Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

POCZĄTEK http://forum.klub-malawi.pl/posting.php?mode=edit&f=25&p=88912

DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ http://forum.klub-malawi.pl/viewtopic.php?f=25&t=7783&start=15

CZTERY MIESIĄCE PO ... http://forum.klub-malawi.pl/viewtopic.php?f=25&t=7783&start=30


PÓŁTORA ROKU PÓŹNIEJ http://forum.klub-malawi.pl/hydroponika-filtracja-akwarium-krok-kroku-t16048.html?p=224574



Od razu zaznaczę, że moje akwarium nie ma nic wspólnego z Malawi. Mam jednak nadzieję, że moje doświadczenie zdobyte przy budowie dość dużego zbiornika przyda się miłośnikom Malawi.

Wszystko zaczęło się od szklanej kuli z pięcioma gupikami, plastikową roślinką w środku i podłożem ze szklanych kulek. Taki baniaczek kupiła babcia moim córeczkom. Ponieważ nie miałem zielonego pojęcia o akwarystyce, tego samego dnia spędziłem kilka godzin w internecie. Najpierw przepłukałem żwirek, wygotowałem i szklane kulki poszły out wraz z plastikowym straszydłem. Oczywiście pół nocy przesiedziałem znowu w internecie. Efekt był taki, że następnego dnia kupiłem mini akwarium Aquaela 25 x 25 x 41 cm, filtr, termometr, grzałkę, kilka roślinek, cztery sumiki szkliste i trzy platki. Na większy baniak nie było mnie akurat stać. No i to był początek mojego i mojej żony nowego hobby.

Zaczęliśmy myśleć o czymś większym, znacznie większym. Wyszło nam, że najlepszym miejscem na nowe akwa będzie miejsce przy oknie, za którym docelowo powstanie oranżeria. Oczywiście jest to wbrew wszelkim zasadom, ale znalazłem na forach parę postów, których autorzy mają akwaria ustawione na parapecie i nie mają problemów z glonami. Zaryzykowaliśmy. Miejsce od narożnika salonu do regału, czyli 3 m x 0,45 m. Głębsze niestety zbyt agresywnie weszłoby do pomieszczenia. Żona oczywiście upierała się przy wysokości 70 cm, ale naczytałem się o kłopotach z obsługą tak wysokiego akwarium. Kiedy to wszystko przeliczyłem, nabrałem wątpliwości – obciążenia, pojemność, koszt budowy, wyposażenia i eksploatacji.

Ponieważ żona nie ma wyobraźni przestrzennej, żeby zniechęcić ją do tak dużego zbiornika, z listewek zmontowałem model i umieściłem w docelowym miejscu.


01%20przymiarka.jpg


Oczywiście model miał wysokość 60 cm, na szczęście nie zmierzyła. No i wyszło na moje – za duże, nie będzie pasować do całego wnętrza. Decyzja – akwarium 190 x 45 x 60 cm (513 l), przód z opti white. Poprosiłem o wycenę w zaprzyjaźnionym sklepie akwarystycznym, a przy okazji o wycenę dłuższego – 290 x 45 x 60 cm (783 l). Wyszło im tak: 1 500 zł i 2 900 zł. Oczywiście był to dodatkowy argument za tym mniejszym.

Zacząłem od projektu stelaża pod akwa. Coś takiego zgrabnie, symetrycznie komponowało się z oknem i resztą wnętrza. Tak wyglądało to w projekcie:

http://ab-architects.com/akwarium1/02%20projekt%20stelaza.pdf


Przymiarka, jeszcze przed pomalowaniem:


03%20stelaz.jpg


Trzeba było wyciąć parapet, na którym stał Aquael i roślinki. Musiałem więc szybko zrobić w innym oknie półkę na kwiatki. Wszystkie elementy potrzebne do budowy stelaża i blatów kupiłem w markecie budowlanym. Z pomocą sąsiada zmontowaliśmy to w dwa dni. Szklarz się postarał za bardzo - akwarium od kilku dni stało koło kominka, na środku salonu, a moje bardzo nieletnie córeczki nieustannie mu zagrażały, z wzajemnością zresztą. W końcu stelaż był gotowy, zostało wezwać sąsiadów na pomoc, żeby delikatnie wrzucić to cudeńko na miejsce. No i stoi:


04%20baniak%20na%20miejscu.jpg


Otwory po wkrętach nie są jeszcze zadeklowane, no i brak drzwiczek.


