Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Witam. 

No więc sprawy mają się następująco: moja Aulonocara Jacobfreibergi Eureka została pobita. Oczywiście poza takimi obrażeniami jak niegroźnie pocharatane łuski itp. zostało wydłubane jej oko. Nie wiem co zrobić bo jeszcze nie spotkałem soę z taką sytuacją. Pływa też trochę chwiejnie. Czy ktoś ma jakieś pomysły jak jej pomóc?

Edit: dodam jeszcze, że odłowiłem ją do osobnego zbiornika.

20210608_191703.jpg

Edytowane przez Nobody
Opublikowano (edytowane)
3 godziny temu, Nobody napisał:

Oczywiście poza takimi obrażeniami jak niegroźnie pocharatane łuski itp.

Ooo Panie, to nie są niegroźne obrażenia 😕 Ja bym tej rybie oszczędził cierpienia i ją po prostu dobił :( Na zdjęciu wygląda jakby już była martwa. 

Stanowczo spóźniłeś się z izolacją.

Edytowane przez bojack
  • Lubię to 1
Opublikowano

Chodzi mi o to, że niegroźnymi obrażeniami są poharatane łuski na tułowiu. Nie mówię oczywiście o oku. Co do dobicia to nie będę tego robił, gdyż spotkałem się z sytuacją, że ryba po pobiciu leżała już na grzbiecie , praktycznie nie miała płetw a naskórek odchodził jej płatami i  ledwo oddychała. Po kilku dniach doszła do siebie. 

Jeżeli chodzi o odłowienie to jak tylko zobaczyłem co się stało, to od razu zareagowałem. Rano jeszcze było wszystko dobrze. Jak wróciłem do domu zastałem taki widok😟

Opublikowano (edytowane)
44 minuty temu, Nobody napisał:

Chodzi mi o to, że niegroźnymi obrażeniami są poharatane łuski na tułowiu. Nie mówię oczywiście o oku. Co do dobicia to nie będę tego robił, gdyż spotkałem się z sytuacją, że ryba po pobiciu leżała już na grzbiecie , praktycznie nie miała płetw a naskórek odchodził jej płatami i  ledwo oddychała. Po kilku dniach doszła do siebie. 

Wygryzione łuski, zjedzona płetwa ogonowa, ryba mocno poturbowana. Trzymam kciuki, ale wątpię, aby to przeżyła, a jeżeli da radę, to co później, raczej powrotu do 'domu' już nie ma.

44 minuty temu, Nobody napisał:

Jeżeli chodzi o odłowienie to jak tylko zobaczyłem co się stało, to od razu zareagowałem. Rano jeszcze było wszystko dobrze. Jak wróciłem do domu zastałem taki widok😟

No to pierwszy raz widzę, aby w kilka-kilkanascie godzina zdrowa ryba została doprowadzona do takiego stanu. Musiałeś wcześniej zaobserwować agresję, nie ma innej opcji, chyba że masz jakichś killerow-psychopatów w zbiorniku :P

Jak chcesz ratować, to kąpiel w jakiś wzmacniających specyfikach (jest tego trochę w tematach na forum), dużo powietrza, temperatura 26+.

Edytowane przez bojack
Opublikowano
25 minut temu, bojack napisał:

No to pierwszy raz widzę, aby w kilka-kilkanascie godzina zdrowa ryba została doprowadzona do takiego stanu.

Jest to możliwe.

Kolego @Nobody nie napisałeś nic o zbiorniku i posiadanej obsadzie (a powinieneś, zgodnie z zasadami działu). W swoim profilu wpisałeś akwarium 200L. Nie jest to dobry pomysł aby w nim trzymać Aulonocary, co widać na załączonym obrazku, a nie wiadomo co jeszcze tam u Ciebie pływa🤔

  • Lubię to 3
Opublikowano

@Nobody napisz wymiary akwarium i jakie gatunki masz, dobrze by było jakieś zdjęcia akwarium i ryb.

