Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

No i doszło do kolejnego tarła. Co ciekawe, to z innym samcem. To już trzeci samiec, z którym trze się ta samica. Wygląda na to, że u tego gatunku nie ma jednego dominującego samca, tylko każdy, gdy jest gotowy, przygotowuje się do tarła i stara się do niego doprowadzić. Ten też wykopał okazałe gniazdo w innym miejscu niż poprzednik i zachęcał samicę do tarła. Każdego intruza przeganiał w tym czasie z okolic gniazda. Nie musiał długo jej zachęcać, gdyż jeszcze tego samego dnia doszło do tarła. Tak prezentuje się to gniazdo. Za kilka dni nie będzie po nim śladu, a ryby będą, jak poprzednio, pływać zgodnie razem. Tym razem nie odłowię samicy. Zobaczymy co będzie.

 

I jeszcze krótki filmik z maluchami. Rozwijają się dobrze. Mają ok. 2.5cm. więc niedługo przyjdzie czas na rozstanie. Krasnorosty opanowały kamienie....chyba krasnorosty. Rosną jak głupie. Zielone glony widać jedynie na tylnej szybie. Przednią szybę w końcu przeczyściłem, ale znowu szybko zarasta. 

 

Wyczyściłem szybę i wymieniłem filmik.

 

 

Edytowane przez pozner
  • Lubię to 8
  • 4 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

Ostatnie spojrzenie na akwarium z młodymi. W tym tygodniu je sprzedaję. Największe mają ponad 3cm.

20180730_222609.thumb.jpg.5e070752e39a09870f8130bcd9e4767d.jpg

Kilka faktów z ich chowu; karmione dwa razy dziennie, rano kostką mrożonego, czerwonego planktonu. Po południu suchy pokarm Hikari Tropic First Bites. Tyle im jednorazowo daję.20180722_121058.thumb.jpg.9950a882619dd46a4bb151830e234126.jpg

Dużo, ale okazuje się, że nie za dużo. Z krasnorostów z wcześniejszych zdjęć nie zostało prawie nic. Wyskubały prawie całkowicie. Nie zjadały ich, ale opadający pokarm grzązł w tych krasnorostach i żeby do niego się dobrać, wyskubywały je. Okazało się, że pod krasnorostami były brunatnice i zieleniece.

20180722_180019.thumb.jpg.9ba1260cb4d5415e8fb5f6b6624c1026.jpg

Ich apetyt jest niewyczepany.

20180730_195053.thumb.jpg.55237dfab2e55542c891e1b90020f672.jpg

Przemiana materii jest imponująca. Ryby jedzą i po chwili wydalają. Cyrkulacja przy filtrze kaskadowym jest prawie żadna, ale mimo to odchody gromadzą się głównie w jednym miejscu.

20180722_175927.thumb.jpg.80eb247c237b09debc696107b964884d.jpg

Zgarniam je przy podmianie wody, którą robię raz w tygodniu, po ok. 30%, oczywiście prosto z kranu. Ryby chowają się zdrowo, nie zauważyłem żadnej straty. Tak się prezentuje jeden z największych maluchów, prawdopodobnie samczyk. Widać zażółcone obrzeże płetwy grzbietowej. Widać już charakterystyczny kształt Copadichromisów. Jeden z największych, ale róznice między nimi wszystkimi są minimalne.

20180730_194724.thumb.jpg.bb847c5843d743c64dc28efcb3ed743d.jpg

Jeszcze dodam, że teraz temperatura jest na poziomie 27'C, ale przy chłodniejszej pogodzie spadała do poziomu 22'C. Znalazłem grzałkę, ale niestety jest popsuta. Okazuje się, że te różnice temperatur nie mają żadnego wpływu na ryby. Może dlatego, że gatunek ten żyje na dość dużych głębokościach, więc jego tolerancja na zmiany temperatury jest większa. To tylko przypuszczenie, może inne pyszczaki też nie miałyby problemu z takimi skokami temperatury.