Ponieważ hobby mojej żony od lat są rośliny i mamy ich dużo w domu i w ogrodzie, naturalną konsekwencją wydawała się więc być hydroponika. Wcześniej trafiłem na artykuły i posty w tym temacie. Nie zadowalało mnie jednak nic, co prezentowali ich autorzy. Zacząłem kombinować, jak zrobić całą filtrację nad akwarium. No i wykombinowałem coś takiego:

http://ab-architects.com/akwarium1/05%20pierwszy%20pomysl.pdf


Pokazałem to znawcy i wielkiemu miłośnikowi akwariów holenderskich – Andrzejowi ze sklepu „Kameleon” w Białymstoku. Ponieważ jest tradycjonalistą – komin, sump, HQI i cała ta profesjonalna maszyneria, podesłałem mu kilka artykułów na temat hydroponiki. Obejrzał pierwszy projekt i przekonał mnie do kilku zmian – przewidzieć nawożenie CO2, zlikwidować planowane złoże torfu ze względu na późniejsze zabarwienie wody, wziąć pod uwagę filtr podżwirowy (łatwość dostarczania nawozu do korzeni roślin), zlikwidować głowicę prysznicową na wylocie wody do akwarium (niweluje efekt nawożenia CO2). Po przemyśleniach i kolejnych dziesiątkach godzin spędzonych na lekturze ostateczny projekt wyglądał tak:

http://ab-architects.com/akwarium1/06%20ostateczny%20pomysl.pdf


Zdecydowałem się umieścić pompę na akwarium, w pudełku z plexi i schowanymi w nim zaworami. Początkowo pompa miała być na górze ale uznałem, że nie będzie mi się chciało wchodzić po drabinie, żeby regulować zaworami przepływy. Zrobiłem szczegółowe rysunki, a kolega, który jest właścicielem firmy reklamowej posklejał mi pudełko na pompę i główne koryto do hydroponiki (plexi 5 mm, podstawa pompy – 10 mm).

Zdecydowałem się na rury i kształtki plastikowe do zimnej wody, ze względu na koszty. Niestety, nagimnastykowałem się z przejściówkami średnic do sprzętu akwarystycznego. Popołudniami składałem na sucho wszystkie te kształtki, redukcje, śrubunki, ciągle coś ulepszając i dokupując następnego dnia kolejne gadżety.

Przez internet zamówiłem pompę główną Aqua Medic Ocean Runner 2500, pompę do hydroponiki Aquarium Systems New Jet 1200, plastikową głowicę natryskową Deante Box, zawór zwrotny Whale ¾” do łodzi oraz dyfuzor CO2 Aquario. Niestety, miałem już zamówioną pompę OR 2500, kiedy trafiłem na forum na niepochlebne opinie o niej. Wszyscy użytkownicy skarżyli się na hałas i wymieniali na model OR 3500. Mieli rację – paskudnie brzęczy.

Zacząłem od budowy filtra podżwirowego. Najpierw należało wykonać rurę wysysającą wodę spod żwiru. Zrobiłem ją z listwy montażowej do kabli elektrycznych o przekroju prostokątnym 40 x 25 mm, na końcu której wywierciłem otwór na kolano odpływowe.


07%20odplyw%20z%20listwy.jpg


Następnie obciąłem końcówkę kolana


08%20kolanko%20odplywu.jpg


i wkleiłem w pokrywę


09%20wklejone%20kolanko.jpg


Następnie po bokach wywierciłem otwory


10%20otwory%20w%20listwie.jpg


Potem zmontowałem na podłodze kratki hagena


11%20zmontowane%20kratki%20hagena.jpg


i wyciętymi z grubej gumy korkami zamknąłem oba końce rury


12%20zadeklowany%20otwor.jpg


Na podłodze położyłem pasek geowłókniny filtracyjnej (3 zł m2), a na nią odwrócony do góry dnem zespół filtra. Potem, przy wydatnej pomocy żony (dzieci już na szczęście poszły spać), naciągnąłem i przykleiłem od spodu filtra naddatki włókniny.


