Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Muszę się pożalić... Wczoraj miałem piękna 6-7 cm samice pyszczaka rdzawego. Dzisiaj po powrocie z pracy ta właśnie samica nie miała płetw.. A konkretnie nie ma pletwy ogonowej i odbytowej są całkowicie obgryzione. Grzbietowa częściowo poszarpana. Owa samica jest 6 dni po tarle. Czy tarło mogło mieć wpływ na zachowanie innych ryb wobec niej? Nigdy wcześniej nie widziałem żeby moje ryby gryzły się czy nawet ganialy a tu takie coś. Wylowilem samice i przeniosłem ja do innego akwa żeby odżyła trochę bo aż mnie serce boli jak na nią patrzę. Są jakieś leki preparaty do regeneracji płetw? 

Baniak 300l

7 saulosi

7 Maingano

6 rdzawych

Ryby nie mają więcej jak 6-7 cm

Opublikowano (edytowane)
36 minut temu, Majk88 napisał:

Owa samica jest 6 dni po tarle. Czy tarło mogło mieć wpływ na zachowanie innych ryb wobec niej?

Oczywiście. Samica po tarle często jest na tyle osłabiona , że pada ofiarą ataków innych ryb. Aczkolwiek u mnie też samica "rdzawego" padła jego ofiarą. Ganiał ją przed tarłem jak i po tarle . Skutki tego widać na poniższym zdjęciu. Nie odławiałem jej i specjalnie nie leczyłem. Pozostawiłem to naturze. Fakt..płetwy odrosły ale były zdeformowane. Malo tego.. ta samica ponownie inkubowała i mam po niej młode ( teraz dorosłe). Tyle , że niestety... po wspomnianej inkubacji samiec ją dojechał tak , że po prostu mi ją wykończył. Ten samiec jest i był bardzo wredny. Teraz to już staruszek. Ma 12 cm i w kasze nie da sobie dmuchać nawet większym rybom. Obecnie ma jednego wroga. Jest nim samiec maingano i ciągle jeszcze mimo swojego wieku obgryzają sobie pyski.

Czasami harmonia w akwa trwa długo. Czasami nagle ulega zaburzeniu i dzieją się takie sytuacje jak u Ciebie czy opisane u mnie.  Jasne..ktoś powie dołóż kamieni i zrób więcej kryjówek. Nie zawsze to pomaga. Pyszczaki są agresywne, dynamiczne i jest to wpisane w ich charakter.  Czasami zmiana samca i już jest spokój. Nie ma złotej recepty. To jest specyficzny urok w naszym biotopie.

 

 

rrrrrr.jpg

Edytowane przez Andrzej Głuszyca
  • Lubię to 3
Opublikowano

No moja samica wygląda tak samo chodzi mi o ogon... Ty zostawiłeś samice a mi serce pękło jak ja zobaczyłem zwłaszcza że to moje pierwsze rybki i pierwsze tarło. Po inkubacji nie ma śladu. Dziękuję Andrzeju. A możesz mi powiedzieć ile czasu może zająć odrastanie płetw? 

Opublikowano
4 minuty temu, Majk88 napisał:

Ty zostawiłeś samice a mi serce pękło jak ja zobaczyłem zwłaszcza że to moje pierwsze rybki i pierwsze tarło

Nie do końca masz na to wpływ. To jest jedno z zachowań ryb w niewoli.

5 minut temu, Majk88 napisał:

Po inkubacji nie ma śladu.

Nie wykluczaj następnych u tej ryby.

5 minut temu, Majk88 napisał:

A możesz mi powiedzieć ile czasu może zająć odrastanie płetw?

