Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie mam hodowli, mam 4 gatunki ryb w akwa, co jakis czas cos sie wytrze, mam mlode i sprzedaje je po kilka zlotych na gieldzie internetowej, od niedawna przez allegro, chociaz tam jeszcze nikt nic ode mnie nie kupil. Robie to po to, nie zeby wykoncdzyc hodowcow, bo dla nich nie jestem zadna konkurencja, ale zeby chociaz hobby wyszlo w miare na "0", a jak nie to chociaz, zeby na prad bylo. Tak bardzo Cie to boli? Czy moze chodzi Ci tylko o gosci, co maja po kilka tysiecy litrow wody w domu i na potege produkuja ryby?

Opublikowano

No dobra, ale co to ma wspólnego z kupnem ryb ze sklepu przy Plebiscytowej :?: :lol:


Pomysł płacenia podatków za kilkanaście ryb sprzedanych przez kilka miesięcy to dla mnie absurd na miarę politycznych poczynań naszego rządu. Ale w koncu atmosfera się udziela. Nie ma co tu dyskutować, bo nie spotkałem się jeszcze z amatorską (podkreślam to słowo- amatorską) hodowlą, która płaciłaby podatki od sprzedanych ryb :lol: . Wróćmy więc do tematu. Jak wybierać ryby, żeby mieć pewnośc, że nie kupimy byle czego :wink: .

Opublikowano

Z pewnego źródła :)

Łatwo Wam mówić, znacie się wymieniacie/handlujecie rybkami. Pewne źródło :) byłem dzisiaj w "pewnym źródle" sklep w Olsztynie (warm.-maz.), dosyć duży w kilku akwariach rybki znane mi z tego forum, ale różne (znaczy odmiany), na akwa napisane PYSZCZAKI 12zł. Pytam gościa (nie jestem fachowcem wiem tyle co przeczytam) jakie to są pyszczaki mbuna czy nie :) (zamądrzyłem się) a on na to: TAKIE RÓŻNE q ręce mi opadły. Dobrze że chociaż tanie zbiorniki mają.


W mojej branży przyzwycziłem się do danych technicznych, parametrów, specyfikacji .. taka odpowiedź jest dla mnie ... bardzo delikatnie mówiąc ... nieakceptowalna.


Konkludując .. za parę miesięcy będę musiał skompletować obsadę do akwa ... sporego ... najlepiej całą od razu. Koszt generalnie nie ma większego znaczenia (mogę przejechać pół Polski), co mam zrobić. Z informacji, które na dzień dzisiejszy pozyskałem wynika że muszę jechać do Gorzowa, a może nie, co radzicie. Bo jeśli sklepy odpadają, a nie znam się na tyle żeby kupować na giełdzie bo tam też (nie oszukujmy się) są tacy co się znają i kochają rybki i są tacy co się tylko "znają" ;)

Co radzicie początkującemu malawiście, oczywiście mogę się dogadać z kimś z tego forum, ale muszę trafić żeby miał mniej więcej to co mnie interesuje (to mam już trochę wyklarowane).

I TO JEST PROBLEM podejżewam że nie tylko mój

Opublikowano
Piotrze - czyli jednak widze będziesz obstawał przy namawianiu innych do korzystania ze żródeł nie całkiem legalnych .


Nie. Piotr będzie obstawał przy namawianiu innych do kupowania ryb ze znanych i sprawdzonych hodowli, oraz akwarystów.

Nie obchodzi Piotra wcale czy ta hodowla/akwarysta odprowadza jakieś podatki. Obchodzi go ryba- jakosciowa ryba.

Dlaczego Piotra całkowicie nie obchodzi to czy hodowca/akwarysta odprowadza jakieś podateczki? Bo juz ma dosc systemu w jakim musi egzystowac, nie widzi koniecznosci odprowadzania podatków do takiego systemu społecznego, gdzie korupcja i afery są na poządku dziennym, gdzie te pieniążki nie wiadomo do konca na jaki cel idą (patrz post seem'a)


...