45 minut temu, bojack napisał:

No to pierwszy raz widzę, aby w kilka-kilkanascie godzina zdrowa ryba została doprowadzona do takiego stanu. Musiałeś wcześniej zaobserwować agresję, nie ma innej opcji

No to mało jeszcze widziałeś, pyszczaki zwłaszcza te bardzo terytorialne i agresywne w małym akwarium potrafią zabić innego pyszczaka dosłownie w kilkanaście/kilkadziesiąt minut, zwłaszcza w małym akwarium gdzie nękany osobnik nie ma gdzie się schować. Najczęściej inne ryby przyłączają się do agresora i wspólnie nękają ofiarę, ganiają ją i gryzą tak długo aż ofiara przestanie się ruszać, niektóre zjadają potem swoją ofiarę. Należy również pamiętać że pyszczaki mają zwyczaj grupowego nękania ryby słabszej i kaleczenia jej tak aż zdechnie. Wiem to z doświadczenia, kiedyś miałem agresywne gatunki w maleńkim akwarium.

  • Lubię to 4
Opublikowano
3 minuty temu, Tomasz78 napisał:

pyszczaki zwłaszcza te bardzo terytorialne i agresywne w małym akwarium potrafią zabić innego pyszczaka dosłownie w kilkanaście/kilkadziesiąt minut

To prawda. Powiem więcej, byłem świadkiem śmierci ryby od jednego "strzała" wystarczył ulamek sekundy.

  • Lubię to 3
Opublikowano
28 minut temu, Tomasz78 napisał:

No to mało jeszcze widziałeś, pyszczaki zwłaszcza te bardzo terytorialne i agresywne w małym akwarium potrafią zabić innego pyszczaka dosłownie w kilkanaście/kilkadziesiąt minut, zwłaszcza w małym akwarium gdzie nękany osobnik nie ma gdzie się schować. Najczęściej inne ryby przyłączają się do agresora i wspólnie nękają ofiarę, ganiają ją i gryzą tak długo aż ofiara przestanie się ruszać, niektóre zjadają potem swoją ofiarę. Należy również pamiętać że pyszczaki mają zwyczaj grupowego nękania ryby słabszej i kaleczenia jej tak aż zdechnie.

To się oczywiście zgadza. Grupowe znęcanie jak najbardziej też. Nawet w dużym zbiorniku, który jest źle zaaranżowany takie sytuacje mają miejsce (500L zrobione od czapy i Lomardoi + Chipokae + Crabro dały mi kiedyś tego obraz).

Bardziej chodziło mi o to, że symptomy były widoczne na pewno od kilku dni. Z drugiej strony nie miałem nigdy Malawi w zbiorniku mniejszym niż 300L 😕 Chylę zatem czoła ;) 

27 minut temu, Bartek_De napisał:

To prawda. Powiem więcej, byłem świadkiem śmierci ryby od jednego "strzała" wystarczył ulamek sekundy.

To też fakt, szczególnie silne ryby jak dobrze trafią to po strzale jest koniec.

  • Lubię to 2
Opublikowano

Życie potrafi zataczać dziwne koła i uczyć człowieka. Wczoraj wypowiedzialem się z niedowierzaniem w tym temacie, dzisiaj wyłowiłem największą samicę Saulosi, a bardziej to co z niej zostało. O 12 karmiłem ryby i były w pełnym składzie, o 15 zauważyłem kątem oka, że samica kręci się dookoła własnej osi, po 30min już była trupem, a po kolejnych 30min już było jej pół. Musiała zostać dobrze trafiona 😕 Pierwsza ofiara po 13 miesiacach od zarybienia, szkoda :(

@Nobody teraz lepiej rozumiem jak to mogło wyglądać u Ciebie, zwracam honor. Daj znać jak jednooki ;)

  • Lubię to 1
Opublikowano
33 minuty temu, bojack napisał:

Wczoraj wypowiedzialem się z niedowierzaniem w tym temacie, dzisiaj wyłowiłem największą samicę Saulosi, a bardziej to co z niej zostało. O 12 karmiłem ryby i były w pełnym składzie, o 15 zauważyłem kątem oka, że samica kręci się dookoła własnej osi, po 30min już była trupem, a po kolejnych 30min już było jej pół. Musiała zostać dobrze trafiona 😕 Pierwsza ofiara po 13 miesiacach od zarybienia, szkoda :(

A kto ją tak załatwił? Jakie masz gatunki i jakiej wielkości ryby? Wielkość akwarium?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.