Nie chce kłamać ..ale długo. Myślę , że około 7-8 miesięcy.  Wiem , że długo bo często czytałem jak niektórzy pisali , że miesiąc , dwa i płetwy odrastały a mnie zastanawiało dlaczego u mnie tak długo trwa.   Może dlatego , że jednak płetwa ogonowa odgryziona u nasady po prostu dłużej się regeneruje jak sama płetwa? W każdym razie nie licz , że po miesiącu nie będzie śladu. Dodam jeszcze , że może wpływ na to , że długo odrastały , miało to , że jednak ciągle moja samica była w akwa ogólnym i mogła być ciągle podskubywana? 

  • Lubię to 1
  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Witam Andrzeju chciałem tylko napisać że po obgryzionych płetwach nie ma sladu. Wszystko w pełni zagojone. Pisałeś 7-8 msc zajęło to niecały miesiac. Może u ciebie faktycznie samiczka była cały czas atakowana i podskubywana że zajęło to tyle czasu

  • Lubię to 1
Opublikowano (edytowane)
8 minut temu, Majk88 napisał:

Wszystko w pełni zagojone. Pisałeś 7-8 msc zajęło to niecały miesiac.

Nie ukrywam , że jestem bardzo zaskoczony.  Ale to tylko się cieszyć. U mnie trwało to bardzo długo! Super.  Fajnie by było gdybyś mógł wrzucić dwa zdjęcia dla porównania. Jak sam widzisz nie  ma jedynej "prawdy":) 

Edytowane przez Andrzej Głuszyca
  • Lubię to 1
Opublikowano

Mogę zrobić zdjęcie zagojonej płetwy ale nie mam zdjęcia obgryzionej więc porównania nie będzie. Masz rację nie ma jednej prawdy. U każdego inaczej :) tak chciałem tylko tobie napisać skoro zaczęliśmy temat. Wszystkiego dobrego pozdrawiam 

  • Lubię to 1
  • 4 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

U mnie po trzech tygodniach nieobecności (rybki w tym czasie były karmione przez żonę i córki) po powrocie zastałem samicę Saulosi z zupełnie obgryziona płetwą ogonową. Mało tego, rybka siedziała cały czas między szybą a liściem kryptokoryny, chwiała się na boki i w ogóle wyglądała, jakby miała zaraz zdechnąć. W dodatku na ranie i na płetwach bocznych (również ponadgryzanych) porobiły się jakby kłaczki pleśni. Następnego dnia zaraz pobiegłem do zoologa, kupiłem FORMISOL i zapodałem zalecaną dawkę. Teraz mija 3,5 tygodnia i mogę powiedzieć, że płetwa prawie odrosła. Jedyną pozostałością incydentu jest to, że górny promień płetwy ogonowej jest krótszy od pozostałych o ok. połowę i nie zrasta się błoną z promieniem kolejnym. Wygląda jakby kolec.

