Skocz do zawartości

Prawda o płatkowanych pokarmach


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
ale doslownie po kilku dniach po rozmrozeniu zaczynaly smierdziec tak potwornie ze jak podchodzilem do naczynka w ktorym rozmrazalem to na wymioty bralo.


ale dlaczego po kilku dniach po rozmrożeniu?

po kilku dniach to i najświeższe będą już śmierdzieć, mrożonki się rozmraza i się nimi karmi od razu ryby a nie czeka się kilka dni.



Zle to ujalem. Chodzilo mi o to ze np pierwsze dwie trzy kostki po romrozeniu nie dawaly jakiejs intensywnej nieprzyjemnej woni, ale np juz po kilku dniach gdy rozmrazalem przed podaniem to jedna z kostek smierdziala niemilosiernie, ale inna juz mniej, czyli wnioskuje ze czesc byla dobra a czesc niebardzo wiec...


A jakie macie zdanie na temat pokarmow Liofilizowanych?

Opublikowano

liofilizacja jest najlepszym sposobem zabezpieczania żywności przed psuciem, data trwałości nie bedzie jednak tak długa jak w przypadku pokarmu granulowanego bo materiał, z samej swej natury jest "nierówny" i ciężko do niego dodać jakieś substancje stabilizujące i konserwujące. Co do robienia własnych mrożonek: Sam robie shrimp-mixa (groszek+krewetki+mniszek+pokrzywa+ślimaki czasem :wink: czasem papryka suszona+ suszone rozwielitki jako źródło chityny) W zeszłym roku miałem fajnie działającą hodowle rozwielitek więc robiłem też mrożonki z dafni (dafnia na sitko potem do pojemnika na kostki lodu i sru do -22) W tym roku zakombinowałem z nawozem i rozwielitki szlag trafił :( więc mam tylko jakieś takie dziwne stworzonka w hodowli (potocznie nazywają to "pchła wodna") ale ciężko to złapać bo jest małe więc tego raczej nie polecam. Nie wiem jak jest konkretnie z oczlikiem ale można by go pewnie też hodować. Jako materiał zarodowy wykorzytać można żywy pokarm a potem przeprowadzić przez kilka pokoleń pozbywając sie ewentualnych pasożytów. Z tymże oczlika nie hodowałem więc to takie moje gdybanie :wink:


BTW: przymierzam sie do hodowli drosophyli, tylko brakuje mi informacji na temat przydatności jej jako pokarmu dla pyszczaków :?

Opublikowano

Mrożonki od zawsze były wielokrotnie zamrażane, a mimo to ludzie przez lata nimi karmili i wszystko było ok. Trochę demonizujecie temat. Oczywiście ryzyko jest, ale bez przesady. Nie ma co z nich rezygnować, bo jednak co natura, to natura.

Opublikowano

Mam troszke inne zdanie na ten temat, niz mateuszt.

Akwarystyka bardzo szybko sie rozwija(mimo wszytko to hobby niszowe). Co za tym idzie coraz wiecej ludzi dba o pozywienie, o biotop , o ryby. Zatem zapotrzebowanie na pokarmy z najwyzszej polki jest duzo wieksze.

Mrozony sa produkowane masowo, rozmrazane masowo zatem zwiekszajac produkce ,zwiekszamy czas pobytu w nie zawsze dogodnych warunkach. Jesli jestesmy wzglednie(?!) skrajni w opiniach(mowie o obsadzie, wielkosci zbiornika, filtracji) to i temat pozywienia w tej materii nie powinien byc pomijany.

3-4 lata temu 240l nadawalo sie dla 4 gatunkow(spokojnie)...ryby zyly, mialy sie dobrze(tak wygladaly),rozmanazaly sie itp. W miare poglebiania wiedzy n/t ryb, zbiorniki sie kurczyly(czasem nawet skrajnie), obsady redukowane a pozywienie coraz lepiej zbilansowane.

