Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witajcie. Swoje Malawi 240 mam już od dawna, miałem szczęście dostać od kolegi całą jego obsadę, gdy z przyczyn osobistych musiał skończyć z akwarystyką. Są to Maylandie Estherae red-red, Labidochromis Caeruleus i ... Pseudotropheus Saulosi. Akwa jest znacznie przerybione, ale piaskowce ułożyłem w ten sposób, że jest pomiędzy nimi sieć korytarzy i grot różnej wielkości, dzięki czemu samce mają swoje rewiry a wszystkie ryby mają się gdzie chować. Filtracja wyrabia, żadnych chorób na szczęście jeszcze nie miałem. Przez dwa lata nic nie zmieniałem w obsadzie, gdyż kilka ryb padło w tym czasie ze starości, a ich miejsce zajęły młode osobniki, którym udało się podrosnąć do bezpiecznych rozmiarów w zakamarkach.

Wracam do tematu... Zastanawia mnie, dlaczego dopiero niedawno zauważyłem na zdjęciach P. Saulosi w internecie, że samice są żółte lub pomarańczowe. U mnie jest kilkanaście tych ryb i jedynie dwa małe osobniki urodzone już u mnie są niebieskie w ciemne pasy (samce ?) (zdj.1), cała reszta jest w odcieniach brązu (zdj.2). Czy to na pewno odmiana Saulosi, czy jakaś inna? :?

Opublikowano

IMHO elongatusy masz nie saulosi, ale ok... i tak Ci to z wątku wytną bo identyfikacja to w galerii :P


natomiast co so samego "trzymania przez Cibie pyszczaków" to o zgrozo - z takim podejsciem to bardzo słabo... :wink:

poczytaj forum dla szczegółów... co się będę rozpisywał...

Opublikowano

Zdjęcia proszę umieścic do galerii w dziale niezidentyfikowane. Saulosi to to nie jest na 100% i ktoś Ci niezły kit wcisnał.


Od kiedy to ryby po 2 latach umierają ze starości?


Proszę o konkrety, czyli obsada, ilość, filtracja etc. Nie interesuje mnie w normie, wyrabia etc.

Postaramy sie po tym coś zaradzić ale najpierw konkrety.

Opublikowano

Dzięki za szybkie odpowiedzi. Co do odpowiedzi na moje pytanie, to faktycznie, mój błąd, że powinienem lepiej rozeznać się w serwisie i wstawić fotkę do Galerii - niezidentyfikowane, zamiast zakładać ten temat. Już to zrobiłem. Odpowiedzi zero, ale Google wykazał, że to muszą być elongatusy.


Natomiast co do zarzutów, że w moim akwarium panuje "zgroza", to niestety, poczułem się trochę urażony. Ale opiszę pokrótce dla zainteresowanych osób jego historię, jak i aktualny stan w zbiorniku. Kto nie chce, niech nie czyta

:wink:

Pierwsze długie tygodnie u mnie faktycznie musiały być "zgrozą" dla rybek. Kolega mieszkający na stancji musiał pilnie przeprowadzić się do jeszcze mniejszego lokum i stwierdził, że nie ma co zrobić z akwarium. Powiedział, że w tej sytuacji byłoby dla niego jak i przede wszystkim dla rybek wybawieniem, gdyby ktoś chętny zabrał wszystko tak jak stoi i to pilnie. Przyznacie, że to piękny prezent, ale dla ryb tragedia, przewozić wszystko małym samochodem w sześciu kursach przez kilka godzin na drugi koniec miasta, z czwartego piętra na trzecie. Zlewanie wody, wyjmowanie kamieni, przenoszenie przestraszonych rybek do wiadra, noszenie szafki, potem szkła po wąskich schodach i pospieszne urządzanie wszystkiego w taki sposób. W ciągu kilku dni po tej operacji, w mętnej ciągle wodzie padło 6 ryb i nie twierdzę, że czułem się z tym dobrze. W zestawie odziedziczyłem filtr kubełkowy nieznanej mi wcześniej firmy "Project" o mocy 24W. Nie wiem, czy posiadał on wcześniej jakieś koszyczki, funkcjonował jako jednokomorowiec o dość dużej pojemności szacowanej przeze mnie na jakieś 8-9 l. Wypełniony był przez poprzedniego właściciela kawałkami pociętych, perforowanych rurek plastikowych. Twierdził on, że takie wypełnienie świetnie sobie radzi biologicznie, co potwierdza testami. Ja jednak nie byłem mimo to przekonany co do możliwości takiego wkładu i po kilku miesiącach zacząłem powoli i systematycznie wymieniać zawartość na docelowo: 4l keramzytu i ok. 5l ceramiki bio. Dodałem jeszcze gąbkę jako prefiltr na rurze zasysającej, a mały koszyk w wewnętrznym AquaSzut Turbo 8W zamieniłem na dużą gęstą gąbkę. Wyloty obu filtrów umieszczone są w przeciwległych końcach zbiornika tuż pod powierzchnią wody, powodując silny ruch i falowanie tafli wody. Grzałka z termostatem utrzymuje temperaturę na poziomie 25-27 stopni. Zwiększyłem oświetlenie, przez co po kilku miesiącach piaskowce zmieniły całkowicie kolor z żółtego na zielony, jak w prawdziwym Malawi.

