Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
10 godzin temu, Vrzechu napisał(a):

2-3 kg piasku kwarcowego o uziarnieniu przykładowo 1mm. Woda do pojemnika podawana byłaby przez pompę DCP 3000l/h. Na wlot byłby założony prefiltr gąbkowy, żeby ograniczyć zanieczyszczenia mechaniczne dostające się do komory z piaskiem. Wylot natomiast byłby zabezpieczony sitkiem o oczku powiedzmy 0,75mm tak, żeby przy mocnym "gotowaniu" piasek nie dostawał się do akwarium. 

Po pierwsze przytka się, jak pisał @triamond, a jeśli na amen, to woda jeszcze rozsadzi pojemnik z piaskiem ... 🫡

Po drugie, takie sitko moim zdaniem nie zda egzaminu, bo piasek gradacji 1 mm zawiera też i dużo drobniejsze ziarenka, których takie sitko nie wyłapie. Raczej trzeba metodą prób i błędów dojść do tego, jaka powinna być optymalna ilość piasku w konkretnym naczyniu, które zrobisz. Zauważ, że w konstrukcji Brada Newtona piasku jest mniej, niż połowa naczynia, które zwęża się ku dołowi.

Edytowane przez TomekT
  • Lubię to 1
Opublikowano

Te "oryginalne" K1 z Evolution Aqua masz też w wersji micro. Fajnie to wygląda, takie drobniutkie. Może to być substytut piasku, bo nie zapcha siatki/gąbki itp. 

  • Lubię to 3
Opublikowano

@TomekT myślę, że temat zapychającego się sitka rozwiązałby się w ciągu kilku godzin. Tzn. ile drobin mniejszych niż oczekiwana gradacja piasku może być w tak niewielkiej ilości. Gdybym wypłukał go porządnie to podejrzewam, że sitko zapchałoby się w najgorszym wypadku kilka razy i później pozostałby już czyściutki piasek o oczekiwanej gradacji. Mam też możliwość wyłowić piasek bezpośrednio z bijącego źródła a tam on jest tak niesamowicie czysty, że po włożeniu do wody nie pyli nic kompletnie.

@Pikczer dobrze wiedzieć o tym micro K1. Tylko decydując się na te kształtki, musiałbym ich użyć jako złoże statyczne bo podejrzewam, że odgłos ich obijania się w baniaku będzie uciążliwy przy spaniu.

  • Lubię to 1
Opublikowano

Miałem te kształtki w HW-603b luźne, ograniczone od dołu i góry tylko kratka. Ciężko ocenić jak mocno pracowały, ale po przyłożeniu ucha coś tam było słychać ale żeby tak na zewnątrz od razu to nie bardzo. 

Te oryginalne K1 i k1 micro zachowują się zupełnie inaczej niż takie tanie kształtki podobne do nich. Te tanie to taki zwykły plastik o dość dużej wyporności a te z Evolution Aqua mają zauważalnie znacznie mniejsza wyporność. Bardzo lekko idą do góry, więc i może przez to ich "ruch" jest bardziej subtelny. Tak teoretyzuje. Używałem jedne i drugie i widać ogromną różnicę. 

Drobinki piasku teoretycznie podczas "pracy" też mogą wg mnie lekko szumieć. Dużo zależy od granulacji i siły przepływu. 

  • Lubię to 2
Opublikowano
Godzinę temu, Pikczer napisał(a):

Te oryginalne K1 i k1 micro zachowują się zupełnie inaczej niż takie tanie kształtki podobne do nich. Te tanie to taki zwykły plastik o dość dużej wyporności a te z Evolution Aqua mają zauważalnie znacznie mniejsza wyporność. Bardzo lekko idą do góry, więc i może przez to ich "ruch" jest bardziej subtelny.

Nie prawda. U siebie mam Evolution Aqua wymieszany z tanim Happetem (to chyba jest K3) i zachowują się identycznie, bardzo subtelnie się to kręci. Napędzam je małą pompką Juwela 600l/h. Pompka jest bezgłośna, ale kształtki troszkę hałasują w kontakcie ze szkłem, jednak przy zamkniętej szafce nie jest to uciążliwe. Mam pomysł aby ściany komory w której kręci się K1/K3 wyłożyć cienką warstwą gąbki, albo jakiejś pianki, ale nie mogę się za to zabrać. Aż tak to nie przeszkadza.

20240220_084414.thumb.jpg.1d32bf3b7c3f6a7396e0269afa512e12.jpg

 

 

  • Lubię to 2
Opublikowano

@Bartek_De dobry pomysł z tym wygłuszeniem ścianek pojemnika, w którym się znajdują. Wezmę to pod rozwagę jeśli projekt z piaskiem zawiedzie.

