Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Teoretycznie nie działa. Jednakże prościej dostać davercin który to lek przy okazji jakimś swoim składnikiem niszczy glony.


Preparat, o którym mówisz zawiera właściwie tylko erytromycynę oraz jakieś, bez najmniejszego znaczenia, wypełniacze. Wiec dalej zastanawiam się czemu, tak powszechne jest przekonanie o jej skuteczności, sam nie próbowałem, ale może ktoś na forum wie prócz tego, że działa to dlaczego i jak?

Opublikowano

Nie jestem chemik więc nie powiem Ci naukowo o co chodzi. Za to osobiście przetestowałem samą erytromycyne i davercin. Jak mówiłem wcześniej skutkiem ubocznym devercinu jest "wyjałowienie" akwarium również z glonów. Po erytromycynie nie ma takiego silnego efektu.

Opublikowano
Teoretycznie nie działa. Jednakże prościej dostać davercin który to lek przy okazji jakimś swoim składnikiem niszczy glony.


Preparat, o którym mówisz zawiera właściwie tylko erytromycynę oraz jakieś, bez najmniejszego znaczenia, wypełniacze. Wiec dalej zastanawiam się czemu, tak powszechne jest przekonanie o jej skuteczności, sam nie próbowałem, ale może ktoś na forum wie prócz tego, że działa to dlaczego i jak?




Nie jestem chemik więc nie powiem Ci naukowo o co chodzi. Za to osobiście przetestowałem samą erytromycyne i davercin. Jak mówiłem wcześniej skutkiem ubocznym devercinu jest "wyjałowienie" akwarium również z glonów. Po erytromycynie nie ma takiego silnego efektu.




Powiem jeszcze raz Erytromycin i Davercin to to samo, w obu preparatach substancja czynna jest antybiotyk z grupy makrolidów wiec różnica w sile działania może wynikać jedynie z dawki, a wyjałowienie zbiornika będzie następowało praktycznie zawsze po zastosowaniu antybiotyku, gdyż zazwyczaj stosuje się antybiotyki o szerokim spektrum działania, które to niszczą zarówno te złe jak i dobre bakterie.

Opublikowano
Powiem jeszcze raz Erytromycin i Davercin to to samo, w obu preparatach substancja czynna jest antybiotyk z grupy makrolidów wiec różnica w sile działania może wynikać jedynie z dawki


To to samo. Jedno i drugie to erytromycyna.Różnica jest taka że Davercin to cyklokarbonat erytromycyny. Jedną istotną dla nas różnicą między jednym i drugim jest większa stabilność cyklokarbonatu w roztworach o niskim pH.


Co do samego schematu działania erytromycyny (i makrolidów w ogóle) na glony to nie jest to żadna magia i "glonowymiatanie" ;) tak samo jak na bakterie i sinice działa również na glony poprzez hamowanie syntezy białka (a dokładnie blokowanie podjednostki 50S rybosomu - jakby to miało dla kogoś znaczenie ;) )


Mnie glony po erytromycynie zdechły. Co prawda trochę później niż sinice ale zdechły wszystkie. Co BTW opisałem na forum.


edit: co do wyjaławiania zbiornika to akurat w przypadku kuracji erytromycyną ryzyko jest znikome. Erytromycyna nie ma szerokiego spektrum, poza tym jest bakteriostatykiem ( a nie antybiotykiem bakteriobójczym) co dodatkowo czyni jej zastosowanie bezpieczniejszym.

Opublikowano
Powiem jeszcze raz Erytromycin i Davercin to to samo, w obu preparatach substancja czynna jest antybiotyk z grupy makrolidów wiec różnica w sile działania może wynikać jedynie z dawki


To to samo. Jedno i drugie to erytromycyna.Różnica jest taka że Davercin to cyklokarbonat erytromycyny. Jedną istotną dla nas różnicą między jednym i drugim jest większa stabilność cyklokarbonatu w roztworach o niskim pH.


Co do samego schematu działania erytromycyny (i makrolidów w ogóle) na glony to nie jest to żadna magia i "glonowymiatanie" ;) tak samo jak na bakterie i sinice działa również na glony poprzez hamowanie syntezy białka (a dokładnie blokowanie podjednostki 50S rybosomu - jakby to miało dla kogoś znaczenie ;) )


Mnie glony po erytromycynie zdechły. Co prawda trochę później niż sinice ale zdechły wszystkie. Co BTW opisałem na forum.


edit: co do wyjaławiania zbiornika to akurat w przypadku kuracji erytromycyną ryzyko jest znikome. Erytromycyna nie ma szerokiego spektrum, poza tym jest bakteriostatykiem ( a nie antybiotykiem bakteriobójczym) co dodatkowo czyni jej zastosowanie bezpieczniejszym.




Wszystko rozumiem, proszę mi uwierzyć. Mechanizm jest mi również znany, tak jak i różnica miedzy bakteriostatykiem, a antybiotykiem bakteriobójczym, moje pierwotne pytanie dotyczyło czego innego,ale mimo to dziękuje za wszystkie odpowiedzi, choć nie ukrywam, że zdanie o większej stabilności postaci erytromycyny z Dawercinu w niskim pH<

w malawi mamy jednak pH zasadowe, w którym zgodnie z właściwościami leku jest odpowiednie, według farmakologii Roliński zakres pH 8-10, choć odnosi się to wciąż do światła przewodu pokarmowego wyższych kręgowców>musiało się tyczyć tylko i wyłącznie farmakokinetyki leku u ludzi po podaniu doustnym i jego wchłanianiu z żołądka. Aż zmusiło mnie do sprawdzenia w vademecum leków, ale bez skutku. Tyle, że znalazłem. iż "cykliczny węglan erytromycyny, działa dwukrotnie silniej przeciwbakteryjnie niż substancja macierzysta, charakteryzuje się lepszą wchłanialnością z przewodu pokarmowego oraz mniejszą toksycznością". To jeśli chodzi o lekcje poglądową ni jak ma się to do stosowania w akwarium. Będę szukał dalej jak znajdę odp to na pewno ja tu umieszczę.

Opublikowano

To ustalmy jakie jest pierwotne pytanie :wink: może się odpowiedź znajdzie.


Co do kwestii pH to sprawa nie tyczy się wyłącznie wchłaniania leku u ludzi, niemniej jednak faktycznie jest pomijalna zważywszy na rozkład substancji pod wpływem światła. No ale to już tak OT.

  • 5 miesięcy temu...
Opublikowano

Co do sinic to nie są to glony lecz: cyjanofity, cyjanobakterie, cyjanoprokariota (Cyanobacteria) – gromada organizmów samożywnych, dawniej uznawanych za rośliny, według nowszej taksonomii zaliczanych do Procaryota (prokarioty, królestwo bakterii), stąd działanie erytromycyny.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.