Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Siemka !!

Od kilku miesięcy w swoim akwarium mam saulosi i rdzawe ...

Ryby mają się dobrze. Nie walczą między gatunkami . Wszystko wygląda OK

Moje pytanie jest takie : Jak to jest że w akwariach 240 L chodowcy trzymają po 3- 5 gatunków dużo bardziej agresywnych ( co można zobaczyć w opisach pod zjęciami ) i wszystko gra (nikt ich nie krytykuje), a każdy pisze że do 112 L można tylko jeden gatunek ? co o tym sadzicie ?

Dzięki za sensowne odpowiedźi .

Pozdrawiam Cisek

Opublikowano

Powiem tak.Ilość ryb zależy przede wszystkim od powierzchni dna akwarium.Tak to jest policzone,że na powierzchni akwa 112l najlepiej będzie,jeśli gatunek będzie jeden.Dlatego,że będzie się czuł dobrze,nie będzie za ciasno,warunki odpowiadające gatunkowi.Są tacy,którzy trzymają w takim akwa więcej gatunków,ale sądzę,że koledzy klubowicze już nie będą chcieli tego komentować.Faktem jest,że temat był poruszany wielokrotnie.


Co do 240l,sprawa ma się tak samo.Najważniejsza jest powierzchnia dna.W tym przypadku optymalne są 3 gatunki.Są tacy,co trzymają 2 w większej liczbie osobników,a są tacy co mają nawet jeden gatunek :D generalnie chodzi o to,żeby ryby miały zapewniony odpowiedni obszar,powierzcnię dna (chodzi też o walki samców i podział dna między nimi).Sprawa trzymania 5 gatunków w 240l ma się tak samo,jak trzymanie więcej niż 1 w akwa 112l.


I na koniec dodam,że odkąd jestem bywalcem forum,zawsze ten temat był duskusyjny.Nigdy nie było u wszystkich takiego samego zdania.Tak więc.... można gadać i gadać :mrgreen:


Pozdrawiam-sision

Opublikowano

Sam osobiście miałem na początku 5 gatunków w zbiorniku 240 litrowym. Nie były to ryby dorosłe jednakże i im zaczynało byc ciasno. W zbiorniku 240 litrowym absolutnym maksimum mogą być 4 gatunki z tym że wśród tych gatunków powinny być sprengerae, yellow i saulosi. Czyli ryby stosunkowo łagodne i nie zbyt duże. Oczywiście różne są gusta i guściki ale dobrym rozwiązaniem dla takiego zbiornika jest to aby mieć 3 gatunki z mniejszą ilością ryb w haremach lub 2 gatunki z ilością większą. Nie mozesz patrzyć na to że w 240 l mają 5 gatunków nawet Ci doświadczeni ( napisz kto tak ma to może sam Ci odpowie ) to jest złe rozwiązanie. Nie możesz też podzielić 240 litrów przez 2 i w 120 litrach zacząć hodowlę 2,5 gatunku ;). Liczy się powierzchnia dna i liczy się to, że ryby nie stoją w zbiorniku na baczność w ściśle określonych np kwadracikach. Dlatego też dla danej ryby zbiornik staje się większy i mimo, że nagle z samodzielnego gatunku staje się jednym z 3 gatunków, ten zbiornik nadal jest wiekszy dla niego niż 112 l gdzie był jedynym samcem. Dzięki temu, że dla każdej indywidualnej ryby zbiornik jest większy słabsze ryby mają możliwość odpłynąć czyli uciec od agresywniejszych i silniejszych a samce obrać rewir co w ich przypadku jest najistotniejsze. Pozwala to mieć relatywnie wiecej ryb. Przykąłdowo 3 gatunki w 240 litrów a 1 w 112 litrach. Gdybyś wpuścił do zbiornika 112 litrowego 2 gatunki po 6 sztuk nie było by tak wielkim problemem te 12 sztuk ale to, że ryby nie potrafiły by znależć swojej niszy życiowej. Wielkie skupisko ryb w tak krótkim i wąskim zbiorniku powodowałoby, że nie żyły by normalnie bo nie miałyby ani szans na ucieczkę ani szans na bezpieczny rewir. Zestresowanie samca broniącego rewiru jest ogromne gdy co sekunde ktoś go narusza. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zbiornik jednogatunkowy np moja 450 dla jednego 2 samców i kilku samic. Taki ukłąd ma zaś wady innego typu ... masz tylko 1 gatunek, dla części osób nie jest to spełnienie. Tu pojawia sie inna kwestia która powoduje, że temat "ile w ilu" budzi takie gorące emocje. Tyle pięknych gatunków a ja mogę mieć 1, 2, 3 gatunki w zależności od gabarytów zbiornika a chce więcej.


