Skocz do zawartości

Dyskusja na temat preferencji pokarmowych


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
  harisimi napisał(a):
Drogi są dwie albo ryzykujesz i dajesz te 3 gatunki ale dietę góra 30% mięcha i wtedy jako 4 gatunek dałbym coś roślinno lub peryfitonożernego np. Metriaclima sp. membe deep lub Pseudotropheus ( Melanochromis ) interruptus

Wszystkie źródła podają, że intrruptus jest czystym roślinożercą. A Ty proponujesz 30% mięska. Czyli burzysz wszystko co było do tej pory.

Jeżeli interruptus może żyć na diecie mięsnej to demasoni i L trewavase też, bo dlaczego nie.

Opublikowano

O czym piszesz bo nie do końca rozumiem o co ci chodzi ? 30% składników zwierzecych uważasz za dietę mięsną ;):mrgreen::D ?


Jeśli o to ci chodzi to co proponuje to dieta kompromisowa. Naturalni i ściśli roślinożercy spożywają w karmach suchych co najmniej 10 - 20 % składników zwierzęcych ( poczytaj to co sam podajesz rybom a jak znajdziesz 100% preparowaną karmę roślinną to nam ją tu podaj ).


Powtarzam ci po raz któryś, że mięsko to przenośnia wynikająca ze skrótu myślowego i braku czasu na pisanie za kazdym razem " nie więcej niż 30% karm o przewadze składników zwierzęcych ". Tak więc nic tu nie burzę. Jeśli ktoś tu próbuję stworzyć burzę w szklance wody to raczej nie ja :). Ty akurat powinieneś wiedziec o czym pisze bo tłumaczyłem ci to już w kilku wątkach :).

Opublikowano
  harisimi napisał(a):
Powtarzam ci po raz któryś, że mięsko to przenośnia wynikająca ze skrótu myślowego i braku czasu na pisanie za kazdym razem " nie więcej niż 30% karm o przewadze składników zwierzęcych ". Tak więc nic tu nie burzę. Jeśli ktoś tu próbuję stworzyć burzę w szklance wody to raczej nie ja

A ja już napisałem, że skróty myślowe możesz sobie używać w rozmowie z kimś kto ma pojęcie o hodowli pyszczaków. Tak więc, następnym razem jak coś takiego napiszesz to się zastanowisz. Przynajmniej tak mi się wydaje.

  harisimi napisał(a):
Jeśli o to ci chodzi to co proponuje to dieta kompromisowa. Naturalni i ściśli roślinożercy spożywają w karmach suchych co najmniej 10 - 20 % składników zwierzęcych ( poczytaj to co sam podajesz rybom a jak znajdziesz 100% preparowaną karmę roślinną to nam ją tu podaj ).

Jak dla mnie dla roślinożercy nie ma diety kompromisowej. Roślinożerca pozostaje roślinożercą. A z tego co piszesz to to roślinożerca jest wszystkożercą .

"Poczytaj co podajesz ryba" - śmieszne stwierdzenie, więc po rozmawiamy o roślinożercach czy wszystkożercach. Jeżeli według Ciebie nie ma pokarmów dla ryb roślinożernych. Może powiedzmy sobie, że nie ma ryb innych tylko wszystkożerne

  harisimi napisał(a):
Ty akurat powinieneś wiedziec o czym pisze bo tłumaczyłem ci to już w kilku wątkach .

Tak tłumaczyłeś się nie raz, że to skrót myślowy, a dalej piszesz to samo.

Opublikowano

W 100% zgadzam się z harisimi.Nie ma w sprzedaży pokarmu suchego w 100% tylko roślinnego,a przynajmniej ja się z takim nie spotkałem.A po drugie nie można przyrównać ryby do krowy.Jeżeli mowa o tym że jest jakiś gatunek ryby roślinożerny to ma się na myśli że w ich diecie przeważają produkty roślinne,co wcale nie oznacza że nie pogardzą niewielką ilością mięsa.I taki przykład dla Ciebie ,ja w swoim akwarium mam demasoni,które są dość mocno zadeklarowanymi jaroszami,a mimo to nie mam problemu z przerybieniem.A uwież mi samice inkubujących młode to mam zawsze w akwarium,jak jedna wypuści młode to druga zaczyna inkubować i tak na okrągło.Zaznaczam że żadnego drapieżnika nie mam w baniaku.

