Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
co Wy na to?

A jak myślisz :?:


Chyba już wystarczającą ilość razy dawaliśmy do zrozumienia, co my na to :evil: .

Czysty sadyzm :cry: . No, ale czego się można spodziewać po amerykańskich pseudo-akwarystach :?:

Opublikowano
Chyba już wystarczającą ilość razy dawaliśmy do zrozumienia, co my na to :evil: .

ok, to wg Ciebie, ale chyba nie masz wyłączności i pełnomocnictwa na stwierdzanie w imieniu wszystkich użytkowników forum? ;) Tak zaczepnie odpowiadam. Może dla niektórych to nic takiego i chętnie wypowiedzieli by się w tej sprawie, może mają jakieś doświadczenia.

Nie lubie bardzo, kiedy kończymy temat strasznie sie na coś oburzając i nie rozwijamy żadnej dyskusji. Bo nie ma wtedy wymiany myśli i poglądów. Może dla kogoś tu to normalka, a nie napisze nic bojąc się frontalnej krytyki, w której górę nad rzeczową argumentacją i wiedzą, wezmą emocje. To udawanie przez przemilczenie, że sprawy nie ma, że "problem" nie istnieje, bo nam się to nie podoba.


Nie wiem... wygodnie jest powiedzieć, że coś jest ble, tylko na podstawie tego, że wygląda mało przyjemnie.

I znowu będzie, że jestem sadysta, prowokator, propagator i że pewnie wszystkim moim samicom odbieram młode dzień przed spodziewanym wypuszczeniem. na łatkę prowokatora się zgadzam, bo bez dyskusji nie ma nowej wiedzy, na resztę - nie.

Opublikowano
ok, to wg Ciebie, ale chyba nie masz wyłączności i pełnomocnictwa na stwierdzanie w imieniu wszystkich


Pełnomocnictwa nie mam i nie wiem dlaczego powinienem mieć. Po prostu już kilkakrotnie wiele osb się wypowiadało na ten temat, widząc bardziej, czy mnie drastyczne sceny, no i muszę przyznać, że zazwyczaj z Twojej inicjatywy... :roll: . Moze też zaczepnie odpowiem, ale już się przyzwyczaiłem, że to od Ciebie się zaczyna akcja z odbieraniem narybku inkubującym samicom.


Nie lubie bardzo, kiedy kończymy temat strasznie sie na coś oburzając i nie rozwijamy żadnej dyskusji. Bo nie ma wtedy wymiany myśli i poglądów.

Temat był już kilka razy przedyskutowany. No, ale jeśli tak Ci na tym zależy, to przypomnę co o tym myślę:

-podaj mi przykład zwiększania przeżywalności narybku poprzez wyciąganie go siłą z pyska matki, występujący w naturalnym środowisku. Wystarczy jeden, żebyś zbytnio nie musiał kombinować :wink: .

-jaki cel ma takie zwiększanie przeżywalności :?: Narybek, jeśli nie ma selekcji przeżywa zarówno ten zdrowy, jak i z wszelkimi możliwymi wadami.

-no i największy absurd. Z jednej strony ci amerykanie kombinuja jak mogą, żeby zwiększyć przeżywalność narybku, a z drugiej strony spora większość z nich ma akwaria typu all male tank, bo... nie chcą mieć problemu ze zbyt dużą ilością młodych ryb. Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie takie coś to kompletna głupota.

-i jeszcze dwa pytania:

-po co :?:

-dlaczego wyciąganie siłą narybku z pyska matki jest lepsze od przełowienia jej do kotnia? przecież za te kilka dni też wypuściłaby wszystkie młode i też większość by przeżyła. a przynajmniej nie trzebaby grzebać jej w pysku narzędziami, naciskać, żeby woda wpływała i wypływała jej z pyska, czy trzymać ją w łapach niewiadomo ile czasu...


Powiem krótko, dla mnie to jest chore. Męczenie dla męczenia. Nie widzę ani jednego sensownego powodu wydzierania narybku z pyska matki.