Mjunszajn- czyli Emma :) wszystko jasne :)


Konkludując .. za parę miesięcy będę musiał skompletować obsadę do akwa ... sporego ... najlepiej całą od razu. Koszt generalnie nie ma większego znaczenia (mogę przejechać pół Polski), co mam zrobić. Z informacji, które na dzień dzisiejszy pozyskałem wynika że muszę jechać do Gorzowa, a może nie, co radzicie. Bo jeśli sklepy odpadają, a nie znam się na tyle żeby kupować na giełdzie bo tam też (nie oszukujmy się) są tacy co się znają i kochają rybki i są tacy co się tylko "znają" ;)

Co radzicie początkującemu malawiście, oczywiście mogę się dogadać z kimś z tego forum, ale muszę trafić żeby miał mniej więcej to co mnie interesuje (to mam już trochę wyklarowane).

I TO JEST PROBLEM podejżewam że nie tylko mój



No to drogi Kolego jeśli Mozesz pojechac po rybcie w dowolne miejsce w kraju, to ja goraco polecam Ci hodowlę Pana Andrzeja Szulca.

Mógłbym sie tu wiele rozpisywac.. Bo Pan Szulc to człowiek, któremu Polska malawistyka i akwarystyka zawdzięcza bardzo wiele..

Sam brałem od Pana Andrzeja ryby, jestem baaardzo zadowolony, wielu znajomych moze Ci co nieco tez powiedziec...

Hodowla jest w Piasecznie, czyli Niedaleko Stolicy.

Można bez problemu umówić się z Panem Andrzejem telefonicznie na wizyte, a z samej wizyty dowiedziec sie bardzo wielu pozytywnych rzeczy, mile spedzajac czas przy herbatce i wysłuchując opowieści o Malawi :)

Jeśli reflektujesz, to dam namiary :)


Piotr.

Opublikowano
.. za parę miesięcy będę musiał skompletować obsadę do akwa ... sporego ... najlepiej całą od razu. Koszt generalnie nie ma większego znaczenia (mogę przejechać pół Polski), co mam zrobić. Z informacji, które na dzień dzisiejszy pozyskałem wynika że muszę jechać do Gorzowa, a może nie, co radzicie.


Niestety większość sklepów przedstawia obraz nędzy i rozpaczy i dysponuje co najwyżej tym co można nazwać mbuna mix - zresztą niestety taki napiś często na akwa widnieje


Co do Twojego pytania to:

1. Przez wiele lat wielką renomą i prestiżem cieszyła się hodowla P Szulca z pod Warszawy, i z Olsztyna niedaleko, z tym że ja nic z tamtąd nie kupowałem - tylko zasłyszane opinie, może inni potwierdzą

2. W Gańsku masz sklep Okaz w którym co prawda ryby nie należą do grup F1 czy F2 ale raczej są przyzwoitej jakości a i sprzedawcy najczęsciej wiedzą co to za ryba, bywam tam sporadycznie więc może miejscowi napiszą jak jest tam teraz.

3. Co do wycieczki do Gorzowa to mimo że jest to od Ciebie najdalej to Tan-Mal polecam jak najbardziej 80% mojej obecnej obsady jest z Tan-Malu i jestem bardzo zadowolony.

Opublikowano

2. W Gańsku masz sklep Okaz w którym co prawda ryby nie należą do grup F1 czy F2 ale raczej są przyzwoitej jakości a i sprzedawcy najczęsciej wiedzą co to za ryba, bywam tam sporadycznie więc może miejscowi napiszą jak jest tam teraz.



miejscowi potwierdzaja :)

Opublikowano

Oooo i o to mi chodziło - na marginesie dajcie spokój podatkom - bo jak czytam to mnie brzuch boli - od wielu lat prowadzę firmę wydawniczą, głównie na "usługach" jednostek samorządowych, więc dajcie spokój z szarą strefą w dziedzinie akwarystyka, jest więcej problemów (podatkowych). Na jednym zamówieniu publicznym przekręca się więcej kasy niż w domowych akwariach - to tyle off-topic.


Na wyjazd do Piaseczna oczywiście się zapisuję - (bo nie w dowolne miejsce tylko PÓŁ POLSKI :) tak napisałem), jak już będę kompletował obsadę to się zwrócę o konkretny namiar, albo dla pamięci jeśli to nie problem proszę na PM.


A jak będę kupował ptactwo wodne ;) to poszukam firmy która płaci duuuużo podatków

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.