Skocz do zawartości

Obsada do akwarium 300L z opcja lekkiego przerybienia


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie bój się zamówić przez internet i nie bój się dostawy kurierem. Ryby są odpowiednio zabezpieczone na podróż. Zdecydowanie polecam MALAWI MBUNA WORLD

  • Lubię to 3
Opublikowano

Renomowane hodowle, polecane tu na forum, wysyłają nawet za granicę, ryby jadą kilkanaście godzin i nie ma z tym problemu więc nie masz się czego obawiać. A jak myślisz, w jaki sposób ryby z Afryki docierają do Europy czy na inne kontynenty?

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

  • Lubię to 2
Opublikowano
8 minut temu, Sprinciu napisał:

Hodowca od którego planuje zakupy ma doświadczenie 40 lat, podobno nie są to twory chowu wsobnego, ale oczywiście będę chciał zobaczyć matkę i ojca i jeśli to będzie mi odpowiadać to dopiero kupię, a jak nie to grzecznie się pożegnam i poszukam dalej :) Jakoś nie widzi mi się wysyłania żywych ryb kurierem, może to mylny strach ale bałbym się dostać martwe ryby...

A w najgorszym wypadku jeszcze zostaje mi w Warszawie Discus, chociaż tu nie ma mowy zobaczyć rodziców, ale przynajmniej ryby będą żywe ;)

No i w dalszym ciągu liczę na ewentualnych klubowiczów z warszawy może komuś coś się namnożyło i chce się pozbyć :)

Co to za pasjonat z 40 letnim doświadczeniem? Bo nie słyszałem o żadnym takim w okolicach Warszawy wiec chętnie się dowiem :)

  • Lubię to 1
Opublikowano

Na spotkanie w Pokrzywnej kilku kolegów przywiozło ryby dla innych kolegów. Ryby wytrzymały trzy dni w wiadrach i po spotkaniu jeszcze czekała je podróż w workach, bez pompowania tlenu, w niektórych przypadkach na drugi koniec Polski.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

Opublikowano

Częstą praktyką jest wysyłanie ryb przesyłką konduktorską pociagiem lub autobusem. Ryby są w workach z tlenem często podwójnych lub potrójny h, w styroboxie i spędzają w podróży tylko kilka godzin, więc nie ma bata by coś się stało, Leżą sobie spokojnie na półeczce i tyle. Właśnie w ten sposob zamawiam ryby i żadna jeszcze z tego powodu mi nie zeszła. Ostatnio będąc w Pokrzywnej, odwiedziliśmy z kolegami hodowle w Czechach i przywieźlismy ryby. Spędziły w workach ponad dobę i nic im się nie stało, wręcz przeciwnie wypuszczone do akwarium ryby były pełne życia.

 

Wysłane z mojego LG-H850 przy użyciu Tapatalka

 

 

 

 

  • Lubię to 6
Opublikowano
W dniu 31.10.2019 o 09:04, Sprinciu napisał:

@FalcowskiTwoje akwarium nie ma zbyt dużo kryjówek, właściwie to nie wiem czy jakie kolwiek ma. Ile ryb  miałeś w zbiorniku na poczatku zarybiania? I uprzedzajac tak widze ze masz 500L i 150cm długie.

Pierw zobacz jakie mam gatunki. Tylko Labidochromis potrzebuje względnie kryjówek i o tym właśnie mówię - kryjówek mam niewiele, ale i ryb mbuna mam tylko 4 sztuki. Reszta to non-mbuna.

Na początku miałem 24 ryby, 3 gatunki x 6 sztuk.

Z6  żółtych 4 padły, 2 dokupiłem pomiędzy. Dokupiłem też samca kadango, tylko dla koloru, ale jest spokojny i nie zaczepia kolegów.

Mam większe ryby, to i większy zbiornik, ale i tak wydaje mi się maławy, bo ryby szybko rosną.