Czytamy i pytamy i prawie zawsze odruchowo w poczatkowej fazie wierzymy w to co dla nas najlepsze czyli opinia mądrego i bezstronnego sprzedawcy w akwarystycznym staje sie dla nas biblią. Ładujemy do 112 1, 2 czy nawet 3 gatunki, lub 5 do 240 litrów. Obserwujemy i .... jest cacy, rybki pływają woda kryształ, samczyki sie wybarwiają. Siadamy więc szczęśliwi przed szkłem i zagryzając orzeszka w błogim spokoju myślimy ... ha ha jacy Ci z tego klubu to głąby. Przecież wszystko gra. W głębi ducha planujemy jeszcze jakiś gatunek i .... super, kupujemy auratusy ... skoro kłamali mnie durnie z ilością gatunków to pewno i wciskają kit z agresją. Mija 9 dzień i dalej spoko. Ba minęły 2 miechy i luzik, co prawda tam w rogu leży jedna taka biała rybka ale na 24, 1 sztuka padnięta to nic złego. Pewnego jednak popołudnia przychodzimy do domku zasiadamy przed baniakiem i w środku akwarium jeden z auratusów zajał sobie grotkę ... oż jaka to radość. Parę dni póżniej coś nas w zachowaniu ryb niepokoi wszystkie są jakoś tak porozstawiane pod lustrem wody kilka próbuje przenikać przez szkło ale za to jaki ten auratusek ... bajka. I jest ... stało się ... "będe dziadkiem mam tarło" .... sapiąc z radości odtańczamy kółeczko szcześcia ale ... no cóż to pływa pod powierzchnią ... a to ten czarniejący auratus tylko z płetwami długości kilku milimetrów a tam w szczelinie miedzy skałami widać jakieś zbielałe stworzenie. O cholercia to trup trzeciego z wybarwiających sie auratusów. Wpadamy w gniew. Łapiemy samca z groty nie patrząc że jest ojcem naszych pierwszych wnuków i buch z nim do akwarystyka ( niektórzy stosują kary cielesne albo ostateczne rozwiązanie, spuszczając rybe w kibelku ). Oddajemy rybkę z wypiekami na twarzy a sprzedawca łagodnym tonem tłumaczy, że trzeba jeszcze troszeczkę przerybić to agresja sie rozłoży na inne egzemplarze itd. Coś nas tknęło ( nie zawsze tak jest ) idziemy do domu oglądamy pokiereszowane rybki bo i saulosi z raną na boku i yellow bez płetwy. Siadamy i wpadamy na pomysł ... to ten auratys taka bestia przecież ten co zginął i ten co nie ma płetw to łagodne baranki. W akwarium znów nastaje zgoda ale któregoś pięknego dnia ładnie odrośnięty i coraz bardziej wyrośnięty baranek chce być tatusiem i ... znowu zbieramy pokaleczone auratysy i inne ryby, już nie wierzymy sklepikarzowi bo i u yellow 4 samce a i tak jeden na wykończeniu dwa wygladające jak strachy na wróble. Wierzymy że auratus to agresywna ryba pozbywamy się jej i ... wracamy do lektury, postów na Forum ( niektórzy są bardziej zawzięci i czekają az wymrze obsada albo całkiem sie zniechęcają ). Zostawiamy saulosi i mamy piękny baniak lub kupujemy 2x wiekszy baniak ( sprzedawca wtedy krzyczy a mówiłem tak od razu i proponuje dodatkowo przepiękne świeżo przywiezione nimbochromis-y ;) ) w którym mamy wszystkie swoje ryby niby te same a jednak całkiem zmienione.


Taka historyjka może z inną obsadą zdarzy sie niejednemu. Jeżeli wolicie wierzyć tym którzy mają interes w tym aby zarobić a nie tym którzy nie mają jakiegokolwiek interesu. Róbcie co chcecie, Wasza kasa, wasze doświadczenia ... tylko ryb mi szkoda.