Opublikowano

Ja dla świętego spokoju zastąpiłbym demasoni pseudotropheusem cyaneorhabdos ,który lepiej wpasowałby się w dietę niż demasoni a i inny układ pasków też względem favlusa i mbamby urozmaiciłby obsadę.

Opublikowano

Po pierwsze to gdyby inicjator wątku miał wątpliwości to sam by zapytał ... jak zapyta to zrozumiem że muszę się doprecyzować. Skróty myślowe mogę sobie stosować bo wierze w odwagę moich odbiorców ... jak będą mieli wątpliwości to zapytają :). Piszę to samo bo po pierwsze nie czuje abyś był dla mnie jakimś weryfikatorem/nadzorcą i twoja opinia jakoś mocniej mnie nie interesuje ... zakładam, że tylko niewielki odsetek osób mając wątpliwości nie zapyta a także w to że większość rozumie o co mi chodzi. Poza tym zazwyczaj ludzie nie potrzebują adwokata aby zapytać o szczegóły ;), ewentualnie w tym celu tworzą nowy wątek w dziale, który temu służy.


Jeśli dla ciebie nie ma diety kompromisowej to się tego trzymaj. We własnym baniaku jesteś bogiem :). Nie pielęgnuj wiec ryb o zbliżonych lecz jednak nie identycznych preferencjach pokarmowych. Swoją drogą trzymałes kiedyś demasoni ... przypomnij wszystkim z czym bo wydaje mi się że z peryfitonożernym i uzupełniającym dietę planktonem msobo no i chyba zebrą chilumba ( ta sama dieta co msobo ) ... karmiłeś je sałatą czy jakimś tajnym pokarmem który jest taki, ze jedne płatki jadły tylko demasoni ( te zielone roślinne ;) ) a pozostałe ryby o innych preferencjach już tylko te dla wszystkożerców powiedzmy brązowe :).


Stosowanie definicji ma na celu dookreślanie pewnych grup ryb i uproszczenie aby definicja była pełna trzeba by ją bardzo rozwijać. Jest taki dział naukowy a tego podziału nie wymyśliłem ja ;). Tradycyjne wskazywanie jako ryb roślinożernych np demasoni ma sygnalizować ich preferencje pokarmowe i jeśli wyrywając glony nitkowate ryba spożywa małe ilości składników zwierzęcych to nie czyni jej od razu wszystkożercą. Dodatkowo Mbuna wywodząc się od wspólnego przodka wykazują sporą tolerancję w diecie dlatego kształtowanie diet kompromisowych ma sens i to, że w akwarium ryba spożywa relatywnie większą ilość składników zwierzęcych nie czyni z niej ryby wszystkożernej. Nadal jest rybą roślinożerną u której tolerancja na składniki zwierzęce pozwala połączyć ją z rybami, które wymagają w swojej diecie większej ilości składników zwierzęcych. Na prostej zasadzie, jeszcze nie za dużo składników zwierzęcych dla roślinożercy i nie za mało dla ryby np. peryfitonożernej uzupełniającej dietę planktonem. Wegetarianin jadąc na rowerze nawet gdy połknie muchę nadal pozostaje wegetarianinem :mrgreen: ... choć ma wyrzuty sumienia :-P.

Opublikowano
  harisimi napisał(a):
Jeśli dla ciebie nie ma diety kompromisowej to się tego trzymaj. We własnym baniaku jesteś bogiem

Czytaj ze zrozumieniem , bp raczej ciężko Ci to idzie. Napisałem,że dla roślinożercy nie ma diety kompromisowej, a to różnica z tym co napisałeś.


  harisimi napisał(a):
karmiłeś je sałatą czy jakimś tajnym pokarmem który jest taki, ze jedne płatki jadły tylko demasoni

Teraz to już piszesz co Ci ślina na język przynosi. Czyli piszesz bzdury.


  harisimi napisał(a):
Piszę to samo bo po pierwsze nie czuje abyś był dla mnie jakimś weryfikatorem/nadzorcą i twoja opinia jakoś mocniej mnie nie interesuje .

Ja się za takiego nigdy nie uważałem w odróżnieniu do Ciebie.


A teraz koniec Ot bo to raczej jest wątek o obsadzie.

