Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Cytat:

Zamieszczone przez Olobolo




Proszę oceńcie sami czy chcecie mieć ryby zdrowe, urozmaicone genetycznie, czy ryby obciążone genetycznie, z obniżona odpornością, itd...

Dlaczego z góry zakładasz że one takie będą.

Proszę oceńcie sami czy te ryby nadają się do chowania ich razem z innymi rybami pływającymi w Malawi.



Założenie jest oczywiste. Chów wsobny prowadzi do degeneracji i zostało to dawno udowodnione. Chów selektywny jest tylko jego pochodną/odmianą, mającą na celu uzyskanie konkretnych efektów, w tym wypadku wizualnych. Żeby zminimalizować niepożądane skutki takiego chowu, cały proces powinien być podparty olbrzymim zapleczem naukowym. Każdy etap powinien przebiegać pod ścisłym nadzorem naukowców, kontrolujących wszystkie możliwe zmiany. Tak to się odbywa, gdy traktuje się to poważnie i profesjonalnie. Ty to robisz chałupniczo, amatorsko, jedyne co możesz zweryfikować to wygląd zewnętrzny. Nie bierzesz pod uwagę tych niedostrzegalnych gołym okiem zmian. Słabsza odporność na choroby, krótsza żywotność, zmiany wewnętrzne, zmiany psychiczne...itp. Te zmiany mogą zauważyć twoi klienci, ale nie powiążą ich z hodowlą. Gdzieś przeczytałem (chyba nawet na Forum), że FF są bardziej agresywne. Dlaczego??? Piszesz, że wyhodowanie odmiany zajęło Ci 5 lat. Dla Ciebie to aż 5 lat, ale tak na prawdę, w skali natury, to tylko i to niesamowicie krótkie tylko. Krzyżujesz odmiany jakby to było mieszanie farbek i cieszysz się, gdy wyjdzie Ci pożądany kolor. Twoje ryby można chować z innymi rybami z Malawi, na upartego wszystkie ryby można, ale czy powinno się to robić?

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Polecanie takich ryb w tym klubie wg mnie jest trochę nie na miejscu. To napędzanie złej "karmy"

Chciałbym zauważyć że ja nie polecałem tych ryb tylko na prośbę OLOBOLO przedstawiłem i napisałem jak one powstały.Zapewniam że zrobiłem to tylko z czystej ciekawości i nie praktykowałem tego na innych rybach niż Aulonocary.A jeśli wyszło coś ładnego to dlaczego nie pokazać.Jak w innym wątku są przedstawiane wszystkie hybrydy z Malawi tylko przez kogo innego to wszystko jest OK.W następnych postach postaram się napisać trochę o howie wsobnym i selektywnym.A również czy jest możliwość aby między innymi rybami importowanymi z MALAWI były hybrydy czy bastardy.Mogą być nie którzy rozczarowani.
  • Dziękuję 1
Opublikowano
W następnych postach postaram się napisać trochę o howie wsobnym i selektywnym.A również czy jest możliwość aby między innymi rybami importowanymi z MALAWI były hybrydy czy bastardy.Mogą być nie którzy rozczarowani.


Czekam z dużym zainteresowaniem.

Opublikowano
A również czy jest możliwość aby między innymi rybami importowanymi z MALAWI były hybrydy czy bastardy.Mogą być nie którzy rozczarowani.


No ale przecież jest to oczywiste, bo niby skąd się wzieła taka różnorodność gatunków. Co po pierwsze nie oznacza że w całym jeziorze jest jedna wielka nie do usystematyzowania mieszanina ryb. No, a po drugie to co miesza natura to miesza natura, a nie człowiek i nie ma co porównywać tych dwóch jakże odległych spraw !!

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Stan - mimo całej sympatii - nie rozumiem po co ten atak.

Fish_magic chce napisać coś, co jest interesujące dla niektórych forumowiczów (na przykład dla mnie).

Nie chcę uczestniczyć w "pyskówce", chcę się dowiedzieć czegoś interesującego:

czy jest możliwość aby między innymi rybami importowanymi z MALAWI były hybrydy czy bastardy.Mogą być nie którzy rozczarowani.

Trochę nie na temat, zaczęli pisać inni (wiele postów wcześniej).