Mysle, ze problem odzywiania Naszych podopiecznych istnieje od zawsze (roznice zdan n/t saulosi czy innych) i istnieć bedzie zawsze. Natomiast jakos, jest wartoscia stala, uwazam , ze pokarm mrozony (w odroznieniu od suchych) wciaz jest pomijany.Wydajemy mase kasy na produkty z najwyzszej pólki(O.S.I, Dainichi)pokarmow suchych, nieco odpuszczajac pokarmy mrozone, ktore sa glownym skladnikiem diet miesozernej mbuny czy nonmbuny.


mimo to ludzie przez lata nimi karmili i wszystko było ok


To samo mozna powiedziec o szczesliwych auratusach w 100l czy filtracji opartej na filtrze wewnetrznym.

Opublikowano

Myślę, że Sabotage ma rację. Szczególnie odnośnie postępu wiedzy i pozytywnych tendencji w akwarystyce. Wydaje mi się, że akwarystyka jednak szybko się rozwija, mimo, że to hobby niszowe, co prowadzi to rozwoju rynku i skali produkcji na ten rynek. Problem może więc rosnąć. A że nie jest to demonizacja problemu świadczą posty niektórych forumowiczów, że po podaniu jakiegoś pokarmu (kilka razy chyba także wspominano o mrożonkach) ryby nie przeżyły tego. Śmierć to skrajny przypadek nie radzenia sobie organizmu z warunkami zewn./chorobą/wirusem etc. Nie wiemy jednak, czy podawanie wielokrotnie mrożonych pokarmów, nie powoduje złego samopoczucia ryb, problemów trawiennych, stresu, etc. Jeśli dbamy tak bardzo o napowietrzanie, wystrój i inne warunki dla ryb, pokarm powinien być również tak samo skrupulatnie traktowany IMHO. Nie chodzi o szukanie dziury w całym, ale o dążenie do zapewnienia dobrobytu rybom. Sam jestem daleki od radykalizmu i fanatyzmu w akwarystyce, niemniej teraz 2 razy zastanowię się, czy kupić gotowe mrożonki, czy lepiej krewetki i składniki na jakiegoś domowego mixa.

Opublikowano

Samo zamrażanie i rozmrażanie pokarmów nie jest dobre bo zawsze się ryzykuje, a że w mrożonkach mogą być różne bakterie i inne świństwa, które nie znikają w procesie zamrażania to ryzykuje się podwójnie, więc po co? Dla kilku złotych?

Opublikowano

Kluczowe jest pytanie M_sobo. Po co ryzykować :?: Nie dla kilku złotych, bo chytry dwa razy traci. Gdyby chodziło o kasę, to nie miałbym oprócz połowy zamrażarki mrożonek samych pokarmów Dainichi ;) . Weźmy pod uwagę pewną analogię. Dlaczego nie zaprzestaniemy uprawy warzyw i owoców, skoro medycyna rozwija się na tyle szybko, że syntetyczne suplementy diety zapewniają niby wszystkie witaminy, mikro-, makroelementy i resztę składników, które potrzebujemy do życia :?: Po co te wszystkie piramidy zdrowego żywienia, skoro wszystko można załatwić paczką tabletek z apteki :?: Czy te wszystkie kompleksy witaminowe są na pewno tak zdrowe, jak podają producenci :?: W takim razie skąd możliwość przedawkowania :?: Prawdziwych witamin, naturalnego pochodzenia ponoć nie można przedawkować, to dlaczego te w tabletkach tak :?:


Spójrzmy teraz na inną kwestię. Weźmy sobie takiego mbuniaka. Pływa sobie w jeziorze patrolując teren wokół swojej grotki i co :?: Oto nagle prąd wody rzuca mu pod pysk pięknego, zdechłego już kilka dni temu kolegę. Pytanie za 100 punktów - co nasz mbuniak robi :?: Rozmyśla, że kolega zwinął żagle już jakiś czas temu i nie jest pierwszej świeżości, a dochodząc do wniosku, że od gnijących zwłok dostanie rozwolnienia, bólu brzucha, czy wymiotów :?: Czy bez zastanowienia podgryza co smaczniejsze kąski z bakteriami, grzybami i innymi ustrojstwami, które jako pierwsze rzuciły się na trupka :?: Oczywiście, pyszczaki to nie typowi padlinożercy, ale na pewno sporo z nich miało okazję skubnąć "gnijące już zwłoki".