Opublikowano

Twoje argumenty jak zwykle nad wyraz mocne ;). Rozumiem dobrze co piszesz i wiem jakie kierują tobą intencje. Faktycznie zrobił się OT więc wydzieliłem to do odrębnego wątku.

Opublikowano

Zgodzę się z tym że ryby roślinożerne pochłaniają jakąś część ,, mięsną", mbuny podaje się że pochłaniają 10% zooplanktonu. Jednak jak pojawiają się chmury pokarmu myślę że w tym czasie te ryby pochłaniają nieco więcej mięska. Podobnie wygląda z rybami które odżywiają się peryfitonem, raz mięska jest więcej raz miej, przyjmuję że dieta to 50/50. Trudno określić dokładny skład gdyż ciągle się to zmienia. Dla mnie dziwne jest twierdzenie że planktonożercy nie wciągną jakiejś części pokarmu roślinnego, jak dla mnie to niemożliwe.

Nie wiem czy można tu mówić o preferencjach żywieniowych skoro my i tak podajemy zamienniki nieraz dalece odbiegające od ideału. Przy karmach suchych w większości nawet nie znamy jej składu do czego znacznie przyczyniają się producenci, spirulina witaminy pakowane są syntetyczne które przyswajalne są przez ryby tylko w 20-60%.

,,Można by zadać sobie teraz pytanie, dlaczego medycyna powszechnie stosuje witaminy sztuczne, a nam tak mało znane są fakty dotyczące właściwości naturalnej witaminy C i towarzyszących jej bioflawonoidów (naturalnych suplementów)? Na to pytanie odpowiedzieliśmy sobie już na początku. Wielki przemysł farmaceutyczny, to potężna żyła złota płynąca wprost do kieszeni niewielkiej grupy ludzi.


To stojąca w ścisłej czołówce potężna machina finansowa, która dysponując tak olbrzymimi środkami, nigdy nie pozwoli na przejęcie rynku przez "jakieś tam" suplementy naturalne.

Abramek ,,

Poniżej filmik przedstawiający chmury robali, z których tubylcy wyrabiają placki. Kiedyś czytałem że takie chmury były przyczyna utonięć rybaków.

Lake Flies on Lake Malawi - YouTube


pozdrawiam ;)