  • Lubię to 1
Opublikowano (edytowane)

@oscarr Hodowca to Pan Dariusz. Pan Dariusz zajmuje się pyszczakami malawii od 1973 roku, był w pierwszym składzie założycieli polskiego zwizku akwarystów. Jako pierwszy w Polsce miał kilka gatunków pyszczaków i skalarów, w tej chwili nie wymienię z nazwy bo już nie pamiętam. Co do powodów dla których możesz nie kojażyć jest bardzo prosty, Pan Dariusz oferuje ryby tylko i wyłcznie w odbiorze osobistym. Posiada najróżniejsze odmiany pyszczaków w swoich lekko liczc około 50-60 dużych akwariach. Do wgladu sa rodzice wszystkich gatunków. Posiada akwaria również 240L w których trzyma po 30 dorosłych ryb i wszystkie maj się dobrze, rozmnażaj się więc raczej s szczęśliwe.

Pana Dariusza poznałem na targach akwarystycznych na których jest regularnym wystawca.

Rozważałem wasze uwagi lecz przemówiła do mnie fachowa lektura w której można poczytać o stadnym stylu zycia pyszczaków i zobaczyć wiele zdjęc na których pyszczaki pływaj w stadach. Znalazłem również kilka pięknych i urokliwych filmów nurków z jeziora malawii którzy również nakręcili te ryby w stadach.

Tak więc podsumowujac. Do mojego akwarium 300L netto zakupiłem 42 ryby z po 7 szt. z 6 gatunków tj. Iodotropheus Sprengerae Makokola Reef, Labidochromis Caeruleus Kakusa, Pseudotropheus Cyaneorhabdos Maingano, Pseudotropheus\Chindogong Saulosi, Pseudotropheus socolofi snow,  Melanochromis Auratus i 2 glonojady złodziste.

Spodziewam się dużego hejtu za tak duza ilosc i tak duza roznorodnosc, ale jednak ktos kto prowadzi takie ryby z takim stażem i pokazał mi na żywo takie zbiorniki bardziej do mnie przemowil i wpisal się w moja wizje takiego akwarium.

Natomiast dla tych co twierdzili ze nie mam wystarczajacej ilości kryjówek, polecam zapoznać się z tematem oryginalnych kamieni dekoracyjnych akwariowych Scenery Stone, ale nie takich po 8zł kg bo sa to pozostałości łupka z nie atrakcyjna faktura. Moje rybki znajduja sobie zaglebienia, szpary, luki, kopia dołki w tym jak ktoś już wspomniał "za głębokim piachu" i ogólnie dobrze się czuja.

Na argumenty iż narazie jest ok ale pozniej się zacznie odpowiem tak macie racje, agresja wczesniej czy pozniej się pojawi, ale mam tak duża obsadę że będę mógł zrezygnować z najbardziej agresywnych, choć z tego co wiem agresywna ryba nie przejmie kontroli nad 30 innymi rybami, a agresja będzie miała na co się rozkładać więc i tak nic się nie powinno stać.

 

Edytowane przez AndrzejGłuszyca
  • Zmieszany 3
  • Smutny 5
Opublikowano
13 minut temu, Sprinciu napisał:

 

Tak więc podsumowujac. Do mojego akwarium 300L netto zakupiłem 42 ryby z po 7 szt. z 6 gatunków tj. Iodotropheus Sprengerae Makokola Reef, Labidochromis Caeruleus Kakusa, Pseudotropheus Cyaneorhabdos Maingano, Pseudotropheus\Chindogong Saulosi, Pseudotropheus socolofi snow,  Melanochromis Auratus i 2 glonojady złodziste.

Sorki kolego,ale obsadę ten hodowca dobrał Tobie z czapy. 

Prawda jest taka ,że hodowca wcisnął Tobie ryby z chęci zarobku, a niektóre gatunki z nich nie powinny się znaleźć w tym wymiarze zbiornika.

O glonojadach już nie wspomnę.

A miało być tak pięknie 😕 

 

  • Lubię to 8
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.