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Czy wy nie przesadzacie, Pozner a jak chcesz badać zmiany psychiczne ryb, wydaje mi się że najważniejszy czynnik to środowisko, u ludzi na pewno więc z rybami obstawiam podobnie jak można za każde złe zachowanie jego ryb obwiniać fish magic. Żeby nie teoretyzować podepre się obserwacjami swoich ryb, Aulonocara Nyassae, dwa samce oba diametralnie różne,pierwszy agresywny smukły długie szpiczaste płetwy je normalnie, drógi spokojny krepy płetwy zaokrąglone bardzo żarłoczny wspólny miały tylko kolor. I drógi przykład Copadichromis Trewavasae F1 z Malawiana, miałem cztery samce a każdy był innej wielkości ale skupie się na dwóch które dominowały mniejszy piękny smukły ze spiczastymi płetwami idealnym przejściem kolorów czarne-białe bardzo agresywny, większy krępy bez szpiczastych płetw z kolorystycznym bajzlem na ciele łagodny, teraz dominuje i sprowokowany potrafi nieźle przywalić. Podsumowując przeciesz ryby nie dotknięte howem wsobnym ani selektywnym a tak różne przeciesz to F1 z renomowanej hodowli powinny być takie same. Ryba to ryba mając nawet najlepszy sprzęt i największą wiedze nie da się wszystkiego sklasifikować zawsze zostaną jakieś niewiadome.

  • Dziękuję 1
Opublikowano
Stan - mimo całej sympatii - nie rozumiem po co ten atak.


Ehh, te moje wykrzykniki , toć to nie atak a jedynie odpisuje na to co napisał FM. A wykrzykniki dotyczą ostatniego zdania , nie FM , a ogólnie często wrzucanego do jednego worka krzyżowania się gatunków w przyrodzie i przez człowieka ;-).

Oczywiście również interesują mnie spostrzeżenia FM.

Opublikowano
Założenie jest oczywiste.
Do rozrodu wsobnego jak i selektywnego a również hybrydyzacji dochodzi zarówno w Malawi jak i w hodowlach przyjeziornych .Zanim potomstwo tych ryb jak i ich rodzice pływają w warunkach w jakich się wykluły wszystko jest dobrze.Problemy zaczynają się jeśli przeniesiemy je w inne warunki[nasze akwaria].Zaobserwujemy wtedy słabszą odporność na choroby, krótszą żywotność, zmiany wewnętrzne, zmiany psychiczne...itp.Kto posiadał ryby z odłowu i F1 to wie że trzeba się z nimi obchodzić jak z niemowlęciem.Z rybami hodowlanymi jest inaczej.Ryby wyklute w naszych akwariach nie mają już takiego skoku w zmianie środowiska [zmiana akwarium na akwarium] i nie okazują tych objawów tak mocno jak te po przednie.Z pokolenia na pokolenie ryby są bardziej odporne i ładniejsze.Pokolenie może trwać około 5 lat.Można pokolenie zmieniać co rok.Ale po 3-4 pokoleniach stado trzeba zmienić na nowe aby nie zabrnąć za daleko.
  • Dziękuję 1
Opublikowano

Natura ma o wiele większe możliwości obrony przed hybrydami. Gatunkowe ryby raczej odrzucają bastardy a wszelkie inne sytuacje mają raczej związek z bliskimi genetycznie rodowodami. Gdyby tak nie było mielibyśmy w Malawi jeden wielki misz masz. Tak nie jest choć trzeba przyznać, że w okolicach stacji przeładunkowej Thumbi West jest to realnym problemem. Oczywiscie wywołanym przez zachłanność i głupotę człowieka. Jako Klub nie powinniśmy jednak wspierać pielęgnacji ryb sztucznych. Czy konsekwencją tego powinna być rezygnacja ze współpracy ze sprzedawcami którzy mają je w ofercie? Moim zdaniem nie bo nie byłoby z kim współpracować ☺. Dlatego nie jestem zwolennikiem linczowania Fish_Magic bo nie jest jedyny a poza rybami sztucznymi ma przecież te prawdziwe. Jestem jednak za tym aby wysyłać wszystkim użytkownikom forum sygnału. Rady na temat bastardów i ich promocja to nie ten adres i nie ten Klub. Dlatego będziemy rozmawiać o tym jak skutecznie to zrobić.

  • Dziękuję 3

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.