Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie mam aż tak dlugo moje pysie, ale obecnie posiadam dorosłe stadko które ma 3 lata a nawet pod 3,5 roku.

Samczyki mają 10 i 11cm.

magungasamiec.jpg


Samiczki rosną odpowiednio mniejsze około 9cm i takie obecnie posiadam.


magungasamiczka.jpg


Chciałbym abyśmy opisali też wybarwienie w/w gatunku.

magungasamiec.jpg

Opublikowano

ja natomiast mam od pół roku ryby i na razie samice 6 cm, samce 7 czekam aż się całkowicie wybarwią więc wtedy będę mógł napisac po jakim czasie to nastąpiło. W moim akwarium mam aż 3 samce, wiem że z czasem będę musiał się dwóch pozbyć, kopią w dnie bardzo mocno, bardzo często próbują z tarłem ale samice po 2-3 dniach tracą ikrę z pyska, nic tylko czekać, kiedyś się uda.

Opublikowano
Meszek strasznie blady ten Twoj samiec. Wieczorem postaram sie wkleic zdj swojego.

Tak naprawdę to mi chodziło o pokazanie ryby którą opisujemy. Oczywiście jak masz ładniejsze zdjęcia to dodaj ja usunę wtedy swoje. Bo chyba nie chodzi nam o licytowanie się kto co ma i jakie. Od tego jest galeria.

Opublikowano

Pewien cyctat "Chciałbym abyśmy opisali też wybarwienie w/w gatunku. "


To napisalem,nie chodzi mi o galerje tylko intensywnosc barwy , desen i budowe u samca ,(Twoj podobny do Alfy pereza) widac ze ma ponad 3 lata po placie czolowym ,ale czy w zwiazku z tym wiekiem traci intensywnosc barwy? ja tego nie wiem moj 1,5 latek z czeskiej hodowli wyglada tak:

Niestety nie mam w tej chwili aparatu , zdjecie wykonane telefonem, dlatego slaba jakosc :/ ale i tak widac roznice.

P.s ale samice masz pikna:)

post-9285-14695713777846_thumb.jpg

Opublikowano
Pewien cyctat "Chciałbym abyśmy opisali też wybarwienie w/w gatunku.

Ja nie napisałem do końca o co mi chodzi a Ty zrozumiałeś to jak zrozumiałeś:-). Chodziło mi bardziej o wybarwienie msobo magungi w wieku młodzieńczym. Czyli jak przechodzi metamorfozie. Ale dobrze że wspomniałeś o kolorystyce.

Samczyk ten nie pływa cały czas wybarwiony jakby był gotowy do czegoś np do walki lub tarła. Intensywność i wyrazistość kolorów wzrasta w jednym w wymienionych przypadków. Nie wiem jak jest u innych. Po za tym zauważ że samczyk na Twoim zdjęciu jest nastroszony więc i ma odpowiednie kolorki. A na moim zdjęciu jest spokojnie pływającą rybcią. Mój pysiek nie jest króle akwarium, wiec jest w opozycji. Akurat władcą akwa jest M Luwino Reef i wybrał sobie na ofiarę samczyka i jedną ze samiczek msobo magungi.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Witam

Wielkość moich msobo odniósłbym do towarzyszących im maingano - po roku miały tą samą długość (były większe od melachromisów ze względu na swoją bardziej krępą budowę ciała). Potem magungi rosły szybciej, teraz po prawie 4 latach samce msobo mają 11 i 10,5cm, samica 8,5cm (ale największa, której już nie ma, osiągnęła 9cm). Ryby cały czas rosną, w przeciwieństwie do maingano, wśród których największy samiec zatrzymał się po dwóch latach na 9cm. Różnice wielkości rybek w obrębie stada msobo zawsze były dużo mniejsze niż u maingano, które wyglądają jak rodzina wielopokoleniowa. Reasumując - wydaje mi się że moje samce magungi mają szansę osiągnąć 12 cm, ale na pewno nie 14cm.

Dla użytkowników planujących wprowadzenie msobo do swojego akwarium, ciekawą może być kwestia "ile rybek kupić na początku?". Moim zdaniem powinna to być większa liczba niż w przypadku innych pyszczaków. Z rybek wielkości 2-2,5cm wyszedł mi układ do redukcji 12+6, podczas gdy u maingano 6+6 (wcześnie i masowo inkubowały więc można się było zorientować), u fryeri 5+5, c.moori też chyba blisko remisu. Harisimi napisał, że w pewnym momencie powinienem wprowadzić dodatkowe samice. Zgadzam się z tym - próbowałem w okresie jak był jeszcze układ 4+6. Chciałem mieć nawet 10 samic. Kiedyś ktoś na naszym forum stwierdził, że najładniejsze byłoby akwa z samcami fryeri i samicami msobo - zapamiętałem, bo mam ten sam pogląd. Jednak nie poszedłem w ślady cezarixa, który miał układ fryeri 3+0. Może kiedyś. Ale do rzeczy. Moja próba uzupełnienia samic okazała się kompletnym niewypałem. Jak odławiałem samicę z zarośniętego roślinami kotnika to zdążyła złapać do pyska większość młodych - zauważyłem to niestety jak była już w głównym akwa. Wynik - tylko dwa młode w dodatku samce, których nie wpuściłem do głównego akwarium. Myślałem, że próby takie będę ponawiał do skutku - ale nic z tego nie wyszło.