Wiedza oczywiście idzie do przodu, auratusów już się nie trzyma w 100l, ale moim zdaniem coraz częściej popadamy w kompletną paranoje. Greshakei w 200cm (!), absolutne minimum dla estherae 150cm, w 375l maks 2 gatunki. Z palca sobie tego nie wyssałem. To przykłady takich absurdów, które ostatnio mogliśmy czytać. Niedługo będziemy w sztucznych pokarmach liczyć każdy procent poszczególnych składników. Demonizujemu wszystkie aspekty, z którymi na dobrą sprawę ryby spotykają się w naturze. Czy tam pyszczaki jedzą tylko świeżutkie kąski :?: Nie, rzucają sie na wszystko, co zobaczą. Czy jak w rejonie występowania demasoni pojawi się plaga komarów, a zagęszczenie ich larw w wodzie jest takie, że prawie ogranicza widoczność, to demasonek sobie odmówi, bo przecież jest roślinożerny :?: Pewnie, zdechnie z głodu, bo jakby zjadł kilka komarów, to dostałby sraczki ;) .

Opublikowano
Pytanie za 100 punktów - co nasz mbuniak robi :?: Rozmyśla, że kolega zwinął żagle już jakiś czas temu i nie jest pierwszej świeżości, a dochodząc do wniosku, że od gnijących zwłok dostanie rozwolnienia, bólu brzucha, czy wymiotów :?: Czy bez zastanowienia podgryza co smaczniejsze kąski z bakteriami, grzybami i innymi ustrojstwami, które jako pierwsze rzuciły się na trupka :?: Oczywiście, pyszczaki to nie typowi padlinożercy, ale na pewno sporo z nich miało okazję skubnąć "gnijące już zwłoki".


To jasne, ze zezre, tak jak pies zje czekolade, papuga pizze a zolw grecki kawal miecha. Nie znaczy to natomiast, ze mamy im to podrzucac do pyskow.

Nie kazda mrozonka ze sklepu to zamrozony kawal padliny. Pewnie sa producenici lepsi i gorsi - tak samo pokarmow suchych. Poruszamy jedynie problem bagatelizowania mrozonek, odsuwania ich na margines. Czemu karmic Dainichi i OSI a nie Tropicalem?

Toczymy boje i spory n/t diet, zastanawiamy sie czy karmic jednym pokarmem czy kilkoma w ciagu dnia, czy swiecic 8h czy 9h i 6minut.. Dlaczego? Bo wiekszosc z nas to pasjonaci(demonizujacy pewne kwestie, jak kazdy pasjonat). Dla analogi czy zwykly smiertelnik wyczuje roznice miedzy zestawem Sony z zintegrowanym wzmacniaczem od zestwu chocby Marka Levinsona na Cec'u i AF? Nie, bo to i to gra glosno i czysto.

To samo tyczy sie innych pasji roznej masci. To, ze KM nie jest liberalny w pogladach wiemy od zawsze i tego sie trzymajmy. To wlasnie cechuje profesjonalistow-pasjonatow-hobbystow, pelne oddanie i poswiecona uwaga. Rozmyslamy zatem, jakich pokarmow uzywac, jaki sprzet wybierac, czy jakie akwaria zalewac - zeby zbiorniki wygladaly pieknie a nasi poddani zdrowo.

Wracajac do tematu mrozonek, uwazam, ze zrobienie mixa z krewetek zajmuje niewiele czasu. Po co ryzykowac? Nasze ryby przez miesiace moga jesc dana artemie a czasem przez podanie jednej kostki wypada nam cala obsada...

Opublikowano
To jasne, ze zezre, tak jak pies zje czekolade, papuga pizze a zolw grecki kawal miecha.

Tylko, że pyszczak tą gnijącą padlinę zeżre w swoim środowisku naturalnym i nikt mu tego pod nos nie wepchnie, co najwyżej sam znajdzie. W pewnym sensie jest to jego naturalny pokarm, w przeciwieństwie do czekolady dla psa, pizzy dla papugi, czy mięcha dla żółwia greckiego.