Powiem Wam, że sam też miałem w 240 litrowym zbiorniku sprengerae, yellow, saulosi, socolofi i aulonki. Ryby żyły tarły się i było OK. Jednak pewnego dnia saulosi stracił barwy bo było mu za ciasno z socolofi ... poto aby stał się piękny kupiłem 2x wiekszy baniak. Teraz jest piękny :). Zmieniłem sprengerae na maingano ale nie dokładałem już ryb. Muszą być granice kompromisu pomiędzy chęcią posiadania wielu gatunków a dobrem samych ryb. Choć jestem zwolennikiem zbiorników wielogatunkowych z wielu względów lepszych od jednogatunkowych to jednak musi to mieć ręce i nogi. Jeżeli wiec ktoś powie chce mieć saulosi i iodki w 112 powiem mu,że nie do końca to jest dobre ale mozesz spróbować ale jak chce mieć w 240 zebry, elongatusy, mbamby, auratusy i lombardy to powiem NIE. Nie dlatego, ze mam w tym interes ale dlatego, ze jest to złe.


Nie wiem Cisku czy to co napisałem jest dla ciebie sensowne ale napewno nie jestem przedstawicielem Tajnego Bractwa zniechęcajacego Oszukiwanych do hodowli za dużej ilości ryb w za małych baniakach ;).

Opublikowano

O kurcze,Harisimi,alemiałeś venę z rana :mrgreen:


Zgadzam się,bardzo fajnie to przedstawiłeś za pomocą tej historyjki,może ona komuś zobrazuje błędy,jakie popełnia.O ile właśnie poczyta forum... :(


Pozdrawiam-sision

Opublikowano

to ja tylko się wtrące na chwilkę. Starałem się wprowadzić 4 gatunki w moich 240 litrach, czyli czysto teoretycznie o 1 więcej, niż polecamy. Do dorosłych saulosi i rdzawych wpuściłem młode estery i chewere. I wszystko było OK... do czasu. Najpierw samce nowych gatunków, zaczęły się wybarwiać i szukać sobie miejsca (na szczęście tylko 3 samce na 9 ryb). Duże je tolerowały na swoich terytoriach... do czasu. Z 3 nowych samców tylko dwa znalazły dla siebie miejsce, trzeci żył w kącie akwarium. Samce dalej rosły, zaczęły walczyć o swoje własne terytoria, przez co i saulosi z rdzawymi stały się agresywniejsze. Zaczęło się rozstawianie samic po kątach, lekko NIEkontrolowane przerybienie. Zdominowanego chewere odłowiłem do malutkiego akwarium, żeby doszedł do siebie. Nie dawno wpuściłem go spowrotem, ale niestety marnie to wyszlo. Samce starły się kilkanaście razy od tego czasu i efekt jest taki, że oba zajęły przeciwległe kąty akwarium przy powierzchni, bo w między czasie porozstawiał je po kątack, coraz mocniej pnący się w hierarchi samiec estherae.

Mam za dużo ryb w akwarium, mimo że teoretycznie dałoby się to pogodzić. Dlatego sprzedaję teraz chewere i zostawiam 3 gatunki. Może i taki układ żyłby w zgodzie, gdyby ryby były ze soba od małego w takim składzie. Ale tego nie wiem i się nie dowiem. Myślę, że wprowadzenie i trzymanie ryb razem do maluchów daje większe szanse na powodzenie, niż dodanie młodych do dorosłych (o opcji dorosłe do dorosłych nie wpominam, bo to już w ogóle jest chyba loteria..). Dlatego Twój układ rdzawe + saulosi w 112 litrach jest możliwy, ale mimo "łagodności" tych ryb, trudny.


Cisek ma ryby ode mnie i mam nadzieję, że pamieta jak krzywiłem się, gdy zdecydował się na 2 gatunki, a polecałem tylko saulosi (tylko mi się teraz nie wykręcaj ;) ). Ale to Twoje akwarium i zrobisz co chcesz, życzę, żeby Ci się układ przyjął, bo będzie to oznaczać, że rybom jest w tym akwarium "w miarę" (w taką miarę, jakiej miary jest zbiornik :) ).


Anyway, te polecane układy nie wzięły się z niczego. Z widzimisie dewiantów, maniaków jednogatunkowych akwariów, tudzież grupy trzymającej wł... ups..