,,

  • Dziękuję 2
Opublikowano

Tematyka żywienia tutaj na forum jest opisywana zawsze w sposób uproszczony. Ze względów praktycznych inaczej się nie da. Gdyby dokładnie każdorazowo opisywać problematykę i w każdym poście wbijać się w niuanse to prosta informacja stawałaby się elaboratem, który przeczytają tylko wytrwali. Oczywiście, że pisząc 30% mięsko ( czy zwierzęce czy składniki zwierzęce ) mam na myśli 30% karm mięsnych. A mięsko to nie zarąbany na świeżo kurczak z kurnika ;), tylko suche karmy o przewadze składników zwierzęcych dedykowane rybom z Malawi lub innym pielęgnicom oraz mrożonki ( małże, stynki itp. ) a roślinne to suche karmy roślinne o przewadze składników roślinnych dedykowane rybom z Malawi lub innym pielęgnicom oraz dodatki typu kasza manna, makaron itp. Pisanie pełnych nazw za każdym razem wydaje mi się niecelowe bo zakładam, że choć Faq każdy winien przeczytać a jak tego nie zrobił to jego wina, że saulosi po golonce wygląda jakoś nie tego ;). Wracając do cyfr. Zdaję sobie sprawę, że 30% karm mięsnych to także uproszczenie. Tak jak Piotr wspomniał, nieraz nie znamy składu. Pozostaje kwestia niezbadanej przyswajalności poszczególnych składników a nawet wewnętrzne zróżnicowanie przyswajalności różnych karm przez różne gatunki. Nie jest powiedziane, że Pseudotropheus saulosi przyswajają identycznie karmę Spirulina Forte 36% tak samo jak Pseudotropheus demasoni a tym bardziej czy tak samo oba te gatunki przyswajają tak jak produkt Tropicala np. Spirulinę JBL-a. Nie ma więc szans zmierzyć czy te 30 % „mięska” to w istocie nie 43% „mięska” a biorąc pod uwagę przyswajalność nie 37,54 %. Z praktycznego punktu widzenia jest to jednak relatywnie mniej istotne. Ważne jest, że dając np. w systemie karmienia raz dziennie 4 razy w tygodniu „roślinne” i 2x „mięsne” dajemy składników mięsnych znacznie mniej niż składników roślinnych. Odwracając proporcje uzyskalibyśmy powiedzmy 75% składników mięsnych no i w efekcie mielibyśmy otłuszczone demasoni czy kulfony ( o ile wcześniej by się nie rozchorowały i nie trafiły do „malawijskiego raju” ). Podaje w procentach aby osoby karmiące inaczej np. 3x dziennie miały odniesienie do tego co chcę sygnalizować. Taki sposób liczenia daje nam szanse na stworzenie pewnego systemu zarówno przy doradzaniu jak i praktycznym stosowaniu karm oraz ewentualnych korektach przy karmieniu. Przykładem praktycznego zastosowania moich pomysłów jest choćby moja ostatnia korekta żywieniowa. Posiadając Protomelas taeniolatus ( peryfitonożerca uzupełniający dietę planktonem ) z identycznymi pod względem żywieniowym rybami z grupy Mbuna, karmiłem je w stosunku 2x karmy mięsne i 4 x karmy roślinne. Była to optymalna dieta. Samiec rósł dobrze, samice również, był smukły miał ładne kształty. Barwy ciężko oceniać, gdyż był totalnie zdominowany przez zebra chilumba i choć wtedy wydawał mi się ładny to do czasu gdy stał się mieszkańcem nowego szkła nie wiedziałem jak może być ładny ;). Gatunek jako jedyny powędrował do nowego szkła a z czasem jako, że nabyłem Copadichromis borleyi ( zooplanktonożerca ) musiałem dodać do diety troszkę mięska Uznałem, że podawanie odwróconej proporcji będzie jeszcze OK i zacząłem podawać 4x w tygodniu mięsko i 2x w tygodniu karmy roślinne. Dieta taka nie wpłynęła zbyt destrukcyjnie na samca tyle że już jako smukłego nie mógłbym go nazwać. Samice były tak eksploatowane, że nie zauważyłem zmian. Niestety Copadichromis ta dieta nie pasowała. Ryby poza samcem dominantem rosły słabo. Pojawiał się syndrom nazywany przeze mnie wielkim okiem, gdy ryby wykazują pewne objawy zbyt słabego wzrostu ich oko staje się nieproporcjonalnie duże. Czasem wywołuje to chów wsobny. Postanowiłem więc zaryzykować a jako, że doszły drapieżniki poszedłem jeszcze dalej i dałem proporcje 5x mięsko ( w tym aż 3x mrożonki ) i 1x roślinne. Copadichromis nie dość, że „odbiły” to jeszcze nowe rybki stanowiące uzupełnienie stada ( zakupione w tym samym źródle ) nie wykazywały objawów wielkiego oka i były po prostu ładniejsze. Protomelas jako pyszczaki elastyczne żywieniowo już ze swojej natury, nie zdechły, nie są chore ale samiec jeszcze bardziej się wzmocnił i zaczął odkładać tłuszczyk między innymi jego głowa lekko się zaokrągliła co w moich oczach rybę szpeci. Dla drapieżników i Copadichromis przeszedł bym na jeszcze bardziej mięsną dietę rezygnując z podawania karm roślinnych ale boje się, że zupełnie zeszpecę Protomelas. Ciekawszym przypadkiem jest natomiast mój Pseudotropheus sp. elongatus ornatus tanzania. Jest to bardzo silny osobnik z odłowu. Jako jedyny przeżył wszystkie zamieszania związane z budową domu ( warunki w akwa na pewno nie były idealne ) oraz bloat w gatunku. W diecie 4x roślinny do 2 x mięsny był jeszcze OK, przy diecie 4x mięsny do 2x roślinny był niepoprawnie gruby a teraz jest już tucznikiem. Fakt, ryba roślinożerna a żyje ale jest po prostu brzydki, został tylko dlatego, że ma rakowatość szczęki i oddanie tej ryby do mbunarium równałoby się śmierci a tak gruby ale jednak żyje. Tak więc możliwości pyszczaków w adaptacji do nowych systemów karmienia są znaczne ale jednak nie jest to dla mnie tożsame z uznaniem wszystkich ryb za wszystkożerne i karmienie na hurra tym co wpadnie w rękę. Jako, że jestem zwolennikiem dopieszczania moich ryb i nie cierpię ryb utuczonych staram się badać ta kwestie i robię to od wielu lat. Oczywiście mogę przekonać tylko część osób a część uzna że nie mam racji. Taki jest los wszystkich opinii. Nie ma takiej z która wszyscy się zgadzają ;).