Co do obsady, jak widać, nie miałem na nią wpływu. Poprzednik zakupił wszystkie ryby w jakimś sklepie w Szczecinie około 4 lata wcześniej. Tak więc większość pływających u mnie do dziś ryb to osobniki ponad sześcioletnie. To takie właśnie dwie stare, dojrzałe rybki padły mi odkąd akwarium stoi u mnie. Dlatego twierdzę, że to ze starości. Moja przygoda z Malawi zaczęła się brutalnie dla rybek jakieś dwa lata temu, jednak inne akwaria mam w domu od ponad sześciu lat. W innych zbiornikach kilka razy miałem "popularne" choroby, typu ospa i wiem, jak wygląda ryba chora, a jak osobnik wiekowy :wink: . Dawno temu wykonałem kilka razy testy na parametry wody (dla pewności) w starych akwariach, w tym raz w Malawi po kilku miesiącach. Parametry były jak najbardziej w porządku. Już od dawna nie robiłem takich testów, gdyż doszedłem do wniosku, że prędzej można stwierdzić, czy stan biotopu jest OK po wyglądzie i zachowaniu podopiecznych, gdy obserwuje się je codziennie po kilka godzin, niż po bezdusznych liczbach określających parametry wody. Dlatego, jeśli piszę lakonicznie, że "filtracja się wyrabia", nie oznacza to, że mam taką nadzieję, tylko że tak jest w istocie :) .

Wracając jeszcze do gatunków ryb: gdy jeszcze nie znałem nazw łacińskich swoich rybek na pamięć, opierałem sie na tych, jakie przekazał mi poprzedni właściciel. Nie wiem, dlaczego mylił się w sprawie pseudotropheusów. Może sam został wprowadzony w błąd już przy ich kupnie? Wtedy jeszcze ani on, ani ja nie mieliśmy internetu.

Co do przerybienia: pisząc, że mam za dużo ryb, porównywałem sytuację do niektórych zdjęć akwariów, gdzie mimo często większego litrażu, pływa mniej rybek. Już poprzednik stwierdził, że kupił dwa razy mniej rybek, niż miał ich w momencie, gdy przekazywał mi akwarium, ale cytuję: "one się same mnożą, chyba jest im tu dobrze" Wiem, że mniejsza ilość rybek czuła by się pewnie jeszcze lepiej, ale mieszkam w małej miejscowości z jednym tylko sklepem zoologicznym z prawdziwego zdarzenia i nawet gdybym chciał oddać tam kilka czy kilkanaście rybek urodzonych i podrośniętych już u mnie, to gdzie by trafiły? Do kogoś, kto by je nabył dla jakiegoś dziecka, bo ładne rybki, wrzucimy je do kuli razem z bojownikiem i gupikami? A nikt ze znajomych nie trzyma Malawi.

Dlatego wiem, że można moje akwarium uznać za nieco przerybione, ale dlaczego, gdy ktoś używa określenia "przerybienie kontrolowane", to nie ściąga na siebie krytyki jak jakiś rybi sadysta? :?

