Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
2 godziny temu, bakus_44 napisał:

Sam nie wiem, powtarzam tylko to co usłyszałem :P Może, że więcej czarnego, a mniej niebieskiego w porównaniu do magungi. Swoją drogą wszystkie magungi które widziałem były do siebie dość podobne. Na tych fotkach ngwazi widać duże zróżnicowanie, jeden samiec wygląda jak membe deep, drugi prawie jak maingano, a 3ci ma bardzo dużo czarnego pigmentu.

To samo można powiedzieć o każdym wariancie :) Ja nie widzę różnicy w budowie, ani w kolorze, ani w kamuflażu. Mam 4 samce magungi i każdy wygląda inaczej. Ostatnio jak byłem w Rosendal Malawi Center to chciałem, żeby mi złowił takiego w paski (lubię takie całe czarne, albo te w paski), który wyglądał identycznie jak ten. Kiedy wsadziliśmy siatkę do akwarium to wszystkie zrobiły się blade i dupa :P 

PS wstawię jutro fotkę do galerii jednego z moich samców, który wygląda jak interruptus.

Brak dostÄpnego opisu zdjÄcia.

Opublikowano
5 godzin temu, AFOL napisał:

PS wstawię jutro fotkę do galerii jednego z moich samców, który wygląda jak interruptus.
Brak dostÄpnego opisu zdjÄcia.

Chcesz powiedziec ze to tez jest magunga? 

Opublikowano
Godzinę temu, bakus_44 napisał:

Chcesz powiedziec ze to tez jest magunga? 

Nie. Samiec ze zdjęcia to Manda - zresztą jest podpisany. Chodziło mi o to, że chciałem kupić Magungę, która wyglądała identycznie jak ta Manda ze zdjęcia :P 

 

Opublikowano

Jako posiadacz odmiany uwaga: "Magunga Ngwazi" F1 dołoże i ja swoje 3 grosze.

Również słyszałem bezpośrednio u źródła (Tan-Mal), z którego te akurat ryby kupiłem, że odmiana Ngwazi (ciekawostka: w Afryce jedynie znalazłem coś takiego jak Nkwazi) jest "widocznie ciemnijesza" od tej najpopularniejszej z Magungi całej w "moro" - cokolwiek to znaczy, bo w emocjach zakupu nie drążyłem. 

W kontekscie zadanego pytania "czym się różni Magunga od Ngwazi", moje pierwsze i zasadnicze pytanie brzmi czy Ngwazi, to nie jest tylko przypadkiem jakiś podtyp Magungi skoro tak się nazywa i czy nie ma możliwości dowolnego krzyżowania się ich skoro są teoretycznie z tej samej rafy ?

Na koniec fakty: mogę jednoznacznie stwierdzić, że wszystkie posiadane/redukowane przeze mnie samce Ngwazi (jak na razie 5, kolejny 6ty zaczyna ) wzorcowo wybarwiaja się jak ten tutaj:
http://www.onzemalawicichliden.eu/Bestanden vissendatabase dui/Metriaclima msobo dui.html
To pierwszy wynik po wpisaniu w google "magunga ngwazi" - przypadek ? 
Ma niebieski grzbiet tylko na 1/3 powierzchni boku i dosłownie 4/5 'ciapków' po środku, reszta głęboko czarna.

Jak znajdę dłuższą chwile czasu, to postaram się mu ustrzelić w koncu jakieś ładne autorskie zdjęcie profilowe do galerii , bo na razie wszystko co mam jest marnej jakości.

W kwestii samic tej odmiany (na razie tylko 1 pewna, największa, najmniej przybrudzona i 2x inkubowała), również link powyżej pokazuje jej wygląd w 95% (czyste światło dzienne bez sztucznych wspomagaczy) - wchodząca zdecydowanie w pomarańcz, a nie w cytrynę, lekko przybrudzona, a w stresie/złych lub odbiagajacych od normy, w których dorastała parametrach ( w kontekscie mojego wątku o skoku NO3) bardzo przybrudzona.

  • Lubię to 2
Opublikowano
3 godziny temu, Xime napisał:

to nie jest tylko przypadkiem jakiś podtyp

podtyp? Ngwasi to po prostu obszar z którego złapano rybę. To tak jakby zapytał, czy Melanochromis auratus Maleri, to nie jest przypadkiem podtyp Melanochromis auratus Nakatenga i czy mogą się skrzyżować? 