No, to tyle. Pozdrawiam

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Trochę czasu od startu już minęło, trochę z nowym zbiornikiem się oswoiłem, trochę jego rozmiar w moich oczach się zmniejszył  W końcu mam chwilę żeby co nieco napisać. Zacznę od spraw niezbyt miłych. Z obsady którą zadomowiłem na samym początku straciłem samicę Stigmatochromis Tolae. Niestety dołączył do niej jeden z trzech Exochochromis Anagenys. Najmniejszy z trzech. Na początku winiłem za to pokarm Hikari Vibra Bites i to że go nie namoczyłem. Zachęcony jednak przez kolegów z forum poczytałem co nieco tu i tam o pokarmach granulowanych i po czasie uważam jednak, że namaczenie ich nie ma najmniejszego sensu. Trzeba się po prostu pilnować żeby nie sypnąć go za dużo, o co nie trudno. Profilaktycznie jednak dla spokoju ducha pokarm Hikari wylądował w koszu. Strata niewielka bo była to mała paczka kupiona na próbę a spokój akwarysty nieoceniony  Po dłuższych przemyśleniach sytuacji, która miała miejsce doszedłem do wniosku, że dwa osobniki, które pożegnały się z żywotem musiały gorzej znieść aklimatyzację. Stres związany z transportem i lądowaniem w zbiorniku, a w przypadku najmniejszego Exo stres związany z tym że jest najmniejszy w zbiorniku (duuuużo mniejszy od pozostałych) mógł osłabić układ odpornościowy ryb a na to tylko czekały jakieś pasożyty, które zrobiły swoje. Po tym jak padł Tolae i objawy zauważyłem u Exo zakupiłem dwa preparaty Zooleka. Protosol i Capisol. Niestety zanim do mnie dotarły młody Exo już był na wykończeniu. Mimo wszystko przeprowadziłem tygodniową kurację Protosolem (do słupa wody i do pokarmu) oraz tygodniową kurację Capisolem (do słupa wody). Capisolu do pokarmu już nie podawałem bo ryby w ogóle nie chciały jeść karmy nasączonej lekiem. Nie wiem czy to tylko moje imaginacje czy faktyczny efekt obydwu kuracji ale mam wrażenie, że ryby które i tak wydawały mi się w bardzo dobrej kondycji nabrały jeszcze większego wigoru i od tamtej pory nie zaobserwowałem już nic niepokojącego w życiu zbiornika.  Co do pokarmu to zakupiłem (po kilku pochlebnych opiniach) pokarm Aller Futura. Do tej pory żaden pokarm tak pozytywnie mnie nie zaskoczył. Ryby pożerają go z niesamowitą ochotą. Wody jakoś szczególnie nie brudzi. Cena jest powalająca. Więcej argumentów nie potrzebuję. Następnym razem może tylko wezmę większy rozmiar bo obecnie mam bodajże 0,9-1,6mm. Doszło do tego, że ryby niezbyt chętnie jedzą pokarmy Naturefood Cichlid Premium czy Artemię w płatkach od HS Aqua a jak tylko sypnę Aller Futura to mam wrażenie, że zaraz moje ryby powyskakują ze zbiornika w szaleńczej pogoni za pokarmem   W temacie filtracji. Obecnie filtracja opiera się na kaseciaku i module filtracyjnym. Pompę ustawiłem jednak na 1 bieg ponieważ na biegu 2 po tym jak liście Vallisnerii przyklejały się do wlotu to poziom wody w module wyraźnie spadał. Przy obecnym ustawieniu tego nie obserwuję a pompa "sika" i tak bardzo mocno. Mój kaseciak zaskoczył mnie niesamowicie. Przy jego tworzeniu słyszałem sporo opinii, że przy dwóch 5cm warstwach gąbki PPI30 filtr zapcha się po tygodniu. Przy pierwszej podmianie wody, dwa tygodnie po wprowadzeniu ryb, trochę spanikowałem ponieważ poziom wody w komorze pompy spadł w sposób bardzo wyraźny. Jakieś 8cm w stosunku do komory wlotowej. Otworzyłem przesłonę wlotu na maksa ale nic się nie zmieniło. Pomyślałem, że trzeba będzie gąbki jednak czyścić często i już zacząłem kombinować co zmienić żeby filtr był bardziej "długodystansowy". Ku mojemu zaskoczeniu następnego dnia, pomimo braku jakiejkolwiek interwencji, poziom wody w obydwu komorach się wyrównał. Okazało się, że po podmianie wody gdy poziom wody spada, gąbki w filtrze potrzebują chyba trochę czasu żeby ponownie napełnić się wodą i tym samym nie ograniczać przepływu. Musiałem chyba mieć sporo szczęścia przy doborze gąbek i rozmiaru wlotu ponieważ od początku działania filtra, gąbek w końcu nie czyściłem i do dzisiaj różnica poziomu wody pomiędzy komorą pompy a komorą wlotową to jakieś 0,5cm. Może 1cm.  