Piaskowców różnych kształtów i wielkości mam na tyle dużo i są one poukładane w ten sposób, że gdy ktoś obcy zbyt szybko zbliży się do akwarium, potrafi spowodować "zniknięcie" ryb w ułamku sekundy. Dopiero po chwili wystawiają one ciekawskie pyszczki z zakamarków. Natomiast moja obecność nie wzrusza rybek. Chyba, że jestem bardzo blisko, wtedy... pływają przy szybie i tuż przy powierzchni, próbując namówić mnie do sypnięcia "papu". To chyba nie jest objaw stresu? :wink: Co bardziej zadziorne samce, jak np. dwa wyrośnięte red-redy, mają swoje rewiry, każda inkubująca samiczka ma możliwość ukrycia się niemal na każdym kroku, nie widać przygnębienia u żadnej z rybek. Wprost przeciwnie. Widać tam radość i taką też radość sprawia wszystkim obserwowanie tego życia. Dlaczego osoba mająca mało postów na forum musi być traktowana jako potencjalny sadysta? :D


Cenię sobie Wasze opinie, dlatego często czytuję forum. Uprzedzając jednak ewentualne propozycje zmniejszenia obsady: w moim przypadku musiało by być to chyba odłowienie i uśmiercenie maluszków, a to jest dla mnie nie do pomyślenia. Zresztą to przerybienie jest, jeśli można to tak nazwać "kontrolowane" i rybek nie ma tyle jak np. karpii w sklepowej beczce przed świętami, jak mogłem nieświadomie zasugerować na początku. Jeśli ktoś chce, mogę zrobić i wkleić do galerii zdjęcia całego zbiornika.

Pozdrawiam, Sebastian :D

Opublikowano

chyba w odniesieniu do mnie, więc się wypowiem...


"o zgrozo" podtrzymuję, ale nie po to żeby Ciebie urazić, ale żeby wszyscy czytający ten wątek wiedzieli że zajmuję stanowisko na skraju nieakceptacji dla takiego trzymania pyszczaków...


śpieszę z wyjaśnieniem... otóż

- pomijając fakt w jaki sposób wszedłeś w posiadanie tego akwarium, to nie mając wiedzy o tych rybach, co sam stwierdzasz powinieneś był IMHO szbciej zacząć interesować się za co się wziąłeś... brak internetu - są książki...

ja na Twoim miejscu bym już wtedy zainteresował się i potwierdził informacje uzyskane od poprzedniego właściciela

- a co do obsady to jak już zacząłeś mieć internet mogłeś coś z tym zrobić, jeśli nie miałeś gdzie oddawać ryb u siebie w mieście...

kolejną rzeczą jest fakt, że "nieznanego gatunku" (teraz wiesz że elongatusy) masz kilkanaście sztuk - jak przypuszczam pozostałych dwóch też po tyle...

to jest w takim akwarium nie do przyjęcia... a to że "ryby mają się gdzie schować" to świadczy o tym że koniecznie chcesz utrzymać taki stan rzeczy... może zwykła redukcja kryjówek pozwoli że młode w sposób naturalny będą zjadane skoro i tak ich nigdzie nie oddajesz


ja nie twierdzę że jesteś sadystą, ale masz IMHO złe podejście...

to, że ryby przypływają po żarcie to jeszcze nie świadczy o tym że mają się dobrze :wink:

Opublikowano

Rozumiem makok Twoje stanowisko. Czytałem i czytam do dziś wszelkie dostępne książki, prasę akwarystyczną, a teraz przeczesuję internet. Gdybym zakładał akwarium od zera, na pewno zakupił bym mniejszą ilość ryb, a tak, przyznaję, starałem się zapewnić dobre warunki takiej populacji, jaką zastałem. Mam sentyment do każdej rybki z osobna :( . Fakt, że przez te dwa lata, uchowało się kilka rybek już mojego chowu, głównie właśnie sau..., znaczy się małe elongatuski :wink:, ale populacja trzyma się cały czas na tym samym poziomie. Ilość kryjówek, choć spora, jest przecież ograniczona i narybek jest przez resztę regularnie zjadany. Przed chwila zrobiłem apel: Maylandie: 2 dorodne samce + 4 samice, Elongatusy: 2 nieduże samce + 6 samic i "jelołki": skubańce żyjąc sobie dyskretnie i po cichu, stworzyły stadko w sumie ośmiu osobników. W sumie 22 mieszkańców, nie licząc świderków. Niemało, ale chyba jeszcze do przyjęcia? :wink:

Opublikowano
Przed chwila zrobiłem apel: Maylandie: 2 dorodne samce + 4 samice, Elongatusy: 2 nieduże samce + 6 samic i "jelołki": skubańce żyjąc sobie dyskretnie i po cichu, stworzyły stadko w sumie ośmiu osobników. W sumie 22 mieszkańców, nie licząc świderków. Niemało, ale chyba jeszcze do przyjęcia?