Wniosek (oczywiście super bardzo subiektywny): jeśli msobo ma być gatunkiem podstawowym (z główną atrakcją około 5-6 samic), powinno się wpuścić na początku nawet 20 młodych rybek. Moim zdaniem jest to liczba minimalna - niezależna od wielkości akwarium i związanej z tym liczby możliwych do utrzymania samców. Zakupy oczywiście u renomowanych hodowców - w sklepach osiedlowych i marketach pływają prawie wyłącznie przebrane samce magungi.

Meszku - super pomysł na wątek

  • Dziękuję 2
Opublikowano

Jak wspomniałem powyżej z pyskami trzeba postępować bardzo ostrożnie ale i dynamicznie. Niestety czasem masz ograniczony wybór, jeśli są to dwie ścieżki to czasem ta którą wybrałeś się nie sprawdza. Nie ma gwarancji, ze zawsze się uda ale IMHO trzeba próbować ewentualnie zrezygnować z konkretnego gatunku czy zacząć z nim przygodą od stadka młodych ryb. Pielęgnacja samych samców to dla mnie troszeczkę antymalawistyka. Miałem przykładowo dwa samce M.zebra Chilumba, gdyż do akwarium dekoracyjnego zesłał je ich temperament. Ryby te prezentowały się ładnie rywalizowały ze sobą ale czegoś w tym brakowało, zaloty do samic tarło ... miodzio ;). W akwarium dekoracyjnym można jeszcze to zaakceptować ale już w baniaku na własne potrzeby to podobnie jak "dworzec kolejowy" emocjonalna kastracja pyszczaka. Pyszczak musi być pyszczakiem a my musimy się martwić dumać rozmyślać i się uczyć tych ryb ... to sedno malawistyki. Pewnie ze czasem kartofelek staje w gardle jak trzeba coś zamieszać a jeszcze się okaże, że się nie udało ale porażki uczą a wiadra radości które otrzymamy na pewno zabliźnią rany które te porażki pozostawiły. Pojechałem trochę filozoficznie :P ale już wracam do wątku. Tom77 próbowałeś ratować obsadę i chwała Ci za to ale IMHO jednak aby mieć stała obsadę 4 +10 trzeba mieć troszeczkę szczęścia i jednak trochę większe szkiełko. Próba uzupełniania samic tak jak wspomniałem może ale nie musi pomóc i tak stajemy przed dylematem. Pozwalamy aby było, źle i doprodukowujemy samice albo się poddajemy i zostajemy finalnie z 2 ulubionymi samcami albo radykalizujemy nasze działania i grzebiemy wśród samców. To nasz baniak i nasza decyzja. U mnie bardzo często dominanci wyfruwali z baniaka. Tak zrobiłem przykładowo u chilumb, gdzie mój dominant po kuracji metronidazolem najpierw przegrał z samcem beta a następnie z nowym pretendentem. Był najpiękniejszy i relatywnie łagodniejszy wyszło na dobre. Podobnie postąpiłem jeszcze kilka razy u socolofi oddałem dominanta aby wziąć samca zdominowanego przez samice, robiłem to dla saulosi które tamten łobuz pacyfikował, też wyszło na dobre. Czasem jednak zostawiałem dominanta. Samce dominujące, często są potężnie pobudzone przez obecność rywala a to pobudzenie wpływa na stan samic. Mój yellow zabijał samice i regularnie je okaleczał, gdy pozbyłem się jego rywali uspokoił się i skończył się problem. Oczywiście aby reagować trzeba mieć doświadczenia i silną wolę ;). Oczywiście moich słów nie należy traktować jako przytyk. Sam choć kocham te ryby było mi dane pozarażać nimi dziesiątki osób czasem też notowałem porażki a choćby ostatnią z moimi Protomelasami, było 2 +4 i zaledwie jedna samica poległa ( mój błąd i źle zabezpieczony komin ) i zaczął się problem gdzie finalnie gdyby niejeden samiec naturszczyk zostałbym z 1 samcem. Najpierw myślałem a w sumie w takim wielkim baniaku 1 na 3 starczy ( starczało u większości Mbuna ). Później liczyłem na podchowanie młodych ale się nie udało a teraz waham się czy jeszcze chcę pielęgnować ten gatunek. Ale co nas nie zabije to wzmocni ;). Zakup 20 młodych uważam za pomysł na bardzo dużą wielosamcową grupę ryb . Na pewno jednak jeśli decydujesz się na przynajmniej w części gatunków na jednego samca nie musisz tak szaleć ;). Osobiście na pewno próbowałbym wielosamcowo u Magung i 10 sztuk uważam za absolutne minimum. Najczęściej kupuje 12 sztuk. Na pewno uwzględniam również to, że dla wielu ludzi zakup 20 ryb to już ostry strzał w budżet. Na pewno jednak te 20 sztuk by nie zaszkodziło o ile masz gdzie oddać ryby bo zwolennikiem ich eksterminacji na pewno nie jestem.


Swoja drogą wątek jest ciekawy i zachęcam innych do tworzenia podobnych. Tom 77 na pewno możesz taki stworzyć o innych twoich gatunkach bo piszesz bardzo ciekawie i obrazowo umilając nam życie ;). Cofnęłam się trochę w czasie do moich kochanych Mbuna ;).

  • Dziękuję 4

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.