M_sobo

Ja z wymienionych gatunków dał bym saulosi w większej ilości, tak by były 2 samce wybarwione( bynajmniej bym spróbował) i do tego M. estherae OB, ewentualnie saulosi, rdzawy i maingano.

No rzeczywiście niezły mix. Moja rada co do redukcji jest następująca, możesz zostawić demasoni i dokupić jeszcze młodych i zrobić 1 gatunkowe, akwa było by rewelacja, a opcja 2 to oddać wszystko i na nowo zrobić fajną obsadę, wszystko od początku.

Tu ryzyko krzyzówek jest raczej znikome, bardziej obawiał bym się o agresję, jak Harisimi napisał, ale ja osobiście w takim akwarium bym zaryzykował z tymi Melanochromisami. Co do Crabro to mam takie samo zdanie jak Hari, zawsze można coś dodać o innych preferencjach pokarmowych i często jest to robione, ale nie wszystkie gatunki się do tego nadają, typy wszystkożerne jak crabro czy rdzawy można próbować łączyć z Mbuniakami, czy choć by S. fryeri do redukcji narybku( co sie dobrze sprawdza)

Według mnie hongas zajmie całe akwarium, z tym, że nie będzie się zbytnio przejmował obecnością saulosi, bo nie będzie miał zagrożenia z jego strony,hongi raczej będzie uganiał sie za panienkami, a saulosi znajdzie swoje miejsce w akwa. jeszcze gdy ryby będą młode i razem wpuści się je do akwarium to tylko z korzyścią

Dokładnie, samce hongi się wybiją, dlatego proponuję od razu wyjęcie pozostałych samców z akwa by tego uniknąć, źle się wcześniej wyraziłem, sorki.

Myślę, że bez problemu będzie z tą obsadą(hongi i saulosi) w 240l. Hongi będzie dominował to jasne, ale krzywdy saulosi zrobić nie powinien, jedynie samce się zatłuką i z czasem tylko 1 zostanie, więc lepiej od razu je odłowić i oddać

Jeśli ja obsadzał bym taki baniaczek, a może uda mi się w tym roku, to postawiłbym na takie gatunki: Jako bazowy to Acei w większym stadzie Auratus z dużą ilością samic Crabro M. estherae OB Maingano i coś pasiastego typu pulpican czy M. zebra

Oczywiście nie ma co przesadzać, ale mrożonka - mrożonce nie równa, a druga sprawa to co innego karmić nimi demasony czy kulfony, a co innego lombarda czy socolofi, częstotliwość karmienia też ma znaczenie, generalnie chyba nie odkryłem ameryki, ale można się przejechać na mrożonce

W takim układzie gatunków jak najbardziej może być, z demasonami nie będzie kolidował,a redy wiadomo- będą rządzić a z wielkością akwarium to moje przeoczenie, zmęczony dziś jestem:)))

Miałem red finki i powiem, że nie jest to ryba łagodna, raczej charakterna i zadziorna jak chilumba, więc w 240 jeśli ją trzymać to raczej 2 gatunkowo i do tropheopsa dobrać raczej bardziej spokojny gatunek, jest to ryba o bardziej roślinnej diecie, lubi zeskrobywać z kamieni glonki i szperać w piasku, i co jeszcze trzeba mieć sporo cierpliwości do niego bo trzeba się trochę naczekać na wybarwionego samca i na potomstwo.

Jeśli ja bym obsadzał taki zbiorniczek to wybrałbym do niego Acei - bo wiem, że muszą być na pewno auratus by został do tego zdecydował bym się na tylko 1 gatunek Nimbochromisa i byłby to livingstoni , fryeri, ewentualnie na dokładkę rdzawego, no chyba, że szamy dalej w głowie i kombinujemy coś zupełnie innego?

Nimbochromisy bardzo ciekawie polują, można sporo sobie poobserwować ,natomiast Fryeri jest dla mnie ofc. "nudny" i samiczki nie są za ładne, ale skoro już wybrałeś to nie mącę Ci w głowie

Też uważam, że to Bloat, i to przykład, że nieleczenie może doprowadzić do wybicia całej obsady, pierwsze co to bym zrezygnował z wodzienia w przypadku karmienia tym roślinożerców i zastosował bym kurację na Bloat Metroniodazolem w ogólnym akwarium, reszta wydaje się ok.

Yaro ja bym dodał coś z Nimbochromisa, może wenuś lub livingstoni? Z dietą wiadomo jak jest, ale powinny się utrzymać w tej obsadzie

lepiej by jadły

samiec - -miałem takich 17

Do demasonków jak najbardziej msobo pasuje, choć nie są podobnych rozmiarów, hongi raczej odpada bo w dużej grupie nie da rady, trewcie jak wspomniał sabotage pasują idealnie no i acei też by się dało dołączyć do reszty i komplecik by był.

Moim zdaniem choroba jest od wodzienia, może nie zostały zaobserwowanie jakieś inne objawy, ale sądzę, że to Bloat - jestem niemal pewien, osobiście to zrobił bym kurację na to cholerstwo. Zatrucie to raczej nie jest bo objawy są inne.

Tylko, że pyszczak tą gnijącą padlinę zeżre w swoim środowisku naturalnym i nikt mu tego pod nos nie wepchnie, co najwyżej sam znajdzie. A co się potem dzieje z rybą, która zeżre taką padlinę? To też jest ważne. Pewnie sama się nią staje za jakiś czas

Wszystko zależy od wielkości, na pewno musisz mieć na uwadze to co Yaro napisał, redy rosną spore, może zostaw 1 gatunkowe z demasoni?

Samo zamrażanie i rozmrażanie pokarmów nie jest dobre bo zawsze się ryzykuje, a że w mrożonkach mogą być różne bakterie i inne świństwa, które nie znikają w procesie zamrażania to ryzykuje się podwójnie, więc po co? Dla kilku złotych?