22 to jeszcze nie tragedia, bo wcześniej pisałeś to:

Zastanawia mnie, dlaczego dopiero niedawno zauważyłem na zdjęciach P. Saulosi w internecie, że samice są żółte lub pomarańczowe. U mnie jest kilkanaście tych ryb i jedynie dwa małe osobniki urodzone już u mnie są niebieskie w ciemne pasy (samce ?)

ale jeśli masz jeszcze jakieś młode rybki oprócz tych to zaczyna się robić tłoczno... ja mam 240L i 3 gat ryb od niespełna 5 miesięcy, czyli młodych i już widzę że zaczyna być ciasno... przynajmniej w mojej opinii... bardziej skłaniam się w kierunku rozwiązania Czestera... (moje akwa w galerii/podpisie, jego w albumie KM)

dlatego zwiększam dwukrotnie baniak a nie wiem czy zwiększę obsadę... liczę dzięki temu na bardziej naturalne zachowania... i tak naprawdę więcej frajdy dla mnie... :wink:


p.s. dzieki za pochwałę, za tamtego posta bym się jej w życiu nie spodziewał, bo był jednak ostry :)

i btw, jak dłużej posiedzisz na forum to zobaczysz że najbardziej lubię odpisywać po 2:00 w nocy... mam wtedy najświeższy umysł :P

Opublikowano

Dodam tylko, że w moim 240 l. mam msobo i yellowki. Rybki nie mają jeszcze roku. Obsada po częściowej redukcji. I prawda jest taka, że jest im ciasno. Oczywiście maja miejsce do wypływania wszystko niby fajnie, ale porosło to tak że jak czytam sobie o naturalnych zachowaniach to mam wrażenie że u mnie duże rybiska w "naturalny" sposób to są zdolne wyhamować przed szybą gdy się rozpędzą...


Dzięki obserwacji tego co się dzieje w zbiorniku wszystko mi sie poodwracało... Nie chcę przeginać w drugą stronę ale widać jak byk, że fajnie było wtedy gdy rybki były młodzieżą paro/kilku miesięczną...


Z Twoich pierwszych postów wynikało (z kontekstu), że jest gorzej niż w rzeczywistości. Tyle dobrego. Ja bym posłuchał i albo powiększył zbiornik albo zmniejszył obsadę.

Opublikowano

I dlatego woytek tak lubie małą obsade. U mnie ryby mają dużo miejsca, nie zderzają się nawzajem, każda ma ta swobode:) To widać na gołe oko. 240l z powiedzmy 22 rybami jest już bardzo tłoczna, ryby sie wymijają, wszędzie ich pełno u mnie zaś każda pływa gdzie chce i ma duże pole manewru. Te ryby żyją własnym życiem, a ilość gwarantuje, że druga nie "wpycha się w czyiś ogródek" bo ma własny:D

To wszystko ciężko opisać, to trzeba zobaczyć i porównać. I jestem pewny że gdy założe większe akwarium ze 480l tam też będą max 3 gatunki i ze 20 ryb. Jest co pooglądać prócz omijania się nawzajem.

Mam nadzieje, że choć troszke zrozumiecie o co mi chodzi:D Ale to naprawde trzeba zobaczyć.

Opublikowano

Prawdę mówiąc to wbrew nawet niektórym poradom ja sam uważam swój zbiornik za mały na to co mam teraz. Tak jak pisałem, jestem już po częściowej redukcji - obok siedmiu sztuk yellow'a (3 starsze i 4 młodsze... efekt poszukiwania samic) mam mosobo - dominant, dwa dodatkowe zdominowane samce (szykują się właśnie do wyjazdu) i 4 samice. W sumie ryb nie jest dużo, po wyjeżdzie 2ch msobiaków i paru yellowerów będzie ich jeszcze mniej. Ale dominant msobo mimo, że nie wiekowy to ma już z 9 cm, jest w pełni wybarwiony i rządzi, dwa zdominowane mają gdzies z 7,5 cm. Samice są mniejsze 5-7 cm. 3 starsze yellowy to też spore ryby. I muszę napisać z pełna odpowiedzialnością, że tak duże rybiska w moim 240 l. wyglądają... na za duże. Widać to też po zachowaniach. Mimo, że ryb nie tak dużo to jak na to patrze to przychodzi mi na myśl dworzec kolejowy z pudzianami. Zobaczę co będzie po redukcji, ale skończy się chyba na powiększeniu zbiornika. Pierwsze miały dostać nowy domek trofy... ale dostana mbuniaki. I w ten sposób odchodzą w dal moje marzonka o aulonarium i księżniczkach z burundi (wiem, inna bajka). Ale skoro wymieniam to co mam to nie za bardzo mogę postawić nowe szkiełka.