Opublikowano

Nie jestem tak doświadczonym akwarystom jak koledzy wyżej, z j.Malawi zacząłem od niedawna, ale wydaje mi się, ze coś takiego w domowych warunkach nie ma sensu, chyba, że są to jakieś wielkie hurtownie w których najważniejszym celem jest zarobienie jak najwięcej kasy, wśród tych młodych zapewne znajduje się wiele sztuk słabych genetycznie, które trafiają na rynek, a następnie do nas, natomiast taka samica może zatracić instynkty macierzyńskie, możliwe że następnego tarła już nie doniesie, jeśli gadam bzdury to proszę o poprawienie mnie,

Opublikowano
natomiast taka samica może zatracić instynkty macierzyńskie, możliwe że następnego tarła już nie doniesie

czesto jako argument na "nie" widzialem, ze samice wyrosniete z takiego narybku maja problem z donoszeniem ikry, moze nawet wlasnie dlatego trzeba im pozniej "pomagac" i bledne kolko sie zamyka. caly ten pomysl traci jakąś przemyslową metodą produkcji narybku.moze skojarzenie troche odlegle ale takie dzialanie wydaje mi sie rownie nienaturalne i nieuzasadnione jak przycinanie uszu i ogona psom itp.

Opublikowano

a co tam...

znalazłem, jeżeli nie plusy takiego postępowania, to przynajmniej punkty, nad którymi można się zastanowić i trochę "pogdybać".

podaj mi przykład zwiększania przeżywalności narybku poprzez wyciąganie go siłą z pyska matki, występujący w naturalnym środowisku

z ryb i wyciągania z pyska nie podam, ale przychodzą mi do głowy różne akcje ratowania gatunków zagrożonych. Wtedy robi się wszystko, aby przeżyło jak najwięcej osobników. Ludzie pomagają wtedy samicom wydać na świat młode, pomagają czy czasem wręcz przejmują opiekę nad nimi by w tym trudnym okresie wzrostu, miały jak najlepsze warunki. Siłą rzeczy sztuczne podtrzymywanie żywotności jak największej liczby osobników pociąga za sobą brak naturalnego eliminowania osobników najsłabszych, z wadami genetycznymi itd, gdyż nie zagrażają im chociażby drapieżniki,. To samo jest w naszych kotnikach.

-jaki cel ma takie zwiększanie przeżywalności Question Narybek, jeśli nie ma selekcji przeżywa zarówno ten zdrowy, jak i z wszelkimi możliwymi wadami.

tak. Ale ma to miejsce zarówno w sytuacji, gdy samica sama wypuści młode, jak i wtedy gdy jak na filmach, zostaną jej odebrane. Dużo słabsze, zdeformowane itd i tak pewnie padną w kotniku.

-no i największy absurd. Z jednej strony ci amerykanie kombinuja jak mogą, żeby zwiększyć przeżywalność narybku, a z drugiej strony spora większość z nich ma akwaria typu all male tank, bo... nie chcą mieć problemu ze zbyt dużą ilością młodych ryb. Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie takie coś to kompletna głupota.

to prawda :) widać ten film adresowany jest dla mniejszości, mającej "normalne" akwaria. :) Mnie się all-male nie podobają.

-po co :?:

-dlaczego wyciąganie siłą narybku z pyska matki jest lepsze od przełowienia jej do kotnia?


... i tu się narażę.Mam takie przemyślenia:

Samica stres wziązany z wypuszczeniem młodych przeżywa powiedzmy przez minutę. I tyle czasu jest poza głównym akwarium. Odpada więc jedno-kilkudniowe zestresowanie, kiedy pływa z małymi w pysku szukając ustronnego miejsca do ich wypuszczenia. Nie jest więc przez ten czas atakowana przez pozostałe ryby, co jak wiemy często się zdaża. Wielu z nas ma przerybienie w akwarium i inkubjące samice żadko mają komfortowe warunki do noszenia młodych, często stoją gdzieś w kącie akwarium.

Kotnik w obu przypadkach jest konieczny, jednak gdy odbierzemy młode, samica do niego nie trafia. Nie stresuje się więc nowym otoczeniem, do którego trafia, nie musi poznawać zupełnie nowego otoczenia, nie siedzi w nim np. 2-3 dni, żeby później trafić z powrotem do głównego akwarium i być często ofiarą ataków pozostałych ryb, jako nowa. Nie chce tu też naciągać, przy 2 dniowej nieobecności w akwaium niewiele się zwykle wydarza, ale jeśli inkubacja się przedłuża do np. 4 dni, to moje samice miewały problemy z powrotami, sytuacja była wtedy mocno napięta.

Pozwalając jej samej wypuścić rzeczywiście nie grzebiemy niczym w pysku, nie powodujemy ruchu wody w jej pysku, by młode wypłynęły same. Ale taki zabieg trwa kilkanaście /-dziesiąt sekund, po czym samica wraca do akwarium ogólnego. Czy taki stres jest większy od stresu kilkudniowego, kiedy samica wypuszcza młode, które później w mgnieniu oka gonione są np. w akwarium ogólnym i zjadane, czy wypuszcza je w kotniku po kilku dniach aklimatyzacji i wraca do akwarium będąc elem ataków innych ryb? Nie wiemy tego.

