Wysłane z mojego SM-A125F przy użyciu Tapatalka
    • Mam i miałem już kilka różzych zbiorników od Wromaku. Nigdy nie bylo z nimi żadnego problemu. Obecny 375l stoi już 5 lat.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.