Po raz enty potwierdza się to co wielokrotnie napisano. Dla młodzieży - super, u mnie tez to wyglądało jak teraz u Makoka - dużo miejsca, skały i w tym wszystki malutkie śliczne rybki. Ale skurczybyki urosły... :) A pamiętacie jak zaczynałem? Ze 112... Gdybym nie miał internetu, słuchał znawców sklepowych... to dosłownie by mi się ryby WYCIERAŁY 8)


ps1. A swoją drogą - msobiaki to piekne rybulce...

ps2. I porada dla chcących "chować" pysie... Jeżeli już macie dobraną obsadę (zweryfikowaną na forum) to do szkła do którego wymiarowano tą obsadę - w momencie zakupu zastosujcie mnożnik con. 1,5 :wink:

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Jasne, macie racje, myślałem sobie nad tym i rzeczywiście nie ma co się z tym wszystkim spieszyć, finalnie akwarium najprawdopodobniej będzie w salonie bo u mnie w pokoju miejsca jest trochę, ale nie na tyle żeby móc postawić bardzo duże akwarium. Bardzo wam dziękuję za porady, bo uświadomiliście mi parę rzeczy . Tapatalkowane.
    • Koledzy podpowiadają Ci o maksymalizacji akwarium, uwierz mi, że mam akwarium 300 cm i do dzisiaj żałuję, że nie zrobiłem większego, bo mam miejsce. Gdyby go nie było i wcisnął bym na styk, nawet gdyby było to 200 cm to nie miał bym do siebie pretensji. Co do stelaża, blatu i innych ważnych rzeczy. Jeżeli ma to być w salonie, musi być to estetyczne i współgrać z całością. U mnie 3 tony stoi na meblu. Oczywiście mebel nie jest z IKEI ani z żadnej sieciówki, zrobiłem go pod zamówienie, a stolarz wiedział co robi. Pieniądze też są bardzo ważne, ale robienie czegoś , a potem poprawianie, bo coś się nie podoba, kosztuje dużo więcej. Ja swoje akwarium stawiałem 2 lata, zbieranie funduszy, czekanie na to co chcę. Dziś uważam, że warto, dozbierać kasę, przemyśleć wszystkie aspekty akwarystyczne, takie jak wielkość akwarium, sposób filtracji, podmiany wody itp. A moje o 60 cm za małe akwarium wygląda na szybko, tak.
    • Skoro to nie jest na 10cm gruby blat z prawdziwego orzecha włoskiego albo dębu to czy musisz koniecznie od niego zaczynać? Wyobraź sobie, że nie masz tego blatu i wtedy spróbuj obrać plan i wylicz to co chcesz. Ja wiem że ten blat też kosztuje ale przy takiej inwestycji nie ma sensu, aby się wszystko kręciło dookoła tego blatu, to nie Słońce.  Stelaż i akwarium najważniejsze elementy. Zobacz na ile wystarcza fundusze i to kalkuluj.  No i najważniejsze, odpowiedz sobie na pytanie: czy podoba mi się ten blat? Uwierz mi, że nawet jeśli nie jesteś pedantem to ten widoczny pod akwarium blat może szczypać w oczy, zawsze, każdego dnia.  Umiesz spawać? A Twój Tata umie? Idealny moment aby wspólnie zrobić stelaż pod akwarium. Jeśli masz taką możliwość to ją wykorzystaj.  Pamiętaj, że zarówno ja jak i większość tutaj ludzi absolutnie się nie mądrzy tylko są to zazwyczaj przytaczane własne doświadczenia i niekiedy wpadki.  Dobra, czas na kawę
    • Mogłem z tą grubością polecieć za mocno, za co przepraszam. Sprawdziłem przed chwilą i wyszło że ma 4 cm grubości, no miary w oczach to ja nie mam ;/. I tak, jest z płyty wiórowej.
    • Coo -Blat 10cm grubości? Jeszcze takiego nie widziałem z płyty drewnianej - wiórowej? Czy coś źle zrozumiałem?