Jeszcze jedna uwaga choć znowu się rozpisałem ;). Ryby planktonożerne do niedawna były rozumiane jako zooplanktonożerne i tak afra ( obecnie zebroides ) czy Copadichromis były uznawane jako typowo mięsożerne. Obecnie w Europie zachodniej chyba nawet przeważa pogląd o ich wszystkożerności. Publikacje badaczy wskazały bowiem, że lwia część pochłanianego planktonu to fitoplankton a więc zielsko. Jednak tu znowu mamy uproszczenie bo taki Copadichromis borleyi podąża, za migrującym planktonem czyli zooplanktonem a i afra podażą za nim w wyższe rejony wody a fitoplankton nie przemieszcza się w regularny wyznaczony cyklem dobowym sposób. Dlatego osobiście badam wszelkie zapiski co do preferencji kulinarnych ryb w jeziorze i konfrontuje to z zachowaniami i reakcjami ryb w akwarium. Daje to odpowiedzi na wiele pytań. Copadichromis borleyi na nadmiarze zielska miał problemy. Afra już nie. Afra jednak nie miała kłopotów i na karmach typowo mięsnych. Pozostaje wiec znak zapytania. Będąc pewnym wersji mięsnej swobodnie polecam ją do obsad mięsożernych. Protomelas taeniolatus wyraźnie i celowo obskubuje glony ze skałek w sposób typowy dla Mbuna w akwarium co potwierdza obserwacje Koningsa a wyraźny przybór masy na karmach mięsnych wskazuje, że opis diety tego autora jest słuszny. Nie zawsze jednak tak jest i osobiście mam ogromne wątpliwości co do Othoparynx lihtobates, które jako kałojady powinny być co najmniej odpowiednie do diety roślinożerców a obserwacje moje czy 2 kolegów wskazują ze przy diecie roślinnej są najchudszymi rybami w szkiełku. Niestety miałem je zbyt krótko im w akwarium dekoracyjnym, na pewno jeszcze popróbuje zanim zakwestionuje zdanie mojego guru :D . Trudno nie zgodzić się z opinią, że jak się pojawia żarełko w pobliżu to ryby się nim najadają do syta nie chorują i nie zdychają. Poza nielicznymi wyjątkami za pewno się na to rzucają i odwrotnie nie mając pod pyskiem to co dla nich najlepsze żują fitoplankton bo to kwestia życia i śmierci. Karmy praktycznie cały czas mają w niedomiarze, muszą wykazywać się znaczną ruchliwością paląc przy okazji energię i do tego mało jedząc. Czasowe eldorada żywieniowe ryb nie zabijają ale nie można tez przyjmować ze zajadają się tak wszystkie ryby. Niektóre nigdy nie bytują w rejonach, gdzie sezonowo występuje taki wysyp planktonu i nigdy w warunkach naturalnych taki suto zastawiony stół jak ogromne ilości larw czy planktonu ich nie spotyka. Poza tym, impreza trwa jakiś czas a później znowu nadchodzi szary czas. Oczywiście to świadczy o dużej elastyczności pyszczaków lecz pamiętajmy że i nasze pyski czasem zjadając niewskazany dla siebie pokarm nie mają problemów ale niestety czasem mają. Dlatego lepiej dmuchać na zimne niż zbierać martwe ryby lub je leczyć. IMHO of kors ;) .

