Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Do napisania tego "tematu" skłoniło mnie wiele pytań zadawanych na forum na ten temat jak również bezpośrednio mnie...., jako że ten typ filtra opisałem na mojej stronie i praktycznie go używam od 5 lat.

Opis z mojej strony.

" Filtr, a w zasadzie jego obudowę skleiłem ze szkła o gr. 4mm, wymiary tego zbiornika to 40*40*25cm (szer.*wys.*głęb.). W środku jest 5 komór w dwóch rzędach (trzy i dwie komory), komora w której znajduje się pompa, grzałka i parę innych rzeczy jest dwa razy większa od pozostałych. Ponieważ jest to filtr przelewowy działający na zasadzie naczyń połączonych, górna jego krawędź musi być na wysokości górnej krawędzi akwarium, w moim przypadku problem ten łatwo rozwiązałem, ponieważ obok akwarium stoi regał który po niewielkiej adaptacji dostosowałem do filtra...

Woda z akwarium dostaje się do pierwszej komory przez typową rurę kanalizacyjną o śr. 32mm, tutaj b. istotna jest jak największa średnica, a to dlatego żeby uzyskać jak największą wydajność, jeden z kolegów zwrócił mi uwagę żeby uzyskać duży przepływ należy dać rurkę o mniejszej średnicy i opuścić filtr poniżej poziomu wody w akwarium, jest to oczywiście prawda ale nie w przypadku filtra działającego na zasadzie naczyń połączonych, ideą tego typu filtrów jest właśnie jednakowy poziom cieczy i w filtrze i w akwarium, dzięki czemu uzyskujemy bardzo bezpieczne rozwiązanie o czym napisałem w dalszej części. W komorze tej zainstalowana jest elektroda i czujnik temperatury pH-metru, oraz czujnik temperatury od dodatkowego regulatora RT-2, do którego podłączona jest grzałka o mocy 250W, w celu wyłapania większych zanieczyszczeń czyli jako prefiltr użyłem gąbki, pod gąbką jest warstwa keramzytu tak jak i w całej drugiej komorze, razem jest tego około 7-8l. Kilka słów odnośnie keramzytu, najlepszy jest o kolorze brązowym i ciemny, prawie czarny, porowaty w przekroju, bardzo ważne jest aby keramzyt po jakimś czasie moczenia bądź gotowania zatonął, jeżeli keramzyt nie tonie znaczy to że ma zamknięte pory i taki do naszych celów się nie nadaje, można spróbować ewentualnie potłuc go na mniejsze kawałki i wtedy wykorzystać, mój keramzyt kupiony w którymś z budowlanych hipermarketów po około 4 godzinach gotowania i po jeszcze około 1 godzinie po gotowaniu zatonął w 95%.Trzecią komorę wypełniłem ok. 5l biokulek, i tutaj zastosowałem (po konsultacjach w grupie dyskusyjnej, pl.rec.akwarium) napowietrzanie w "przeciwprądzie", daje to namiastkę złoża zraszanego. Biokulki stosuje się przede wszystkim w złożach zraszanych, głównym powodem użycia ich w moim filtrze była zdolność do samooczyszczania się w przeciwieństwie do materiałów porowatych, które po jakimś czasie zapychają się martwymi bakteriami i co pewien czas należy je wymieniać (materiał filtracyjny nie bakterie..), co może zachwiać równowagę biologiczną w akwarium, dzięki biokulkom które przejmą na siebie ciężar filtracji do momentu "zadziałania" nowej partii w moim przypadku keramzytu (który praktycznie co kilka miesięcy trzeba wymieniać), nie ma takiego niebezpieczeństwa. Czwartą komorę wypełniłem około 5l grysu koralowego (b. dobre rozwiązanie w celu stabilizacji pH), w piątej komorze jak już pisałem jest pompa, grzałka i dużo miejsca na jakieś dodatki..., jako pompy używam Aqua-Szuta z filtra Bio senior, u mnie pracuje z wydajnością ok. 300l/h (zmierzone!), ma ona możliwość regulacji w zakresie 150-600l, większa wydajność wg mnie nie jest potrzebna, oprócz tego filtra mam jeszcze w akwarium wew. Fluvala4, który pracuje z max. wydajnością jako filtr mechaniczny, do wylotu Fluvala podłączyłem deszczownicę Aquela, która prawie idealnie pasuje do wylotu filtra.

Parę uwag praktycznych, pierwszy błąd jaki popełniłem przy konstrukcji to było zrobienie za wysokich przegród, pompa dość szybko wyciągnęła wodę z ostatniej komory filtra, ale po obniżeniu ich problemu tego nie ma, odległość przegród (tych które sięgają do górnej krawędzi a woda przechodzi pod nimi) od dna powinna wynosić około 3-4cm, a tych które sięgają do dna (a woda przechodzi nad nimi), od górnej krawędzi min. 8cm.

Tego typu konstrukcja jest bezpieczna, ponieważ poza uszkodzeniem fizycznym zbiornika filtra nie ma możliwości zalania mieszkania..., w przypadku awarii pompy, poziom wody w filtrze zrówna się z poziomem wody w akwarium, a w przypadku zatkania rury wlotowej, pompa wypompuje wodę tylko z ostatniej komory czyli w moim przypadku jest to około 12l i tyle miejsca w akwarium na dodatkową wodę się znajdzie.... Pewnym kłopotem jest "zalanie" rury doprowadzającej wodę i zapowietrzanie się jej po pewnym czasie co zmniejsza wydajność, rozwiązałem to w prosty sposób, instalując rurę doprowadzającą pod niewielkim kątem i zakładając w najwyższym punkcie zaworek, służący do odpowietrzania."