13%20geowloknina%20od%20spodu.jpg


Tak to wygląda po przewróceniu na właściwą stronę


14%20geowloknina.jpg


Z powodu szklanych poprzeczek w górnej części akwarium, z dużym trudem włożyliśmy filtr do środka


15%20kratki%20w%20akwa.jpg


Kolano odsysające


16%20wylot%20podzwirowki.jpg


Potem już sama przyjemność – kształtowanie dna – spore kamyki na wierzch filtra dennego a potem dość gruby płukany piasek. Materiał miałem pod ręką, został mi z budowy. Jedyny kłopot, to wypożyczenie od córeczek łopatki do piasku.


17%20zasypywanie%20podzwirowki.jpg


Potem trochę kamieni z ogrodu i korzeń (ze sklepu)


18%20dekoracje.jpg


Widać wylot rury zasysającej wodę z filtra dennego; po lewej stronie, na stole – moje poczciwe maleństwo Aqaela.

Potem pozostało już tylko wrzucić koryto do hydroponiki na półkę, ustawić na akwarium pudło z główną pompą, połączyć posklejane wcześniej fragmenty i zalać baniak wodą


19%20proba%20hydrauliki.jpg


Co widać na fotce? Pudło pompy (z lewej strony na akwarium) i oba końce koryta hydroponiki oklejone są półprzezroczystą folią zakrywającą nieciekawe bebechy. Z lewej strony nad korytem widoczny jest śrubunek, który pozwala na odłączenie głowicy prysznicowej i dostanie się do złoża gąbek. Na dnie koryta leży jasny keramzyt ogrodniczy przemieszany z pumeksem ogrodniczym do hydroponiki (to te białe kamyki). Na keramzyt z dwóch deszczownic leje się woda. Z prawej strony koryta schowany jest reaktor CO2 (rurki tylko wystają) i odpływ bezpieczeństwa. To na wypadek, gdyby coś się definitywnie zatkało. Przez tę dziurkę wszystko spływa do akwarium (potem wkleiłem tam rurkę).

Nie miałem odwagi sam tego uruchomić, więc z odsieczą przybył Andrzej z kolegą. O dziwo, system zadziałał, co widać na załączonym obrazku. Wylazły też błędy:

- dwie pompki New Jet 1200 obsługujące każda jedną deszczownię okazały się zbyt wydajne i trzeba było ustawić je na min., co zmniejszyło zraszanie;

- pompa główna OR 2500 okazała się za słaba lub warstwa piasku na filtrze dennym zbyt gruba;

- zastosowany na wylocie z koryta hydroponicznego odpływ umywalkowy ma za dużą średnicę, co skutkowało efektem głośnego siorbania i wpuszczaniem do akwarium olbrzymiej ilości bąbelków powietrza (to ta miotła na końcu rury).

Nie było zmiłuj się. Spuściłem wodę, używając do tego głównej pompy. O dziwo, wyssało migusiem (z lewej strony widać resztki wody na dnie).


20%20spuszczenie%20wody.jpg


Z żalem wywaliłem cały, tak pieczołowicie płukany piasek, aż do gołej geowłókniny. Godzinami płukałem żwir, żeby zmienić granulację złoża, a przez to przepustowość dennego filtra. Na filtr nasypałem keramzyt a potem docisnąłem przepłukanym żwirkiem. Jasny żwirek kupiłem w sklepie. Na wylocie z hydroponiki zamontowałem zawór dławiący (żeby nie siorbało). Zlikwidowałem jednego New Jeta dając trójnik na obie deszczownie. Dosypałem starannie przepłukany i kilkakrotnie tańszy keramzyt budowlany do hydroponiki, a żona wyjęła z doniczek najbardziej rachityczne kwiatki, opłukała korzenie i wcisnęła je w keramzyt. Niestety, nie chciało mi się płukać sklepowego żwirku „wielokrotnie płukanego”, co skutkowało tym, że po napełnieniu wodą przez 3 dni woda była biała, a czwartego dnia rano nagle wszystko się wyklarowało (cud!)