Jak sam piszesz, pasjonat to ktoś, kto chce, żeby wszystko było idealnie. To wytłumacz mi dlaczego chcesz pozbawiać swoich ryb naturalnego pokarmu, który nota bene jest niezbędny dla prawidłowego rozwoju pyszczaków (i nie piszę tu o wspomnianej wcześniej padlinie ;) ). Porównaj sobie rozwój ryby karmionej tylko i wyłącznie pokarmami syntetycznymi i rozwój ryby, w której diecie dużą część stanowić będą pokarmy mrożone.


Pewnie sa producenici lepsi i gorsi - tak samo pokarmow suchych.

Rozumiem, tak samo można by powiedzieć, że skoro Tropical BioVit (ten śmieszny pokarm obecny na rynku jeszcze zanim się urodziłem) to syf jakich mało (subiektywna opinia), to znaczy, że wszystkie pokarmy płatkowane należy odsunąć na margines. To, że ktoś zrazi się do mrożonek jednego producenta, nie znaczy, że wszystkie są toksyczne. Równieżwewnątrz jednej firmy zdarzają się partie lepsze i gorsze.


Czemu karmic Dainichi i OSI a nie Tropicalem?

Bo granulek Dainichi nie trzeba namaczać :P . Poza tym widzę reakcję moich ryb, które całkowicie ignorują granulki OSI.


Toczymy boje i spory n/t diet, zastanawiamy sie czy karmic jednym pokarmem czy kilkoma w ciagu dnia, czy swiecic 8h czy 9h i 6minut.. Dlaczego? Bo wiekszosc z nas to pasjonaci(demonizujacy pewne kwestie, jak kazdy pasjonat).

Ja Tobie powiem, że wręcz przeciwnie, nie toczę żadnego boju, tylko dlatego, że jestem pasjonatem. Możesz powiedzieć, że nie jestem. Mi chodzi tylko i wyłącznie o dobro ryb. Jestem ogromnym zwolennikiem karmienia mrożonkami (rozsądnego) i będę to reklamował przy każdej okazji. Nie robię czegoś tylko po to, żeby uzyskać w czyiś oczach uznanie.


To, ze KM nie jest liberalny w pogladach wiemy od zawsze i tego sie trzymajmy. To wlasnie cechuje profesjonalistow-pasjonatow-hobbystow, pelne oddanie i poswiecona uwaga. Rozmyslamy zatem, jakich pokarmow uzywac, jaki sprzet wybierac, czy jakie akwaria zalewac - zeby zbiorniki wygladaly pieknie a nasi poddani zdrowo.

Po pierwsze KM nie ma oficjalnego stanowiska w żadnej kwestii i to nie on jest nie liberalny, tylko tworzący go obecnie ludzie ;) . To, że kiedyś było więcej liberałów nie znaczyło, że oni nie byli pasjonatami, a KM był zły ;) . Poza tym, czy uważasz, że skoro jestem bardziej liberalny od Ciebie, uważam, że czy świecę świetlówkami 6, 8, czy 12 godzin, to rybom nie robi to żadnej różnicy, wybierając akwarium kierowałem się tylko i wyłącznie tym, żeby zmieściło się w pokoju i karmie ryby mrożonkami, nie jestem pasjonatem i nie mam na uwadze dobra ryb :?:


Wracajac do tematu mrozonek, uwazam, ze zrobienie mixa z krewetek zajmuje niewiele czasu. Po co ryzykowac? Nasze ryby przez miesiace moga jesc dana artemie a czasem przez podanie jednej kostki wypada nam cala obsada...
Ok, podobnie raz wodociągi mogą dodać do wody jakiegoś syfu, więc po co ryzykować i robić regularne podmiany :?: Producentom sztucznych pokarmów może nie udać się jedna seria i co wtedy :?: Niosąc krewetki z supermarketu w ciepły jesienny dzień zapewne też większość z nas doniesie zupę krewetkową - ilu ją wyrzuci i ilu ma lodówkę turystyczną, żeby jakoś te mrożonki dostarczyć :?: Poza tym myślisz, że jak te mrożone krewetki i mrożony groszek będziesz miksował, to one się nie rozmrożą :?: Pewnie, że się rozmrożą, a Ty je ponownie zamrozisz... a powinieneś wyrzucić, bo po co ryzykować :?: ;)
Opublikowano

Wszystko fajnie tylko pomijasz kilka istotnych kwestii:

1. Zdechła ryba w malawi to nie to samo co mrożonka która może podlegać cyklom rozmrożenia i zamrażania kilku krotnie. Nie mówie tu o bakteriach tylko o produktach ich metabolizmu które w przypadku zdechłej ryby rozcieńczą sie wodą z jeziora, wypłuczą częściowo a w przypadku mrożonki nie.