@Pikczer jak to bywa z tanimi rzeczami, może szkopuł tkwi w tym, że nikt nie przykłada dużej uwagi do procesu produkcji i raz wychodzą identyczne jak oryginał a raz jakieś bublowate?

@triamond wczoraj przeczytałem cały wątek o doborze ilości mediów filtracyjnych. Czapka z głowy za Twój wkład w rozwój tego tematu. Nawiązując jednak do tego tematu, jak myślisz gdzie w kontekście powierzchni filtracyjnej plasowałby się litr piasku kwarcowego o granulacji powiedzmy 0,8-1,2mm?

 

  • Lubię to 1
Opublikowano
Godzinę temu, Bartek_De napisał(a):

Nie prawda. U siebie mam Evolution Aqua wymieszany z tanim Happetem (to chyba jest K3) i zachowują się identycznie, bardzo subtelnie się to kręci. Napędzam je małą pompką Juwela 600l/h. Pompka jest bezgłośna, ale kształtki troszkę hałasują w kontakcie ze szkłem, jednak przy zamkniętej szafce nie jest to uciążliwe. Mam pomysł aby ściany komory w której kręci się K1/K3 wyłożyć cienką warstwą gąbki, albo jakiejś pianki, ale nie mogę się za to zabrać. Aż tak to nie przeszkadza.

20240220_084414.thumb.jpg.1d32bf3b7c3f6a7396e0269afa512e12.jpg

 

 

Mam happeta, używałem, testowałem i u mnie absolutnie nie zachowywał się tak samo jak k1 z Evolution Aqua. Różnica była bez problemu zauważalna. Może ktoś z nas którąś paczkę miał podrobioną? I w sumie nie wiadomo jak powinny się zachowywać, czy podobnie czy różnie. 

Wizualnie to takie same kształty jak pokazujesz na zdjęciu. 

Przy takiej dużej skali dobrze to działa? Ja testowałem w wersji po około 3-4 litry więc to niewielka ilość. 

  • Lubię to 1
Opublikowano
3 godziny temu, Pikczer napisał(a):

Przy takiej dużej skali dobrze to działa?

Nie aż tak dużej, mam tu 6 albo 8 litrów (nie pamiętam dokładnie). Dawniej w ramach eksperymentu używałem K1 jako złoże statyczne. Obecnie, również w ramach eksperymentu, jako złoże ruchome i subiektywnie, nie widzę żadnej różnicy (w porównaniu z ceramiką) jeśli chodzi o jakość wody. Natomiast jest oczywista różnica jeśli chodzi o cenę. Dla przykładu: 50 litrów Evolution Aqua K1 Media kosztuje około 440zł, 10 litrów Sera Siporax około 636zł, a 20 litrów Seachem Martix 853zł (ceny z Allegro). Ale☝️ żeby nie było tak kolorowo. Chcąc używać K1 jako złoże ruchome, już od pierwszego dnia użytkowania jego cena zaczyna rosnąć. Dlaczego? Aby je skutecznie poruszyć, trzeba dodatkowo użyć pompki, napowietrzacza, cyrkulatora... nie ważne. Wszystko to zużywa prąd i po pewnym czasie (płacąc rachunki za energię) cenowo dochodzimy do poziomu najdroższej ceramiki, a później jest już tylko coraz drożej. Co jest lepsze i co jest tańsze pozostawiam do subiektywnej oceny. Jedno jest pewne, wiara czyni cuda;)

  • Lubię to 1
Opublikowano
3 minuty temu, Bartek_De napisał(a):

Nie aż tak dużej, mam tu 6 albo 8 litrów (nie pamiętam dokładnie). Dawniej w ramach eksperymentu używałem K1 jako złoże statyczne. Obecnie, również w ramach eksperymentu, jako złoże ruchome i subiektywnie, nie widzę żadnej różnicy (w porównaniu z ceramiką) jeśli chodzi o jakość wody. Natomiast jest oczywista różnica jeśli chodzi o cenę. Dla przykładu: 50 litrów Evolution Aqua K1 Media kosztuje około 440zł, 10 litrów Sera Siporax około 636zł, a 20 litrów Seachem Martix 853zł (ceny z Allegro). Ale☝️ żeby nie było tak kolorowo. Chcąc używać K1 jako złoże ruchome, już od pierwszego dnia użytkowania jego cena zaczyna rosnąć. Dlaczego? Aby je skutecznie poruszyć, trzeba dodatkowo użyć pompki, napowietrzacza, cyrkulatora... nie ważne. Wszystko to zużywa prąd i po pewnym czasie (płacąc rachunki za energię) cenowo dochodzimy do poziomu najdroższej ceramiki, a później jest już tylko coraz drożej. Co jest lepsze i co jest tańsze pozostawiam do subiektywnej oceny. Jedno jest pewne, wiara czyni cuda;)

Ciekawy głos w tym temacie, dzięki. 👍

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.