21%20ponowne%20napelnienie.jpg


Wpuściłem trochę bakterii „ze sklepu” ale przede wszystkim regularnie płukałem gąbkę z małego Aquaela. Na zdjęciu – inwazja syfu i bakterii


22%20gabka%20z%20aquaela.jpg


Na górze keramzyt budowlany, na dole ogrodniczy. Oprócz koloru, różnią się zasadniczo dwiema rzeczami – ceną i nasiąkliwością. Po kilku dniach keramzyt ogrodniczy traci pływalność, w przeciwieństwie do keramzytu budowlanego


23%20roznice%20w%20keramzycie.jpg


Na tej fotce widać całość. Rybki przeniosły się już z M1 do pałacu, czwartego dnia po zalaniu, ale stopniowo, przez 3 dni – 10 gupików w różnym wieku, dwa małe zbrojniki albinosy, jeden spory zbrojnik weloniasty (15 cm), dwie platki, jedna krewetka red cherry, trzy sumiki szkliste, trzy kiryski pstre i jeden kirysek pręgowany. Całe to towarzystwo mieszkało w akwarium 25 l.

Na ścianie zamontowana jest listwa zasilająca (Legrand). Brak jest jeszcze grzałek (mam bardzo ciepły dom) i oświetlenia pod półką. Mam zamiar zainstalować oświetlenie ledowe ArchiLed. Póki co, doświetlam halogenem 500 W na trójnogu, który to halogen pozostał mi z okresu budowy domu. Nie mam jeszcze instalacji dwutlenku węgla, więc nie szaleję z roślinnością. Na razie mam pilniejsze wydatki.


24%20calosc%20z%20listwa%20elektryczna.jpg


Tak wygląda otoczenie akwarium. Ten stół na pierwszym planie wykonałem własnoręcznie, jak zresztą cały dom i meble w nim, z wyjątkiem krzeseł (nie jestem stolarzem ani cieślą


25%20otoczenie%20akwarium.jpg


Ze względu na bezpośrednie oświetlenie słoneczne, na wszelki wypadek zamontowałem za półką na hydroponikę roletę (jak mawiał mój Ś.P. szef – „ na wszelki wypadek, Pan Bóg dał księdzu ku..sa”)


26%20zestaw%20z%20roleta.jpg


Ponieważ wcześniej posadzone przez żonę w hydroponice kwiatki prawie padły, szanowna małżonka wyciągnęła je, odcięła zdechłe fragmenty, zostawiła najzdrowsze fragmenty i zadysponowała w niedzielny wieczór zakup dodatkowych roślinek w markecie budowlanym. Następnego dnia rano wyglądało to już tak:


27%20zmiana%20roslin.jpg


Jak to wszystko działa? (proponuję wrócić też do schematu)

Z filtra podżwirowego woda zasysana jest rurą ¾” do pompy (niestety, do wymiany na cichszą i mocniejszą) umieszczonej na akwarium. Woda z wylotu pompy rozdzielana jest na dwa strumienie – ¾” do głowicy prysznicowej na gąbki i ½” do dyfuzora. Na obu odejściach zamontowane są zawory do regulacji przepływu. Pompę można odłączyć od sztywnej instalacji przy pomocy śrubunków. Jak widać na fotce, oba zawory otwarte są na full, inaczej warczy niemiłosiernie. Odejście na CO2 przechodzi w elastyczną rurkę do dyfuzora, schowaną za korytem hydroponiki.


28%20glowna%20pompa.jpg


Na rurze wychodzącej z filtra podżwirowego, a przed pompą zamontowany jest zawór zwrotny. W razie zaniku prądu, nie trzeba zalewać pompy w celu jej ponownego uruchomienia.


29%20zawor%20zwrotny.jpg


Główny strumień wody kierowany jest do głowicy prysznicowej. Trzeba było ją niestety „wybebeszyć”, ponieważ wyrafinowana technologia wnętrza powodowała zbyt duże opory przepływu, do tego gwint ½”. Woda z głowicy napowietrza się, nawilżając gąbki filtracyjne. W przypadku zaniku prądu (zdarzyło się „planowe wyłączenie” na 12 godzin) poziom wody spada do założonych 4 cm od dna koryta hydroponicznego, ale reszta złoża jest napowietrzona i wilgotna. Duża powierzchnia głowicy w pierwszej komorze chroni przed utratą wilgoci. Jakoś te mikroby przetrwały.


