Skocz do zawartości

Placidochromis phenochilus (Mdoka) i P. sp."Phenochilus Gissel", opis i spostrzeżenia


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
34 minuty temu, JemioloSeba napisał:

Krewetki od niedawna i raz lub dwa razy w tygodniu. Dopiero pierwszą paczkę kończą :)

Co do potomstwa to sam się go jeszcze nie doczekałem. Widuję zaloty samców do samic ale nic ponadto :(

Nie wiem jaką masz obsadę, może uniemożliwiają to inne ryby. Ja podobnie jak Post mortem posiadam Protomelasa, gdy przeniosę tego gamonia do innego zbiornika ryby się rozmnażały. Mam jeszcze inne ryby ale są znacznie mniejsze i nie przeszkadzają w tarle.

Opublikowano

Mdoki są największe. Teraz dorasta do nich Compressiceps ale jakoś specjalnie im nie przeszkadza (jeszcze). Czytałem o Mdokach, że na tarło czeka się dosyć długo a są tacy, którzy w mniejszych akwariach tego nie doczekali. Ryba jak by nie patrzyć jest dosyć spora i masywna więc potrzebuje przestrzeni.

Opublikowano (edytowane)

20160828_123433.jpgU mnie Giselki zaczęły trzec się gdy samce osiągnęły około 15 cm , samice 9-10 . Układ posiadalem 3/3. Niestety nie inkubowaly dłużej niż 3-4 dni. Pochodzenie - najprawdopodobniej Czechy. Pewien fachowiec poinformowal mnie ze bylo to spowodowane sterylizacja ryb . Jak bylo ? - do konca nie wiem. Może musiały nauczyć się opieki ? Dodam tylko ze jest to ryba która zachwyciła mnie swoim wyglądem i zachowaniem. Będzie to pierwsza ryba o której będę myślał gdy wrócę do Malawi.

Edytowane przez seba8989
  • Dziękuję 2
Opublikowano

Podobnie jak u  @piotriola również u mnie zaobserwowałem, że to samiec Protomelasa jest głównym ciekawskim i przeszkadzającym podczas tarła placków, ale jak tu nie kochać tego czerwonego łobuza ;-)

Zamieszczam poglądowo słabej jakości fotki, przedstawiające w głównej roli inwazję okrzemków na tylnej szybie akwarium ;-) - ale na fotkach widać jak się przedstawiają wielkości osobników poszczególnych gatunków: 

 

placek_tanzania_1.jpg

 

placki_tanzania_2.jpg

Opublikowano

Post_Mortem pięknie się prezentują twoje Phenochilus Tanzania , robią robotę wizualnie. Masz porównanie jeśli chodzi o agresję w porównaniu do Gisell , i White Lipsow ? Jakiej długości jest twój zbiornik ?

Opublikowano

@seba8989 - zbiornik ma 150 cm długości. Jeśli chodzi o zachowania tego gatunku to nie mam porównania do gatunków ryb, o których mowa w tym wątku -  niemniej jednak porównując to co tutaj zostało napisane o mdokach to placki Tanzania są o wiele spokojniejszymi rybami - na własne życzenie mam możliwie najgorszy układ jeśli chodzi o ilość samców (tzn. 2 osobniki), ale z moich obserwacji wynika, że chłopaki zgodnie koegzystują w akwarium zupełnie się ignorując nawzajem, choć tak naprawdę tylko jeden z nich jest w pełni wybarwiony, a drugi ma widoczne ciemne pasy na tułowiu (mam na myśli tego, który pływa wyżej na drugim zdjęciu). Samice są natomiast zdecydowanie bardziej zaczepne - lubią się "podszczypywać" nawzajem po płetwach ogonowych, a gdy gaśnie światło to codziennie łapią się za pyski przy tafli wody. Jeśli chodzi o zachowania wobec pozostałych gatunków to Tanzania zupełnie ignorują inne ryby, choć ostatnio dominant postawił się Protomelasowi, który przystępując do tarła po raz kolejny próbował zapędzić pozostałe ryby na niewielki skrawek akwarium. Podejrzewam, że dotychczasowa hegemonia Protka to wyłącznie kwestia czasu - gdy masywniejsze Placki go przerosną, co zapewne już niedługo nastąpi to z pewnością nie pozwolą sobą pomiatać, tak jak to było jeszcze do niedawna. W zasadzie to nie jestem tym zaskoczony, bo gdy rozważałem połączenie Protomelasów z Tanzanią to taki właśnie scenariusz nakreślił  @harisimi  i wszystko zmierza w kierunku, zgodnym z przewidywaniami Wojtka. Ciekaw jestem jak to wygląda u @piotriola

  • Dziękuję 3
Opublikowano
2 godziny temu, Post_Mortem napisał:

@seba8989 - zbiornik ma 150 cm długości. Jeśli chodzi o zachowania tego gatunku to nie mam porównania do gatunków ryb, o których mowa w tym wątku -  niemniej jednak porównując to co tutaj zostało napisane o mdokach to placki Tanzania są o wiele spokojniejszymi rybami - na własne życzenie mam możliwie najgorszy układ jeśli chodzi o ilość samców (tzn. 2 osobniki), ale z moich obserwacji wynika, że chłopaki zgodnie koegzystują w akwarium zupełnie się ignorując nawzajem, choć tak naprawdę tylko jeden z nich jest w pełni wybarwiony, a drugi ma widoczne ciemne pasy na tułowiu (mam na myśli tego, który pływa wyżej na drugim zdjęciu). Samice są natomiast zdecydowanie bardziej zaczepne - lubią się "podszczypywać" nawzajem po płetwach ogonowych, a gdy gaśnie światło to codziennie łapią się za pyski przy tafli wody. Jeśli chodzi o zachowania wobec pozostałych gatunków to Tanzania zupełnie ignorują inne ryby, choć ostatnio dominant postawił się Protomelasowi, który przystępując do tarła po raz kolejny próbował zapędzić pozostałe ryby na niewielki skrawek akwarium. Podejrzewam, że dotychczasowa hegemonia Protka to wyłącznie kwestia czasu - gdy masywniejsze Placki go przerosną, co zapewne już niedługo nastąpi to z pewnością nie pozwolą sobą pomiatać, tak jak to było jeszcze do niedawna. W zasadzie to nie jestem tym zaskoczony, bo gdy rozważałem połączenie Protomelasów z Tanzanią to taki właśnie scenariusz nakreślił  @harisimi  i wszystko zmierza w kierunku, zgodnym z przewidywaniami Wojtka. Ciekaw jestem jak to wygląda u @piotriola

Moje ryby trzymam w zbiorniku 2m, podobnie jak u Ciebie wybarwił się jeden samiec. Nie zaobserwowałem nękania przez dominanta samców swojego gatunku. Ryby pływają w zgodzie i według mnie można mieć kilka samców. W mojej obsadzie posiadam starszego samca Protomelasa który potrafi przepędzić obsadę w jeden róg. Zachowanie takie występuje gdy podchodzi do tarła, jednak nie czyni obsadzie nic złego. Tak jak wspomniałem wcześniej gdy przeniosę tego szaleńca P. Tanzania podchodzą do tarła na kamieniu należącym do Protomelasa. Inne ryby są mniejsze i nie przeszkadzają w tarle. Z tego co zaobserwowałem te ryby wolą towarzystwo spokojne , przy łączeniu innych gatunków warto te inne dodawać później i znacznie mniejsze. Ryby te nie są terytorialne, nie zaobserwowałem takich skłonności. Moje ryby miały tarło czterokrotnie, nie odławiam narybku. Podczas pierwszego tarła zaobserwowałem że samica która nosiła młode wypluwała ikrę, działo się tak gdy karmiłem ryby. Nie pozbywała się wszystkich jajek, zostawiała tyle że nie było widać wypukłego podgardla. Podejrzewam że ma sporo ikry i stąd takie zachowanie. Są to ryby które pojawiły się u nas nie tak dawno i to może być przyczyną nie donoszenia ikry o czym wspominał seba 89.

  • Dziękuję 2
Opublikowano (edytowane)

To i ja skrobne coś o P. Gissel dla potomnych ;). Ryby całkowicie ignorowaly resztę obsady , miały swój świat . Nie poruszały się stadem , ale śmiało mogę stwierdzić ze kontroluja się wzrokowo i starają  pozostawac w niedalekiej odległości od siebie. 3 samce zazwyczaj  ignorowaly się i pływały razem  , wspólnie zerujac. Nie obieraly terytoriow , i plywaly beztrosko po cslej wysokosci zbiornika. Wszystkie były wybarwione i jednakowej wielkości co ciekawe , samice także . Wszystkie 3 identyczna wielkość .Kobietki czasem podazaly za samcami , ale zazwyczaj trzymaly się delikatnie na dystans. W stosunku do siebie były łagodne. Samce każdego dnia robiły pokaż siły pięknie preżąc  się , co zazwyczaj wystarczyło. Czasami zdazalo się oczywiście ze były agresywniejsze . Pamiętam jak 2 samice jednoczesnie były pękate i gotowe do tarla. 2 samce tak długo walczyły silujac się szczekami  ze miały całkowicie zdarta skórę z pyskow . Po takiej wojaczce jeden stracił połowę wargi która później częściowo odrosla. Efekt był taki ze straciły na dłuższy czas zainteresowanie walką i konfrontacja , a samice wytarł mniej masywny samiec który nie brał udziału w bojach. Jeśli chodzi o inne gatunki to nie zaobserwowalem nic niepokojącego . Ewentualnie bierny opór. Jeśli którys samiec chciał je zaatakować , pogonić stroszyly się , preżąc płetwy i rozdziabiając otwór gebowy . Imponująco to wygląda i zawsze taki pokaz był wystarczający , po czym beztrosko odplywaly załatwiać swoje sprawy. Cieszyło mnie najbardziej to w zbiorniku z nimi nie było postrzepionych pletw , zagonionych ryb za kamieniami czy filtrem. Raj jak na Malawi. Placki miały charakter i bardzo dużo siły , ale nie korzystały z tych atrybutów. 

20160717_182715.jpg

2016-08-22 18.28.15.jpg

Edytowane przez seba8989
  • Dziękuję 2

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.