Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam.

Od jakiegoś czasu borykam się z problemem nadmiernej przeżywalności narybku moich rdzawych. To już w tej chwili istna plaga. Ostatnio odłowiłem 30 szt. 10 udało mi się oddać, 20 pływa w 70 i intensywnie szukam im nowego właściciela. W zbiorniku głównym pewnie  następne 15-20 szt. podchowanych i niezliczone ilości maluchów. Do tego połowa rdzawych samic inkubuje w najlepsze. Akwarium 160x50x50. Zbiornik dość mocno zagruzowany. Obsada Rdzawe, Maingano, Saulosi i Acei Luwala. Ryby średnio 10 cm, przy czym Acei zawyżają a samice Saulosi zaniżają statystykę.

Zmiany aranżacji na luźniejsza nie chcę, bo tak jak jest mi się pdoba, a poza tym nie sądzę, żeby to rozwiązało problem. Maluchy we wszystkich fazach wzrostu śmiało wystawiają nosy z dziur i raczej nie budzą kulinarnego zainteresowania dorosłych ryb. Czasem ktoś tam pogoni niemrawo,ale ogólnie nie chcą ich jeść.

W kilku tematach przewijało się tutaj użycie Nimbochromis  livingstonii jako naturalnego zjadacza narybku.

Zanim zdecyduje się go wpuścić do akwarium, chce się upewnić czy to faktycznie dobre rozwiązanie. W związku z tym kilka pytań do osób, które te ryby znają i lub ewentualnie stosowały takie rozwiązanie u siebie.

1.Czy to ma sens i w jakimś stopniu rozwiąże lub zredukuje mój kłopot?

2. Jakiej wielkości nimbo wpuścić i do jakiej wielkości trzymać?

3. Czy płeć ma znaczenie. Czy samce lub samice są skuteczniejszymi łowcami. Które ewentualnie lepiej znoszą samotniczy tryb życia?

4. Dieta takowego kilera. Jako że przy optymistycznym założeniu wyłapie szybko nadmiary i z czasem narybek będzie jedynie wisienką na torcie, czy pokarmy dla mojej mbuny będą dla niego odpowiednie. Karmię granulatami Naturefood i spirulina Tropicala tak z lekka przewaga zielonego.

5. Jakich interakcji z moją dorosłą obsada powinienem się spodziewać. Nikt nikomu nie zrobi krzywdy większej niż sobie pysie robią jak jest z grubsza spokój?

Wszelkie rady i sugestie mile widziane.

Opublikowano

Na Twoim miejscu dałbym nimbochromis livingstoni.

1- ma sens, choć słyszałem że u kogoś nimbo nie łapał narybku - dziwne, tak jakby ryba zatraciła swój instynkt łowcy, w jakim stopniu rozwiąże problem to już musisz sprawdzić w praktyce, zabawa we wróżkę nie ma sensu

2- już od 7 cm można wpuszczać szybko rośnie na mięsie - myślę że do 15 cm, będziesz widział tak na oko jak duży nimbo ma pysk, jak zobaczysz że zmieszczą mu się dorosłe samice to musisz go usunąć

3- niewiem, ale chyba lepiej samca, samica tak 10 cm może chcieć się mnożyć

4- nimbo je wszystko, na razie będzie miał żywy pokarm mięsny a jak wyłapie wszystko to pomyślisz co dalej, można karmić z ręki indywidualnie mrożonymi rybkami

5- nimbo nic się nie stanie, będzie unikał walk, świetnie sobie radzi wśród mbuny, krzywda mu się nie stanie

  • Lubię to 5
Opublikowano

Z mojego krótkiego doświadczenia z drapolami wynika, że dużo lepszym killerem na narybek jest D.Compressiceps. Całe dnie i noce spędza zawieszony nad gruzowiskiem czekając na ofiarę. Nimbo póki co jakiś taki niechętny na polowania. Kilka razy poleżał przy gruzie, ale nic nie upolował i od jakiegoś czasu nie widzę w nim chęci na polowanie. Za to Nimbo dużo lepiej pochłania sztuczny pokarm niż Compresy.

Przy okazji dołączę się do pytania. Czym mogę dokarmiać N.Livii i D.Compress? Wiem, że na naturalnym pokarmie mięsnym będą rosły szybciej, a nie chcę też zrobić krzywdy innym gatunkom w akwarium. Podpływają do ręki więc powinny pochłaniać tak podawany pokarm.

  • Lubię to 2
Opublikowano (edytowane)
48 minut temu, bojack napisał:

Z mojego krótkiego doświadczenia z drapolami wynika, że dużo lepszym killerem na narybek jest D.Compressiceps. Całe dnie i noce spędza zawieszony nad gruzowiskiem czekając na ofiarę. Nimbo póki co jakiś taki niechętny na polowania. Kilka razy poleżał przy gruzie, ale nic nie upolował i od jakiegoś czasu nie widzę w nim chęci na polowanie. Za to Nimbo dużo lepiej pochłania sztuczny pokarm niż Compresy.