30%20prysznic.jpg


Głowica ma jeszcze jedną zaletę – można regulować jej kąt ustawienia


31%20prysznic2.jpg


Pomiędzy komorą z gąbkami a komorą z keramzytem jest mała komora z zalaną pompką New Jet, zasilającą trójnikiem obie deszczownie, które dodatkowo napowietrzają wodę. Poziom zalania regulowany jest samą pompką. W momencie zaniku prądu poziom wody w komorze z gąbkami wyrównuje się z poziomem w komorze pompki do hydroponiki w prosty sposób – pomiędzy komorą New Jeta a hydroponiką na wysokości 4 cm jest malutki otworek. Woda z całego układu stabilizuje się na wysokości 4 cm od dna hydroponiki, a nadmiar wody spływa do akwarium. Końcówki korzeni roślin są zanurzone, keramzyt trzyma wilgoć, a te niewidoczne mikroby mają wilgoć, powietrze i ciepło.


32%20deszczownie.jpg


Widok w drugą stronę


33%20deszczownie%20i%20prysznic.jpg


Końcówka deszczowni z widokiem na dyfuzor


34%20deszczownie%20i%20dyfuzor.jpg


Ostatnia komora koryta mieści dyfuzor, odpływ i gąbki filtrujące śmieci z hydroponiki.


35%20odplyw%20i%20dyfuzor.jpg


To jest ta rurka, o której wspominałem wcześniej. Gdyby coś się zatkało na odpływie lub gdziekolwiek, tędy spłynie wszystko do akwarium. Zerowe zagrożenie zalaniem!!!


36%20ostatnia%20deska%20ratunku.jpg


Tu widać zawór kulowy na odpływie, który w komorze powyżej pozwala wyregulować (z wielkim trudem – zero precyzji) poziom wody zapobiegający siorbaniu


37%20zawor%20odplywu.jpg


Na tej fotce widać możliwość regulacji poziomu półki hydroponiki i karabińczyk do demontażu całości w razie potrzeby. Dojdzie jeszcze listwa osłaniająca, kryjąca bebechy i oświetlenie.


38%20regulacja%20polki.jpg


A tędy będzie wchodzić woda z dyfuzora, nasycona CO2. Na razie płynie zwykła woda z podżwirówki. Butla i reszta pojawi się za czas jakiś, wraz z przypływem dodatkowych funduszy.


39%20doplyw%20CO2.jpg


Kiedy wszystko się ustabilizuje, w listopadzie, mam zamiar zlecić do sanepidu badanie jakości wody na wylocie z hydroponiki. W końcu, jakby nie patrzeć, jest to typowa oczyszczalnia ścieków w mikroskali. Mam też już pomysł na wyeliminowanie filtra podżwirowego.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Fajne :wink: Miałem to samo w 450l. Jedyne do czego mogę mieć zastrzeżenia to bluszcz w hydroponie - strasznie się sypie po jakimś czasie. W to miejsce polecam trzykrotki, są śliczne, szybko rosną, nie sypią się, oraz pochłaniają olbrzymie ilości no3.

Ogólnie fajny artikl.

Opublikowano

Wiesz, mam duże doświadczenie w hydroponice klasycznej. Zaczynałem w końcówce lat siedemdziesiątych, za późnego Gierka, kiedy kupiłem pierwszą, dostępną w sklepie donicę do hydroponiki. Wsadziłem tam papirusa i dałem to Mamie z okazji Jej urodzin. Nie było wtedy żadnej literatury na ten temat (o internecie nikt nie słyszał jeszcze, a wiedzę można było czerpać jedynie z artykułów publikowanych w fachowej prasie) i ten papirus rozrósł się tak, że trzeba go było w końcu zlikwidować. Doniczka też nie nadawała się do ponownego użytku, ponieważ korzenie poprzerastały wszystko. Po tamtych doświadczeniach wiem jedno - do hydroponiki nadają się wszystkie rośliny nikczemnego wzrostu, ale trzeba je regularnie przycinać. Nie uwierzysz, ale najlepiej w hydroponice udaje się sałata, ogórki i truskawki :D

Opublikowano

Nie obrażaj się, ja tylko napisałem swe spostrzeżenia :wink: Papirusy także miałem w donicy - rewelacyjnie się nadają do tego typu hodowli. Co do ogórków i truskawek, nie wiem, nie próbowałem :D

Opublikowano
Nie obrażaj się, ja tylko napisałem swe spostrzeżenia :wink: Papirusy także miałem w donicy - rewelacyjnie się nadają do tego typu hodowli. Co do ogórków i truskawek, nie wiem, nie próbowałem :D