I wreszcie, czy ma to jakiś wpływ na narybek? Tego też nie wiemy. To są tylko domysły, a bulwersuje nas widok, że to nienaturalne. Zgadza się, tak samo jak sterylizacja kotów, obcinanie psom ogonów i uszu, trzymanie ptaków w klatkach uniemożliwiając im tak podstawową dla nich rzecz, jak latanie, czy coś takiego jak cesarskie cięcia. Też nienaturalne, a jakoś nie bulwersuje już od dawna.

Tyle moich przemyśleń i ewentualnych korzyści. Niestety nie prowadziłem żadnych badań i to są jedynie domysły. Spójrz jednak Mateusz z tej strony, pomyśl o tym co napisałem. Tylko tyle.

Ja tu nie propaguje takich praktyk, sam tak nie robię. Samice wrzucam do kotnika, gdzie wypuszczają młode. Ale ja lubie takie dyskusje, pod warunkiem, że padają rzeczowe argumenty :)

Opublikowano
czesto jako argument na "nie" widzialem, ze samice wyrosniete z takiego narybku maja problem z donoszeniem ikry, moze nawet wlasnie dlatego trzeba im pozniej "pomagac" i bledne kolko sie zamyka. caly ten pomysl traci jakąś przemyslową metodą produkcji narybku.

naprawde mają problem z donoszeniem? akurat te, które były wyciągnięte z pyska matce? Skąd wiesz, że tak akurat konkretne ryby zostały wypuszczone z pyska i że akurat to jest powodem niedonoszenia? Wiesz to, widziałeś na własne oczy, czy powtarzasz tylko czyjąś opinię?

A co do przemysłowej produkcji, to owszem, mnie też się tak kojarzy.

Opublikowano
przychodzą mi do głowy różne akcje ratowania gatunków zagrożonych.

W takim przypadku zwiększanie przeżywalności ma konkretny, sensowny cel. Jaki jest cel wyciągania narybku samicy w akwarium :?: Bo na to pytanie nie odpowiedziałeś... Może da się to w jakiś sposób wytłumaczyć- ja nie potrafię. Jeśli tu podasz sensowny argument zyskasz pewną przewagę :wink: . Tylko nie mów o zysku ze sprzedaży narybku, bo nawet bez stosowania tych praktyk większość nie ma co robić z wychowanymi w akwarium rybami...


Siłą rzeczy sztuczne podtrzymywanie żywotności jak największej liczby osobników pociąga za sobą brak naturalnego eliminowania osobników najsłabszych, z wadami genetycznymi itd, gdyż nie zagrażają im chociażby drapieżniki,. To samo jest w naszych kotnikach.

Tak, tylko przy ratowaniu zagrożonych gatunków takie ryzyko trzeba ponieśc, bo nic innego nam nie zostało. Można powiedzieć, że lepsze zwierzę o trochę słabszych genach, niż żadne. Pozatym z iluś rozmnożonych w niewoli osobników selekcję w naturalnym środowisku też przetrwa bardzo ograniczona grupa. W przypadku amatorskiej hodowli jest to raczej trochę nie na miejscu, bo wszyscy chcemy mieć jak najlepsze i najsilniejsze ryby...


Natomiast co do tego, czy stres wywołany pozostawieniem samicy w akwarium jest gorszy od stresu podczas wyciągania narybku, to powiem szczerze, że przynajmniej ten pierwszy jest naturalny. Po to powinniśmy mieć jak najsilniejsze ryby, żeby potrafiły sobie poradzić z atakami i albo skutecznie się ukryć, albo odeprzeć atak. Słabe osobniki z tym sobie nie poradzą i rzeczywiście inkubacja może być dla nich bardzo stresująca. Poza tym jak widać na filmie narybek już jest praktycznie w pełni rozwiniety, czyli samica i tak cały ten czas pływała w akwarium ogólnym, nie unikając stresu związanego z inkubacją.


Pozostaje również kwestia samego zabiegu i jego konsekwencji. Ilu z nas nie miałoby takiej zręczności w palcach, ile samic najpierw byśmy musieli podrapać, pokłuć, czy zmasakrować, żeby wreszcie wyszło to nam tak zgrabnie? Bo chyba nie rodzimy się z naturalną umiejętnością wyciągania inkubującym pyszczakom ikry z pyska za pomocą przyrządów dentustycznych :lol: .