  • Dziękuję 4

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Trochę czasu od startu już minęło, trochę z nowym zbiornikiem się oswoiłem, trochę jego rozmiar w moich oczach się zmniejszył  W końcu mam chwilę żeby co nieco napisać. Zacznę od spraw niezbyt miłych. Z obsady którą zadomowiłem na samym początku straciłem samicę Stigmatochromis Tolae. Niestety dołączył do niej jeden z trzech Exochochromis Anagenys. Najmniejszy z trzech. Na początku winiłem za to pokarm Hikari Vibra Bites i to że go nie namoczyłem. Zachęcony jednak przez kolegów z forum poczytałem co nieco tu i tam o pokarmach granulowanych i po czasie uważam jednak, że namaczenie ich nie ma najmniejszego sensu. Trzeba się po prostu pilnować żeby nie sypnąć go za dużo, o co nie trudno. Profilaktycznie jednak dla spokoju ducha pokarm Hikari wylądował w koszu. Strata niewielka bo była to mała paczka kupiona na próbę a spokój akwarysty nieoceniony  Po dłuższych przemyśleniach sytuacji, która miała miejsce doszedłem do wniosku, że dwa osobniki, które pożegnały się z żywotem musiały gorzej znieść aklimatyzację. Stres związany z transportem i lądowaniem w zbiorniku, a w przypadku najmniejszego Exo stres związany z tym że jest najmniejszy w zbiorniku (duuuużo mniejszy od pozostałych) mógł osłabić układ odpornościowy ryb a na to tylko czekały jakieś pasożyty, które zrobiły swoje. Po tym jak padł Tolae i objawy zauważyłem u Exo zakupiłem dwa preparaty Zooleka. Protosol i Capisol. Niestety zanim do mnie dotarły młody Exo już był na wykończeniu. Mimo wszystko przeprowadziłem tygodniową kurację Protosolem (do słupa wody i do pokarmu) oraz tygodniową kurację Capisolem (do słupa wody). Capisolu do pokarmu już nie podawałem bo ryby w ogóle nie chciały jeść karmy nasączonej lekiem. Nie wiem czy to tylko moje imaginacje czy faktyczny efekt obydwu kuracji ale mam wrażenie, że ryby które i tak wydawały mi się w bardzo dobrej kondycji nabrały jeszcze większego wigoru i od tamtej pory nie zaobserwowałem już nic niepokojącego w życiu zbiornika.  Co do pokarmu to zakupiłem (po kilku pochlebnych opiniach) pokarm Aller Futura. Do tej pory żaden pokarm tak pozytywnie mnie nie zaskoczył. Ryby pożerają go z niesamowitą ochotą. Wody jakoś szczególnie nie brudzi. Cena jest powalająca. Więcej argumentów nie potrzebuję. Następnym razem może tylko wezmę większy rozmiar bo obecnie mam bodajże 0,9-1,6mm. Doszło do tego, że ryby niezbyt chętnie jedzą pokarmy Naturefood Cichlid Premium czy Artemię w płatkach od HS Aqua a jak tylko sypnę Aller Futura to mam wrażenie, że zaraz moje ryby powyskakują ze zbiornika w szaleńczej pogoni za pokarmem   W temacie filtracji. Obecnie filtracja opiera się na kaseciaku i module filtracyjnym. Pompę ustawiłem jednak na 1 bieg ponieważ na biegu 2 po tym jak liście Vallisnerii przyklejały się do wlotu to poziom wody w module wyraźnie spadał. Przy obecnym ustawieniu tego nie obserwuję a pompa "sika" i tak bardzo mocno. Mój kaseciak zaskoczył mnie niesamowicie. Przy jego tworzeniu słyszałem sporo opinii, że przy dwóch 5cm warstwach gąbki PPI30 filtr zapcha się po tygodniu. Przy pierwszej podmianie wody, dwa tygodnie po wprowadzeniu ryb, trochę spanikowałem ponieważ poziom wody w komorze pompy spadł w sposób bardzo wyraźny. Jakieś 8cm w stosunku do komory wlotowej. Otworzyłem przesłonę wlotu na maksa ale nic się nie zmieniło. Pomyślałem, że trzeba będzie gąbki jednak czyścić często i już zacząłem kombinować co zmienić żeby filtr był bardziej "długodystansowy". Ku mojemu zaskoczeniu następnego dnia, pomimo braku jakiejkolwiek interwencji, poziom wody w obydwu komorach się wyrównał. Okazało się, że po podmianie wody gdy poziom wody spada, gąbki w filtrze potrzebują chyba trochę czasu żeby ponownie napełnić się wodą i tym samym nie ograniczać przepływu. Musiałem chyba mieć sporo szczęścia przy doborze gąbek i rozmiaru wlotu ponieważ od początku działania filtra, gąbek w końcu nie czyściłem i do dzisiaj różnica poziomu wody pomiędzy komorą pompy a komorą wlotową to jakieś 0,5cm. Może 1cm.  