Dla ilustracji jak to wygląda, pare zdjęć (wtedy jeszcze nie miałem denitratora)

filtr2.jpg

widok ogólny

filtr3.jpg

widok z góry

filtr4.jpg

wlot do akwarium

Denitrator.JPG

po modyfikacji i zastosowaniu denitratora.


Opis denitratora i moje wieloletnie walki z tym urządzeniem :x , opiszę chętnie w osobnym temacie, jako że postawiłem sobie za punkt honoru uruchomienie tego urządzenia, co w końcu mi się udało :D, największy problem miałem ze "sterowaniem", czyli ustawieniem na odpowiednią wydajność, bo z tym miałem największy kłopot, a nie usmiechało mi sie parokrotne dziennie regulowanie przepływu...., ale jak wspomniałem to jest osobny temat.

Opublikowano

Potwierdzam, filtr przelewowy to doskonała alternatywa dla kubełków i sumpów (o ile w ogóle można te dwa ostatnie ze sobą porównywać).


pierwszy błąd jaki popełniłem przy konstrukcji to było zrobienie za wysokich przegród, pompa dość szybko wyciągnęła wodę z ostatniej komory filtra, ale po obniżeniu ich problemu tego nie ma, odległość przegród (tych które sięgają do górnej krawędzi a woda przechodzi pod nimi) od dna powinna wynosić około 3-4cm, a tych które sięgają do dna (a woda przechodzi nad nimi), od górnej krawędzi min. 8cm.

Ja przegrody mam 3-4 cm od górnej krawędzi. Problem szybkiego opróżniania się ostatniej przegrody jest trochę bardziej złożony. Wszystko zależy od tego, jaką przepustowość ma cały filtr (rurka wlotowa, ograniczenia przepływu przez wkłady) oraz moc pompy. Jeśli pompa ma większy przepływ niż całe urządzenie, to rzeczywiście poziom wody w ostatniej komorze spada. Dodatkowo jest to związane z ilością wody w obiegu- w akwarium i wszystkich komorach oprócz ostatniej zawsze jest taki sam poziom. Parująca woda "ubywa" tylko z ostatniej komory- czasem wystarczy jej dolać, żeby wszędzie było równo. Dodatkowo z moich obserwacji wynika, że bardzo trudno jest opróżnić całą ostatnią komorę. Im różnica poziomów jest większa, tym woda szybciej przepływa, więc owszem woda może szybko opaść do niskiego poziomu, ale im on będzie niższy, tym wolniej będzie opadała.


Dodatkowo polecam wkłady wrzucić do siateczek, koszyków, czy jakiś innych pojemników, co znacząco ułatwi ich czyszczenie, bo mimo, że można to robić bardzo rzadko, to jednak wydłubywanie wkładów z komór jest dość kłopotliwe.

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

No ja zastosowałem koszyczki z siatki ogrodniczej. Sump na sucho i bez wkładów wyglada tak:


sump_z_koszykami3.jpg


Natomiast całośc uruchomiona tak:


dzialajacy_sump.jpg


Standardowo w trakcie pracy w ostatniej komorze mam poziom wody w połowie wysokości komory. Nie dolewam, bo w razie zatrzymania pompy powracająca woda wypełnia sump. Wszystko jest tak wyliczone że w akwarium jest dość miejsca na całą wodę z komory pompy, a w sumpie dość miejsca na calą wode spiętrzona w akwarium. Generalnie zalanie możliwe tylko w przypadku rozszczelnienia... ale to w końcu zawsze jest mozliwe niezaleznie od zastosowanej filtracji :).


Kot.

Opublikowano

Ja przegrody mam 3-4 cm od górnej krawędzi. Problem szybkiego opróżniania się ostatniej przegrody jest trochę bardziej złożony. Wszystko zależy od tego, jaką przepustowość ma cały filtr (rurka wlotowa, ograniczenia przepływu przez wkłady) oraz moc pompy. Jeśli pompa ma większy przepływ niż całe urządzenie, to rzeczywiście poziom wody w ostatniej komorze spada. Dodatkowo jest to związane z ilością wody w obiegu- w akwarium i wszystkich komorach oprócz ostatniej zawsze jest taki sam poziom. Parująca woda "ubywa" tylko z ostatniej komory- czasem wystarczy jej dolać, żeby wszędzie było równo. Dodatkowo z moich obserwacji wynika, że bardzo trudno jest opróżnić całą ostatnią komorę. Im różnica poziomów jest większa, tym woda szybciej przepływa, więc owszem woda może szybko opaść do niskiego poziomu, ale im on będzie niższy, tym wolniej będzie opadała.



Aby praktycznie całkowicie pozbyć się tego problemu, zamiast przegród góra-dół, lepiej dać prawo-lewo, czyli poziom wody w całym filtrze będzie taki sam

Opublikowano

Aby praktycznie całkowicie pozbyć się tego problemu, zamiast przegród góra-dół, lepiej dać prawo-lewo, czyli poziom wody w całym filtrze będzie taki sam



Ano ja tak mam i jest tak jak Michał pisze

Opublikowano
Snocho to Ty zyjesz jeszcze?:) myslalem ze Cie wcielo :)


I kto to pisze - "Zaginiony w akcji II" :wink::lol::D



hehe pojawiam sie odkad mam net ;))




Qrde ale Wy tam w Wawie zacofani jesteście :D:D:D:D

Dopiero Internet tam zrobili :?:

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.