2.Mrożonkami karmisz załóżmy raz na tydzień, kupiłeś dajmy na to 6 kostek (albo i więcej) z jednej partii. Partia była lewa, masz 6, 10, 12 szans na podanie mrożonki z kiepskiej partii.

3. Jak kupuje krewetki i groszek to kupuej krewetki i groszek którego producent i dystrybutor podlega kontroli kilku organów a produkt musi spełniać pewne normy i kryteria. Mrożonka nie musi spełniać żadnych norm i nie podlega niczyjej kontroli. Tak samo jak zywy pokarm z którego jest robiona. Jeżeli kupuje nawet najbardziej badziewny suchy pokarm dla ryb to musi on spełniać kilka podstawowych norm (odnośnie zawartości np. toksyn) bo takie są przepisy odnośnie obrotu paszami. Mrożonka pod nie nie podchodzi.


Nie mówie że mrożonki są złe, niedobre. mówie że są ryzykowne, nie mam do nich zaufania z powodów które opisałem powyżej i z powodu własnych doświadczeń z producentami i dystrybutorami (np. mrożonka-chłodzonka którą wrzucam do akwarium a potem widze w wodzie żywe rozwielitki). Jeżeli ktoś jest w stanie zaakceptować takie ryzyko to ok, ja w żadnym wypadku.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • To próbuj już z tym frejkiem, zawsze to lepiej niż te sumy, a przy okazji frejek ma bajeczne ubarwienie.
    • Temat czytałem, dorosły livingstoni jest za duży do 450l, a podrośniętego nie mam jak oddać w dobre ręce. 
    • Miałem problem odwrotny - zero narybku, więc zagruzowałem trochę i mam teraz sporo własnych ryb. Ale do rzeczy, kolega chyba nie czytał tego tematu bo pisze na temat frejka, lepszy byłby livingstoni jak już. Żeby było mało narybku: - mało gruzu - drapieżnik typu nimbochromis livingstoni - pułapka na ryby - ręczne odłowienie siatką - robienie rybom głodówki, lub oszczędne karmienie co często zmusza dorosłe do zwrócenia uwagi na małe ryby, jest szansa że dorosłe wyjedzą troche narybku.
    • Podłoga już wykuta, będzie wylewka 10cm zbrojona, stelaż już się spawa z profili zamkniętych 60x60, i zaraz można zamawiać akwarium 😁😁😁
    • Podepnę się pod temat; mój plan na kontrolę populacji (3 synodonty na 18 mbuniaków, gatunki w stopce) nie wypalił, bo te trzy giętozęby baaardzo wolno rosną i nawet jeśli coś tam redukują, to populacja Acei rozrasta się turbo-szybko, rdzawych też przybywa i co najmniej jeden yellowek już się wychyla w ciągu dnia. Na dnie nie mam piasku tylko tło strukturalne, do tego sporo gruzu, więc w opór schowków dla knypli. Facet z zoologa doradza dołożenie jednego-dwóch już podrośniętych giętozębów albo kilku krabów. Agresji w baniaku nie mam prawie wcale, czasami yellowki się pogonią, pojedynczy Sciaenochromis fryeri dałby radę? Problem w tym, że irlandzka akwarystyka przy polskiej to trzeci świat, nie miałbym komu podrośniętego oddać w dobre ręce a nie do rybnej zupy. 
    • W akwariach non-mbunowych nigdy nie uchował mi się żaden narybek. Dokładne zero. ........... koszmar. Osobiście nie mógłbym patrzeć na taki tłok i obijające się o siebie ryby. Ale nie chciałem pisać wprost. Nie chcę nikogo krytykować, bo różne są upodobania. Lethrinops (grzebacz) i Copadichromis (toniowy) po 15 szt podrośniętej młodzieży, by wykreować układy kilkusamcowe.  Placidochromis i Otopharynx (bardziej środkowe rejony) po 5 szt mniejszych niż powyższe, by wykreować haremy, bo to większe ryby yellow - jak w poprzednim moim poście dalej:
    • U mnie w 540l jest około 25 ryb i uważam że jest ok. Nie ma efektu zaganiania całej obsady w kąt akwarium podczas tarła 😉
    • @tom77 witaj. Na podstawie Twojego dość szerokiego postu dobierałem obsadę Z tymi toniowcami jest problem jak sam zauważyłeś bo ciężko kupić i Borley M i VG. Nic w tej obsadzie nie musi być "must have". Jak każdy amator poszedłem w wygląd. Janusz akwarystyka musi mieć kolorowo.  Mam jeszcze 2-3 miesiące więc zbieram opinie.  Twierdzisz że będzie problem z wielosamcowoscia przy 5 gatunkach a ja rozważam jeszcze jakiegoś małego kilera do eliminacji narybku. Nie wiem tylko co przez to rozumiesz ? Że ciężko będzie o wybarwienia jednego czy dwóch samców czy może wręcz żadnego ?  W ogóle jako doświadczony akwarysta przy takiej obsadzie po ile ryb (docelowo) i w jakich proporcjach samiec-samica wpuscilbys do baniaka.  Pytałem o to w Malawi Polska na FB i dostałem odpowiedź że ok 50 ryb co moim zdaniem jest dużym przegienciem tylko że mi to może się tylko coś wydawać a takie przerybienie pozwoli na rozkład agresji.  
    • A mierzyłaś wodę z innych źródeł dla porównania?  I jak się trzyma obsada po tygodniu?  
    • Copadichromis borleyi Mbenji ma opinię najspokojniejszego wśród C. borleyi. Może ze względu na długie płetwy brzuszne. Wydaje mi się, że ryzyko niewybarwienia się Copadichromis sp.„virginalis gold” jest mniejsze niż ryzyko podgryzania przez yellowki długich płetw brzusznych C. borleyi Mbenji. Moje C. sp.„virginalis gold” zaskakiwały mnie większą asertywnością niż się spodziewałem. Choć i tak pewnie jednak będą na dole hierarchii, bo yellowki to jednak mbuna (choć adoptowana), L. albus jest asetrywniejszy niż np. L. sp.”red cap”, a Placek i Otopharynx są jednak znacznie większe. I miałbyś ryby o kształcie „wydłużonym toniowym”, a nie trzeci gatunek „dość masywny” (jeśli C. borleyi Mbenji, bo są jeszcze Placek i Otopharynx).Niestety w ostatnich latach trudno o C. sp. „virginalis gold” wysokiej jakości (relatywnie dużo żółtego i dobrze ciemna reszta). Generalnie myślę, że wybrałeś zgraną ekipę, ani kilerów, ani bardzo spokojne gatunki. Pewności oczywiście nie ma, bo to żywe stworzenia. Wielosamcowość w pięciu gatunkach jest moim zdaniem niemożliwa. Częściowo ryby same zdecydują. Częściowo zdecydujesz Ty (w funkcji swoich upodobań). 5 gatunków wielosamcowo, nawet w akwa 200x80cm to ………, ale sam zobaczysz.🙂 Odnośnie yellow – w swoim głównym akwarium 200x80cm zawsze stosowałem zasadę selekcji, że zostawiałem „szczurki” (trochę skarłowaciałe, dobrze wybarwione samce) i jakąś samicę, albo dwie. Dlaczego? Bo yellow z non-mbuną zawsze da sobie radę. Jednak to mbuna. A w drugą stronę, jeśli przydarzy się osobnik agresywny, bo będzie ganiał słabszą non-mbunę (a tego nie chcemy). Osobiście chodzi mi o komfort moich L. sp.”red cap”. Ale odbiegliśmy od tematu. Mając 70cm wysokości zbiornika, warto zróżnicować karmienie – dla grzebaczy dłonią granulki przy dnie, dla toniowych zaraz później wolno tonący płatkowy. Ale to na marginesie, bo to dział obsadowy. Zróżnicowane zachowania wymagają zróżnicowanego karmienia.  Wszystko powyżej to tylko moje zdanie. Powodzenia w hodowli.🙂
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.