Przy ostatniej podmianie zdecydowałem się podać profilaktycznie, zgodnie z instrukcją sól akwarystyczną Tropical Sanital. Wydaje mi się, że rybą taki zabieg odpowiadał dlatego chyba co jakiś czas go przeprowadzę. Na pewno nie przy każdej podmianie bo jednak zabarwia wodę dosyć widocznie ale może raz na kwartał... Podjąłem również kroki w celu poniesienia pH wody w zbiorniku. Do tej pory miałem je na poziomie 7,5. Chciałbym osiągnąć jakieś 7,8-8,0. Zacząłem codziennie dodawać sodę oczyszczoną uprzednio rozpuszczoną w wodzie z akwarium. Do tej pory dodałem łącznie 10 łyżek i udało mi się podnieść chyba do 7,6  Piszę "chyba" ponieważ na testach kropelkowych odczyt nie jest aż tak precyzyjny.  Na koniec co nieco odnośnie samych mieszkańców. Chwilowo stan obsady prezentuje się następująco: Stigmatochromis Tolae 2+1, Exochochromis Anagenys 2szt., Protomelas Mbenji Thic Lips 3szt., Nimbochromis Polystigma 6szt. (prawdopodobnie 3+3) oraz Dimidiochromis Strigatus 1+2. Ryby prezentują się doskonale. Na pewno dobrym wyborem był zakup podrośniętych już osobników. Obecnie za króla zbiornika uważam dominującego samca S. Tolae, ale wydaje mi się, że dosyć szybko zostanie zdetronizowany przez któregoś samca N. Polystigma. Obecnie różnica wielkości pomiędzy nimi jest znaczna ale Nimbochromisy rosną jak na drożdżach i już zdarza im się przegonić Tolae jak ten za bardzo się rządzi. Jeden z Protomelasów miał ostatnio białe, spuchnięte oko. Obawiałem się, że to jakaś infekcja ale chyba doznał uszczerbku w jakiejś potyczce. W jego zachowaniu nie zaobserwowałem nic dziwnego a oko szybko zaczęło wracać do normalnego stanu. Udało mi się nawet doczekać młodych D. Strigatus  Wiadomo, że szanse na odchowanie w zbiorniku ogólnym mam mikre ale ciągle obserwuję jednego, dzielnego "komandosa"  Ostatnio nawet zasuwał dzielnie przy samej powierzchni przez cały zbiornik  Będąc przy D. Strigatus. Samiec tego gatunku to największa pierdoła w całym akwarium. Mam wrażenie że boi się własnego cienia. W czasie karmienia buszuje jak szalony a większość czasu spędza w lekkim zacienieniu i udaje, że go nie ma. Mam wrażenie, że nawet ślimak byłby w stanie go zastraszyć. Odmiennie natomiast zachowują się samice tego gatunku. Ciągle się zaczepiają i nie dają sobie w kaszę dmuchać jeśli chodzi o relacje z innymi gatunkami. Exochochromisy ewidentnie potrzebują powiększenia stadka bo jeden jest dominujący i ciągle doskwiera temu drugiemu. Po świętach Wielkanocnych planuję powiększyć obsadę o: 2x Exochochromis Anagenys, 1 samicę Dimidiochromis Strigatus, 1 lub 2 samice Stigmatochromis Tolae i .... chyba zdecyduję się na zakup tylko samca z gatunku Aritochromis Chrystyi  Strasznie chciałem mieć ten gatunek. W zestawie z samicami obawiam się, że byłby zgubny dla obsady w okresie tarła. Liczę, że sam samiec nie będzie zanadto uciążliwy. Miał być koniec ale jeszcze mi się przypomniała jedna sprawa. Otóż planuję zrobić nad zbiornikiem małą hydroponikę. Zakupiłem i przerobiłem do tego celu dwie doniczki balkonowe. Zamierzam je wypełnić gąbkami i zasilać skimmerem Eheim. Na razie mam takie dwa zdjęcia. Jak sprawa się rozwinie to zaktualizuję temat  Nieco się rozpisałem. Ciekawe czy ktoś dotrwa do końca   PS. W najbliższym czasie postaram się wrzucić jakieś fotki lokatorów  
