Skocz do zawartości

Dobra woda?


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Wiesz ja w pracy pytałem się mikrobiologów i mi powiedzieli że akurat te bakterie jak nie dostana żarcia to zgon.A to co opisałeś raczej wynika z braku odpowiedniej ilości pożywki,wtedy procesy metabolizmu się zmniejszają nie wspominając o rozmnażaniu,ale w konsekwencji i tak padną
Oczywiście że padną ale nie następuje to tak szybko. W przytoczonym tu artykule o biostarterach jest info że, bakterie w nich nie żyją w nieskończoność i po max roku nic się z nich nie "urodzi".

"Dr Hovanec porusza kwestię niedowierzania akwarystów, że bakterie w rzeczywistości mogą tak długo przeżyć w zamkniętej butelce bez tlenu i bez pożywienia - bardzo częsty argument sceptyków starterów. Wg niego jest to jednak błąd spowodowany przypisywaniu bakteriom "ludzkich" cech. Bakterie potrafią przeżywać w takich warunkach bardzo długo (przez to przetrwały w swoich formach miliardy lat). Po prostu, większość bakterii, gdy nie mają warunków do funkcjonowania, przechodzą w stan "spoczynku" - w formę przetrwalników.


Jednak dr Hovanec zaznacza, że nie dotyczy to bakterii nitryfikacyjnych - one nie tworzą takich form, a mimo to, potrafią przetrwać bardzo długie okresy w niesprzyjających warunkach. Wyjaśnia on, że dzieje się tak, ponieważ bakterie nitryfikacyjne w takiej sytuacji drastycznie spowalniają swoje funkcje życiowe i produkują substancje, które chronią komórkę przed zniszczeniem i w takim stanie cierpliwie czekają na poprawę warunków. Im dłużej przebywają w nieprzyjaznych warunkach, tym głębszy ich stan uśpienia i tym dłużej zajmuje im powrót do normalnej pracy w przypadku poprawy parametrów środowiska, w którym się znajdują. Bakterie giną tylko kiedy ich ściana komórkowa zostanie zniszczona, co spowoduje wyciek substancji zawartych w niej, lub gdy taką ścianę przeniknie jakaś substancja trująca. Wychodzi więc na to, że bakterie nitryfikacyjne wcale nie są takie delikatne jak ogólnie się sądzi. Chyba każdy zgodzi się, że są to bardzo przydatne informacje, które zawsze pozostawały tajemnicą i były przedmiotem jedynie spekulacji i domysłów."

http://4szyby.blogspot.com/2010/06/mity-i-fakty-na-tropie-bakterii.html

Opublikowano

Shiroki zachodzę tylko w głowę czemu nie chcesz wyciągnąć tego zeolitu?Już samo to powinno poprawić sytuację.A kosztuję kilka minut pracy.

-- dołączony post:

Oczywiście że padną ale nie następuje to tak szybko. W przytoczonym tu artykule o biostarterach jest info że, bakterie w nich nie żyją w nieskończoność i po max roku nic się z nich nie "urodzi".

No to tym lepiej Shiroki zaoszczędzi na bakteriach:)

Gość pemergency
Opublikowano

Wydaje mi się, że jak zostawisz zeolit i wyciągniesz go z już dojrzałego zbiornika to dopiero zachwiejesz biologie. To tak jakbyś wyciągnął cały koszyk np z ceramiką, na której osiadły się już bakterie. Dlatego też w moim przypadku mimo tego, że używam dwóch kubłów jeden jako mech drugi jako biolog, to nigdy wkładów z mechanika nie myje pod bieżącą wodą, żeby nie wymordować bakterii bo na 100% zachwiałoby to biologię w baniaku.

Reasumują, zarówno dodanie ryb jak i zabranie czegoś na czym już się osiedliły bakterie spowoduje, zachwianie równowagi biologicznej.


Jeśli się mylę poprawcie mnie...

Opublikowano
Jeśli się mylę poprawcie mnie...
Tego zeolitu ma zapewne 1/5 całości wkładów, więc jakiejś wielkiej krzywdy biologii nie zrobi zwłaszcza, że nie jest to medium z wielką powierzchnią dla bakterii. Ty płucząc mechanika zapewne wypłukujesz podobną ilość bakterii.
Opublikowano

Powiedziałem jej wszystko, rachunek telefoniczny bedzie po byku. Zachęcała mnie do Tanganiki, ale musiałem odmówić :) Wie dokładnie co mam. Wie, ze startowałem od zera. Jeden z jej komentarzy moze zainteresuje co niektorych. Otoz powiedziała, ze w naszych akwariach jesli sa zadbane a nie zapuszczone, to woda przez długi czas jest lepsza od tej, jaka maja ryby w jeziorach. Tak naprawde wode "psujemy dla ryb". Ale to tak na marginesie.

Opublikowano

a dlaczego nie myć pod bieżącą wodą ? - przecież strumień wody nie spłuka bakterii do zlewu. No chyba, że wspominasz stare PRLowskie czasy, że w każdej wodzie były związki chloru. Dziś w wielu miejscach woda nie jest chlorowana (u mnie) i płukanie wkładu filtra nigdy mi nie zburzyło biologii.