 

Edytowane przez pozner
  • Lubię to 8
Opublikowano

Z kronikarskiego obowiązku informuję, że samica wypuściła dzisiaj młode. Jak można było się domyślać, młode zostały wyjedzone. Może gdyby nie było Synodontisów, młode miałyby schronienie. Niestety wszystkie potencjalne zakamarki dla młodych zajmują Synodontisy. Zauważyłem jednego młodziaka, ale też musi dzielić swój azyl właśnie z Synodontisem. Raczej nie przetrwa.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

A jednak przetrwał. Teraz to już z górki, mam nadzieję, że teraz to już da sobie radę. Myślałem, że w nocy Synodontisy się nim "zaopiekowały", a tu proszę. Dzielny młodzian?

 

 

Edytowane przez pozner
  • Haha 1
Opublikowano

Oglądam ten filmik i moją uwagę zwróciły te dziwne dźwięki. Nie słyszałem ich w czasie nagrywania, dopiero po nagraniu je usłyszałem. Domyślam się, że to są "głosy" Synodontisów. Gdzieś kiedyś czytałem, że Synodontisy wydają takie dźwięki...swoista rozmowa.

Opublikowano

Bardzo ciekawy temat, przeczytałem znaczną większość głównie tę dotyczącą Lethrinopsów :)
Dopiero planuję swoje pierwsze malawi właśnie z non-mbuną i od początku Lethrionopsy szczególnie przykuły moją uwagę swoimi barwami, kształtem ciała i zachowaniami (zwłaszcza w grupie).
Teraz po obejrzeniu Twoich filmików (nagranych w mojej opini w bardzo realnych warunkach oświetlenia itp, bez ulepszania barw światłem itd) jestem już pewny, że Lethrinopsy muszą być w moim baniaku.
Pytanie tylko czy będę gotowy "poświęcić" stadko tak niesamowicie ubarwionych (w tym i samic) Mdoka white lips na rzecz stadka Lethrionps albus/marginatus/lethrinus???

PS. Bardzo fajny masz ten baniaczek, ale szkoda że pozbyłeś się grupki albusów bo były na prawdę ozdobą :)

  • Dziękuję 1
Opublikowano (edytowane)
3 godziny temu, Limak86 napisał:

Pytanie tylko czy będę gotowy "poświęcić" stadko tak niesamowicie ubarwionych (w tym i samic) Mdoka white lips na rzecz stadka Lethrionps albus/marginatus/lethrinus???

Moim zdaniem nie musisz poświęcać, możesz mieć mdoki i Lethrinopsy. Myślę, że najodpowiedniejszymi z tej trójki będą marginatusy, ewentualnie lethrinusy.

Jak już coś maznąłem, to dodam że rodzynek okazał się jednym z trzech. Tak, uchowały się 3 maluchy i póki co, radzą sobie świetnie.

Edytowane przez pozner
  • Lubię to 1
  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Mały update. Samica znowu nosi. Nie wiem już z którym samcem. Trzy się przymierzały. Mam po ostatnim tarle trzy maluchy, są już w zasadzie bezpieczne, chociaż nadal zachowują pewną ostrożność. Ładnie rosną. Staruchy nie wykazują nimi najmniejszego zainteresowania. 

 

  • Lubię to 5
  • 3 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

Mały dodatek, młode pływają już po całym akwarium, dorosłe ryby nie interesują się nimi kompletnie. Inkubująca samica zaczęła się trzymać na uboczu, więc lada moment pewnie wypuści młode. Synodontisy wprowadzają dużo życia w akwarium...nawet w dzień. Domyślam się, że mam 1 samicę i 4 samce. Gdzieś przeczytałem, że samice są "otyłe" i jedna ryba ma bardzo wydatny brzuch. Poza tym trzyma się oddzielnie od reszty. Zastanawiam się, jakie warunki muszą być spełnione, żeby te ryby rozmnożyły się. Podstawą może być chyba duża, ciemna grota. Coś tam u mnie jest, ale chyba to za mało.

https://youtu.be/QURawik9uoI

 

 

 

Edytowane przez pozner
  • Lubię to 6

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.