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Zgadza się, ale w czasie regeneracji żywica oddaje też zgromadzonym w niej brud. Założeniem podwójnej regeneracji było to, że za pierwszym razem żywica oddaje większość brudu i podlega regeneracji, a druga tura miała skupiać się już tylko na regeneracji 🙂 Ale tak jak już pisałem żadna ze stosowanych przeze mnie metod regeneracji nie dawała jakichś spektakularnych różnic więc stosowałem je naprzemiennie. 
    • A nie zostało udowodnione kilka lat temu na forum, że kolor zupy purolajtowej bierze się z odkładającego się w złożu syfu i nijak nie ma do tego czy złoże zostało prawidłowo zregenerowane czy nie?  Fsęsie, że purolite solidnie wypłukany w czystej wodzie nie będzie puszczać koloru, ale nie poradzi nic na NO3 i odwrotnie - brudny ale prawidłowo sformatowany będzie brudzić ale działać, pomijając dodatkowy niewypłukany syf.  
    • Koledzy, mam dość obojętną wodę w kranie (nigdy nie odpowiada na zaczepki) i szkło bez piasku, z dnem strukturalnym na dnie. Szukam jakiegoś medium do trwałego podniesienia pH bez sypania sody czy innych soli, ale poza kruszonym koralowcem nic nie widzę. Kiedyś było coś takiego ale ze sklepów zniknęło, więc pewnie było po prostu słabe. Może któś, cóś?  450L, 350L wody netto, filtracja FX4 i JBL 901 z grzałką przepływową.   
    • ok, dziękuję, zamówię u tego sprzedającego.
    • Żywice do zbijania NO3 używam już od ponad 6-u lat - początkowo miałem Purolite A520E a po ok roku przesiadłem się na PA202. Regularnie co 2 tygodnie staram się robić kontrolny pomiar NO3 więc mam trochę danych statystycznych (ok 200 pomiarów) 🙂 Testy robię paskami JBL proscan, które skalibrowałem sobie kropelkami JBL, a ostatnio używam jeszcze kropelek Zooklek. PA202 pracowało u mnie prawie 5 lat, po czym wymieniłem je na nowe. W starym (mniejszym) akwarium żywicę regenerowałem jak NO3 dochodziło do 20, w obecnym nowym (większym) dopiero jak przekracza 30, przy czym w starym akwarium miałem dużo mniej ryb niż obecnie 😉 .  W obu przypadkach pierwszą regenerację robiłem po 26-28 tygodniach czyli po ok pół roku. Przy regularnych cotygodniowych serwisach zużywam i podmieniam ok 120 l wody (30%), a gdy NO3 dochodzi do 30 to robię większą podmianę (ok 50%). Gdy kolejne 2 pomiary (co 2 tygodnie) pokazują 30 to planuję regenerację i oczywiście razem z nią znaczącą podmiankę wody (nawet 70%). Czas pomiędzy kolejnymi regeneracjami stopniowo malał i początkowo było to ok 20 tygodni, aż doszedłem do 12-14 tygodni. Od marca 2024 mam nową żywicę, którą regenerowałem po raz pierwszy we wrześniu. Zaskoczeniem dla mnie było to, że już po 4 tygodniach od regeneracji N03 podskoczyło do 30. Na szczęście kilka większych podmian i NO3 spadło, ale po kolejnych 4 tygodniach znowu wskoczyło na 30 i tak się już utrzymuje - dla jasności Zoolek pokazuje pomiędzy 20 a 50. Tak szybki czas po którym żywica mi się zapchała po pierwszej regeneracji wzbudził moje zaniepokojenie i stąd moja ostatnia dociekliwość i aktywność w tym wątku 🙂  Za tydzień planuję regenerację nowym sposobem, o którym pisałem poprzednio - 30 litrów solanki ok 3% (1kg soli), powolny, pojedynczy przepływ przez blok z żywicą. Zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂 
    • W akwarystyce problemem jest wiązanie DOC przez żywice. Przy stacji uzdatniania nie ma problemu. Producent określa parametry regeneracji w kolumnie, gdy DOC nie jest problemem. Warunki regeneracji pewnie są tak ustawione, żeby było dobrze (zużycie solanki, czas, efekt) a nie najlepiej (efekt?). Która metoda jest najskuteczniejsza (i co to znaczy)- trzeba zrobić eksperymenty. Pytanie czy bardziej wymagająca metoda regeneracji da na tyle wyraźny efekt, by było warto ją stosować. Myślę że najlepsza (efekt) będzie regeneracja w kolumnie z bardzo wolnym przepływem, solanką z ługiem sodowym (żrący!). Najlepiej na ciepło (do 60 stopni z ługiem). Napisz proszę o wynikach swoich eksperymentów