Przy ostatniej podmianie zdecydowałem się podać profilaktycznie, zgodnie z instrukcją sól akwarystyczną Tropical Sanital. Wydaje mi się, że rybą taki zabieg odpowiadał dlatego chyba co jakiś czas go przeprowadzę. Na pewno nie przy każdej podmianie bo jednak zabarwia wodę dosyć widocznie ale może raz na kwartał... Podjąłem również kroki w celu poniesienia pH wody w zbiorniku. Do tej pory miałem je na poziomie 7,5. Chciałbym osiągnąć jakieś 7,8-8,0. Zacząłem codziennie dodawać sodę oczyszczoną uprzednio rozpuszczoną w wodzie z akwarium. Do tej pory dodałem łącznie 10 łyżek i udało mi się podnieść chyba do 7,6  Piszę "chyba" ponieważ na testach kropelkowych odczyt nie jest aż tak precyzyjny.  Na koniec co nieco odnośnie samych mieszkańców. Chwilowo stan obsady prezentuje się następująco: Stigmatochromis Tolae 2+1, Exochochromis Anagenys 2szt., Protomelas Mbenji Thic Lips 3szt., Nimbochromis Polystigma 6szt. (prawdopodobnie 3+3) oraz Dimidiochromis Strigatus 1+2. Ryby prezentują się doskonale. Na pewno dobrym wyborem był zakup podrośniętych już osobników. Obecnie za króla zbiornika uważam dominującego samca S. Tolae, ale wydaje mi się, że dosyć szybko zostanie zdetronizowany przez któregoś samca N. Polystigma. Obecnie różnica wielkości pomiędzy nimi jest znaczna ale Nimbochromisy rosną jak na drożdżach i już zdarza im się przegonić Tolae jak ten za bardzo się rządzi. Jeden z Protomelasów miał ostatnio białe, spuchnięte oko. Obawiałem się, że to jakaś infekcja ale chyba doznał uszczerbku w jakiejś potyczce. W jego zachowaniu nie zaobserwowałem nic dziwnego a oko szybko zaczęło wracać do normalnego stanu. Udało mi się nawet doczekać młodych D. Strigatus  Wiadomo, że szanse na odchowanie w zbiorniku ogólnym mam mikre ale ciągle obserwuję jednego, dzielnego "komandosa"  Ostatnio nawet zasuwał dzielnie przy samej powierzchni przez cały zbiornik  Będąc przy D. Strigatus. Samiec tego gatunku to największa pierdoła w całym akwarium. Mam wrażenie że boi się własnego cienia. W czasie karmienia buszuje jak szalony a większość czasu spędza w lekkim zacienieniu i udaje, że go nie ma. Mam wrażenie, że nawet ślimak byłby w stanie go zastraszyć. Odmiennie natomiast zachowują się samice tego gatunku. Ciągle się zaczepiają i nie dają sobie w kaszę dmuchać jeśli chodzi o relacje z innymi gatunkami. Exochochromisy ewidentnie potrzebują powiększenia stadka bo jeden jest dominujący i ciągle doskwiera temu drugiemu. Po świętach Wielkanocnych planuję powiększyć obsadę o: 2x Exochochromis Anagenys, 1 samicę Dimidiochromis Strigatus, 1 lub 2 samice Stigmatochromis Tolae i .... chyba zdecyduję się na zakup tylko samca z gatunku Aritochromis Chrystyi  Strasznie chciałem mieć ten gatunek. W zestawie z samicami obawiam się, że byłby zgubny dla obsady w okresie tarła. Liczę, że sam samiec nie będzie zanadto uciążliwy. Miał być koniec ale jeszcze mi się przypomniała jedna sprawa. Otóż planuję zrobić nad zbiornikiem małą hydroponikę. Zakupiłem i przerobiłem do tego celu dwie doniczki balkonowe. Zamierzam je wypełnić gąbkami i zasilać skimmerem Eheim. Na razie mam takie dwa zdjęcia. Jak sprawa się rozwinie to zaktualizuję temat  Nieco się rozpisałem. Ciekawe czy ktoś dotrwa do końca   PS. W najbliższym czasie postaram się wrzucić jakieś fotki lokatorów  