Nie wątpię że są skuteczniejsi drapieżcy, ale mi bardziej chodzi o możliwość połączenia z mbuna w  niedużym zbiorniku. D. Compressiceps to chyba ryba na większą wodę niż moja.

Edytowane przez pulpet
  • Lubię to 2
Opublikowano

Młody nimbo bardziej pasuje do mbuny bo jest odważniejszy i bardziej żywiołowy a dimidiochromis compressiceps zwłaszcza młody osobnik może sobie nie poradzić wśród żywiołowej mbuny, mbuna nie dam mu wisieć nad kamieniami a nimbo będzie pływał razem z mbuną a jak się da to zapoluje na śpiocha przy czym żeby upolować narybek nie musi leżeć na śpiocha on przy każdej okazji aktywnie poluje, rzuca się na małe przy każdej okazji.

  • Lubię to 4
Opublikowano
33 minuty temu, pulpet napisał:

Nie wątpię że są skuteczniejsi drapieżcy, ale mi bardziej chodzi o możliwość połączenia z mbuna w  niedużym zbiorniku. D. Compressiceps to chyba ryba na większą wodę niż moja.

Generalnie Compresy rosną mniejsze niż Nimbo, bardziej kwestia agresji względem mniejszych gatunków. Ale skoro chcesz je oddać jak podrosną, to z moich informacji wynika, że Compress zrobi lepszą robotę ;)

  • Lubię to 2
Opublikowano (edytowane)

Może się wypowiem, bo jeszcze kilka dni temu pływał u mnie Nimbo (obecnie możecie go oglądać w galerii na cudnej fotce @Bartek_De , bo teraz pływa już właśnie u Bartka :) ). U mnie Nimbochromis był skuteczny, ale z tego co pamiętam u Poznera już nie - ale to pewnie kwestia osobnicza. Ale po kolei..

Kupiłem osobnika 5cm, także nie miałem pojęcia jaką płeć biorę. Był mega pracowity, czystą przyjemnością było obserwowanie go przy polowaniu, a robił to praktycznie cały czas. Jego skuteczność okazała się bardzo dobra. Od momentu pojawienia się w akwarium, nie zanotowałem już "dodatkowych" ryb - fajnie pilnował populację. Gdy był mały, nikt się nim nie przejmował, gdy osiągnął 8/9 cm stał się bardziej zauważalny dla moim mbuniaków, samce zaczynały go delikatnie przeganiać. W miarę wzrostu stawiał im się coraz bardziej. Niedawno wydałem 3 gatunki mbuny, został z nim tylko spokojny caeruleus. Wtedy nie czując obecności dużych samców (hara i maingano) zaczął yellowy rozstawiać po kątach.. Wydałem go Bartkowi przy 15cm - to był już najwyższy czas żeby poszedł do większego zbiornika..

Jeśli chodzi o dietę, to faktycznie gdy maluchy były już zredukowane, wprowadziłem stynkę i krewetki - w tym momencie w ogóle wystrzelił jeśli chodzi o przyrost masy i długości ciała. Należy wspomnieć, że gdy zaczął dostawać mięcho z ręki, już rzadziej obserwowałem jego charakterystyczne polowanie.

Ja wiem jedno.. jeśli kiedyś będę miał znowu problem z narybkiem, kolejny mały nimbo pojawi się w moim zbiorniku :) 

Edytowane przez Mróz
  • Lubię to 4
Opublikowano

Jak chcesz to weź młodego nimbo i młodego dimidio, będziesz miał sposobność zaobserwować który lepszy.

17 minut temu, Mróz napisał:

u Poznera już nie

Pozner może wziął za bardzo podrośniętego już nimbo który przyzwyczajony był do karmienia przez opiekuna, może nigdy nawet nie widział małych ryb, dodatkowo Pozner karmił go dużą mrożoną rybą więc nie dziwię się że nie chciało mu się już wysilać skoro mógł leniwie zjeść sporą rybę podaną z ręki.

  • Lubię to 3
Opublikowano
Teraz, Tomasz78 napisał:

Pozner może wziął za bardzo podrośniętego już nimbo który przyzwyczajony był do karmienia przez opiekuna, może nigdy nawet nie widział małych ryb, dodatkowo Pozner karmił go dużą mrożoną rybą więc nie dziwię się że nie chciało mu się już wysilać skoro mógł leniwie zjeść sporą rybę podaną z ręki.

Pewnie było tak jak mówisz. U mnie też w momencie gdy zaczął dostawać stynkę i krewetki pod nos stał się bardziej leniwy. Jeśli chodzi o intensywność polowania, to mój był najbardziej aktywny w przedziale 5-9cm.

  • Lubię to 2
Opublikowano

Dzięki panowie za informację. Nimbo ok. 8 cm już zorganizowany, zaraz jadę rzucić na niego okiem. Jak kondycja nie będzie budzić wątpliwości to zamieszka w moim szkiełku Atrapy jajowe mają tylko samce? Bo z tego co na cito wyczytałem to tak je można odróżniać?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.