    • Dzięki za poradę  W moim przypadku obsada:  Cynotilapia sp. Jalo Reef  labidochromis caeruleus Kakusa  tzw. yellow Pseudotropheus cyaneorhabdos "maingano" była sprawdzona i poza maingano było OK  wezmę po uwagę ewentualnie Chindongo socolofi  za Twoją poradą choć te "moje 3 gatunki są jakby to powiedzieć inne pod względem i koloru i budowy ciała więc są wg, mnie tworzą bardzo ciekawy układ.  Jeszcze tak myślę o saulosi ale myślę że podobne do yellow samiczki które są żółte i to zły pomysł.
    • Cześć, Szukam 2–3 samic Pseudotropheus crabro, najlepiej z linii F0 lub F1. Mam dorosłego, dominującego samca i chcę zbudować czysty zbiornik jednogatunkowy. Interesują mnie wyłącznie ryby z pewnego źródła, nie sklepowe. Odbiór osobisty (Dolny Śląsk) lub wysyłka.   Z góry dzięki za kontakt! Paweł
    • 1) Istnieje taka możliwość, do krzyżowania dochodzi jeżeli samica niema samca ze swojego gatunku lub samiec jest zbyt słaby aby zająć terytorium na którym dochodzi do tarła. 2) Np; Labidochromis joanjohnsonae  https://www.malawi.si/Malawi/Mbuna/Labidochromis/Labidochromis joanjohnsonae/index.html        lub Labidochromis sp. 'perlmutt' Higga Reef  https://www.malawi.si/Malawi/Mbuna/Labidochromis/Labidochromis sp. 'perlmutt'/slides/Labidochromis sp. 'perlmutt' Higga Reef.html lub Chindongo socolofi albo Iodotropheus sprengerae. 3) Ryby młode gdzie płec jest nieznana trzeba brać po 8-10 sztuk, niektórzy po 12 i więcej sztuk biorą żeby utrafić jak najwięcej samic. Docelowo zostaw po 1 haremie.  
    • Witam  Po prawie 10 latach i zabawy w roślinne, jestem na etapie powrotu do "malawi" Zbiornik jest nie duży bo 240 L brutto. Planuję taką obsadę: Yellow / Mainagano / Afra jalo czyli dokładnie: Cynotilapia sp. Jalo Reef lub Cynotilapia Red Top Lipoma labidochromis caeruleus Kakusa  tzw. yellow Pseudotropheus cyaneorhabdos "maingano"   Kilka pytań  1.  czy nie będą się krzyżować aby nie było bastardów 2. Czy zamiast maingano coś innego bo z nimi miałem najwięcej kłopotów (agresja wewnątrzgatunkowa) 3 Po ile sztuk, po 1 haremie ?  Ewentualnie jakieś sugestie  Pozdrawiam  
    • Po ponad tygodniu wyciągałem filtr wewnętrzny z owinięta ścierką z mikrofibry. Nie było go za bardzo widać (znajdował się w zacienionym rogu bez dostępu do słońca oraz lamp). Co ciekawe, był cały pokryty gruba warstwą ciemno-zielonego szlamu. Długo płukałem ścierką aż przestała farbować na zielono. Może mam gigantyczny zakwit glonów w akwarium?! Tylko jest to zastanawiające bo P04, NO3 zero. Skały co prawdą pięknie się zielenią i coś tam też na szybie rośnie... Można spróbować nie świecić kilka dni i zobaczyć co się stanie... Zamontowałem przed chwilą pompę obiegową 2500 l/h z korpusem z wkładem 1 mikron. Czekam na efekty...
    • Nikt  Ci tego nie zabroni, po prostu będzie Ci tutaj trudno znaleźć odpowiedź na swoje pytanie, bo wątpię by ktoś coś podobnego robił.
    • Na pozór trąci kiczem, ale po 20 latach zabawy akwarystyką przymierzam się powrócić do Malawi i wpadł mi taki pomysł aby poza naturalną kamienną dekoracją wykonać coś extra szalonego. Na razie tworzę mapę w głowie i szukam inspiracji oraz klucza do realizacji.
    • Ciężko Ci będzie znaleźć zwolenników takich "dekoracji", tym bardziej kogokolwiek kto coś takiego robił.
    • Trochę poczytałem i chyba najbardziej odpowiedni materiał to glina specjalna i po zrobieniu wypalić w piecu w ok 1000 c Chyba że ma ktoś inny pomysł
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.