    • Dzięki za poradę  W moim przypadku obsada:  Cynotilapia sp. Jalo Reef  labidochromis caeruleus Kakusa  tzw. yellow Pseudotropheus cyaneorhabdos "maingano" była sprawdzona i poza maingano było OK  wezmę po uwagę ewentualnie Chindongo socolofi  za Twoją poradą choć te "moje 3 gatunki są jakby to powiedzieć inne pod względem i koloru i budowy ciała więc są wg, mnie tworzą bardzo ciekawy układ.  Jeszcze tak myślę o saulosi ale myślę że podobne do yellow samiczki które są żółte i to zły pomysł.
    • Cześć, Szukam 2–3 samic Pseudotropheus crabro, najlepiej z linii F0 lub F1. Mam dorosłego, dominującego samca i chcę zbudować czysty zbiornik jednogatunkowy. Interesują mnie wyłącznie ryby z pewnego źródła, nie sklepowe. Odbiór osobisty (Dolny Śląsk) lub wysyłka.   Z góry dzięki za kontakt! Paweł
    • 1) Istnieje taka możliwość, do krzyżowania dochodzi jeżeli samica niema samca ze swojego gatunku lub samiec jest zbyt słaby aby zająć terytorium na którym dochodzi do tarła. 2) Np; Labidochromis joanjohnsonae  https://www.malawi.si/Malawi/Mbuna/Labidochromis/Labidochromis joanjohnsonae/index.html        lub Labidochromis sp. 'perlmutt' Higga Reef  https://www.malawi.si/Malawi/Mbuna/Labidochromis/Labidochromis sp. 'perlmutt'/slides/Labidochromis sp. 'perlmutt' Higga Reef.html lub Chindongo socolofi albo Iodotropheus sprengerae. 3) Ryby młode gdzie płec jest nieznana trzeba brać po 8-10 sztuk, niektórzy po 12 i więcej sztuk biorą żeby utrafić jak najwięcej samic. Docelowo zostaw po 1 haremie.  
    • Witam  Po prawie 10 latach i zabawy w roślinne, jestem na etapie powrotu do "malawi" Zbiornik jest nie duży bo 240 L brutto. Planuję taką obsadę: Yellow / Mainagano / Afra jalo czyli dokładnie: Cynotilapia sp. Jalo Reef lub Cynotilapia Red Top Lipoma labidochromis caeruleus Kakusa  tzw. yellow Pseudotropheus cyaneorhabdos "maingano"   Kilka pytań  1.  czy nie będą się krzyżować aby nie było bastardów 2. Czy zamiast maingano coś innego bo z nimi miałem najwięcej kłopotów (agresja wewnątrzgatunkowa) 3 Po ile sztuk, po 1 haremie ?  Ewentualnie jakieś sugestie  Pozdrawiam  
    • Po ponad tygodniu wyciągałem filtr wewnętrzny z owinięta ścierką z mikrofibry. Nie było go za bardzo widać (znajdował się w zacienionym rogu bez dostępu do słońca oraz lamp). Co ciekawe, był cały pokryty gruba warstwą ciemno-zielonego szlamu. Długo płukałem ścierką aż przestała farbować na zielono. Może mam gigantyczny zakwit glonów w akwarium?! Tylko jest to zastanawiające bo P04, NO3 zero. Skały co prawdą pięknie się zielenią i coś tam też na szybie rośnie... Można spróbować nie świecić kilka dni i zobaczyć co się stanie... Zamontowałem przed chwilą pompę obiegową 2500 l/h z korpusem z wkładem 1 mikron. Czekam na efekty...
    • Nikt  Ci tego nie zabroni, po prostu będzie Ci tutaj trudno znaleźć odpowiedź na swoje pytanie, bo wątpię by ktoś coś podobnego robił.
    • Na pozór trąci kiczem, ale po 20 latach zabawy akwarystyką przymierzam się powrócić do Malawi i wpadł mi taki pomysł aby poza naturalną kamienną dekoracją wykonać coś extra szalonego. Na razie tworzę mapę w głowie i szukam inspiracji oraz klucza do realizacji.
    • Ciężko Ci będzie znaleźć zwolenników takich "dekoracji", tym bardziej kogokolwiek kto coś takiego robił.
    • Trochę poczytałem i chyba najbardziej odpowiedni materiał to glina specjalna i po zrobieniu wypalić w piecu w ok 1000 c Chyba że ma ktoś inny pomysł
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.