To czy samica będzie bardziej pomarańczowa, czy mniej, zależy od żarcia jakim karmisz. Mark Thomas w zeszłym roku złapał msobo z obszaru Magunga, Manda, Ngwasi i Pombo Rocks. 

Zdjęcie samicy msobo zrobione na Ngwasi. Ktoś widzi różnice?

Brak dostÄpnego opisu zdjÄcia.

3 godziny temu, Xime napisał:

Na koniec fakty: mogę jednoznacznie stwierdzić, że wszystkie posiadane/redukowane przeze mnie samce Ngwazi (jak na razie 5, kolejny 6ty zaczyna ) wzorcowo wybarwiaja się jak ten tutaj:
http://www.onzemalawicichliden.eu/Bestanden vissendatabase dui/Metriaclima msobo dui.html

Potwierdziłeś tylko to, co napisałem wcześniej :P Wejdź w galerie klubową i zobacz mojego samca. Jest prawie cały czarny, a został złapany na Magunga. 

Opublikowano

Możliwe, że nie sposób ich odróżnić po ubarwieniu. Tak samo jak Protomelas taeniolatus "namalenje" i "boadzulu" są identyczne- obszary te wcale tak blisko siebie nie leżą, ale jak widać wystarczająco blisko, żeby nie było różnic. Ciekawe jak to jest z "nkwazi" i "magunga"- tego drugiego znaleźć na mapie nie mogę.

Opublikowano

Msobo można znaleźć na obszarze rozciągającym się przez około 50km. Na mapie zaznaczyłem miejsca występowania, tj. Lundu, Lutara, Magunga, Manda, Ndumbi Point, Ngwazi,  Pombo Rocks.

54044994_1481189405349206_2453771754586243072_n.jpg

  • Lubię to 1
Opublikowano
17 godzin temu, AFOL napisał:

podtyp? Ngwasi to po prostu obszar z którego złapano rybę. To tak jakby zapytał, czy Melanochromis auratus Maleri, to nie jest przypadkiem podtyp Melanochromis auratus Nakatenga i czy mogą się skrzyżować? 

Celowo dopisalem "uwagę" do swojej nazwy handlowej, a zdanie z podtypem było tylko aluzją. Rozumiem, że można sprzedawać Metriaclimę msobo Magunga, albo Metriaclimę msobo Ngwazi. Nazwa Metriaclima msobo Magunga Nkwazi, to już chyba lekka przesada, podkreślająca jedynie jeszcze bardziej hybrydowość tej odmiany geograficznej.

Tu tylko kłania się rzeteleność sprzedawcy, bo przecież i taką zebrowatą Mandę może sprzedawać jako Magunga.

W kontekście mapki, której również nie udało mi się znaleźć ładnie widać, że w sąsiedzkiej rafie Magunga można znaleźć "rasowe" nazwijmy to sztuki z Ngwazi i na odwrót. To gdzie rybę finalnie złapali, wcale nie oznacza, że ma stamtad geny, skoro rafy sa oddalone od siebie parę km. 

Opublikowano
5 godzin temu, Xime napisał:

Celowo dopisalem "uwagę" do swojej nazwy handlowej, a zdanie z podtypem było tylko aluzją.

A to przepraszam, źle zrozumiałem. "magunga-nkwazi" - niestety takie nazwy stosuje jeden z hodowców, którego bardzo poważam, Eh ten marketing :P 

4 godziny temu, bakus_44 napisał:

@AFOLgdzie znalazłeś taką fajną mapkę?


Back to Nature - przewodnik po świecie pielęgnic Malawi - Ad konings. Na ostatniej stronie jest taka piękna mapka ;) 

Wracając do pytania gdzie jest różnica? Te różnice są, powiedzmy, że w jednym wariancie trafia się więcej w paski pionowe, w drugim częściej są całe czarne, w trzecim częściej mają 2 poziome pasy itd. W każdym wariancie znajdzie się samiec powiedzmy w pionowe paski. Gdybyśmy je ze sobą zestawili, to kto by to zgadł, który jest który? Nawet Konings by nie dał rady.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.