Hejka, źle mnie zrozumiałeś - ja się rzadko obrażam i wcale nie obraziłem się po Twoim poście :D . Cenię sobie każdą uwagę. Poczytaj sobie to (http://www.ho.haslo.pl/article.php?id=2450) - ten artykuł bardzo mnie zainspirował, plus kilka programów na moim ulubionym kanale - Discovery, dotyczących hydroponiki. Kopara mi opadła, jak zobaczyłem szklarnię w Holandii z hydroponiczna uprawą sałaty, krok po kroku - od nasionka do "sprzedażnej" główki sałaty. Hektary wody pod szkłem i całą tę zielonośc pływająca na wysokości rąk ubranych w białe kitle lasek. Laski też były zajefajne - Polki, Ruskie, Czeszki, Ukrainki :D

Opublikowano

Swietna robota. Naprawde swietna. A ze ja uwielbiam takie rzeczy to juz sie zakocham w tym projekcie :) :)


Mam jednak pare pytan bo nie wszystko na schemacie widac albo jest jasne.

Rzuc prosze okiem na zalacznik do posta i powiedz mi prosze:


- w pkt 1) wyglada jakby cala wode wypompowywala mala pompka. A to raczej nie mozliwe aby uzyskac takie ustawienie aby jedna pompa tłoczyła idealnie tyle wody ile druga wypompowuje. A nawet jesli dzis sie uda to, za pare dni minimalnie zmienia sie warunki i wszystko pójdzie w cholerę... Tak wiec musi byc - jak mniemam - jeszcze jakis odplyw z komory 1) (gdzie??), a duza pompa leje wiecej niz mala daje rady popchnac... Dobrze mowie ?

- w pkt 2) czy odplyw wody z donicy jest realizowany dołem, a poziom wody w donicy jest utrzymywany na "grodzi" z prawej strony gąbki ? Ta czesc jest nieco nie wyrazna... :)

- po co jest rurka zaznaczona w pkt 3) ? Czy to jest odplyw wody z donicy po przelaniu sie przez ww "gródź" ?

post-9338-14695712626737_thumb.jpeg

Opublikowano

Sir_Yaro, nawet nie wiesz, jak wielkim zaszczytem jest dla mnie to, że się odezwałeś. Twój wątek na DYI (viewtopic.php?f=25&t=6498) mam zapisany w "Ulubionych" i często z niego korzystałem. Mam dwie córeczki, w wieku chyba podobnym do Twojej i moja żona żałowała, że nie zrobiliśmy im zdjęcia w akwarium. Będę pewnie potrzebował Twojej pomocy przy elekronice w akwa (chcę to zautomatyzować), bo swoją edukację zakończyłem na etapie tranzystorów.

Teraz do rzeczy

Ad.1 . Źle mówisz. Poczatkowo w komorze 1 stały dwa New Jety 1200, każdy na jedną deszczownię. Na szczęście mają bardzo precyzyjną regulację przepływu. Musiałem je nastawić na min., bo Ocean Runner nie dawał rady. Opory filtra podżwirowego były na tyle duże, że zlikwidowałem jedna pompkę, a ta druga sama sobie radzi. Wymiana piasku na żwirek nic nie dała, opory nie zmniejszyły się.

Ku mojemu zdziwieniu, z tygodnia na tydzień opory podżwirówki zamiast się zwiększać, zmniejszają się i muszę delikatnie "podkręcać" pompkę w hydroponice. Oczywiście jest przelew w komorze pompy do hydroponiki i kiedy komora 1 zaleje się, woda płynie bezpośrednio do koryta z keramzytem.Jest to jednak kicha, bo woda zamiast przelewać się przez gąbki, płynie nad nimi. Od 3 dni delikatnie zwiększam przepływ pompki do hydroponiki.

Ad. 2. Z hydroponiki woda wychodzi przez sitko dołem do gąbki i przelewa się ponad grodzią do komory odpływu. Olałem sobie szczegóły, bo to juz była bułka z masłem, w porównaniu z wcześniejszymi komorami.

Ad. 3. Ta rurka na końcu, to jest po prostu wlot wody z dyfuzora CO2 do wody, która wraca z hydroponiki :D. Masz to na ostatniej fotce w moim poście.

