Skocz do zawartości

Biopolimer TMBT - biologiczne usuwanie NO3 oraz PO4


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jak obiecywałem dziś moja relacja i wnioski.


Po 3 tygodniach od włożenia i pracy TMBT w stężeniu 2,5 mlTMBT/l wody mam zupełnie bez podmian NO3 - 20 mg/l. Pracę polimeru zakłóca blok na Purolite.

Podkówki polimeru wyglądają tak

8b3c933cecc42b04med.jpg



Wnioski

1/ TMBT zupełnie nie gluci i nie widać zabrudzenia wody biomasą. Złoże jest wolne od lepiącego się jak NGBC pokrycia powierzchni.


2/ Podkówki polimeru jakby puchną na brzegach ale nadal są twarde i nie kruszą się jak NGBC.


3/ Uważam że złoże dopiero się rozkręca więc na ostateczne wyniki jeszcze nie czas.


Nie robiłem podmianki dolałem tylko odparowaną wodę i czekamy spokojnie dalej.


Wstępnie widać że oba używane tu biopolimery ruszają od 2-4 tygodni ale TMBT uważam za lepszy bo nie wymaga namaczania co jest uciążliwe dla kubłów i pracuje bardziej czysto bez wyrażnej biomasy i farfocli wyrzucanych do wody.

TMBT nie blokuje więc przepływu przez złoże co ma miejsce przy NGBC i nie wymaga jak na razie płukania.

  • Dziękuję 4
Opublikowano

No i zonk dzisiaj wyłączyli prąd na około 5-6 godzin, wszystko stanęło i nie wiem co będzie dalej ze złożem mam nadzieje że nic się nie stanie. A tak się cieszyłem . Jutro zmieże parametry zobaczymy

Opublikowano
No i zonk dzisiaj wyłączyli prąd na około 5-6 godzin, wszystko stanęło i nie wiem co będzie dalej ze złożem mam nadzieje że nic się nie stanie. A tak się cieszyłem . Jutro zmieże parametry zobaczymy

Sławku

Mogę tylko użytkownikom kubłów poradzić by pierwszą czynnością przy wyłączeniu prądu przez elektrownię lub własne przeoczenie lub awarię i zatarcie wirnika w pompie było.

Wyjąć wtyczkę

Odpiąć węże

Kubełek wynieść do wanny, zlewu i koniecznie otworzyć


Jesli nie poczujecie smrodu zgniłych jaj to spokojnie może nawet tak dobę stać bo tlen atmosfryczny nie pozwoli by wytworzył się siarkowodór.

To siarkowodór zabija biologię a nie brak tlenu czy pożywki dla bakterii nitryfikacyjnych bez tego u mnie przeżyły 4 miesiące w doskonałej kondycji.

Niestety biopolimery w zatrzymanych kubełkach zdecydowanie przyśpieszają proces powstawania siarkowodoru.

  • Dziękuję 4
Opublikowano

Deccorativo, to wszystko stało się pod moją nieobecność dlatego nic nie mogłem zrobić, po powrocie do domu moja mama mówi;


zobacz jak tam Twoje kochanki bo pół dnia nie było prądu


nogi mnie się ugieły

Opublikowano
Sławku

Mogę tylko użytkownikom kubłów poradzić by pierwszą czynnością przy wyłączeniu prądu przez elektrownię lub własne przeoczenie lub awarię i zatarcie wirnika w pompie było.

Wyjąć wtyczkę

Odpiąć węże

Kubełek wynieść do wanny, zlewu i koniecznie otworzyć


Jesli nie poczujecie smrodu zgniłych jaj to spokojnie może nawet tak dobę stać bo tlen atmosfryczny nie pozwoli by wytworzył się siarkowodór.

To siarkowodór zabija biologię....



W 100% potwierdzam, ostatnio przekonałem się właśnie o tym co pisze Decco.:(


I też zamawiam w celach testowych TMBT, tylko u mnie w kranie trochę większe stężenie NO3, zobaczymy co potrafi to złoże. Swoją drogą, co ile trzeba uzupełniać to ?

Opublikowano
Deccorativo, to wszystko stało się pod moją nieobecność dlatego nic nie mogłem zrobić, po powrocie do domu moja mama mówi;


zobacz jak tam Twoje kochanki bo pół dnia nie było prądu


nogi mnie się ugieły



Mama widzi że to twoja pasja.

Faktycznie w takiej sytuacji nic już nie pozostaje.

Ja zwracałem uwagę na sytuację gdy dociera do nas że filtracja w kuble nie chodzi. Najczęściej sami przez nieuwagę lub przypadkowo wyłączymy.


Wtedy jest taki odruch - jak najszybciej włączyć - błąd!!!!!!!

Prawdopodobnie tylko ten ruch zadecydował że Michaloo stracił połowę obsady a potem długo walczył o życie pozostałych ryb.


Właśnie wyłączyć i zacząć od tego co już napisałem i zastanowienia się od kiedy nie chodzi.

Zawsze decyduje zapach po otwarciu kubła.

Wyszło takie OT ale warte wyrobienia w sobie odruchu wyjęcia wtyczki a nie jej włączenia.

Ważne by pierwsze litry nie poleciały do baniaka z rybami bo siarkowodór tak samo zabija ryby jak i bakterie.


Ciągle wielu kolegów ma problemy z odszukaniem TMBT i z usuniętym linkiem z postu #1 na wniosek naczalstwa.

Trudno będziecie mnie bronić ale umieszczam ponownie tu i tam bo ciągłe podawanie na PW mnie już drażni.


TMBT to Tropic Marin NP Bacto Tricks 1000 ml - nieruchome złoże usuwające NO3 i PO4


http://erybka.pl/product-pol-9522-Tropic-Marin-NP-Bacto-Tricks-1000-ml.html


oświadczam że nie mój zoolog i nie moje małpy:D

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano

Niestety moja Malawka już 2 miesiąc chodzi bez kontroli bo w domu remont a do firmy gdzie stoi -daleko. Wiem że ryby żyją bo je karmią i dolewają odparowaną wodę.

Tam siedzi 1 l TMBT i wiem że woda kryształ a ryby mają się znakomicie.

Z KMT wiem że jak ruszy ten polimer to jest bardzo skuteczny.

Jedyną zauważalną wadą jest to że rusza miesiąc i nie szybciej jak NGBC w 2tygodnie.

Zupełnie nie gluci i znika o wiele wolniej niż NGBC.

Ceny te same więc wybór należy do was i uzależniłbym go od miejsca stosowania czyli w kaseciaku obojętne ale w kuble by go nie otwierać dałbym raczej TMBT.

Tu każdy musi sam zadecydować.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

TMBT Wsadzone luzem ko koszyka 25.05.15 Jak widać Biopolimer ten nie oblepia się bio masą (nie gluci) i nie powoduje żadnego zmętnienia wody. NO3 dziś mierzone testem JBLa wykazało wynik w przedziale 1-5mg/l. Kostki zrobiły się lekko miękkie przy mocniejszym ściśnięciu łamią i się i kruszą prawdopodobnie będą działały aż do całkowitego rozpadu i zniknięcia.

post-16079-14695723166241_thumb.jpg

  • Dziękuję 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.