Opublikowano

Tak naprawde wode "psujemy dla ryb". Ale to tak na marginesie.


Ten tema to podjąłem w innym wątku chyba coś na temat filtracji.Byłem zdania że w pogoni za "kryształowo" czystą wodą tracimy gdzieś meritum sprawy.No ale rozumiem że akwarium ma przede wszystkim cieszyć oko:) .

Opublikowano
Shiroki zachodzę tylko w głowę czemu nie chcesz wyciągnąć tego zeolitu?Już samo to powinno poprawić sytuację.A kosztuję kilka minut pracy.

-- dołączony post:


No to tym lepiej Shiroki zaoszczędzi na bakteriach:)



Bo nie chce teraz marnować swojej pracy. Bakterie mam, kupiłem świeży preparat, dzisiaj odrzucilem nastepne. Na zeolicie tez sa bakterie, sa na gąbkach, sa w koralowcu, sa na rurkach, sa wszedzie, jak napisałem, na zeolit mozna rowniez spojrzec jak na normalny żwir na ktorym toczy sie zycie. Akurat u mnie zeolit jest w filtrach na koncu obiegu wody, tak wiec woda najpierw przechodzi przez bakterie, w koralowcu, w PO4 a na koncu przechodzi przez zeolit. Tak wiec zeolit pełni w filtrze funkcje ostatecznego eliminatora amoniaku. Bakterie zdążą sie nahapać :) jesli teraz wyjmie zeolit, nie wierze, bym zmienil cokolwiek. Poza tym jak juz pewnie wiecie, nie lubie prostych rozwiązań. Interesuje mnie zderzenie pogladow, ktore reprezentuje tu kilka osob. Pozwólcie mi sprawdzic to. Co najwyzej bedziecie mieli satysfakcję, i racje a ja bede miał wiecej roboty i poczucie, ze dokonałem złego wyboru. Chce sprobowac, kto miał racje.

Gość pemergency
Opublikowano
a dlaczego nie myć pod bieżącą wodą ? - przecież strumień wody nie spłuka bakterii do zlewu. No chyba, że wspominasz stare PRLowskie czasy, że w każdej wodzie były związki chloru. Dziś w wielu miejscach woda nie jest chlorowana (u mnie) i płukanie wkładu filtra nigdy mi nie zburzyło biologii.


Oczywiście chodzi mi o chlor i chloraminę, moja woda z kranu pachnie kolego prawie jak ta na basenie.

Opublikowano
Wydaje mi się, że jak zostawisz zeolit i wyciągniesz go z już dojrzałego zbiornika to dopiero zachwiejesz biologie. To tak jakbyś wyciągnął cały koszyk np z ceramiką, na której osiadły się już bakterie.


Obecnie mam w obu filtrach 4 poziomy filtrów - 1 biolog, 2 - biolog, 3-biolog/mechanik, 4-mechanik. Jak wyjmie zeolit i PO4, pozostanie w nim biolog i biolo/mechanik, czuli ponad litrową warstwa kruszonego koralowca. I to co jest. Koralowcu, bedzie dalej likwidowało amoniak. Ceramiki nie mam wogole. ;-)


Dlatego też w moim przypadku mimo tego, że używam dwóch kubłów jeden jako mech drugi jako biolog, to nigdy wkładów z mechanika nie myje pod bieżącą wodą, żeby nie wymordować bakterii bo na 100% zachwiałoby to biologię w baniaku.


Ja tez tego nie robie - mam dwa jbl-e w obu beda po połowie biolog i mechanik.

Tak ustawiłem cyrkulację, by woda na maksa była filtrowana. Nie o wszystkim piszę, ale doskonale wiem, ze mozna rozwiązania stosować wymiennie. Ja przyjąłem taka opcje, bo zawsze w przypadku awarii jeden moze pociągając filtracji zA drugiego, gdyby sie ten zepsuł.


Reasumują, zarówno dodanie ryb jak i zabranie czegoś na czym już się osiedliły bakterie spowoduje, zachwianie równowagi biologicznej.


Jeśli się mylę poprawcie mnie...



Zeolit i po4 to ostatnie warstwy w strumieniu wody w filtrze, wiec zabranie ich zmieni ilosc bakterii i zmniejszy moze na chwile filtracje biologiczna ale nie az tak drastycznie, by obieg azotowy został zahamowany albo poważnie zaburzony.

Wymieniając wkłady, nalezy robic to w wodzie z akwarium (w podmienianej wodzie) w jej miejsce cokolwiek wsadzamy, musimy zanurzyć w wodzie z bakteriami, tak wiec te osądzają sie np. na gąbkach. Nie powinno to wywołać szoku.

-- dołączony post:

Oczywiście chodzi mi o chlor i chloraminę, moja woda z kranu pachnie kolego prawie jak ta na basenie.


To Ci wspolczuje. Ja pije wode z kranu, bo mamy na osiedlu własne ujęcie (oligocen) o pH-7,4 bez chloru, a mimo wszystko płukać bede w tym, co odprowadze z akwarium :)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.