    • Ja od lat używam takiej owaty: https://allegro.pl/oferta/wloknina-poliestrowa-filtrujaca-owata-600-g-8994288263 Nie pyli i idealnie filtruje wodę - polecam.
    • Używam właśnie poliestrowej od innego dostawcy niż poprzednim razem bo tamten już nie ma jej w ofercie. Tamta poprzednia nie robiła mi takiej wody. Oczywiście nie można wykluczyć, że ubytek bakterii ze starej owaty właśnie to powoduje, mimo braku zmiany parametrów NO2, NO3, ale może też trafiłem na wyrób z innej chińskiej fabryczki gdzie proces produkcji jest trochę inny . Woda wygląda przez dwa -trzy dni jak by była lekko zabarwiona (zafarbowana) na na biało, a nie pływał w niej jakiś widoczny gołym okiem pył.  Chyba przy następnej wymianie  włożę wkłady sznurkowe i zobaczę co będzie się działo. Czy ktoś z Forumowiczów używa gotowych sznurkowych , jeśli tak to z jakim PPI bo pamiętam, że kiedyś używałem jakieś w miarę gęste i po kilku dniach się zapychały.
    • Sprzedawca nie ma tu znaczenia, należy zwracać uwagę na rodzaj włókniny. Silikonowe pylą, poliestrowe nie. https://allegro.pl/oferta/wloknina-tapicerska-poliestrowa-owata-sztywna-300g-12017517499
    • Jedno nie daje mi spokoju, czy na pewno dobrze regenerujemy żywice jonowymienne? Powszechnie polecana na forum i stosowana metoda regeneracji zakłada przygotowanie roztworu 10% solanki i objętości 3 x objętość żywicy, w której następnie płukane jest złoże. Patrząc jednak jak sposób regeneracji w domowych stacjach uzdatniania (opis np. https://www.filtry-do-wody.info/blog/regeneracja-zmiekczacza-wody-co-warto-wiedziec/) widzę jedną zasadniczą różnicę: w stacji uzdatniania solanka przechodzi przez złoże tylko RAZ i trafia do kanalizy a u nas żywica zwykle "kąpie się" w solance przez dłuższy czas. Przykładowo, stacja do usuwania azotanów w instalacji domowej (https://sklep.osmoza.pl/usuwanie-azotanow-global-water-nitrate-p-2240.html) zużywa do regeneracji 25l żywicy 140 l wody i 2,9 kg soli (solanka o stężeniu ok 2%) i trwa niecałą godzinę. Proporcjonalnie, do regeneracji 1 litra żywicy zużywane jest zatem ok 5,6l solanki. I teraz pytanie co jest lepsze dla żywicy i jej właściwości absorpcyjnych? Jednorazowe płukanie solanką o mniejszym stężeniu ale w większej ilości, czy długie płukanie w tej samej solance o większym stężeniu? W pierwszym przypadku wypłukujemy wszystko z zabrudzonej żywicy, a w drugim "zabrudzona" solanka wielokrotnie przepływa przez nasze złoże. Tak jak już wcześniej pisałem mam u siebie 3 litry PA202 i do regeneracji używam 6 lub 9 litrów solanki 10%. Regenerację robię na dwa sposoby: albo mieszam gorącą "zupę" w wielkim 9-o litrowym garnku (6 litrów solanki + 3 litry żywicy), albo 9 litrów letniej solanki (ok 40oC) przepycham małą pompką przez dwa szeregowo połączone HW603 z wylotem z powrotem do gara. W obu przypadkach regeneracja trwa ok godzinę. Czasami powtarzam proces regeneracji po raz drugi z nową "czystą" solanką - wtedy kolor "zupy" jest jaśniejszy 🙂  Po tym oczywiście płukanie pod kranem i z powrotem do akwa. Następnym razem planuję jednak przygotować w wiadrze 30 litrów solanki o mniejszym stężeniu i przepchnąć ją tylko raz przez całą żywicę przy wolnym przepływie (litr na minutę). Co o tym sądzicie? A może ktoś już tak robi?
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.