    • Jak masz blat dwa metry to nie bierz akwarium 120cm. Miałem mniejsze i też takie 120 no i sobie były. Niby ładne. A teraz mam nieco większe 180cm i spod 50cm i przód 60cm. Mimo że skromne to na żywo robi na wszystkich wrażenie, bo jest "wielkie". Może nie gigant ale je widać w salonie.  Pomyśl nad stalowym stelażem. Ja chciałem nauczyć się spawać, bo taki miałem kaprys. Kupiłem więc materiały i chińską dobrą, wygodną spawarkę. Fajna zabawa a wyszło wszystko jakieś 70% tego co bym zapłacił za gotowca. Mocna, stabilna konstrukcja, która rozkłada ciężar i już. Przez 2lata ze sklejki miałem obudowę bo brakowało lasy ale i tak było estetycznie. Teraz mam obudowany spod pod wzór mebli. Nie wszystko na raz. Ale posłuchaj wszystkich powyżej i nie bierz akwarium 120cm, bo to na gupiki się nadaje tylko.  A jak sobie wstawisz takie 180 czy 200cm (albo większe ) to zapewniam Cię, że każdy (i Ty też) chociaż w myślach zawsze na widok tego akwarium będzie mówił : ale ku... fajne wielkie akwarium:)  A jak wstawisz 120cm to będą ( i Ty też) mówić: o jest akwarium, z rybkami, woda nawet chlupie sobie, no fajne...
    • Dobieranie akwarium do rozmiaru blatu to trochę dziwny pomysł.  Ale jeśli masz miejsce na akwarium 200x50 to nawet nie zastanawiaj się nad 120x40x50, bo po kilku miesiącach stwierdzisz, że jest za małe i będziesz sobie pluł w brodę, że nie postawiłeś większego. Sprawdź jak duże akwarium możesz zmieścić w pokoju. Potem poprzesuwaj meble, żeby weszło większe. Potem pomyśl czy wszystkie meble są naprawdę potrzebne, sprzedaj te zbędne (budżet wzrośnie), poprzestawiaj znowu te które zostały, żeby zrobić więcej miejsca. Ścian na razie nie burz (to przyjdzie później, jak złapiesz bakcyla), blat olej i celuj w takie szkło i stelaż jakie tam wciśniesz.  Jeśli nie mieszkasz w zabytkowej kamienicy to stropem się nie przejmuj, akwarium 500l waży tyle co dwóch Amerykanów stojących obok siebie, stropy się pod nimi nie zawalają. Jeśli Twój tata się o nie martwi to możesz podłożyć płytę pod stelaż żeby lepiej rozłożyć obciążenie podłogi. Fajnie, że pytasz i szukasz rozwiązań, to dobrze wróży na przyszłość. Jeśli jednak zdecydujesz się na 120x40x50 to bierz tego Juwela o którym pisał @Bartek_De, też od niego zaczynałem - solidny zestaw na początek, służył mi lata bez żadnych problemów.       
    • Różnica w cenie spora. Ale możesz wziąć pod uwagę zamontowanie jednego wzmocnienia poprzecznego . Ja tak zrobiłem gdy pękło moje. Trochę to może komplikować 'grzebanie" w akwa ale niespecjalnie . To tylko kwestia włożenia tła w przyszłości  ale i z tym można sobie poradzić.
    • Część. Powiem Ci szczerze, przemyśl to jeszcze... 240l. to jest niezbędne minimum jeżeli chodzi o ten biotop. 2 gatunki aby panował względny spokój. Max 3 kolory ryb. Większość z nas to przerabiała. Postawisz zbiorniki i za chwilkę będziesz żałował wydanych pieniędzy bo akwarium bardzo szybko się optycznie skurczy... Pomyśl o salonie, tam jak postawisz 200x50 to nacieszy oczy wszystkich domowników i gości🙂 Kasę można dozbierać i postawić coś bardziej sensownego. Nie nawiam na siłę, tylko opowiadam z własnego doświadczenia😉  Życzę powodzenia!
    • Jasne, też fakt, mogłem szybciej wszystko opisać. Generalnie po rozmowach z tatą doszliśmy do tego że najlepiej by było zostać przy tych 240l, tata nie jest pewny czy strop by uciągnął jakieś większe punktowe obciążenie, a w tej sprawie wolę zaufać. Akwarium dla mnie najlepiej jakby stało w moim pokoju, więc nie jestem zbyt skory żeby stało na parterze. Co do budżetu, to mogę wydać maksymalnie 2.5 tysiąca, chociaż oczywiście dobrze by było gdyby wyszło mniej. Blat ma wymiary 2m długości na 50 cm szerokości. Wysłane z mojego SM-A125F przy użyciu Tapatalka
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.