Pytaj dalej :D

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Zgadza się, ale w czasie regeneracji żywica oddaje też zgromadzonym w niej brud. Założeniem podwójnej regeneracji było to, że za pierwszym razem żywica oddaje większość brudu i podlega regeneracji, a druga tura miała skupiać się już tylko na regeneracji 🙂 Ale tak jak już pisałem żadna ze stosowanych przeze mnie metod regeneracji nie dawała jakichś spektakularnych różnic więc stosowałem je naprzemiennie. 
    • A nie zostało udowodnione kilka lat temu na forum, że kolor zupy purolajtowej bierze się z odkładającego się w złożu syfu i nijak nie ma do tego czy złoże zostało prawidłowo zregenerowane czy nie?  Fsęsie, że purolite solidnie wypłukany w czystej wodzie nie będzie puszczać koloru, ale nie poradzi nic na NO3 i odwrotnie - brudny ale prawidłowo sformatowany będzie brudzić ale działać, pomijając dodatkowy niewypłukany syf.  
    • Koledzy, mam dość obojętną wodę w kranie (nigdy nie odpowiada na zaczepki) i szkło bez piasku, z dnem strukturalnym na dnie. Szukam jakiegoś medium do trwałego podniesienia pH bez sypania sody czy innych soli, ale poza kruszonym koralowcem nic nie widzę. Kiedyś było coś takiego ale ze sklepów zniknęło, więc pewnie było po prostu słabe. Może któś, cóś?  450L, 350L wody netto, filtracja FX4 i JBL 901 z grzałką przepływową.   
    • ok, dziękuję, zamówię u tego sprzedającego.
    • Żywice do zbijania NO3 używam już od ponad 6-u lat - początkowo miałem Purolite A520E a po ok roku przesiadłem się na PA202. Regularnie co 2 tygodnie staram się robić kontrolny pomiar NO3 więc mam trochę danych statystycznych (ok 200 pomiarów) 🙂 Testy robię paskami JBL proscan, które skalibrowałem sobie kropelkami JBL, a ostatnio używam jeszcze kropelek Zooklek. PA202 pracowało u mnie prawie 5 lat, po czym wymieniłem je na nowe. W starym (mniejszym) akwarium żywicę regenerowałem jak NO3 dochodziło do 20, w obecnym nowym (większym) dopiero jak przekracza 30, przy czym w starym akwarium miałem dużo mniej ryb niż obecnie 😉 .  W obu przypadkach pierwszą regenerację robiłem po 26-28 tygodniach czyli po ok pół roku. Przy regularnych cotygodniowych serwisach zużywam i podmieniam ok 120 l wody (30%), a gdy NO3 dochodzi do 30 to robię większą podmianę (ok 50%). Gdy kolejne 2 pomiary (co 2 tygodnie) pokazują 30 to planuję regenerację i oczywiście razem z nią znaczącą podmiankę wody (nawet 70%). Czas pomiędzy kolejnymi regeneracjami stopniowo malał i początkowo było to ok 20 tygodni, aż doszedłem do 12-14 tygodni. Od marca 2024 mam nową żywicę, którą regenerowałem po raz pierwszy we wrześniu. Zaskoczeniem dla mnie było to, że już po 4 tygodniach od regeneracji N03 podskoczyło do 30. Na szczęście kilka większych podmian i NO3 spadło, ale po kolejnych 4 tygodniach znowu wskoczyło na 30 i tak się już utrzymuje - dla jasności Zoolek pokazuje pomiędzy 20 a 50. Tak szybki czas po którym żywica mi się zapchała po pierwszej regeneracji wzbudził moje zaniepokojenie i stąd moja ostatnia dociekliwość i aktywność w tym wątku 🙂  Za tydzień planuję regenerację nowym sposobem, o którym pisałem poprzednio - 30 litrów solanki ok 3% (1kg soli), powolny, pojedynczy przepływ przez blok z żywicą. Zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂 
    • W akwarystyce problemem jest wiązanie DOC przez żywice. Przy stacji uzdatniania nie ma problemu. Producent określa parametry regeneracji w kolumnie, gdy DOC nie jest problemem. Warunki regeneracji pewnie są tak ustawione, żeby było dobrze (zużycie solanki, czas, efekt) a nie najlepiej (efekt?). Która metoda jest najskuteczniejsza (i co to znaczy)- trzeba zrobić eksperymenty. Pytanie czy bardziej wymagająca metoda regeneracji da na tyle wyraźny efekt, by było warto ją stosować. Myślę że najlepsza (efekt) będzie regeneracja w kolumnie z bardzo wolnym przepływem, solanką z ługiem sodowym (żrący!). Najlepiej na ciepło (do 60 stopni z ługiem). Napisz proszę o wynikach swoich eksperymentów