Edytowane przez WojtekW

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Ja również. Kształt głowy mi nie pasuje do saulosi
    • Obstawiam że na 99% to demasoni.
    • Bartku...demasoni nawet jak ledwo się " urodzi" to widać jego zdecydowane barwy czyli pasy pionowe. Nie można jego pomylić z inną rybą . No chyba , że jest złego gatunku. Wydaje mi się , że to może być saulosi lub coś innego.
    • Ta największa wygląda na crabro.
    • To Ty jesteś bardzo dzielny, albo bardzo silny, albo masz nieduże akwarium. Przy zbiorniku 160 litrów - wielkość mini jak na malawi - podmiana 25% to jest 40 litrów - wiadrami w jedną i w drugą. Przy większych akwariach odpowiednio więcej. To już chyba lepiej ciągnąć węże.  Jak już się upierasz przy targaniu tej wody, to wygodniejsze od wiader mogą być kanistry - trudniej rozlać. Ja tak na razie uzupełniam wodę w dolewce.  Jeżeli masz miejsce w szafce - mnie się takie rozwiązanie bardzo sprawdziło - można tam zamontować narurowca i na czas poboru wody łączyć go z siecią wężem ogrodowym z szybkozłączką.  Z drugiej strony wpiąłem zestaw na stałe do rury prowadzącej wodą z sumpa do akwarium. Jak widać na zdjęciu, założyłem też elektrozawór z wyłącznikiem pływakowym, żeby nie przelać.  Co do wkładów - mam polipropylenowy, odżelaziający i węglowy. I jeszcze jedno drobne udogodnienie: Wąż doprowadzający wodę do filtra podpinam do baterii prysznica. Żeby nie musieć za każdym razem odkręcać węża i nakręcać końcówkę do podłączania szybkozłączki, wąż prysznica dokręciłem do szybkozłączki z gwintem zewnętrznym 1/2" (trochę się naszukałem w internecie). Tym sposobem przepinam tylko węże. Zastanawiam się jeszcze nad założeniem za elektrozaworem trójnika i podłączeniu tam modułu z żywicą jonowymienną - w ten sposób ogarnę też temat uzupełniania wody w dolewce.    
    • Poziome psy - Melanochromis auratus Plamy - Nimbochromis livingstonii Bez Pasów - 3 x Pseudotropheus sp. 'acei' Pionowe pasy - słabo go widać, Chindongo demasoni albo Chindongo saulosi Ta największa, trudno powiedzieć, jakiś Pseudotropheus? W tej misce, bez napowietrzania i przykrycia za długo nie pożyją.
    • Siemka potrzebuje info co za pyszczole tu pływają 😁😁😁🍺
    • Cześć  To stary temat ale i mnie aktualny ponieważ mój samiec Yellow od ponad pół roku na zmianę bździ się z dwoma samicami Saulosi , już chyba z osiem razy nosiły w pysku młode ale jak na razie przetrwały dwie jedna ma jakieś  4 cm a druga jest jeszcze tyci tyci maleńka 
    • @Tomasz78https://forum.klub-malawi.pl/search/?q=Hexpure &quick=1  W podanym linku są 4 tematy różne w tym jeden właśnie ten tutaj. W szukajce zaznacz WSZYSTKO  wtedy szuka w zawartości całego forum.
    • Napiszę tutaj bo wpisując w wyszukiwarkę hexpure wyskoczył tylko ten temat. Moje spostrzerzenia po użyciu hexpure w porównaniu do purigenu. Jeżeli coś jest tanie a tak samo dobre jak te drogie to zapala się czerwona lampka - gdzieś tkwi jakiś "haczyk". No i znalazł się owy "haczyk". Jeżeli chodzi o czystość wody to oba preparaty krystalizują wodę tak samo, oba po 4 tygodniach tak samo zabrudzone na kolor brązowy. Różnica wyszła w regeneracji. Oba regeneruję wybielaczem ace. Hexpure wybielało się 3 dni zużywając 1 litr ace i to nie wybieliło do białości. Nalałem około 300 ml ace do 125ml hexpure tak jak robię to w przypadku purigenu, po 24h wybieliło może w połowie, i tak jeszcze 2 razy powtarzałem aż zużyłem 1 litr. Natomiast 125ml purigenu po użyciu 300 a nawet 250 ml ace po niecałych 20h wybiela do białości. Wniosek z tego taki że hexpure opłaca się tylko w tedy jeśli używa się go jednorazowo. Jeżeli hexpure działa tak jak purigen latami to na wybielacz wydamy więcej. Purigen regeneruje co 4 tygodnie zużywając 300ml ace, więc zaokrąglając 1 litr ace starcza na 3 miesiące, czyli rocznie 4 litry, powiedzmy że litr ace kosztuje 10 zł, to roczny koszt 40 zł. Hexpure po 4 tygodniach użycia zużywa 1 litr ace, czyli rocznie potrzebuje 12 litrów czyli 120 zł. Hexpure 300ml kosztuje 60 zł. Purigen 250ml kosztuje 110 zł. (Aktualne ceny ze sklepu "trzmiel") Ale na ace trzeba rocznie wydać 80 zł więcej. Wnioski wyciągnijcie sami, a może ktoś ma inne spostrzeżenia?  
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.