    • Ja od lat używam takiej owaty: https://allegro.pl/oferta/wloknina-poliestrowa-filtrujaca-owata-600-g-8994288263 Nie pyli i idealnie filtruje wodę - polecam.
    • Używam właśnie poliestrowej od innego dostawcy niż poprzednim razem bo tamten już nie ma jej w ofercie. Tamta poprzednia nie robiła mi takiej wody. Oczywiście nie można wykluczyć, że ubytek bakterii ze starej owaty właśnie to powoduje, mimo braku zmiany parametrów NO2, NO3, ale może też trafiłem na wyrób z innej chińskiej fabryczki gdzie proces produkcji jest trochę inny . Woda wygląda przez dwa -trzy dni jak by była lekko zabarwiona (zafarbowana) na na biało, a nie pływał w niej jakiś widoczny gołym okiem pył.  Chyba przy następnej wymianie  włożę wkłady sznurkowe i zobaczę co będzie się działo. Czy ktoś z Forumowiczów używa gotowych sznurkowych , jeśli tak to z jakim PPI bo pamiętam, że kiedyś używałem jakieś w miarę gęste i po kilku dniach się zapychały.
    • Sprzedawca nie ma tu znaczenia, należy zwracać uwagę na rodzaj włókniny. Silikonowe pylą, poliestrowe nie. https://allegro.pl/oferta/wloknina-tapicerska-poliestrowa-owata-sztywna-300g-12017517499
    • Jedno nie daje mi spokoju, czy na pewno dobrze regenerujemy żywice jonowymienne? Powszechnie polecana na forum i stosowana metoda regeneracji zakłada przygotowanie roztworu 10% solanki i objętości 3 x objętość żywicy, w której następnie płukane jest złoże. Patrząc jednak jak sposób regeneracji w domowych stacjach uzdatniania (opis np. https://www.filtry-do-wody.info/blog/regeneracja-zmiekczacza-wody-co-warto-wiedziec/) widzę jedną zasadniczą różnicę: w stacji uzdatniania solanka przechodzi przez złoże tylko RAZ i trafia do kanalizy a u nas żywica zwykle "kąpie się" w solance przez dłuższy czas. Przykładowo, stacja do usuwania azotanów w instalacji domowej (https://sklep.osmoza.pl/usuwanie-azotanow-global-water-nitrate-p-2240.html) zużywa do regeneracji 25l żywicy 140 l wody i 2,9 kg soli (solanka o stężeniu ok 2%) i trwa niecałą godzinę. Proporcjonalnie, do regeneracji 1 litra żywicy zużywane jest zatem ok 5,6l solanki. I teraz pytanie co jest lepsze dla żywicy i jej właściwości absorpcyjnych? Jednorazowe płukanie solanką o mniejszym stężeniu ale w większej ilości, czy długie płukanie w tej samej solance o większym stężeniu? W pierwszym przypadku wypłukujemy wszystko z zabrudzonej żywicy, a w drugim "zabrudzona" solanka wielokrotnie przepływa przez nasze złoże. Tak jak już wcześniej pisałem mam u siebie 3 litry PA202 i do regeneracji używam 6 lub 9 litrów solanki 10%. Regenerację robię na dwa sposoby: albo mieszam gorącą "zupę" w wielkim 9-o litrowym garnku (6 litrów solanki + 3 litry żywicy), albo 9 litrów letniej solanki (ok 40oC) przepycham małą pompką przez dwa szeregowo połączone HW603 z wylotem z powrotem do gara. W obu przypadkach regeneracja trwa ok godzinę. Czasami powtarzam proces regeneracji po raz drugi z nową "czystą" solanką - wtedy kolor "zupy" jest jaśniejszy 🙂  Po tym oczywiście płukanie pod kranem i z powrotem do akwa. Następnym razem planuję jednak przygotować w wiadrze 30 litrów solanki o mniejszym stężeniu i przepchnąć ją tylko raz przez całą żywicę przy wolnym przepływie (litr na minutę). Co o tym sądzicie? A może ktoś już tak robi?
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.